Visit 111

Visit 111 My plan to "Visit 111" countries around the World. Adventure Travel Off The Track! Abkhazia,
2. Aland Islands,
3. Albania,
4. Andorra,
5. Armenia (Yerevan),
6.

[EN] The list of countries and territories (CaT) I've already visited.
[PL] Aktualna lista odwiedzonych przeze mnie krajów i terytoriów:

1. Austria,
7. Azerbaijan,
8. Azores Islands,
9. Balearic Islands (Mallorca, Ibiza),
10. Bangladesh,
11. Belarus,
12. Belgium,
13. Bosnia & Herzegovina (Sarajevo)
14. Brunei,
15. Bulgaria,
16. Cambodia,
17. Canada
18. Canary Islands (Fuerteventura, Lanzarote),
1

9. China,
20. Crete,
21. Croatia,
22. Cyprus, British Sovereign Base Area of Akrotiri,
23. Cyprus, Republic of,
24. Cyprus, Turkish Fed. State of,
25. Czech Republic,
26. Denmark,
27. Egypt in Africa,
28. Egypt in Asia,
29. England,
30. Estonia,
31. Faroe Islands,
32. Finland,
33. France,
34. Gambia,
35. Georgia,
36. Germany,
37. Gibraltar,
38. Greece
39. Greek Aegean Islands (Rhodes).
40. Guernsey (Channel Islands),
41. Guinea - Bissau,
42. Hong Kong,
43. Hungary,
44. Iceland,
45. India,
46. Indonesia (Java),
47. Ionian Islands (Corfu)
48. Ireland, Northern (Ulster),
49. Ireland, Republic of,
50. Isle of Man,
51. Israel,
52. Italy,
53. Jersey (Channel Islands),
54. Jordan,
55. Kaliningrad,
56. Kosovo,
57. Laos,
58. Latvia,
59. Lebanon,
60. Liechtenstein,
61. Lithuania,
62. Luxembourg,
63. Macau,
64. Macedonia,
65. Madeira,
66. Malaysia,
67. Malta,
68. Mauritania,
69. Melilla (Spanish Morocco),
70. Moldova,
71. Monaco,
72. Montenegro,
73. Morocco,
74. Myanmar (Burma),
75. Netherlands,
76. Norway,
77. Oman,
78. Palestine,
79. Philippines,
80. Poland,
81. Portugal,
82. Qatar,
83. Republic of Srpska,
84. Romania,
85. Russia,
86. Sabah (North Borneo),
87. San Marino,
88. Sarawak,
89. Sardinia,
90. Scotland,
91. Senegal,
92. Serbia,
93. Sicily,
94. Singapore,
95. Slovakia,
96. Slovenia,
97. Spain,
98. Sweden,
99. Switzerland,
100. Taiwan (ROC)
101. Thailand,
102. Trans Dniester,
103. Turkey in Asia,
104. Turkey in Europe (Istanbul),
105. United Stated of America
106. Ukraine,
107 Vatican City,
108. Vietnam,
109. Wales,
110. Western Sahara,


[EN] The goal I set for myself was to visit 111 and more of the world's countries and territories. When I finally managed to achieve this goal, I decided to start counting them differently - according to the UN list. From November 2022, after visiting Tunisia, I've switched to this way of counting. From then also on this webpage there will be an insight into two lists of the lands that I've visited: one according to the TCC list and the other UN list.

[PL] Za cel postawiłem sobie odwiedzenie min 111 krajów i terytoriów. Kiedy wreszcie ten cel udało mi się zrealizować postanowiłem zacząć liczyć je inaczej - krajów według listy ONZ. Od listopada 2022 po odwiedzeniu Tunezji przechodzę na taki właśnie sposób liczenia. Od wtedy też na tej stronie będzie istniał wgląd w dwie listy odwiedzanych przeze mnie nowych ziem. Jedna według listy TCC a druga listy ONZ.


[PL] Witam serdecznie na mojej stronie,
na której dziele

Hello everyone, I'm back!And I would like to share with you my yesterday's visit to.. Somerton. It is a town and civil p...
29/05/2024

Hello everyone, I'm back!
And I would like to share with you my yesterday's visit to.. Somerton. It is a town and civil parish in the English county of Somerset. It gave its name to the county and around 900 AD was the capital of Wessex.

My visit was a typical motorcycle rideout and I've spend a day relaxing, enjoying beautiful scenery and old town charm of this surprisingly interesting town. England can be beautiful too, despite the weather.
___________________________________
, ,

Happy Halloween to all my friends who celebrate it, wherever you are in the world.
31/10/2023

Happy Halloween to all my friends who celebrate it, wherever you are in the world.

09/10/2023

Welcome to Suriname!!!
86!!!!

[ENG] South America.Where the road ends. From there it's just a speed boat, e.g. illegally, to Venezuela.People smuggler...
08/10/2023

[ENG] South America.
Where the road ends. From there it's just a speed boat, e.g. illegally, to Venezuela.

People smugglers only charge three hundred bucks.

