30/01/2018
NANGA PARBAT
O wydarzeniach ostatniego weekendu na Nanga Parbat napisano wiele. Właściwie można powiedzieć, że temat został wyczerpany. Jednak zdecydowana większość tekstów i analiz zaczyna się od zdobycia przez Eli i Tomka szczytu. Co było dalej, wszyscy wiemy. Eli pomogła zejść Tomkowi do C4, skąd samotnie zaczęła schodzić. Na wysokości 6100 spotkała Adama i Denisa, którzy eskortowali ją do obozu pierwszego, skąd ratowników oraz ratowaną zabrał do Skardu śmigłowiec. W tym tekście chciałbym poruszyć temat stylu, w jakim zostało dokonane wejście na Nagą Górę.
Pierwsze wejście w stylu alpejskim na ośmiotysięcznik miało miejsce w 1975 roku. Wtedy to doborowy zespół Messner-Habeler zdobył w tym stylu Gasherbrum I (8080) w Karakorum. Na wiele lat styl alpejski w Himalajach i Karakorum stał się obok wypraw zimowych specjalnością Polaków. Najważniejszym przejściem w tym stylu jest pokonanie Świetlistej Ściany Gasherbruma IV (7925) przez dwójkę Kurtyka-Schauer w 1985 roku.
Po raz pierwszy zimą na ośmiotysięczniku styl alpejski zastosowali również Polacy. W 1988 podczas trwania wyprawy Andrzeja Zawady na K2, zespół Maciej Berbeka oraz Aleksander Lwow zaatakował pobliski Broad Peak (8047) Wtedy to po raz pierwszy (aż do 2012 roku jedyny) raz przekroczono w Karakorum zimą granicę 8000m, Maciej Berbeka dotarł do Rocky Summit. Zejście było walką Maćka z górą i własnymi słabościami. Dzięki sprawnej akcji i pomocy kolegów walką wygraną. Jednak żal z niezdobycia głównego wierzchołka pozostał. Maciek wrócił na Broad Peak zimą 2013 roku. Zdobył szczyt, lecz góra upomniała się o niego. Pozostał na na jej zboczach na zawsze.
Nanga Parbat dla niewielkich, niskobudżetowych wypraw jest celem bardzo kuszącym. Położenie bazy pod ścianą Diamir jedynie 3 dni od drogi sprawia, że jest to szczyt łatwo i tanio dostępny. W dodatku do 2016 roku góra ta była niezdobyta zimą (pierwsze wejście 26.02.2016 A. Txikon, M. Ali "Sadpara", S.Moro), co potęgowało jej atrakcyjność.
Tomek Mackiewicz i Elizabeth Revol podjęli próbę (dla Tomka 7, dla Eli 4) zdobycia szczytu niedokończoną drogą Messnera z 2000 roku. Drogą długą, ale w przeciwieństwie do Drogi Klasycznej (Droga Kinshofera) pozbawionej trudności technicznych. Zapewne z powodu zdobycia wierzchołka zimą dwa lata temu, zespół mógł się cieszyć samotnością w bazie oraz podczas akcji górskiej. Pamiętamy, jaki tłok był pod Nangą dwa lata temu, co prowadziło do sporów i nieprzyjemnych sytuacji. Niestety, odbierało też możliwość szybkiej reakcji innego zespołu w razie wypadku.
Decydująca akcja górska, mająca zakończyć się wejściem na szczyt, rozpoczęła się 15 stycznia. Poprzednio zespół dotarł do wysokości około 6700, jednak nie nocował tam, co znacząco wpłynęło na przebieg procesu aklimatyzacji. Zespół dotarł na szczyt 25 stycznia, zatem działał w ścianie pełne 10 dni.
Wejście to jest pierwszym polskim oraz francuskim zimowym na szczyt Nagiej Góry. Elizabeth stała się dopiero drugą kobietą, która stanęła zimą na szczycie ośmiotysięcznika. Przejście zostało dokonane w stylu alpejskim w małym, dwuosobowym zespole. Jest to pierwsze zimowe wejście na ośmiotysięcznik w tym stylu.
Wbrew obiegowej opinii o braku przygotowania i zabezpieczenia, moim zdaniem zespół ten doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co zamierza. Tomek i Eli zdecydowali się na styl, który nie pozostawia praktycznie żadnego marginesu błędu i niesie ogromne ryzyko. Wejście to zostało dokonane w najczystszym stylu, co znacząco wpływa na jakość przejścia, czyniąc wyprawę klasową, historyczną, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że wizjonerską.
Filip Dzielnicki