Wiolettawpodrozy.pl

  • Home
  • Wiolettawpodrozy.pl

Wiolettawpodrozy.pl Blog o podróżach.

15/06/2024

Udanego dnia!! Cudna pogoda.

Wstaje nowy dzień ...udanego dnia:-)
15/06/2024

Wstaje nowy dzień ...udanego dnia:-)

Dla Ja-niny i innych osób które rozważają przejście: niebieskim szlakiem karpackim Połowa trasy za mną więc czas na mini...
14/06/2024

Dla Ja-niny i innych osób które rozważają przejście: niebieskim szlakiem karpackim

Połowa trasy za mną więc czas na minin podsumowanie dotychczasowej trasy: Trzeba wziąć jednak poprawkę na pogodę jaka mi się trafiła.

Dzień 1: Rzeszów - Dynów -:asfalt i asfalt. Zupełna pomyłka. Chyba jedno miejsce wymagające większej uwagi. Ale czemu trasa prowadzi taka ilością asfaltu?;? No cóż. Pewnie jak wieki temu szlak był wyznaczony nie było go tam.

Dzień 2. Dynow - Krasiczyn - survival. Najbardziej zaniedbany odcinek. Nie nazywam go dzikim bo najzwyczajniej zaniedbany, rozjeżdżony. To że można w koleinę zaroślą wysoka trawę wpaść po kolano, albo się skąpac - powiduje że jest to niebezpieczne. To jest też fragment z insektami ktore wchodzą do oczu, nosa. Konieczna moskitiera

Dzień 3: Krasiczyn - kalwaria Paclawska - nie są tu szlaki ucywilizowane. Ale nie jest źle. Trochę gałęzi i drzew. Trochę błota. Ze dwa - trzy miejsca gdzie trzeba uważać bardziej na szlak, np na początku przy bunkrze.

Dzień 4 kalwaria Paclawska -:Ustrzyki Dolne. Na początku godzina, może trochę dłużej błota. Potem szutrowa droga i dużo asfaltu. Przed Brancowa zaczął się survival. Ale może gdy deszcz nie zalewa oczu widać lepiej szlak;) ogólnie zarośnięty chwilami. Na zejsciu trzeba uważać. Bo ślisgo i łatwo zgubić szlak. Las jest porozjezdzany kamienna Laworta - sama przyjemność. Chociaż zejście w deszczu jest trudne.

Dzień 5. Ustrzyki Dolne - Polana - ogólnie :szlaki cywilizacja. Do Rownicy dwa miejsca gdzie są zwalone gałęzie je na szlak i trzeba obchodzi. Potem błoto. Więc kwestia pogody;) końcówka: idzie się trasa gdzie robią drogę. Więc. Rozjeżdżone. Błoto zniknie gdy będzie pogoda

Dzień 6 Polana - Koliba. Szlaki pełna kultura;) i cywilizacja. Ogólnie bardzo dobrze oznaczone. Pierwsza część szlaku - szlak rowerowy, kamyki i są wiaty co kilka kilometrów. Potem Otryt. Szeroka parkowa aleja. Błoto to atrakcja;) wejście na Magurę wymagające ale to kwestia pogody. Jak będzie sucho, stopień trudności się zmieni. Podejście do Koliby wąska dróżka wśród chaszczy. Chyba że zbladzilam wśród mleka i deszczu ;) może lepiej by było s**c w Berezkach...;)

Dzień 7 koliba - Ustrzyki Górne. Rany. W końcu widoki na szlaku. Szlak cywilizacja. Błoto znośne. Oznaczeń więcej niż przez pierwsze dni.

Dzień 8. Ustrzyki Górne ,- Cicha Dolina. ;)! Jeszcze przede mną ale szlam tym szlakiem. Cywilizacja. Wymagające wejście na Rawkę to kiedyś było. Teraz kładki i schody.