5th continent,
85 UN country,
121 TCC.

[PL] Ameryka Południowa.
Tam gdzie kończy się droga. Stąd już tylko speed boatem np nielegalnie do Wenezueli.

Przemytnicy ludzi biorą zaledwie trzysta dolców.

5 kontynent,
85 kraj UN,
121 TCC.

Hello everyone!Today, between 18-19:00, on the local radio BCfm waves, I will summarize the annual activity of the Brist...
01/08/2023

Hello everyone!

Today, between 18-19:00, on the local radio BCfm waves, I will summarize the annual activity of the Bristol Travel Forum, which I am currently co-creating with a few super cool people. I will outline plans for the future and say a few words about our invited guests for the upcoming anniversary meeting, which will take place this SATURDAY at The Plought Free House pub, Filton in north Bristol.

I encourage you to listen wherever you are! In Poland, the start an hour later - at 19:00.

Just click on the link: https://www.bcfmradio.com/ and then "Listen Live" in the upper right corner.

The broadcast will be conducted in Polish language.
___________________________________
, ,

Sir Paweł Edmund Strzelecki (20 July 1797 – 6 October 1873), also known as Sir Paul Strzelecki, was a Polish explorer, g...
24/07/2023

Sir Paweł Edmund Strzelecki (20 July 1797 – 6 October 1873), also known as Sir Paul Strzelecki, was a Polish explorer, geologist, humanitarian, environmentalist, nobleman, scientist, businessman and philanthropist.

He is noted for his contributions to the exploration of Australia, particularly the Snowy Mountains and Tasmania, and for climbing and naming the highest – 2228 metres (7310 feet) – mountain on the continent, Mount Kosciuszko.
___________________________________
, ,

On July 20 in 1797, Paweł Edmund Strzelecki 🇵🇱, one of the greatest Poland's voyager and discoverer, was born in Głuszyna, nowadays Poznań. He was the first Pole to circumnavigate the globe 🌍, the expedition lasting over nine years.

🇦🇺 Strzelecki is uniquely remembered for the fact that in 1840 he stood on the highest peak in Australia, which he named after the great Polish leader Tadeusz Kościuszko, and so to this day the highest mountain in Australia bears the name of this exceptional statesman.

🇮🇪 However, Strzelecki was not only an explorer, he is also remembered for his humanitarian aid in Ireland during the Great Famine. For his merits, Paweł Edmund Strzelecki was entered into the gallery of national heroes of Ireland.

It is also worth adding that a lake, two peaks, a river, a nature reserve, a mountain range, and even a town have been named after Strzelecki in Australia, and in Canada 🇨🇦 is located Strzelecki Bay. To sum up - the name Strzelecki can be found on many continents!

[PL] PIESZO PO MARZENIA DLA ADASIA ŚLIWYPodsumowanie trzynastego - ostatniego dnia pielgrzymki w wykonaniu nas obu:Dysta...
11/07/2023

[PL] PIESZO PO MARZENIA DLA ADASIA ŚLIWY

Podsumowanie trzynastego - ostatniego dnia pielgrzymki w wykonaniu nas obu:

Dystans dzienny: 27 km / 17 mil
Morale: zmęczeni ale szczęśliwi
Zebraliśmy: 5725 zł

Dzisiaj był nasz ostatni dzień na Camino i zgodnie z tradycją nie spieszyliśmy się zbytnio z rana. Pobudka, pakowanie i poszliśmy na śniadanie. W oczekiwaniu na jedzenie obserwowaliśmy, jak tłumy pielgrzymów idą już wzdłuż szlaku. Jak rzeka, niekończący się ludzki strumień. Po skończonym śniadaniu dołączamy do jego nurtu. Nie spieszyliśmy się zbytnio, chcieliśmy rozciągnąć ten dzień jak najbardziej, to w końcu ostatnie chwile naszego Camino Primitivo. W pierwszym napotkanym barze szybki przystanek na zimny, lokalny cydr i po chwili lecimy dalej. Słońce pali dziś wyjątkowo i ratuje nas tylko to, że większość drogi prowadzi przez las. Jest też wyjątkowo ładnie biorąc pod uwagę okoliczności przyrody.

Ok, pierwsze 10 kilometrów za nami, zatrzymujemy się przy kolejnym barze - z kranu płynie sangria. Nie zastanawiając się ani chwili, zamawiamy dwie.

Barman słysząc naszą rozmowę: - Skąd jesteście?
My: - Polska, Rosja.
Barman: - Dzień dobry!

Jak się okazało przez trzy miesiące mieszkał i studiował w Warszawie. Stwierdził, że wie, co dodać do sangrii, abyśmy poczuli jej prawdziwy smak - dolał martini i mocnego wermuta stwierdzając, że sangria dla Polaków bez mocnego kopa to nie sangria. Nie sprzeczaliśmy się z taką teorią :) Ostatecznie spędziliśmy niemal godzinę w tym barze, obserwując z zainteresowaniem strumień pielgrzymów płynący trasą.

