Cracow Show

Cracow Show Contact information, map and directions, contact form, opening hours, services, ratings, photos, videos and announcements from Cracow Show, Tour guide, .
(3)

🌌"Bóg Ojciec - Stań się" - to prawdopodobnie najbardziej zachwycający polski witraż. Jest on wytworem najbardziej wszech...
22/06/2022

🌌"Bóg Ojciec - Stań się" - to prawdopodobnie najbardziej zachwycający polski witraż. Jest on wytworem najbardziej wszechstronnego polskiego geniusza, czyli Stanisława Wyspiańskiego.

💙💚Barwa literki w moim "W" poświęconym sztuce nawiązuje właśnie do kolorów jakimi Wyspiański posłużył się robiąc ten witraż. Były to także kolory całej jego twórczości.

🔥Witraż pojawił się w kościele oo. Franciszkanów w 1904 roku podczas rekonstrukcji, w którą zaangażowało się wielu artystów końca XIX wieku, w tym Józef Mehoffer, przyjaciel Wyspiańskiego ze szkolnej ławy. Rekonstrukcja była konieczna, ponieważ kościół spłonął w wielkim pożarze Krakowa z roku 1850. To nie była pierwsza rekonstrukcja jakiej w krakowskim kościele dokonywali Wyspiański z Mehofferem. Jan Matejko zaangażował ich także w regotycyzację Kościoła Mariackiego, jaka miała miejsce, kiedy byli oni jeszcze jego młodymi wyróżniającymi się studentami.

🎨Kraków był centrum ruchu Młodej Polski. Tworzyli tu oprócz Mehoffera czy Wyspiańskiego, także Jacek Malczewski, Leon Wyczółkowski, Włodzimierz Tetmajer i wielu, wielu innych wpływowych artystów. Byli zaangażowani w odbudowę tego kościoła. W jednej z naw bocznych jest droga krzyżowa autorstwa Józefa Mehoffera.

😶‍🌫️Tym co jednak powoduje absolutny zachwyt jest właśnie ten witraż. Postać Stwórcy została skomponowana w turkusowych i błękitnych barwach, które kontrastują z żółtymi i czerwonymi kolorami ognia. Widać tu majestat Boga, przejęcie towarzyszące tworzeniu, ale widać także pewien rodzaj grozy, co miało pokazywać wszechmoc i nieograniczony niczym absolut.

✍️🏻Wyspiański za młodych lat podróżował do Włoch i do Francji. Z Włoch przwiózł rysunki z Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie na sklepienieniu jest słynny akt stworzenia autorstwa Michała Anioła - ten w którym Bóg dotyka palca pierwszego człowieka, czyli Adama. W Kaplicy Sykstyńskiej jest jednak jeszcze jedno dzieło wykonane przez Buonarottiego, czyli Sąd Ostateczny, gdzie Chrystus unosi rękę w geście jaki widać właśnie na tym witrażu. Można zatem powiedzieć, że zarówno twarz jak i gest lewej ręki jest zainspirowany samym Michałem Aniołem.

🍑We Francji Wyspiański oprócz rysunków gotyckich katedr francuskich, którymi był zachwycony, zachwycał się także innymi aspektami człowieczeństwa i przywiózł stamtąd "francę" (stąd właśnie wzięła się ta nazwa) albo kiłę czy wenerę, na którą chorował do końca życia. Była to w tamtym okresie choroba nieuleczalna, więc Wyspiański niejako żył z wyrokiem śmierci. Nie marnował więc żadnego dnia, bo wiedział, że każdy może być jego ostatnim. Dlatego może właśnie w tak krótkim życiu STWORZYŁ, aż tyle. Stąd też może jego obraz Stwórcy jest tak przejmujący.

🌟Był wybitnym dramaturgiem, poetą, grafikiem, malarzem, ale także projektantem mebli i wraz z Tadeuszem Stryjeńskim - projektantem polskiego Akropolis na Wawelu, które jednak nie powstało. To bardzo dużo jak na 37-letnie życie.

👋Jeśli zwrócimy uwagę na ręce Boga Ojca, to zauważymy, iż jedna jest delikatna, a druga przerażająca. To miało symbolizować dualizm świata: kobietę i mężczyznę, dzień i noc itd. Symbolizowało zapewne też paradkos Boga, ale i obraz Boga Wyspiańskiego, który dał mu wielki napęd twórczy i talent z jednej strony, a z drugiej cierpienie na całe życie po kilku chwilach przyjemności.

Złota, a skromna!..czyli moja rodzinka w komplecie na wzgórzu wawelskim. W cztery dni zwiedziliśmy: Kazimierz, (gdzie mi...
19/06/2022

Złota, a skromna!
..czyli moja rodzinka w komplecie na wzgórzu wawelskim. W cztery dni zwiedziliśmy: Kazimierz, (gdzie mieliśmy hotelik w niezwykle urokliwym miejscu), Bazylikę Mariacką, Dzielnicę Uniwersytecką, Drogę Królewską, Galerię Malarstwa w Sukiennicach, Wawel i Katedrę, Dom Matejki, Muzeum Książąt Czartoryskich, a do tego poniemiecki Zamek w Przegorzałach (niektórzy słyszeli co chcieli, czyli "jedziemy do zamku po gorzałę") i zakończyliśmy w Tyńcu. Jedliśmy i piliśmy piwko w bardzo fajnych i klimatycznych miejscach. Moja nawijka sączona od rana do wieczora przez słuchaweczki pozwoliła każde z tych miejsc wyposażyć w dostosowaną do niego narrację.