Co zamieniłabym pakując się:(ale to kwestia pogody).
- więcej skarpet. Wyjechałam z 4ma, nam 8 - po uzupełnieniu stanu w Ustrzykach Górnych. Przydałby mi się jeszcze jedne skarpety wodoszczelne. Jedna para to za mało
- sudokrem. Zabrałam mały. Musiałam dokupować.
- przed wyjazdem wyrzuciłam ocieplane leginsy ..trochę mi ich brakuje.
- chętnie przygarnę dodatkowe energo- żele. (Takie dla biegaczy) Gdy pada i nie na jak zjeść, to są idealne.

Różnice GS B a Karpacki:
- brak ludzi na szlaku (nie dotyczy Bukowego Berdo)
- nie ma miejsc gdzie można zjeść gotowy i ciepły posiłek. Trzeba pilnować bardziej zapasow w plecaku. Na GSB jest dużo schronisk i sklepow po drodze.
- 2 i 3 dnia - Insekty dają się we znaki. Potem zniky. Moskitiera była przydatna.
-:błota duuuużo więcej
- bardzo zniszczone szlaki przez maszyny pracujące w lesie.
- dużo miejsc oznaczonych jako teren wycink lub wywozu drewna
- dużo gorsze oznaczenie szlaków lub brak oznaczeń. Nałóż sobie GPX mapy-turystyczne na mapy.czy i koniecznie ściąg i mape offline
GSB to cywilizacja;)i dłuższy s**cerek po parku, z podejściami
- GSB za wyjątkiem małego fragmentu w Beskidzie Niskim - nie jest szlakiem gdzie nie trzeba się przedzierać przez zarośnięty szlak czy łąkę...
- ambony myśliwskie. Po tym jak zwrócił mi uwagę na to pan ze straży granicznej że myślimy poluje w okolicy zaczęłam zwracać uwagę większą na nie. I na Karpackim jest ich dużo .bardzo dużo ... Wyglądam na wielbłąda. A nie na sarenkę. Ale kto ich tam wie;?
- ostrzeżenia o niedźwiedziach - jest ich duzo więcej niż na GSB. Na drodze na Magurę nasze ścieżki się przecież i na szlaku z Kalwarii Paclawskiej. Ale jak na razie trzymają się z daleka i nich tak zostanie.
Szlak sam w sobie nie jest trudny. Utrudnia przejście brak infrastruktury i oznaczeń oraz rozjeżdżanie szlaków przez ciągniki.

Dzień 7, na Niebieskim Szlaku Karpackim . Koliba - Ustrzyki Górne Poranne wyjście opóźniam. Myślę o moich suchych butach...
14/06/2024