Wypoczęci i uśmiechnięci wracamy na szlak. Przeszliśmy z nimi kilka kilometrów i z potoku pielgrzymów nic nie zostało, a raczej nikt nie został. Wszyscy poszli na noc do miasta, które mijaliśmy obok. Ale nie my, nasza podróż trwała, nasz cel był jasny - Santiago de Compostela tego dnia. Leśne ścieżki zaprowadziły nas do miasteczka gdzie robimy pit stop na lunch, dziś pizza! Po raz pierwszy też od 13 dni słyszymy rosyjski język - Kolya pochodzi z Kazachstanu, mieszka w Niemczech. Jedno piwko, drugie, gadka, wymiana kontaktami, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy dalej. Jest gorąco! Po pewnym czasie na horyzoncie zamajaczyły wreszcie ostre dachy katedry. Jesteśmy już prawie na miejscu, z naciskiem na prawie. Słońce też w końcu, nieśmiało, powoli zachodzi za horyzont. Ulice przedmieść zostały zastąpione ulicami miasta, wąskimi i ciasnymi. Tłumy pielgrzymów a wśród nich my, idąc pytamy o miejsca noclegowe w mijanych albergach. Czasem się zdarzają ale zawsze coś nam nie pasuje. Jedna ogromna alberga miejska na ok 1000 łóżek wygląda obiecująco, to cały kompleks budynków ale daleko od miasta. Idziemy dalej 2 km, 1 km, 500 metrów!

I tak oto jesteśmy!!! Dotarliśmy do kresu naszej wędrówki niemal o równej 22:00. Doszliśmy do głównego placu przed katedrą św. Jakuba - to właśnie tutaj kończą się wszystkie szlaki dla setek tysięcy pielgrzymów rocznie! Przybijamy piony, sesja zdjęciowa, radość zmieszana z lekkim smutkiem, leżymy na rozgrzanym kamiennym trakcie jak dziesiątki innych, którym udało się osiągnąć ich cel dzisiejszego dnia. Odpoczywamy, należy nam się po tych 320 km, które zrobiliśmy bez dnia przerwy, choć po drodze część osób niedowierzala, że z naszym podejściem na luzaku i bez wyruszania na trasę z samego rana można to zrobić. Otóż jak się okazuje - można. I nawet wyprzedzamy niektóre osoby, które postanowiły zostać gdzieś na trasie by dotrzeć tu następnego dnia rano. My nie odpuściliśmy, z założonego planu wywiązaliśmy się w 100%. Przynieśliśmy wasze jak i nasze osobiste intencje i złożyliśmy je właśnie tu. Po kilku krótkich rozmowach i wspólnych gratulacjach z innymi pielgrzymami, z których część rozpoznajemy z trasy w tym z jedną osobą ze Szkocji udajemy się do wypatrzonej, bardzo nietypowej Albergi. Po wyjściu z placu okazuje się jednak, że ulice są pełne ludzi, dziś jest święto - Dzień Przesilenia Letniego - w Hiszpanii znane jako La Noche de San Juan. Wszędzie płoną ogniska, świeże rybki smażą się na ogniskach, grille, kebaby, piosenki i tańce na ulicach całego miasta. Wszędzie tłumy, więc trzeba się przedzierać. Główna zabawa to skoki przez ogień, nagle ktoś nas woła z tłumu - to nasza znajoma para Amerykanów, których spotkaliśmy jakoś na początku trasy. Prawdziwi piechurzy, doszli tutaj już chyba ze dwa dni temu. Szacunek! Zmęczeni w końcu meldujemy się w Alberdze, którą wybraliśmy - to ogromny budynek dawnego seminarium duchownego, z pięknym widokiem z okien na całe miasto.

Dla małego chłopczyka, którego poznaliśmy i który stał się dla nas tak ważny.

Dużo nowych znajomości, emocji, uczuć! I najważniejsze czyli zbiórka na rehabilitację dla naszego małego koleżki - Adaśka z Jaśkowic. To głównie ten cel dodawał nam codziennie chęci do drogi. Nie chcąc zawieść osoby, które wspierały tą zbiórkę z własnych funduszy osiągnęliśmy zamierzony cel. Dziękujemy wam serdecznie w imieniu Adasia. Przebiliście znacznie sumę zbiórki, którą założyliśmy sobie na samym początku i to była to dla nas dodatkowa motywacja. Wszyscy wywiązaliśmy się z naszej nieformalnej, dżentelmeńskiej umowy: my szliśmy dzień w dzień, a wy wpłacaliście. Możemy sobie nawzajem pogratulować. Jesteście wielcy!

Bardziej szczegółowe podsumowanie pielgrzymki powinno ukazać się w niedługim czasie.
Do usłyszenia i niech was Bóg błogosławi!
Buen Camino.