To był długo przygotowywany i wyczekiwany wyjazd. Myślę, że było szałowo, więc inauguracja w realu zakończona pełnym sukcesem!

😇W zeszłą środę 8 czerwca minęło dokładnie 25 lat od kanonizacji Jadwigi Andegaweńskiej. Świętą ogłosił ją w 1997 roku p...
15/06/2022

😇W zeszłą środę 8 czerwca minęło dokładnie 25 lat od kanonizacji Jadwigi Andegaweńskiej. Świętą ogłosił ją w 1997 roku podczas swojej VI pielgrzymki do Polski Jan Paweł II, a dokonał tego na krakowskich Błoniach. Zgromadziło się tam wtedy 1,5 miliona ludzi. 8 czerwca przypada także jej wspomnienie. Tydzień temu pisałem jednak o rzeczach zupełnie nieświętych, dzisiaj więc oddaję hołd tej jednej z moich ulubionych postaci historycznych.

👨‍🏫Zaraz kiedy wróciłem do Krakowa po moich norweskich i szwedzkich tułaczkach w wrześniu 2016 roku, byłem na wykładzie nieżyjącego już profesora Jerzego Wyrozumskiego, wybitnego historyka mediewisty. Ten urodzony w Trembowli (dziś na Ukrainie) w 1930, były dziekan Wydziału Historycznego UJ, był wielkim miłośnikiem Krakowa, a nawet przez 35 lat (1980-2015) Prezesem Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. Wykład sędziwego profesora zapełnił całą aulę. Mówił on tam o swoim długim życiu, ale także o swojej ulubionej postaci historycznej, czyli Jadwidze. Czuć było dalej, że jest w niej zakochany. Dostałem wtedy autograf profesora na publikacji jej poświęconej (zamieszczam w komentarzu) i moja miłość do Jadwigi również wtedy zaczęła kiełkować.

🤔Moje życie nie jest święte, ale kiedy próbuję, żeby choć trochę było i staram się poświęcić (właśnie!) jakieś swoje przekonanie, które w krótkiej perspektywie wydaje się korzystne, ale w długiej może być zgubne, to myślę właśnie o świętej królowej Jadwidze i tej jej decyzji, o której dziś słów kilka.

👸Mało było takich wycieczek kiedy czegoś o niej grupie nie powiedziałem. Jest ona w Krakowie wszechobecna. Ślady z nią związane są w bardzo wielu miejscach. Będę o niej z pewnością jeszcze tutaj nie raz pisał.

❣️Z miłością tak jest, że się nie nudzi, choć bywa niekiedy pełna cierpienia. Przekonała się o tym i ona. Jej życie to życie pełne ważkich wyborów. W 1384 jako dziesięcioletnia dziewczynka została koronowana na króla Polski. Habsburgowie chcieli zaaranżować jej małżeństwo z Wilhelmem. Pamiętajmy, że w średniowieczu średnia ludzkiego życia była dużo krótsza. Szybciej się wtedy dojrzewało. Jadwiga musiała dojrzeć jednak wyjątkowo wręcz szybko. Była bardzo zakochana w młodym, czternastoletnim wówczas pięknym księciu. Na dworze obawiano się jednak, że wpływy niemieckiej dynastii w Polsce mogą bardzo wzrosnąć i chciano raczej rozszerzyć polskie panowanie na wschód. Zarówno jej matka Elżbieta jak i panowie małopolscy negocjowali więc ożenek z wielkim księciem litewskim Władysławem Jagiełłą, który był wtedy już trzydziestokilkuletnim mężczyzną. Decyzja wciąż należała jednak do Jadwigi. Oczywiste, że młoda zakochana dziewczyna wolałaby wybrać Wilhelma, aniżeli jakiegoś starego faceta. Była to więc bardzo trudna decyzja.

✝️Pod słynnym przywiezionym przez nią z Węgier „Czarnym Chrystusem”, który jest ozdobą krakowskiej katedry modliła się więc prosząc o radę. Miała wtedy usłyszeć z krzyża równie słynne słowa „Czyń co widzisz”. Co widziała? Chrystusa przybitego do krzyża. Uznała, że ona też musi zatem przybić się do krzyża i wybrać, wydawałoby się straszne cierpienie. Wybrała Jagiełłę.

🇵🇱🇱🇹Co się stało dalej? Był chrzest Litwy i unia personalna w Krewie. Powstał potężny organizm państwowy. Jagiełło został wielkim polskim królem, zwycięzcą spod Grunwaldu i założycielem potężnej dynastii. Jadwiga ten tytuł również zachowała i równorzędnie z nim rządziła. Ta jedna decyzja, małej dziewczynki była więc kolosalna w skutkach. Dzięki temu Polska została jednym z najpotężniejszych i najbardziej liczących się państw w ówczesnej Europie. To nie lada sztuka poświęcić miłość w imię większej miłości. Jadwidze ta sztuka udała się potem jeszcze kilkukrotnie.