Dzień 7, na Niebieskim Szlaku Karpackim . Koliba - Ustrzyki Górne

Poranne wyjście opóźniam. Myślę o moich suchych butach gdy wyglądam przez okno....szkoda mi ich .ale nawet jak poranna herbatę będę pić kolejne pół godziny to nic nie zmieni. Nadal będzie mokro...owszem nie pada, ale wszystko ocena woda. Na szczęście skarpety wodoszczelne sa suche.. tyle dobrego.
Początek drogi...i odrazu cały but w wodzie. Brawo ja!! Trzeba patrzeć uważniej. Zimno i mokro...potem już trasa zielonym szlakiem, wąskim szlakiem pełnym jeżyn. Na szczęście założyłam stuptuty do kolan .
Droga mi się dłuzy. I zastanawiam się gdzie wczoraj źle skręciłam..ale nic z tego .wszystkim wygląda tak samo jak wczoraj;) zielone i mokre...a potem błotko... Ponoć zdrowotne ..
Docieramy do punktu sprzedaży biletów. Pan odrazu wie gdzie idę i skąd. Nie dlatego że jestem słynna ..nikt inny nie nosi takich plecaków choinek;) potem jeszcze dodaje kilka rzeczy by wyschły...wiem że wyglądam jak obszarpaniec..ale trudno. Przynajmniej jestem atrakcja na szlaku .
Bo trzeba podkreślić ..dziś od Pszczelin nie byłam jedyna na szlaku....normalnie wycieczki!! Ależ mi dziwnie..
Bardzo lubię wejście na Bukowe Berdo od Pszczelin. Dla mnie to jest jedyne słuszne wejście ;) owszem jest długie..ale tyle się dzieje...najpierw droga leśna..i ostrzeżenie przed niedźwiedziami....potem przejście przez rzekę..aż dziwne że mostu tu nie wybudowali .obok wąwóz ..i szlak który się zmienia. Trochę wśród zarośli, trochę prosta, trochę kręta droga. Są różne urozmaicenia.
To co dziś mnie rozbraja.. to ilość oznaczeń szlaku.... Tyle oznaczeń robią łącznie przez pierwsze 3 dni nie widziałam;)!
Tuż przed wyjściem na szlak. Wiata UPS..deszczochron. trochę tu powiedziałam .bo uznałam że czas na zwykle skarpety i rozpoczęcie osuszania butów. W sumie potem 3 zmiany skarpet i 1 zmiana wkładek. Wynik; buty są co prawda strasznie brudne ale suche;)
Widoki na Bukowym Berdo cudowne...zdjęcia tego nie oddają i jeszcze teatr chmur...pięknie...
Trochę mi ta trasa zajęła ..;) jarzębiny się mocno rozrasta.. pojawia się leszczyna...za kilka lat to będzie zupełnie inny szczyt... No i są schody...schody do nieba ..a potem na ziemię ..
Na Tarnice nie wchodzę. Nie mam czasu delektować się widokami. Muszę się spieszyć do Ustrzyk Górnych. W deszczochronie zjadłam ostatnie zapasy. ..a muszę zrobić zapasy na następne dni ..gdzie ja to w plecaku zmieszczę??!!!
Schodząc że szlaku poznaje Agnieszkę. Miłośniczkę Bieszczadów... Chwilkę gadamy ...potem pędzę bo mi chleb wykupią!!
Gdy zmierzam do Ustrzyk Górnych odruchowo słysząc auto odwracam się macham ręka. Auto się zatrzymuje ..i mnie zabiera aż pod sam sklep.wiem..wiem powinnam iść pieszo co do ostatniego kilometra;) ale głód i moje stopki domagają się uwagi. ..i niech będzie to rekompensata za te wszystkie okłady z błota;)
Dodam...że auto prowadził przyjaciel Agnieszki i ona była też w środku;) ot taka miła niespodzianka;) bardzo ich serdecznie pozdrawiam i dziękuję.
Dzisiaj source kolejnym świętym domku, czyli dom rekolekcyjny w Ustrzykach Górnych. Pokój mam tak położony że mam łazienkę na wyłączność. Rozpusta..i do tego dostałam pół szklanki proszku prania. Więc jutro na szlak wychodzę pachnąca... ;)

Dzień 6  na niebieskim  Szlaku Karpackim Rzeszów - Grybów (430 km).Dziś odcinek Polana - Koliba. Początek trasy to oczyw...
14/06/2024

Dzień 6 na niebieskim Szlaku Karpackim Rzeszów - Grybów (430 km).
Dziś odcinek Polana - Koliba.