[ENG] ON FOOT FOR ADAM ŚLIWA'S DREAMS

Summary of the thirteenth - the last day of the pilgrimage by both of us:
Daily distance: 27 km / 17 miles
Morale: tired but happy
We collected: PLN 5,725

Today was our last day on the Camino and, as it became a tradition already, we took our time in the morning. Waking up, packing and we went for breakfast. While waiting for food, we watched as crowds of pilgrims were already walking along the trail. Like a river, an endless human stream. After finishing breakfast, we joined them. We didn't rush too much, we wanted to stretch this day as much as possible, these are the last moments of our Camino Primitivo. In the first bar we come across, we make a quick stop for a cold local cider and after a while we fly on. The sun is burning exceptionally today and the only thing that saves us is that most of the road leads through the forest. It is also exceptionally beautiful considering the circumstances of nature.

Ok, the first 10 kilometers are behind us, we stop at the next bar - sangria flows from the tap. Without thinking for a moment, we ordered two.

Bartender hearing our conversation: - Where are you from?
Us: - Poland, Russia.
Bartender: - Dzień dobry! (Good morning in Polish)

As it turned out, he lived and studied in Warsaw for some three months. He stated that he knew what to add to sangria so that we could feel its true taste - he added martini and strong vermouth, stating that sangria for Poles without a strong kick is not sangria. We did not argue with such a theory :) In the end, we spent almost an hour in this bar, watching with interest the stream of pilgrims flowing along the route.

Rested and smiling, we returned to the trail. We walked a few kilometers with them and from the stream of pilgrims there was nothing, or rather no one left. They all went to spend the night in the town we were passing by. But not us, our journey continued, our goal was clear - Santiago de Compostela that day. Forest paths led us to the town where we made a pit stop for lunch, it's a pizza day! For the first time in 13 days we hear the Russian language - Kolya comes from Kazakhstan, living currently in Germany. One beer, then another, chatting, exchanging contacts, we said goodbye and moved on. It's hot today! After some time, the sharp roofs of the cathedral finally appeared on the horizon. We're almost there, with an emphasis on the law. The sun is also finally, timidly, slowly setting over the horizon. The streets of the suburbs have been replaced by city streets, narrow and cramped. Crowds of pilgrims, including us, while walking we are asking about accommodation in some albergues. Sometimes there is, but there's always something wrong with it. One huge city albergue for about 1000 beds looks promising, it's a whole complex of buildings but far from the city. We go on 2 km, 1 km, 500 meters!

We have reached the end of our journey at almost 22:00. We arrived at the main square in front of St. James - this is where all trails for hundreds of thousands of pilgrims end every year! High fives, photo session and joy mixed with slight sadness, we lie down on a hot stone road like dozens of others who managed to achieve their goal today. Resting time, we deserve it after these 320 km, which we did without a day break, although on the way some people did not believe that with our approach at ease and without setting off on the route in the morning it can be done. Well, as it turns out, it can. And we even overtake some people who decided to stay somewhere on the route to get here the next morning. We did not give up, we fulfilled the plan in 100%. We have brought your and our personal intentions and deposited them here. After a few short conversations and joint congratulations with other pilgrims, some of whom we recognize from the route, including one person from Scotland, we go to the spotted before, very unusual Albergue. After leaving the square, however, it turns out that the streets are full of people, today is a holiday - Midsummer Day - in Spain known as La Noche de San Juan. Bonfires burn everywhere, fresh fish fry on bonfires, barbecues, kebabs, songs and dances in the streets of the city. Crowds everywhere, so you have to wade through. The main fun is jumping through the fire, suddenly someone calls us from the crowd - it's our familiar American couple, whom we met at the beginning of the tour. Real walkers, they came here probably two days ago. Respect! Tired, we finally check in to Albergue, which we have chosen - it is a huge building of the former theological seminary, with a beautiful view of the whole city from the windows.

For the little boy we met and who became so important to us.

A lot of new acquaintances, emotions, feelings! And most importantly, a fundraiser for rehabilitation for our little friend - Adaśko from Jaśkowice. It was mainly this goal that gave us the desire to go on a daily basis. Not wanting to disappoint the people who supported this fundraiser with their own funds, we achieved the intended goal. Thank you very much on behalf of Adam. You have significantly exceeded the sum of the collection that we set at the very beginning and it was an additional motivation for us. We all fulfilled our informal gentleman's agreement: we went day after day, and you paid. We can congratulate each other. You are great!

A more detailed summary of the pilgrimage should appear soon.
Goodbye and God bless you!
Buen Camino.

[PL] PIESZO PO MARZENIA DLA ADASIA ŚLIWYPodsumowanie dwunastego dnia pielgrzymki w wykonaniu nas obu:Dystans dzienny: 27...
28/06/2023

[PL] PIESZO PO MARZENIA DLA ADASIA ŚLIWY

Podsumowanie dwunastego dnia pielgrzymki w wykonaniu nas obu:
Dystans dzienny: 27 km / 17 mil
Morale: tęsknota za minionymi dniami
Zebraliśmy: 5500 zł

Melide, w którym rozpoczęliśmy nasz dwunasty dzień, łączy dwa różne szlaki: Camino Primitivo i Camino Frances.
To drugie to trasa o długości ponad 1000 km, prawdopodobnie najpopularniejsza droga wśród pielgrzymów. Najbardziej też ze wszystkich oblegana..