🤱22 czerwca 1399 urodziła córkę Elżbietę Bonifację, która zmarła 13 lipca. Jadwiga odeszła cztery dni później, prawdopodobnie z powodu gorączki połogowej, ale może z miłości i tęsknoty za córką, z którą zresztą została pochowana. Jadwiga nie tylko kochała, była też bardzo kochana. Jagiełło darzył żonę wielkim uczuciem. Dość powiedzieć, że miał jeszcze później trzy żony, ale obrączkę od Jadwigi nosił do końca życia. Wilhelm też ożenił się dopiero w 1401 roku, przez całe życie nie mogąc pogodzić się z tą stratą. Jakiż blask musiał zatem od niej bić!

✨️Na jej grobie napisano: Sidus Polonorum, his iacet Hedvigis eorum Regina – Gwiazda Polaków, tu spoczywa Jadwiga ich Królowa.
W 1887 podczas ekshumacji stwierdzono, że insygnia jej władzy wykonane są z drewna i skóry. Przed swoją śmiercią w testamencie te złote, którymi rządziła zapisała jako wadium na odnowienie Uniwersytetu, który właśnie na cześć tego odnowienia został nazwany Jagiellońskim. Jadwiga podjęła decyzję o tym, żeby zakupić szyb w Wieliczce (a sól to było w tamtym czasie „polskie złoto”), który miał przynosić dochody dla Uniwersytetu. Nie dała więc ryby, tylko wędkę.

👑Na fotografii właśnie te insygnia, przechowywane w Muzeum Katedralnym. Pamiątka jej mądrości, wyrzeczenia, głębokiego namysłu i miłości. Ciężko jej nie kochać. Doprawdy. Jeszcze będę tu o niej pisał na pewno.

🔄Coraz lepiej udaje mi się chyba łączyć moje "podwójne życie"😅, czyli Kraków i Warszawę. W Wawie ciągle się spieszę i ci...
12/06/2022

🔄Coraz lepiej udaje mi się chyba łączyć moje "podwójne życie"😅, czyli Kraków i Warszawę. W Wawie ciągle się spieszę i ciągle mam coś nie załatwione, w Krakówku nigdzie się nie spieszę i mam wszystko dopięte. La dolce vita.

🙊Zamilkłem nie tylko z powodu użalania się nad moim złamanym serduszkiem💔, ale też z nawału tematów do ogarnięcia. Piszę wreszcie systematycznie TO o czym wspominałem w poście numer dwa, bo trochę łatwiej się chodzi, jak nie trzeba w każde miejsce zabierać worka kamieni na plecach... ale tylko tyle o tej degrengoladzie, bo są rzeczy, które lepiej robić niż o nich gadać😉. W mojej etatowej pracy zajmuję się aktualnie organizowaniem dużej konferencji międzynarodowej, więc składanie zapytań ofertowych, dzwonienie po hotelach i te wszystkie inne biurokratyczne rzeczy również trochę mnie pozajmowały.

👉Do rzeczy! To w końcu przewodnicki blog.

😍Za tydzień, a właściwie od czwartku, organizuję wreszcie swoją autorską wycieczkę, więc wracam do tego co najbardziej kocham, czyli opowiadania o Polsce "at its finest" - na żywo.

👣Wycieczka będzie czterodniowa i napakowana od rana wieczora, a program bardzo bogaty w tym oczywiście: Katedra i Wawel, Kraków overall, ale także Muzem Książąt Czartoryskich, Dom Matejki, Galeria Malarstwa w Sukiennicach i jeszcze parę innych atrakcji. Wymagało to wszystko nie tylko metodycznego planowania, ale też odświeżenia wiedzy i przedreptania wszystkiego "wte i wewte" po kilka razy. Ostatnie tygodnie jeździłem więc na Kraków "chłonąć" i planować.

👨‍👩‍👧‍👧Moją grupą będą moi Rodzice i Rodzeństwo z Drugimi Połówkami, a więc odbiorcy bardzo wymagający. Nie mogę się doczekać.

🟪W międzyczasie założyłem insta , do którego falołowania również zapraszam. Na razie nie ma tam jeszcze za dużo materiału, ale tego mam pełno w telefonie, więc będzie wrzucane. Instagram ze względu na inną specyfikę tego medium, będzie miał inną formułę i nie będę tam się, aż tyle produkował.

🌐Stawiam także stronę internetową i myślę, że wersja beta powinna do końca sierpnia być, ale to bardzo czaso- kaso- i praco- chłonny proces, więc trochę potrwa.

🏰Dzisiaj zdałem egzaminy z Wawelu Obronnego i Prywatnych Apartamentów Królewskich, ale jako że na Zamku trwa rewolucja związana z całkowitym przearanżowaniem wszystkiego, to pełnoprawnym wawelskim przewodnikiem będę dopiero w październiku, bo wszystko się trochę poprzedłużało. W Krakowie czas trochę wolniej płynie, ale zawsze mi to odpowiadało.

😶‍🌫️Dużo więc miałem na głowie jak widać, więc trochę Was, moich Czytelników zaniedbałem, ale zrobię co w mojej mocy, żeby to się nie powtórzyło.