Początek trasy to oczywiście asfalt. Muszę dojść do szlaku z miejsca noclegu...a potem szutrową droga dluugo. Że względu na to że szlak jest też trasa rowerowa to pojawiają się wiaty wypoczynkowe. Trochę szkoda że o turystykę rowerową bardziej dba się niż o piesza. Ale cóż..
Po drodze mijam retory. Ale dym się nad nimi nie unosi. Ale muszą być czynne bo obok jest zgromadzone drewno.
Trasy rowerowa i piesza rozchodzi się przy kolejnej wiacie - na wysokości szczytu Hulskie (mniej więcej).
I potem przez chwilkę . Nie wiem gdzie jest szlak;) niby strzałka pokazuje kierunek ale... Na szczęście po chwili zauważam że trzeba wejść na skarpe...i wtedy zaczyna padać pierwsza z wielu mzawek tego dnia. Przez chwilkę zastanawiam się czy nie przeczekać w wiacie..ale kto wie kiedy przestanie. Padać miało w końcu dopiero o 11tej, a do niej jeszcze dużo czasu....
Szlak na Otryt przypomina s**cer po Puszczy Kampinoskiej widoków nie ma, idzie się elegancka ścieżka , prawie jak w parku. Błoto? No jest czasami. Ale ono jest tu urozmaiceniem na szlaku. Inaczej było by lekko monotonnie.
W pewnym momencie spotykam wędrowca z plecakiem .młodzian idzie z przeciwnej strony. I taka refleksja mnie złapała że na MSB i GSB wędrowców byly całe tłumy;) a tu nie ma tej atmosfery przez brak ludzi. Może za dwa trzy tygodnie będzie inaczej. Ciągle uważam że wyprawy w gory to nie było przyroda i szlaki, ale też ludzie z ktorymi się spotykamy.
Po drodze do Chaty Socjologa mija się miejsca objęte zakazem wstępu. Ale nie ma obejść i nie ma też sygnałów dźwiękowych by jakieś pracę były prowadzone.
Na jakiś godzinę przez Chata Socjologa - auto na szlaku. Elegancko zakryte. No tak parkingi w Bieszczadach są drogie;) a ta trasa jest tak "trudna" że i osobowym autem można wjechać... W chacie dowiaduje się że auto należy do okolicznych mieszkańców. I stanowi nie udany zakup. Zepsuło się. To i stoi i czeka na lepsze czasy;)
W chacie cisza i spokój. Trzy panie wybierają się na wycieczkę, w kuchni pod płytą buzuje ogień i stoi wielkim czajnik z wrzątkiem. W kominku się plonie polano, więc jest bloga atmosfera...i nawet nie wiadomo kiedy czas ucieka przy herbacie...a tu iść trzeba...11ta minęła a deszczu nie ma. Więc może pomyłka i nie będzie padać? ;) wychodząc z Chaty mijam się z jednym z mieszkańciw, wrócił...i na zielonym szlaku minął się z niedźwiedziem..ponoć trudno go nie zauważyć. Bo z daleka czuć jego zniewalający zapach;) na wszelki wypadek włączam niedźwiedziowi audiobooka i niech mnie słyszy że ide..gorzej jak się wciągnie w literaturę i będzie szedł za mną jak pies, bo będzie ciekawy czy Sydonii von Borg założyli hiszpańskie trzewiki.
Schodząc gubię szlak..gdy się orientuje .niechce mi się wracac...schodzę więc równoległa droga wyjeżdżone przez pojazdy leśne...i nie żałuję..bo trafiam na retore. Czy może wiesz czemu one są takie porozrzucane? Zamiast zgromadzone w 2-3 miejscach? To przecież kosztowna sprawa gdy stoi sobie taką pojedyncza...i trzeba drewno tylko dla jednej przywieść. I miec dla 1 pracownika..
Przede mną przejście przez Dwernik. Mam wrażenie że się nigdy nie skończy...wije się długo...
W końcu przy wiacie wkraczam na leśny trakt. I odrazu dylemat. W lewo czy prawo,? Co innego mówi mapa.cz a co innego mapy-turystyczne.... Na szczęście na drzewie zauważam znak...
I tu się kończy przyjemność wędrowania. Mzawka a potem deszcz.
Wejście na Magurę Stuposianska wydłuża się.. leje. Nogi znów się ślizgają..błoto . A na błocie odcisk łapy... Sama trasa na Magurę jest fajna. Mi sprawia przyjemność. Są podejścia.. tylko że pada ..
Pod koniec szlaku - przepalone drzewo z oznaczeniem szlaku .wygląda to jak szlaban. Mam mamy problem z przejściem. Na plecach mam plecak a na to narzucona pelerynę. Jak się pochylam to przydeptuje ja .plecakiem zachaczam o gałaz bo za mało się nachylilam. No i ląduje na kolana przed Magura Stuposianska. Wejście jest fajne. Ale nie chciałabym schodzić z niej w takiej pogodzie jak dziś. Wolę wchodzić po śliskiej nawierzchni....
U góry mleczko ..niewiele widać. las robi się czarowny. Ciekawe w których krzakach siedzi niedźwiedź co odcisk łapy zostawił?
Deszcz ciągle pada .raz bardziej raz mniej..ale znów mam.mokro w butach. Jest mi zimno i głodno...w plecaku mam jedzenie ale jak je wyjąć gdy deszcz zacina? Wyjadam.enegizele. miamy być na długą trasę. Ale muszą być na głodno-mokra trasę...;) życie.
W końcu wymarzony znaczek: Magura Stuposianska a potem informacja że mogę skręcić do schroniska. Leje i jest mleko. Nic nie widać , a zejście jest z tych "z górki na pazurki":) ahoj przygodo .. gdy schodzę trafiam na bardzo zarośnięta ścieżkę. Nie wiem czy to szlak czy nie. Schodzę. I wydaje mi się że za chwilkę będę w schronisku. A schroniska nie ma ..leje..i nie mam pomysłu jak sprawdzić na mapie gdzie jestem ...gdy w koncu sprawdzam - okazuje się że przeszłam gdzieś obok. Ahoj, przygodo..ktoś mi uprowadził i przeniósł schronisko.;)
Przed schroniskiem maly komitet powitalny. Panowie wędrowcy rozgrzewaja się woda ognista. ;) będzie dziś wesoło... No i paszczę nie zamykają im się długo..po 1szej w nocy ciągle słychać ich..i cieszę się że dopłacilam do oddzielnego pokoju..
Suszarni nie ma w schronisku..ale są cieplawe kaloryfery. Ale czy jest sens suszyć buty gdy jutro od rana będę chodzić po mokrej trawie?;)
Najbardziej mnie zmartwil napis "woda zdatna do spożycia po przegotowaniu"...
W Kolibie nie ma zasięgu. ;)