Kupiliśmy jedzenie na śniadanie i idziemy do centrum miasta, aby trochę pozwiedzać i umieścić jakieś piękne pieczątki w naszych paszportach pielgrzyma. Już tylko po drodze do głównego placu spotkaliśmy naprawdę wielu ludzi. A co będzie dalej?

Typowe wąskie uliczki, kamienne drogi, kościół w centrum miasta, administracja w starym, ładnym budynku. Typowa średniowieczna zabudowa. Po zdobyciu pieczątek w Urzędzie Miasta, krętymi uliczkami idziemy aż do jego obrzeży. Zwiększona do maksimum liczba pielgrzymów, tłumy jak w Zakopanem w sezonie. Tylu ludzi, ilu widzieliśmy dzisiaj, nie spotkaliśmy w całej naszej podróży szlakiem Primitivo. Aby mieć pewność, że na 100% będzie dla nas nocleg, decydujemy się pierwszy raz na rezerwację hostelu online.

Dobra wiadomość jest taka, że nasza zbiórka dla małego Adasia osiagneła 110%, to dzięki Wam udało się tego dokonać, dziękujemy! Wciąż jednak istnieje możliwość dokonywania wpłat, więc kto jeszcze chciałby wesprzeć naszą wspólną sprawę i pomóc Adamowi, zachęcamy.

Po wyjściu z miasta jemy śniadanie w pobliżu miejsca gdzie dla pielgrzymów gra miniorkiestra - bębniarz i kobziarz. Całkiem fajnie grają. Po zjedzeniu i krótkiej rozmowie ruszamy dalej. Nasza droga nie była trudna tego dnia, głównie leśnymi szlakami. Po dziesięciu kilometrach doszliśmy do górskiej rzeki, zimnej i orzeźwiającej, którą w pełni wykorzystaliśmy- było pływane. Pełni energii ruszyliśmy dalej. Po kolejnych czterech kilometrach w miejscowości Arzua robimy pit stop na zakup pamiątek i wody, po czym główną ulicą opuszczamy miasto. Pamiątki kupowane przed Santiago w tzw Asian Bazaars potrafią być nawet trzykrotnie tańsze niż w okolicach Katedry. Ta sama jakość, te same wzory, ten sam dostawca, wszystko chińszczyzna - takie smutne czasy. Do noclegu pozostało jeszcze trzynaście kilometrów. Nogi niosą nas już na automacie i o zachodzie słońca wchodzimy do wioski A Salceda. W hostelu jest mały basen, Krystian jak na morsa przystało postanawia wskoczyć do wody, choć ta pod wieczór wcale nie była ciepła.

Camino Family to ludzie!

To był dwunasty dzień naszej podróży, przedostatni. Wkrada się lekki smutek i tęsknota, że te dni tak szybko minęły. To nie jest tylko tak, że się poprostu gdzieś idzie. Cała otaczająca nas kultura tego pielgrzymowania, ludzie z którymi się zrzywasz, wspólne rady, dzielenie się problemami, uwagami. Poranna, głośna modlitwa idąc. To pielgrzymka - nawet ateiści czy zagubieni idą tą trasą, aby odnaleźć sens życia. A on jest zawsze w tym samym miejscu - to Wszechmogący Bóg, tylko oni gdzieś zagubili tą oczywistą prawdę na pogmatwanych drogach swojego życia. Oby ta Droga ich wyprostowała! To troska o tych, którzy cierpią bardziej z powodu obtarć i np muszą przerwać Drogę na kilka dni. Wspólne jedzenie, dyskusje i wreszcie spanie w dormitoriach. Wiesz kto chrapie i to zawsze byliśmy my :D Stajesz się częścią czegoś wielkiego, czegoś co rodzi się i trwa od ponad tysiąca lat i to się odczuwa każdego dnia, to coś co nazywane jest Camino Family. Z myślami i planami na następny rok zasypiamy.

Mam za zadanie przypomnieć, że nasza pielgrzymka nosi charakter charytatywny. Prosimy o udostępnienia i choćby najmniejsze wpłaty do skarbonki dla Adasia. Dozbierajmy jeszcze, link do zbiórki na dole wpisu. ❤️💚❤️💚❤️

[ENG] ON FOOT FOR ADAM ŚLIWA'S DREAMS

Summary of the twelfth day of the pilgrimage by both of us:
Daily distance: 27 km / 17 miles
Morale: longing for days gone by
We collected: PLN 5,500

Melide, where we started our twelfth day, combines two different routes: the Camino Primitivo and the Camino Frances.
The latter is a route with a length of over 1000 km, probably the most popular route among pilgrims. The most crowded of all...

We bought food for breakfast and making our way to the city center to do some sightseeing and put some beautiful stamps in our pilgrim passports. Just on the way to the main square we met really lot of people. And what will happen next?