W minioną środę był "szał uniesień", więc w tę dla równowagi napiszę o jedynej świętej spośród Królów Polskich, czyli o Jadwidze. W następną niedzielę zdam relację z wycieczki. To na razie wszystkie moje plany na najbliższy czas😋

📸Zdjęcie zrobiłem z Baszty Sandomierskiej. Pod choinkę dostałem puzzle, na których jest kadr z tej samej perspektywy. Tamte puzzle już poskładałem. Te na żywo razem z Wami składam. Dziękuję za wszelkie lajki i serduszka❤ To bardzo motywuje do pracy! Do następnego 😊

📅Równe 2 miesiące mnie tu nie było. Mam nadzieję, że ktoś z Was choć trochę tęsknił.🌌W swoim debiutanckim wpisie obiecał...
08/06/2022

📅Równe 2 miesiące mnie tu nie było. Mam nadzieję, że ktoś z Was choć trochę tęsknił.

🌌W swoim debiutanckim wpisie obiecałem, że pierwszy wpis poświęcony sztuce będzie o łączącym Warszawę i Kraków „Szale Uniesień” Podkowińskiego. Pisałem tam też, że jestem szczęśliwym singlem… Cóż… zacząłem pisać ten wpis i zacząłem być bardzo nieszczęśliwym singlem i przytrafił mi się niemały „krakowski spleen”. Przypomniał mi się bowiem cały „mój szał uniesień” i bardzo ciężko było go unieść. W ostatnią niedzielę jednak powiał „Wiatr co rozgonił ciemne skłębione zasłony” (dzisiaj otwarto skwer Kory w Krakowie), więc wracam z nową energią.

🔜Obiecałem codzienne wpisy, ale to jest niemożliwe, a zresztą moje wpisy są tak długie, że internetowa rzeczywistość każe je dozować, no a poza wszystkim taka codzienna pisanina to rutyna i nie ma już „show”. Wracam więc do co środowego pisania, które bardzo dobrze mi wychodziło. Będę publikował też w niedziele i tego mam zamiar się trzymać „na sztywniutko”. W tę niedzielę przedstawię moje dalsze plany związane z rozwojem tego przedsięwzięcia.

🤕Dlaczego „Szał uniesień” tak mnie przytłoczył? Mocno można się zakochać po trzydziestce. Okazuje się, że nawet mocniej niż za młodzieńczych lat. Czasem jednak dosłownie wszystko potrafi być przeciwko ludziom - wydawałoby się - świetnie zgranym. Taka historia, prawie każdemu się zdarzyła. Jednakże... Artystyczne dusze jak moja, przeżywają tego rodzaju sytuacje wyjątkowo długo i boleśnie, stąd moje długotrwałe milczenie tutaj.

💘Mężczyzna chcący zdobyć serce kobiety i odrzucony, to historia stara jak świat. Gdzieś tam w rajskim ogrodzie się zaczęła i tak do dziś trwa. Prus II tomy o tym napisał. „Cierpienia młodego Wertera” Goethego (który w przeciwieństwie do swego romantycznego polskiego odpowiednika w Krakowie był), gdzie bohater nie zgadzający się z tym dziwnym światem, albo nawet przeżywający „ból świata”, czy po niemiecku „Weltschmerz” (które to sformułowanie właśnie za tą powieścią weszło do języka powszechnego), a jeszcze nade wszystko doznający zawodu miłosnego, w końcu popełnia samobójstwo - to też znana lektura. Można też całą taką melodramatyczną historię - namiętności, pożądania, pragnienia, napięcia czy w końcu uniesienia i szału – pokazać na płótnie. I to w genialny sposób zrobił bohater mojego dzisiejszego wpisu.

🎨„Szał uniesień” Władysława Ansgarego (😍) Podkowińskiego to jedno z najbardziej znanych na świecie polskich dzieł sztuki. Nic dziwnego, bo wyjątkowo działa na wyobraźnię. Obraz mający rozmiary 310x275 cm, kiedy został wystawiony w warszawskiej Zachęcie wzbudził powszechną sensację w Warszawie końca wieku XIX. Na wernisaż 18 marca 1894 roku przyszło tysiąc osób, a całą wystawę odwiedziło wtedy ponad 12 tysięcy ludzi. Każdy ten obraz chciał zobaczyć.

🖌Podkowiński urodził się w 1866 roku w Warszawie. W 1889 roku zamieszkał w Paryżu wraz z innym znanym dziś malarzem Józefem Pankiewiczem w mieszkaniu Józefa Chełmońskiego. Jakoś tak jest, że artyści przyciągają się wzajemnie. Już tam pochłaniała go wizja tego obrazu. W 1891 roku wrócił do Warszawy. Artyści zawsze chętnie portretowali akty. Artyści la belle époque szczególnie chętnie. Ten akt jest jednak wyjątkowy i robi wrażenie nawet w dzisiejszym pełnym erotycznych bodźców świecie. Może to rozmiar obrazu. Może piękno sportretowanej kobiety. Może przerażenie i piana toczona z końskiego pyska. Może to, że bujne włosy przenikają się z końską grzywą. Na pewno wszystko to razem wzięte już robi wrażenie.