W lewo..czy w prawo?!)Czerwony - ślad gpx z mały turystycznejNiebieski - mapy.cz.Na szczęście są oznaczenia na drzewach;...
13/06/2024

W lewo..czy w prawo?!)
Czerwony - ślad gpx z mały turystycznej
Niebieski - mapy.cz.
Na szczęście są oznaczenia na drzewach;)

Są miejsca gdzie na wędrowca czeka wrzątek na piecu.....i gdzie może się ogrzać przy kominku .
13/06/2024

Są miejsca gdzie na wędrowca czeka wrzątek na piecu.....i gdzie może się ogrzać przy kominku .

Dzień 5 na Niebieskim Szlaku Karpackim: Ustrzyki Dolne – Polana.Ok 185 kilometrów za mną .z 430;) Ha! Otwieraj szampana ...
12/06/2024

Dzień 5 na Niebieskim Szlaku Karpackim: Ustrzyki Dolne – Polana.
Ok 185 kilometrów za mną .z 430;)

Ha! Otwieraj szampana lub co tam masz pod ręką. Dziś pierwszy dzień na szlaku gdy nie zmoklam. Jaki to dziwny stan gdy w butach się nie przelewa;) chociaż czyste to one nie są;) ale to inna sprawa.

Dzisiaj wyjście mocno opóźnione.
Po pierwsze trudno było wyjść ze schroniska młodzieżowego. Wszystkie panie tam pracujące nieba by mi przychylily. Zachowywały się jak kochane cioteczki. Może herbatki? Chcesz talerzyk? Powiedz co potrzebujesz .. czy masz śniadanie. Włączyłam ci wodę...etc etc .. wiem że trochę atrakcją dla nich byłam;) w części pokojów mieszka ukraińska młodzież ucząca się w Polsce, co jakiś czas jadą na chwilę na Ukrainę, a potem wracają do Polski. Wczoraj ponoć wieczorem zachowywali się ultra cicho i wychowawcy az chodziki po ich pokojach by sprawdzić, co się dzieje .. wiadomo "młodzież + cisza = kłopoty";) onieśmielam ich?;)

