26/06/2024
AZJA CENTRALNA - CZY SKRADŁA MOJE SERCE ?
5 tygodni podróżowałem po państwach Azji Cebtralnej.
Na początek Uzbekistan - miasta Samarkanda i Buchara.
Następnie Tadżykistan. Miasto Pendżakent, pobliskie 7 jezior, następnie stolica Duszanbe i dalej Trasa Pamirska (Duszanbe, dolina rzeki Pandż, miasto Khorog, korytarz Wachanski, Alichur, Murghab, jezioro Karakol).
Potem już wjazd do Kirgistanu. Tam na początek góry Alay, piękny masyw P*k Lenina. Dalej miasta Osh i Biszkek. Potem południowy brzeg jeziora Issyk-kul: miasteczko Bokonbayevo, Kanion Skazka, dolina Barskoon, skała 7 Byków, miasteczko Karakol, trekkingi w dolinach Ałtyn Arashan i Jyrgalan.
Na koniec Kazachstan. Miasto Ałmaty i okolice: kaniony Szaryński, Czarny i Księżycowy, jeziora Kaindy i Kolsai, kolejka linowa na Szimbulak.
Co było najlepsze z całej podróży?
Zdecydowanie pozytywnie widokowo zaskoczył mnie Tadżykistan. Przejazd 7 dniowy Trasą Pamirską był perełką całej podróży. Zdecydowanie polecam, najlepiej nawet ten przejazd wydłużyć o perę dni i zrobić kilka trekkingów. Widoki fantastyczne każdego dnia. Noclegi w jurtach albo fajnych pensjonatach, jazda samochodem terenowym. Fajna przygoda.
W Uzbekistanie Samarkanda fajna, Buchara rozczarowanie.
Po Kirgistanie bardzo dużo sobie obiecywałem, ale niestety byłem już po Trasie Pamirskiej i widoki w Kirgistanie nie dorównywały tym z Tadżykistanu. Z jednym wyjątkiem. Południe Kirgistanu, a konkretnie piękne góry z wielkimi szczytami Lenina, Łotwy, Estonii, pokrytymi śniegiem, trekking na ponad 4 tys wśród śniegów i wszechobecnych swistaków. Nocleg w jurcie, tuż nad jeziorem Turkul. O tak, to była bajka. Potem okolice jeziora Issyk-kul ok, ale bez efektu wow. No cóż, wybredny trochę jestem po krajobrazach andyjskich. Kanion Skazka był fajny, pokaz polowania z orłami też.
Kazachstan zaskakująco fajny. Ałmaty to naprawdę nowoczesne i dynamiczne miasto, a Kanion Szaryński i jezioro Kaindy, do którego jechałem sowieckim UAZem to naprawdę atrakcje pierwsza klasa.
Wszystkie kraje bardzo fajne pod kontem traktowania turysty. Było wspaniale nie czuć się jak chodzący bankomat, co niestety w wielu krajach jest normą. Tu nikt nie był natrętny. Bajka. Ludzie bardzo mili.
Kuchnia dość monotonna. No cóż, kuchnia stepów, nomadów. Mięso, mięso i jeszcze mięso, generalnie tłusto. Dużo chleba i dużo produktów mlecznych i herbata w ilościach ogromnych. Dla mnie nuda i trochę nie moje klimaty kulinarne.
Łatwość dogadania się po rosyjsku, zdecydowanie trudniej po angielsku.
Tanio, naprawdę tanio. Noclegi bez problemu za 20-25 usd, pokój 2 osobowy, często ze śniadaniem. Transport tani, wszędzie tzw marszrutki, czyli busiki międzymiastowe lub taksówki, odjeżdżające kiedy się napełnią. Tanio.
Wszędzie super bezpiecznie. Nawet przez sekundę nie poczułem jakiegokolwiek zagrożenia. Żadnego znaczenia również nie miał fakt bycia Polakiem podróżującym w tych krajach w okresie wojny Rosji z Ukrainą. Raz jakiś starszy, prosty chłop na targu zwierząt w Karakol próbował nam uświadamiać, jak to Rosja nas podczas wojny wywolila a my teraz jesteśmy niewdzięczni. Ale to przypadek jednostkowy, ogólnie wszędzie przyjaźnie, miło, bez najmniejszych problemów.
Jeśli chodzi o kwestie religii i ubioru, to Uzbekistan i Tadżykistan są relatywnie konserwatywne, widać dużo kobiet dość mocno zakrytych. Kirgistan już jest dużo bardziej swobodny w tych kwestiach, a Kazachstan totalnie na luzie, właściwie prawie jak w Polsce.
Czy ten region skradł moje serce ?
Nie, zdecydowanie nie. Dobrze było tu przyjechać, ale w porównaniu do Boliwii, Peru, Gwatemali, Meksyku, Argentyny, a nawet Etiopii, Maroka, Indonezji czy Indii te kraje przegrywają z kretesem. Są po prostu nudne kulturowo, mało zróżnicowane. Kuchnia jest dość nudna, życie nocne prawie nie istnieje, nie ma żadnych ciekawych świąt, fiest, żadnych tańców, generalnie niewiele się dzieje. Targi są słabe, trochę takie nasze targi w malych miastach, albo dawny stadion dziesięciolecia. W porównaniu do targów w Maroku, Meksyku, Gwatemali, Peru czy Boliwii słabiutko.
Dla kogo ten region ?
Kraje bardzo bezpieczne, łatwe do podróży, bez jakiegokolwiek szoku kulturowego, wyraźne klimaty sowieckie, nieco podobne do tego, co wciąż można napotkać na prowincji w Polsce. Koniec końców kilkadziesiąt lat byliśmy w jednym socjalistycznym obozie państw i pewne wzorce kulturowe były podobne. Tanio, a nawet bardzo tanio. Czysto, za niewielkie pieniądze doba jakość noclegów, jedzenia.
Kraje dla osób lubiących trekkingi, spanie w jurtach, wycieczki konne, górskie krajobrazy.