Typical narrow streets, stone roads, a church in the city center, administration in an old, nice building. Typical medieval town. After obtaining stamps at the City Hall, we go through the winding streets to its outskirts. The number of pilgrims increased to the maximum, crowds like in Zakopane during the season. As many people as we saw today, we haven't met in our entire trip along the Primitivo trail. To be 100% sure that there will be accommodation for us, we decide for the first time to book a hostel online.

The good news is that our collection for little Adam reached 110%, thanks to you we managed to do it, thank you! However, it is still possible to make donations, so who else would like to support our common cause and help Adam, we encourage you to do so.

After leaving the town, we have breakfast near the place where a mini-orchestra - drummer and bagpiper - plays for pilgrims. They play quite nice. After eating and a short conversation, we move on. Our way was not difficult that day, mainly along forest trails. After ten kilometers we came to a mountain river, cold and refreshing, which we took full advantage of - we've decided to swim. Full of energy, we moved on. After another four kilometers in Arzua, we make a pit stop to buy souvenirs and water, and then we leave the city along the main street. Souvenirs bought before Santiago in the so-called Asian Bazaars can be up to three times cheaper than in the vicinity of the Cathedral. The same quality, the same designs, the same supplier, everything Chinese - such a sad times.

There are still thirteen kilometers to go. Our legs carry us on the slot machine and at sunset we enter the village of A Salceda. There is a small swimming pool in the hostel, Krystian, as befits a walrus, decides to jump into the water, although it was not warm at all in the evening.

Camino Family is all about people!

It was the twelfth day of our trip, the last but one. There is a slight sadness and longing that those days have passed so quickly. It's not just about going somewhere. The whole culture of this pilgrimage that surrounds us, the people you hang out with, common advice, sharing problems, comments. Morning, loud prayer while walking. It is a pilgrimage - even atheists or the lost follow this route to find the meaning of life. It is always in the same place - it is Almighty God, only they have lost this obvious truth somewhere in the confusing ways of their lives. May this Way straighten them! It is a concern for those who suffer more from abrasions and, for example, have to stop the Way for a few days. Eating together, discussing and finally sleeping in dormitories. You know who's snoring and it have always been us :D You become part of something big, something that has been born and lasted for over a thousand years and you can feel it every day, this something is called Camino Family. We fall asleep with thoughts and plans for the next year.

Our task is to remind you that our pilgrimage is charitable. Please share and even the smallest donations to the piggy bank for Adam. Let's collect some more, link to the fundraiser: ❤️💚❤️💚❤️

https://www.siepomaga.pl/pieszo-po-marzenia

[PL] PIESZO PO MARZENIA DLA ADASIA ŚLIWYPodsumowanie jedenastego dnia pielgrzymki w wykonaniu Władysława:Dystans dzienny...
25/06/2023

[PL] PIESZO PO MARZENIA DLA ADASIA ŚLIWY

Podsumowanie jedenastego dnia pielgrzymki w wykonaniu Władysława:

Dystans dzienny: 20 km / 13 mil
Morale: ironizujące
Zebraliśmy: 5290 zł

Cuda się zdarzają - obudziliśmy się o 6:30 rano, ale był ku temu powód: chcieliśmy zobaczyć, dlaczego wszyscy wstają tak wcześnie, w jakim tempie idą, jaki jest tego w ogóle sens. Wyruszyliśmy o 7.00 z dość liczną grupą pielgrzymów, poruszaliśmy się w godzinach szczytowych w różnym tempie po trasie. Nasz koreański przyjaciel odpalił drona i nagrał krótki odcinek naszej trasy. Może uda się to od niego uzyskać.

W jednym z miejsc spoczynku pielgrzymów postanowiliśmy zatrzymać się i obserwować: zdecydowanie pojawiło się wiele nowych twarzy. Od Lugo wystartowali krótkodystansowcy, bo 100 km wystarczy, aby uzyskać compostele bez zaliczania całej trasy. Dlatego wielu z nich startowało z Lugo właśnie. Pielgrzymi idą w swoim tempie, ktoś biegnie, ktoś toczy się powoli, inny bardziej umiarkowanie.. Ale mimo to nie zrozumieliśmy, o co chodzi: przyjdą do miejsca docelowego, a to często mała wioska bez lokali usługowych i siedzą w Alberdze albo śpią. Więcej czasu na odpoczynek??
Po co więc tak się spieszyć i męczyć skoro później chcą po tym wypoczywać? Jest to niby osobista sprawa wszystkich, ale może nie zawsze warto naśladować innych?

Ten etap ciągnie się przez dużo biedniejszą okolicę. Mnóstwo rozpadających się, zrujnowanych domów. Wiele na sprzedaż. To coś innego niż widzieliśmy do tej pory.. Postanawiamy rozciągnąć trasę, aby się dobrze bawić, ponieważ nasz dzisiejszy marsz to tylko 20 km!

W pierwszym barze po drodze jemy śniadanie, przy naszym stole ciągle zastępowani są pielgrzymi. Meksykanin, Finka, chętnie dzielą się swoimi wrażeniami. Przez około godzinę siedzieliśmy i cieszyliśmy się gadką i kawą. Krystian jak zwykle z dużą ilością mleka, dla mnie czarna.

