16/11/2015
po godzinie 11:00 dotarliśmy do Barcelony. Nasz weekend w Paryżu wyglądał zupełnie inaczej niż sobie to wyobrażaliśmy. Dziękujemy wszystkim przyjaciołom za miłe słowa otuchy i za troskę. Bardzo doceniamy to, że tyle osób martwiło się o nas w tych tragicznych chwilach. Zamachy, które miały miejsce w stolicy Francji zostały przeprowadzone zaledwie kilka kilometrów od naszego miejsca zamieszkania. W piątek wieczorem wybraliśmy się na spacer, widzieliśmy wielu policjantów, słyszeliśmy karetki i wozy strażackie, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że kilka ulic od nas mam miejsce taki dramat. Dopiero koło godziny 22:30 w piątek dotarliśmy do mieszkania. Gdy oglądaliśmy końcówkę meczu pomału zaczęła docierać do nas prawda o całej sytuacji. Następnego dnia, na ulicach Paryża pojawiały się tylko nieliczne grupki ludzi. Restauracje, centra handlowe czy muzea zostały zamknięte. Funkcjonowały jedynie wyznaczone linie metra, jednak paryżanie woleli posługiwać się taksówkami (które do niedzieli w tych częściach miasta funkcjonowały za darmo). Ten dzień spędziliśmy niemalże w całości w naszym mieszkaniu.
Wczorajszego popołudnia odwiedziliśmy przyjaciół, a następnie wybraliśmy się na wzgórze Montmartre a stamtąd w głąb miasta aby z bliska zobaczyć wieżę Eiffela. Pomimo, iż sytuacja w Paryżu znacznie się uspokoiła, nasza paczka nie odczuwała zbyt wielkiej radości, że znajdujemy się w stolicy Francji. Nie było zbyt wielu powodów do uśmiechu.
Dziś na Placa Major w centrum naszego miasteczka, grupa młodych ludzi zebrała się, aby w ciszy pomodlić się za ofiary zamachów i ich rodziny. W sercu Vic widzieliśmy naszych znajomych "Erasmusów", ludzi starszych, a także wyznawców innych religii. Wszyscy jednoczą się w tej ciężkiej chwili, aby wyrazić współczucie i solidarność.
Gdy słyszymy o zamachach czy terrorystach, każdy z nas jest przejęty, lecz przeważnie tylko na chwilę. My sami dopiero teraz zdajemy sobie sprawę, jak różne mogą być opinie, gdy jest się w zupełnie innym miejscu, po zupełnie innej stronie - blisko centrum wydarzeń. Zdjęcia na facebooku czy wyświetlanie flagi na znanych budynkach może nie zmieni zbyt wiele (sami uważaliśmy, że jest to pozbawione większego sensu), ale teraz wiemy, że w tak okropnych momentach dobrze jest wiedzieć, że ktoś o nas pamięta, modli się za nas i współczuje. Jednoczymy się z mieszkańcami Paryża.
Będąc w centrum stolicy Francji, słysząc jeżdżące karetki i widząc zza szyb helikoptery latające nad miastem, mówimy szczerze - byliśmy przerażeni. Przez te kilka dni zmieniło się w nas bardzo wiele. Strach i cierpienie wielu niewinnych ludzi, którzy ginęli kilka przecznic od nas, towarzyszy nam do teraz. 13.11.2015 roku zapamiętamy na znacznie dłużej niż byśmy tego chcieli.
Jednocześnie przypominamy, że ludzkie tragedie dzieją się na całym świecie, bezustannie. Niedawno dowiedzieliśmy się o tragicznym zbombardowaniu uniwersytetu w Kenii, gdzie również zginęło ponad 100 młodych osób. W takich chwilach warto pomyśleć także o tych mieszkańcach naszego globu, o których rzadko się wspomina.
Bycie w Paryżu w tych dniach z weekendowej frajdy zamieniło się w chwile smutku, grozy i refleksji. Cieszymy się, że o nas pamiętaliście. Dziękujemy jeszcze raz za troskę i miłe słowa.