✂️To co w tym obrazie jest najciekawsze to fakt, że artysta po miesiącu od jego wystawienia przyszedł do galerii poprosił o drabinę, postawił ją przy obrazie, wszedł na nią i zaczął spokojnie i metodycznie ciąć obraz. Nie wykonywał jednak przypadkowych cięć. Obiektem jego agresji była wymalowana przez niego blondwłosa piękność. Byłem dziś w Zachęcie. W tym samym budynku Eligiusz Niewiadomski zamordował pierwszego prezydenta II Rzeczpospolitej Gabriela Narutowicza. Tutaj też Daniel Olbrychski przyszedł kiedyś z szablą (rekwizytem z „Potopu”) i również zniszczył wystawę, na której był przedstawiony. To miejsce lubi skandale. Na weekend byłem w Sukiennicach i nakręciłem obraz tak, aby „wyciągnąć” z niego te cięcia. W komentarzu zamieściłem rolkę.

💔Dlaczego młody 28-letni malarz zniszczył dzieło nad którym tyle pracował i które tyle czasu tworzył? Po prostu. Jego wizja, którą chciał zaimponować wybrance swojego serca nie zrobiła na niej takiego wrażenia jak chciał i właśnie to niespełnione uczucie popchnęło go do tego czynu.

😈Podkowiński zapałał wielkim uczuciem do żony Miłosza Kotarbińskiego Ewy. Z tego małżeństwa narodził się Tadeusz Kotarbiński, późniejszy bardzo znany filozof i logik. W tym okresie Podkowiński zaczął bardzo dobrze zarabiać na portretowaniu bogatych dam. To niespotykane u artystów, więc skoro poczuł się pewnie pojechał wyznać Kotarbińskiej miłość. Mężatka i matka odrzuciła jego zaloty… Może… A może ich relacje nie były jedynie platoniczne. Tego się nie dowiemy. Na pewno, to było jego najsilniejsze uczucie, a rysy twarzy przedstawionej na obrazie kobiety należą właśnie do Kotarbińskiej. Szczegóły anatomiczne jej ciała, też wydawały się jej mężowi zbyt podobne, a przedstawienie jej w ekstatycznej pozie i plotki jakie cała ówczesna Warszawa kolportowała musiały mocno nadszarpnąć ich małżeńską relacją. Właśnie te wszystkie czynniki spowodowały zapewne dramatyczną próbę „rozprawienia się” ze swoim dziełem przez malarza.

⚰️5 stycznia 1895, w niespełna rok po wystawieniu swojego obrazu, Podkowiński umiera, targany gruźlicą, która go wykończyła. „Szał” także malował mając problemy zdrowotne. Inna wersja mówi o tym, że popełnił samobójstwo. Historia ta jest pełna zagadek i niejasności. Już po jego śmierci jeden z jego przyjaciół napisał: „Obraz ten stoi żywo w pamięci tych wszystkich, którzy go oglądali. Chorobliwa jakaś fantazja kierowała ręką artysty gdy go malował. I koń, który tym razem uosobił tę samą myśl, którą ongi szkielety ilustrowały, i kobieta zlewająca się z nim w jedną całość, były to nie żywe istoty, lecz symboliczne jakieś bestie, które za chwilę ziemia miała pochłonąć.”

🖼Zniszczony obraz odrestaurował Witold Urbański. Płótno trafiło do matki malarza, Walerii, która w końcu sprzedała je wielkiemu krakowskiemu mecenasowi sztuki Feliksowi „Manggha” Jasieńskiemu, a ten w 1920 roku przekazał je Muzeum Narodowemu w Krakowie, którego do dziś jest ozdobą i zagadką.
Na zdjęciu mój zeszyt w którym wiele swoich wizji zapisuję, a jaki dostałem kiedyś (w grudniu 2016) od pewnej studentki architektury, ale to nie była akurat wielka miłość, chociaż trochę szału było, ale bez uniesień.

🪦Po tym jak wyszedłem dziś z Zachęty poszedłem na Powązki, obok których aktualnie mieszkam (a to dosyć spory cmentarz) i znalazłem grób Podkowińskiego w jakieś 5 minut, nie sprawdzając uprzednio gdzie spoczywa. Zawezwał mnie. Jest pochowany wraz z matką, która ufundowała nagrobek i napisała „ukochanemu i dobremu synowi”. Może to była jedyna kobieta, która go kochała.

🗣W pierwszym swoim wpisie tej sekcji „Cracow Show” pisałem o przewrocie kopernikańskim. Dzisiaj dosłownie kilka słów o „...
08/04/2022

🗣W pierwszym swoim wpisie tej sekcji „Cracow Show” pisałem o przewrocie kopernikańskim. Dzisiaj dosłownie kilka słów o „przewrocie bohuszańskim”, co sobie tak roboczo określiłem, na potrzeby tego wpisu. Dosłownie kilka słów, bo po pierwsze jest „piątek, piąteczek, piątunio”, a po drugie, bo „no coś tam przejrzałem, ale za długie te wpisy Łukaszu”, które dziś usłyszałem już nie wiem który raz.

📐Adolf Szyszko-Bohusz, to jeden z najwybitniejszych architektów odrodzonej po I wojnie światowej Polski. Można długo wymieniać jego dzieła i pomysły, a było ich tak dużo i była to postać tak wszechstronna, że mówili na niego „wszystko-bohusz”, bo naprawdę potrafił zrobić wszystko. Był to człowiek niesłychanie ciężkiej pracy i zapracował sobie zarówno na nazwisko, jak i na przydomek.