W spokojnym tempie ruszamy dalej, dziś pogoda jest ok, pochmurno z przejaśnieniami. Nasza ścieżka prowadzi już tylko wzdłuż płaskowyżu, ale czasami nadal cieszy nas widokami. Skały, rzeki, wspaniałe lasy, łąki i ogrody na naszej drodze. Magiczne okoliczności przyrody to jedną z głównych atrakcji Camino. Na około sześć kilometrów przed końcem robimy kolejny pit stop. Przy szklance piwa ponownie dyskutujemy na pewien nurtujący nas temat

"Pielgrzym All Inclusive"

Od kilku kilometrów spotykamy ciągle - już ze 20 osób bez plecaków. Idą jak na popołudniowy spacer a w towarzystwie jednej grupy (zdrowych i w pełni sił osób) zobaczyliśmy zaparkowany minibus!! Oni są wożeni z pkt A do B, potem do C i D itd. mają przerwy na zwiedzanie, jedzą takie same posiłki, więc wliczone w cenę, nie wiemy czy zbierają pieczątki do Credentiali czyli paszportów pielgrzyma, ale jeśli tak to można to porównać do jazdy motocyklem w rajdzie kolarskim.. Po dłuższym omówieniu tego absurdu kontynuowaliśmy naszą drogę, a niektórzy "pielgrzymi" kontynuowali ją autobusem.

Powoli wychodzimy leśną ścieżką na przedmieścia, poruszamy się ulicami do naszej Albergi. Odpoczywamy, porządkujemy, kolacja i oglądamy w jakiś sposób mecz MME U21 Rumunia - Hiszpania, sen. Do jutra.

Przypominamy, że nasza pielgrzymka nosi charakter charytatywny. Dozbierajmy jeszcze ile się będzie dało, to wszystko idzie na potrzeby naszego, małego Adasia!

Prosimy o udostępnienia i choćby najmniejsze wpłaty do skarbonki ❤️💚❤️💚❤️

[EN]G ON FOOT FOR ADAM ŚLIWA'S DREAMS

Summary of the eleventh day of the pilgrimage by Władysław:

Daily distance: 20 km / 13 miles
Morale: ironic
We collected: PLN 5,290

Miracles happen - we woke up at 6:30 in the morning, but for a reason: we wanted to see why everyone gets up so early, how fast they go, what the point of it is. We set off at 7.00 with a fairly large group of pilgrims, we moved at a different pace during peak hours along the route. Our Korean friend launched the drone and recorded a short section of our route. Maybe you can get it from him.

In one of the resting places of the pilgrims, we decided to stop and observe: there were definitely many new faces. Short-distance runners started from Lugo, because 100 km is enough to get your compostela without completing the entire route. That's why many of them started from Lugo. Pilgrims go at their own pace, someone runs, someone rolls slowly, others more moderately. But still we did not understand what it was about: they will come to their destination, and it is often a small village with no service premises and they sit in the Albergue or sleep. More time to rest??
So why rush and toil when they want to rest after that? This is supposedly a personal matter for everyone, but maybe it's not always worth imitating others?

This stage stretches through a much poorer area. Lots of crumbling, dilapidated houses. Lot of them for sale. This is something different than we've seen so far.. We decide to stretch the route to have fun, because our walk today is only 20 km!

In the first bar on the way we have breakfast, pilgrims are constantly replaced at our table. A Mexican, Finnish, willingly share their impressions. We sat and enjoyed chatting and coffee for about an hour. Krystian, as usual, with a lot of milk, black for me.

We move on at a calm pace, today the weather is ok, cloudy with clear spells. Our path leads only along the plateau, but sometimes we still enjoy the views. Rocks, rivers, wonderful forests, meadows and gardens on our way. The magical circumstances of nature are one of the main attractions of the Camino. With about six kilometers to go, we make another pit stop. Over a glass of beer, we again discuss a topic that bothers us

"All Inclusive Pilgrim"

For several kilometers we meet already about 20 people without backpacks. They go like an afternoon walk and in the company of one group (healthy and full of strength people) we saw a parked minibus!! They are transported from point A to B, then to C and D, etc. They have breaks for sightseeing, they eat the same meals, so it's included in the price, we don't know if they collect stamps for Credentials - pilgrim's passports, but if so, it can be compared to riding a motorcycle in a cycling rally.. After discussing this absurdity for a long time, we continued our way, and some "pilgrims" continued it by bus.

We slowly leave the forest path to the suburbs, then moved through the streets to our Albergue. We rest, tidy up, have dinner and somehow watch the match MME U21 Romania - Spain, sleep. See you tomorrow.

We would like to remind you that our pilgrimage is charitable. Let's collect as much as we can, it all goes to the needs of our little Adam!