Po drugie: Potrzebowałam skorzystać z apteki. Mój zapas sudokremu się skończył;) no i odebrać paczkę z InPost. Wyjeżdżając z domu nadałam sobie przesyłkę z posiłkami lizo oraz żelami energetycznymi, oraz para skarpetek;) rany! Jaka byłam przewidującą jeśli chodzi o te skarpety. ;)
W Ustrzykach Górnych skorzystałam też z dobrodziejstwa w postaci sklepu sportowego. Moje wkładki w butach mają dosyć wilgoci i się rozklejają...niestety o skarpetach wodoszczelnych w sklepie nie słyszeli, a przydałaby mi się druga para . ..ale tak czy inaczej łowy w Ustrzykach Dolnych udane, chociaż przez to plecak cięższy....

Wychodząc z Ustrzyk Dolnych spotkałam 3 piękne płowe..patrzymy z ciekawością i za bardzo swojego posiłku
Początek szlaku to Gromadzyn..i potem Równia. W porównaniu ze szlakami, po których chodziłam ostatnie dni: luksus. Oznaczenie, przetarta ścieżka. Tylko chyba w 2 miejscach leżące gałęzie na szlaku. Rany, ale poczułam się rozpieszczona .cywilizacja! No tak zbliżam się do Bieszczadow a tam przecież szlaki pełna cywilizacja. Kładki, mostki i schodki;) chociaż na dzisiejszym szlaku to wszystko do czasu ;)

Szkoda że szlak omija cerkiew na Równi. Jeśli będziecie mieć okazję - i chwilkę - zajrzyjcie tam. Ja mam kilka miłych wspomnień z nią. Warto do niej wejść. A osoby które lubią poszukiwania mogą poszukać chociażby węgierskiego krzyża, maltańskiego, celtyckiego, mogą też poszukać zacheuszek i krzyża na półksiężycu .. trochę wymaga to poszukiwan;) ale warto.

Potem już zaczyna się...błotko, nogi zaczynaja się rozjeżdżać. A kijki robią za czekan.

Po drodze na szlaku : plecaczek GLOVO;) dostawa prosto ze sklepu na szlak. ;)

A tak serio to młodzi chłopcy wybrali się w góry i zapakowali się w to co mieli, czyli plecak dostarczyciela, jakieś torby, rzeczy poskładali w worki na śmieci by chronić przed deszczem. . I właśnie pakowali swój nocny obóz. Zamierzali sci do Chaty Socjologa...ale. Nie wiem czy im się to dziś uda... Mi oni przypomnieli pierwsze wyprawy w Bieszczady, gdy się chodziło bez ubrań technicznych, skarpet i butów trekingowych. My pomiędzy dwie pary skarpet wkładaliśmy reklamówki ze sklepów i w ten sposób dbaliśmy by stopy miały sucho;) koszula w kratkę! To się liczyło..;)

Szczyt Zawal może doprowadzić do Zawału;) każdy krok strasznie uważny .bo nogi się ześlizgują...jakie podejście, takie zejście. Kijki robiły za czekan. Podłoże mokre i nasączone woda tak że czasami wpadały po 20 cm w ziemię i wtedy trzeba było ostrożnie go wyjmować....przydało by się do zejścia "jabłuszko";) by zjechać w dół niczym po śniegu...

Po drodze : pracę na trasie, ale co mnie miłe zaskoczyło: wyznaczyli alternatywny szlak. Brawo! Ten orginalny całkowicie zdewastowany przez ciągniki ..

Ostatnie kilometry za Telesnica: lepsze niż siłownia...każdy mięsień potrzeby;) bo ślizgaja się stopki...

A teraz siedzę sobie w Salezjańskim Domu Młodzieżowym;)
Czyli 2 w 1. Przed wczoraj święty domek: dom pielgrzyma, wczoraj schronisko młodzieżowe, a dziś MIX. Cały obiekt mam na wyłączność....

I mam suche buty!!! Brudne ale suche;)
Mam też pralkę;) i nie waham się jej użyć;)

Miłego wieczoru!!!