👺Pewien urodzony w Braunau am Imm niespełniony austriacki akwarelista skutecznie obrzydził mu imię, ale no cóż… Żeby była jasność, niespełniony na pewno na polu malarskim, ale jeśli chodzi, o architekturę, przemysł, zarządzanie zasobami ludzkimi, miał akurat spore osiągnięcia. Bardziej zapalonego kolekcjonera sztuki też ciężko w historii szukać…

👁O architekturze pisałem jednak w poniedziałek, a dzisiejszy segment poświęcony jest odkryciom i nauce. Skąd ten Adolf się tu wziął? (Pisząc ten, mam na myśli oczywiście Szyszko-Bohusza).
Od 1916 roku Bohusz był kierownikiem prac rekonstrukcyjnych na Wawelu i chociaż to jego poprzednik na tym stanowisku Zygmunt Hendel dokonał odkrycia, o którym dziś kilka słów, to Szyszko-Bohusz odsłonił to odkrycie w pełni, a także zrekonstruował, opracował model, oraz opisał badawczo. I chociaż różni naukowcy zajmowali się potem tym odkryciem, to zarówno hipotezy badawcze, jak i rekonstrukcyjne Bohusza, były bardzo precyzyjne i są właściwie niepodważone, bo różne późniejsze paradygmaty związane z tym miejscem, które ustalili późniejsi badacze, jeszcze późniejsi podważyli. I bądź tu mądry.

⛪️O co chodzi? O jedną z najlepiej zachowanych i najstarszych budowli przedromańskich jakie znajdują się na ziemiach polskich, czyli Rotundę Najświętszej Marii Panny na Wawelu. Najlepiej zachowana i podobna rotunda znajduje się w Cieszynie, a także prawie w każdym polskim portfelu, bo wystarczy spojrzeć na rewers banknotu dwudziestozłotowego, żeby ją podziwiać. Ta w Cieszynie jest romańska, a ta na Wawelu jest prawdopodobnie przedromańska, a najbardziej wyjątkowa jest z innego względu. Znajduje się w środku innego budynku, w którym kilka wieków po jej powstaniu zbudowano kuchnie królewskie, a o jej istnieniu zapomniano całkowicie. Adolf Szyszko-Bohusz wydobył ją na światło dzienne (chociaż, wpadające przez okno innego budynku ;) ) i jest to jedno z najciekawszych tego typu odkryć w Polsce.

☂️Może nie jest tak bardzo "show" jak piątkowy wieczór by chciał, ale przynajmniej nie jest to wielki post. Jest Wielki Post, więc zaserwowałem dziś trochę czytelniczego umartwienia, od nawarstwionego kamienia.

⚡️Dobrze, że chociaż to imię takie energetyzujące.

PS. Właściwie to niestety znowu jest wielki post. W niedzielę premiera instagramowego konta, a tam siłą rzeczy będzie krócej i trochę inny content. Miłego wieczoru 😊

📸Ten segment bloga poświęcony jest życiu codziennemu, a na zdjęciu płaskorzeźba autorstwa Józefa Hakowskiego, która jest...
07/04/2022

📸Ten segment bloga poświęcony jest życiu codziennemu, a na zdjęciu płaskorzeźba autorstwa Józefa Hakowskiego, która jest wierną kopią obrazu Jana Matejki „Sobieski pod Wiedniem”. Płaskorzeźba znajduje się oczywiście w Katedrze Wawelskiej (mówiłem, że można przejść tam całą historię Polski), a sam matejkowski obraz w Muzeach Watykańskich. O Matejce, Sobieskim, bitwie pod Wiedniem mam zamiar na tym blogu jeszcze niejednokroć napisać. To niekończąca się opowieść.

🤔Co ma natomiast wspólnego Sobieski z naszym życiem codziennym?

☝️Okazuje się, że bardzo, bardzo dużo! Dziś uchylę jedynie małego rąbka tajemnicy…

😘Kto pamięta jeszcze papierosy marki „Sobieski”? Ja pamiętam nawet, kto kupował „czerwone Sobieskie” „u Gosika”, ale to taka rodzinna historia dla jednej z moich wiernych Czytelniczek.

🍷Turystom zwykłem mówić, że za moich studenckich czasów popularna była wódka „Sobieski”, którą reklamował sam Bruce Willis. Za czasów mojej późnej podstawówki „chłopaki czasem kupowali” (ja tylko obserwowałem te haniebne zachowania oczywiście) tanie wino, które nazywało się „Kara Mustafa” – które miano dostało po wielkim wezyrze tureckim, którego Sobieski pod Wiedniem zwyciężył. Pewnie dlatego tak się nazywało, że jedna butelka spożyta przez delikwenta, powodowała, że tenże zawodnik był całkowicie zwyciężony.

🙃Dobra wódka „Sobieski”, tanie wino „Kara Mustafa”. Proste? Proste.

🌐No dobra… to dla zasięgów napisałem, bo na razie marne. Mam też głęboką nadzieję, że opisane powyżej produkty nie są niczyim „życiem codziennym”!