Please share and even the smallest donations to the piggy bank ❤️💚❤️💚❤️

https://www.siepomaga.pl/pieszo-po-marzenia
____________________________________
, ,


[PL] PIESZO PO MARZENIA DLA ADASIA ŚLIWYPodsumowanie dziesiątego dnia pielgrzymki w wykonaniu Władysława:Dystans dzienny...
23/06/2023

[PL] PIESZO PO MARZENIA DLA ADASIA ŚLIWY

Podsumowanie dziesiątego dnia pielgrzymki w wykonaniu Władysława:

Dystans dzienny: 27 km / 17 mil
Morale: rozespane i najedzone
Zebraliśmy: 5050 zł

Obudziliśmy się wyjątkowo późno, o godzinie 10 - musieliśmy dać mięśniom odpocząć. Jasne słońce już świeci za oknem, pogoda zmienia się tu elegancko szybko. Decydujemy, że musimy udać się do głównej katedry na Starym Mieście po pieczątki i zjeść dobre śniadanie.

Ruszyliśmy, katedra jest ogromna, wąskie uliczki, aromat świezo palonej kawy.. Pieczątki wbite do paszportów, krótki spacer po starym mieście. W Muzeum Baby Jagi kupiliśmy pamiątki i poszliśmy na śniadanie. Za 8,5 euro na osobę zjedliśmy tyle, że tak naprawdę nie chcieliśmy nigdzie iść 😀 Dlatego naszą podróż rozpoczęliśmy dopiero o 12:30 w południe. To jest nasz niekwestionowany rekord. Ulicami Lugo wyszliśmy za miasto, gdzie w palącym słońcu czekało na nas kilka kilometrów asfaltowej drogi. Z nadzieją wypatrywaliśmy skrętu w leśną ścieżkę. I ten moment w końcu nadszedł - swieże powietrze, cień i zapach drzew.

Nasza ścieżka często przecinała się z asfaltem, mijaliśmy małe wioski, w jednej z nich zrobiliśmy pit stop. Zimne piwo i relaks. Zostało tylko 6 km, trzeba było się spieszyć, aby zdążyć do Albergi. Po przejściu zaledwie 1 km, ponownie bar, w którym spotkaliśmy naszych przyjaciół pielgrzymów - 3 dziewczyny (Finka, Polka i Francuzka). Wspólne piwko i pamiątkowe zdjęcie z lokalnymi pijanymi dziadkami - idziemy dalej. Słońce powoli opadało ku horyzontowi. A tuż o zachodzie słońca weszliśmy do naszej wioski. Zameldowaliśmy się, szybki prysznic, późna kolacja i sen. Przed nami jeszcze lub tylko 75 km - to wszystko toczy się zdecydowanie zbyt szybko!

A ja przypominam że nasza pielgrzymka nosi charakter charytatywny. Mimo iż dzięki Wam udało nam się osiągnąć nasz zakładany cel to jednak zbiórka wciąż trwa. Dozbierajmy ile się będzie dało, to wszystko idzie na potrzeby naszego najlepszego kolegi - Adasia!

Prosimy o udostępnienia i choćby najmniejsze wpłaty do skarbonki ❤️💚❤️💚❤️

[ENG] ON FOOT FOR ADAM ŚLIWA'S DREAMS

Summary of the tenth day of the pilgrimage by Władysław:

Daily distance: 27 km / 17 miles
orale: sleepy and full
We collected: PLN 5,050

We woke up extremely late, at 10 o'clock - we had to give our muscles a rest. The bright sun is already shining outside the window, the weather is changing elegantly quickly here. We decide that we must go to the main cathedral in the Old Town to get the stamps and have a good breakfast.

We set off, the cathedral is huge, narrow streets, the aroma of freshly roasted coffee .. Stamps in passports, a short walk around the old town. We bought souvenirs at the Baba Yaga Museum and went for breakfast. For 8.5 euros per person we ate so much that we didn't really want to go anywhere 😀 That's why we didn't start our journey until 12:30 noon. This is our undisputed record. Through the streets of Lugo we left the city, where several kilometers of asphalt road were waiting for us in the scorching sun. We looked forward to turning into a forest path. And that moment has finally arrived - fresh air, shade and the smell of the trees.

Our path often crossed with asphalt, we passed small villages, in one of them we made a pit stop. Cold beer and relaxation. There were only 6 km left, we had to hurry to get to Albergue. After walking only 1 km, again the bar where we met our pilgrim friends - 3 girls (Finnish, Polish and French). A joint beer and a commemorative photo with local drunk grandparents - we go further. The sun was slowly sinking towards the horizon. And just at sunset we entered our village. We checked in, quick shower, late dinner and sleep. There are still or only 75 km ahead of us - it's all going way too fast!

And I would like to remind you that our pilgrimage is charitable. Although thanks to you we managed to achieve our goal, the fundraiser is still ongoing. Let's collect as much as we can, it all goes to the needs of our best friend - Adam!

Please share and even the smallest donations to the piggy bank ❤️💚❤️💚❤️

https://www.siepomaga.pl/pieszo-po-marzenia
____________________________________
, ,


Address

Bristol

Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Visit 111 posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Share