Miłego dnia
12/06/2024

Miłego dnia

Dzień 4. Na Niebieskim Szlaku karpackim (430km).Dziś: kalwaria Paclawska - Ustrzyki DolnePoczątek: najpierw trochę asfal...
11/06/2024

Dzień 4. Na Niebieskim Szlaku karpackim (430km).
Dziś: kalwaria Paclawska - Ustrzyki Dolne

Początek: najpierw trochę asfaltu a potem błoto ..gdy doszłam do wiaty, moje buty ważyly kilogramy, oblepione błotem....potem asfalt ,
Fajny b*k kawałek przy granicy, spotkałam straż graniczna. Dronem monitorowali okolice. Asfalt asfalt ... I przegapiłam skręt. I potem 4 km powrotu. Tylko po to by znów iść asfaltem...bez sensu. Bo moglam ilość dalej i trafiłbym na skrzyżowanie z planowaną trasa..ale miałam nadzieję na Górski szlak .
Kolejny przedstawiciel Strazy Granicznej zafundował mi fajna atrakcje;) (tajne /poufne)....i zwrócił uwagę że jest coś bardziej nie bezpieczne niż niedźwiedzie na szlaku którym idę . To cos nazywa się M Y S L I W Y który zgłaszał że będzie dziś polował w okolicy...nie wyglądam jak sarna...ale wiemy że myla niektórzy ludzi z dzikami ...
Trafiłam na są sympatyczna akcje:) stolik z wodą i przypomnienie jednego z aktów miłosierdzia: spragnionych napoić;)
Przed Brancowa zaczęło padać . I tak padało az do Kamiennej Laworty. Moje wodoszczelne skarpety powiedziały basta!!! Ale chociaż utrzymywały temperaturę wody w środku. ;)
Schodząc z Brancowej pomyliłam drogi. I nie chciało mi się wracać...a że moja droga się łączyła zr szkakiem..to z górki. Niestety ostatnie 500 metrów to jedno wielkie nieporozumienie. Rozjechana droga..mokra glina. I już po chwili leżałam na plecach i machalam kończynami niczym ten żuczek. Gdy schodziłam z Laworty. To samo. Ślisko!!! .
W schronisku młodzieżowym w Ustrzykach Dolnych czekal na mnie komitet powitalny. Jestem pierwszym turystom w tym roku. ;)

Edit; dziś spotkałam się z pierwszą oznaką że moje ścieżki przecinaja z drogą niedźwiedzi. Resztki jego przewodu pokarmowego na szlaku. Liczyłam na odcisk łap..a tu nic .akurat w tym miejscu twarde i suche podłoże. Niedźwiedzia niechce spotkać

A po deszczu ..przychodzi .
11/06/2024

A po deszczu ..przychodzi .

Dzień 3. Niebieski Szlak Karpacki. Rzeszów -Grybow (230km).Od Krasiczyna ..ewidentnie znakarza zjadły niedźwiedzie. ;) c...
10/06/2024

Dzień 3. Niebieski Szlak Karpacki. Rzeszów -Grybow (230km).

Od Krasiczyna ..ewidentnie znakarza zjadły niedźwiedzie. ;) czasami ktoś życzliwy zawiesił "wstążki";)
Na miejscu na mapce, brak przejścia. Ściana krzaczorow...trzeba obejść ..;) by trafić na szlak. Oj, albo mapy.cz kłamią, albo szlak zarósł...
Ale za to obok jest ciekawy bunkier.......a potem km dalej fort...i tak to mi się drogą wydłuża. A jeszcze po drodze Wiatka greenvelo wschodni .i ;) czekam aż wezwie mnie szlak:p..ewidentnie krótsza czasowo i kilometrów trasa rozleniwia..;)

wow! Spotkałam dziś wędrowca! Pierwszy na tym szlaku!!! Ale ma tempo....;) szacun.

Generalnie to szlak dzisiaj przypomina szlak. Poza wstepem jest jeszcze jedno miejsce gdzie trzeba porozkminac gdzie iść pomiędzy Koniusza a Gruszową. Ale w razie czego można iść asfaltem..ale skoro weszłam do lasu...fajnie że ktoś porozwieszal niebiesko-biale oznaczenia. Pomagają.
Aha..szlak pokrywa się z innym niebieskim;) i który też prowadzi do Kalwarii Paclawskiej. Więc jest do wyboru;) iść lasem i łąkami, czy asfaltem.