🍟Jest jednak bardzo cenna zdobycz spod Wiednia, która towarzyszy nam wszystkim po dziś dzień: starym, młodym, mięsożercom i jaroszom. Kto w końcu wyobraża sobie życie bez ziemniaków? Schabowy, ziemniaczki i mizeria - to przecież polskie El Classico. Obok fryteczek serwowanych przez globalnego dilera macotyków, też mało chyba kto potrafi przejść obojętnie. Ziemniaki spod Wiednia? LOL – ktoś napisze. Spod Wiednia! I to z jaką pompą!

🌎Europejczycy przez wiele stuleci obywali się bez tego warzywa. Do Europy zaczęli sprowadzać je Hiszpanie po odkryciu Ameryki. Czas odkrycia, a czas popularyzacji, to dwie różne sprawy jak wiadomo. Zaczęły one się jednak upowszechniać jeszcze później, bo na początku było to warzywo elitarne.

🥔Wystarczy powiedzieć, że austriacki cesarz Leopold za uratowanie Wiednia podarował Sobieskiemu właśnie ziemniaka, żeby mieć cały ogląd sytuacji. Imperator wielkiego cesarstwa, przekazuje królowi jednego z najbardziej liczących się w ówczesnej Europie państw prezent w podzięce za rozgromienie 150 tysięcznej armii jeszcze większego imperium, czyli Imperium Osmańskiego i to przekazuje ten prezent na najwyższym stopniu dyplomatycznym, a tym prezentem jest ziemniak.

💬 "Dzięki Janek, że wpadłeś, bo trochę mi się sypały plany na rządzenie, w nagrodę moi następcy rozbiorą Twój kraj, za niecałe sto lat, ale masz tu chociaż ziemniaka na pocieszenie”. „Mięsko zostaw, ziemniaczki zjedz” – nie wiadomo jak ta rozmowa wyglądała, ale przypuszczam, że było to coś w tym stylu…

❤️Najlepsze jednak na koniec. Zakochany w swojej 11 lat młodszej żonie (popularnej Marysieńce) Sobieski przesyła jej do Wilanowa jako jeden z prezentów spod Wiednia – worek ziemniaków. Dzisiaj to by była niezła inba z tego po powrocie do domu, a wtedy największy lans. Także tak.

🍨Miało być na deser... Kto o północy je deser?! Jest jeszcze przed północą, więc może jakaś dłoń jeszcze skroluje... Ja ...
06/04/2022

🍨Miało być na deser... Kto o północy je deser?! Jest jeszcze przed północą, więc może jakaś dłoń jeszcze skroluje... Ja w każdym razie publikuję.

⚽️No nic… Robert dzisiaj nie zachwycił. Co by jednak nie mówić –Szczerbiec zachwyca.

📆20 stycznia 1320 – to data, którą każdy przewodnik po Krakowie powinien znać. Wtedy to Władysław Łokietek zostaje koronowany na króla Polski w katedrze wawelskiej. W 1138 roku Bolesław Krzywousty postanawia rozdzielić polskie ziemie na swoich synów. Można się chyba spierać czy „ordo caritatis” tu zafunkcjonowało. W końcu… podzielił ziemie między swoich synów, więc jako ojciec zachował się prawidłowo, dając każdemu po równo. Czy jednak dobrze zachował się jako władca? Czy dobry był ten testament dla kraju, którym władał? Skończyło się niezbyt dobrze. Delikatna kwestia. Bolesław Krzywousty chciał być bardziej ojcem niż władcą, a jeśli jest się na czele państwa, to trzeba myśleć bardziej w kategoriach państwowych niż rodzinnych. A może nie… Trudne zagwozdki.

👑Po tych prawie dwustu latach wielu skomplikowanych historii Łokietek zjednuje te wszystkie ziemie. A po 20 stycznia 1320 roku można powiedzieć, że zjednuje Polskę. Tym symbolem zjednoczenia jest właśnie Szczerbiec .

Dlaczego?

🗡W jednym z poprzednich postów pisałem, że w żadnym innym budynku, jak tylko w Katedrze Wawelskiej nie da się przejść przez całą historię Polski. W żadnym innym PRZEDMIOCIE nie da się przejść historii Polski jak właśnie przeglądając się w Szczerbcu.

⛩Wedle legendarnych historii w 1018 roku pierwszy król Polski (koronacja odbyła się w 1025 roku, na kilka miesięcy przed śmiercią – dokładnie trzy – więc wtedy jeszcze tylko władca) miał „wyszczerbić” ten miecz uderzając w Złotą Bramę w Kijowie, który wtedy zdobył.

💡Wedle - z kolei - dzisiejszych badań powstanie tego miecza datowane jest na XIII wiek. Jednakże ten blog, to nie jest rozprawa doktorska, a jedynie blog przewodnicki po Krakowie, więc z przewodnickiego punktu widzenia, trzeba Bolesława Chrobrego przyjąć jako pierwszego właściciela miecza. Wedle „Kroniki wielkopolskiej” jednego z najważniejszych dzieł polskiego piśmiennictwa średniowiecznego (oczywiście jak to w tamtych czasach, lekko legendarnego) Chrobry:

📜„Miał otrzymać od anioła miecz, którym z pomocą boską zwyciężał wszystkich swoich przeciwników. Ten miecz aż do dziś („Kronika Wielkopolska” powstała pod koniec XIII wieku) przechowuje się w skarbcu (tak samo jak dziś!) kościoła krakowskiego. Królowie polscy wyruszając na wyprawy mieli zwyczaj nosić go i zawsze z nim tryumfowali nad wrogiem. Miecz króla Bolesława, dany mu przez anioła, nazywa się Szczerbiec, dlatego, że na wezwanie anioła przybywszy na Ruś pierwszy uderzył nim w Złotą Bramę, która zamyka gród kijowski. Od tego uderzenia miecz poniósł niewielką stratę, którą w polskim zwie się szczerba i stąd nazwa Szczerbiec”
Polacy zdobyli w 1018 roku Kijów. Wyszczerbili tam jednak słynny miecz. Tysiąc lat temu. Na naszych oczach także odbywa się bitwa o Kijów i w zemście za jego niezdobycie tym razem – Rosjanie (jak wielokrotnie w historii) „wyszczerbili" swoje sumienia.

☝️Ten miecz posłużył do pierwszej koronacji Łokietkowej i był nim również koronowany (arcybiskup, który koronował klęczącego króla, wykonywał przed nim trzykrotny znak krzyża, tym właśnie mieczem) Stanisław August Poniatowski. Z małymi wyjątkami, był nim więc koronowany każdy polski król.

🔥W 1796 po III rozbiorze Polski Prusacy wkroczyli na Wawel. Dość charakterystycznie dla naszych zachodnich sąsiadów zrabowali i spalili wszystko. Zrobili jednak jeszcze jedną rzecz. Przetopili wszystkie polskie insygnia władzy „aby Polska nigdy się nie odrodziła”. Na ich nieszczęście, tak wtedy, jak i później w 1939, kiedy ich prawnukowie z jeszcze większą zaciekłością chcieli zniszczyć Polskę… Szczerbiec uniknął tego losu. W cudowny sposób przetrwał, tak jak w cudowny sposób przetrwała Polska. Polska trwa, a „On” w jakiś cudowny sposób dalej jej strzeże.

🤥Obiecałem codzienne wpisy… ale jak się pracuje w dużej instytucji, to człowiek przychodzi do domu czasem tak wykończony...
06/04/2022

🤥Obiecałem codzienne wpisy… ale jak się pracuje w dużej instytucji, to człowiek przychodzi do domu czasem tak wykończony (bardziej od sporów międzyludzkich, niż od roboty „core”), że pada na twarz, zasypia jak zabity i budzi się następnego dnia rano. Tak mi się akurat wczoraj przydarzyło.

🏦Przepraszam zatem za to, że "moja instytucja" jaką jest „Cracow Show” nie funkcjonuje jeszcze tak jak bym chciał. Jeśli znalazł się jakiś zapalony mój Czytelnik, który to zauważył, to rekompensuję dzisiaj swoją wczorajszą wpadkę dwoma wpisami.

🌄Na wzgórzu wawelskim przez wieki (i jest tak do dziś) funkcjonowały dwie instytucje: Katedra i Zamek. Jak to bywa między instytucjami, nie brakowało sporów kompetencyjnych. O pierwszym z tych sporów, czyli sporze pomiędzy Bolesławem Śmiałym a św. Stanisławem, który to spór można nazwać nawet konstytutywnym, napisano już bardzo dużo. Konstytutywnym dlatego, że katedra pierwotnie była pod wezwaniem jedynie św. Wacława, o którym mało kto w ogóle dziś wie, a z czasem dostała także wezwanie św. Stanisława, do dziś jednego z głównych patronów Polski. Centralnym miejscem w katedrze jest Ołtarz św. Stanisława - nazwany w XX wieku przez Michała Rożka (jednego z najwybitniejszych, a na pewno jednego z najbardziej znanych i płodnych cracovianistów) – Ara Patriae, Ołtarzem Ojczyzny.

🧙‍♂️🤺Ten spór Bolesława ze Stanisławem, to w zasadzie symboliczny spór władzy państwowej z władzą kościelną, który trwa już przynajmniej od dwóch tysięcy lat, a jeśli chodzi o polską historię, to już od przeszło tysiąca lat i potrwa zapewne (choć, kto wie?) do końca świata..

🎼Dzisiejsze różne spory na tym tle są więc znaną już od wieków melodią. Historycy spierają się żywo od dawna. Jedni przyznają rację Bolesławowi, inni Stanisławowi. W sposób bardzo ciekawy i wyważony, pokazując racje jednej i drugiej strony, opierając się na najnowszych badaniach pisze o tych sprawach profesor Andrzej Nowak w pierwszym tomie „Dziejów Polski”, do którego lektury zachęcam. Czyta się dobrze i wartko, a poza tym „Dzieje Polski” to marka sama w sobie.

📸Na zdjęciu na pierwszym planie drzewo, po lewej - Katedra, po prawej - Zamek. Natura przedziela te dwie instytucje, nic sobie - z tych wszystkich historii i sporów – nie robiąc.

PS. Dobra „R” klepnięte🔏. Siadam do pisania „A”🔓, żeby zachować ten nadszarpnięty streak... i chociaż Robercik ma zamiar mi dzisiaj trochę poprzeszkadzać w pisaniu, to na deser będzie jeszcze coś.

Address


Telephone

+48601234532

Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Cracow Show posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Shortcuts

  • Address
  • Telephone
  • Alerts
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share