Osoby wybierające się na szlak niech zwrócą uwagę na wycinki... Takie walące się drzewo nawet nie w bezpośrednim sąsiedztwie robi wrażenie.

Śpię w "świętym domku" czyli domu pielgrzyma .;) wykrochmalona pościel jak żyleta z logo;) ale najważniejsze gorąca wodą. I czajnik;) zastanawia mnie tylko ilość rolek papieru toaletowego ..12 rolek dla jednej osoby.

Dziś znów padało.. no pogoda nie jest tak całkiem łaskawa .co wyschnie to zaraz zaczyna znowu padać. Moje stopki mówią stanowczo nie!! A ja żałuję że nie zabrałam drugiej pary wodoszczelnych skarpet...z tych zwykłych 3 z 4 par też są mokre...

No i  trafiłam na szlaki po których bym nie chciała wędrować nocą. Nawet czołówka by tu nie pomogła ... Dzikie, praktycz...
09/06/2024

No i trafiłam na szlaki po których bym nie chciała wędrować nocą. Nawet czołówka by tu nie pomogła ... Dzikie, praktycznie nie przetarte....zarosiete zachwaszczone a czasami rozjeżdżone przez maszyny wspierające wyrąb lasu .
Raz wydawało mi się ze stawiam stopę na trawę..okazało się że nie, po kolano wpadłam jedna nogą w wodę ..dobrze że mialam kijki .i że w ręku nie miałam telefonu...kijki pozwoliły mi na "zamortyzowania" nagłej kąpieli..gdybym miała telefon w ręku, by skąpał się ..dobrze że był w foliowym woreczku ukryty ..
Trochę trudniej dziś było rozkminac gdzie jest szlak, bo deszcz zalewał mi telefon, a oznaczen nie bylo widać...ahoj przygodo.. niestety to spowodowało ze trochę plany musiałam zmienić . Bo trzeba było zdążyć do punktu wyborczego;) i zaskoczyć komisję wizyta człowieka z lasu...niech mają co wspominać;)
Pierwsze 5 godzin w deszczu..potem słońce i ostatnie 2 godziny w mżawce .
Ogólnie bardzo ciekawy szlak....ostatnia szansa na to by poczuć się jak wędrowano w latach hymm...jak turystyka górska nie była popularna;)

Wg planu: 46 km;) ale wg wykonania pewnie że 41;)
Tak czy inaczej: 87 km z 430 bliżej celu ;)
https://wiolettawpodrozy.pl/niebieski-szlak-karpacki-rzeszow-grybow/

Ale ze jeden?? ...a o kleszczach nie wspomniali.a ich cała masa, jeden to nawet bardzo zaprzyjaźnić się chciał
09/06/2024

Ale ze jeden?? ...a o kleszczach nie wspomniali.a ich cała masa, jeden to nawet bardzo zaprzyjaźnić się chciał

No to pos**cerowalam....początek..deszcz;) co by zmyć kurz...;)41 km z 430 za mną.  Kolejne czekają;)https://wiolettawpo...
08/06/2024

No to pos**cerowalam....początek..deszcz;) co by zmyć kurz...;)
41 km z 430 za mną. Kolejne czekają;)
https://wiolettawpodrozy.pl/niebieski-szlak-karpacki-rzeszow-grybow/

Na szlaku, w pewnej wiosce. pan mnie przekonywał że takie chodzenie jest niebezpieczne. Są przecież wilki i niedźwiedzie, że człowiek człowiekowi wilkiem ..zero odpowiedzialności takie chodzenie .. a ja boję się tych psów, które wyskakują z nienacka...ale tu wyjmuje gaz i nagle właściciel zabiera psa z mojej drogi...no dobra i dziwnych mostków też unikam

Wyszłam na s**cer ...zaraz wracam,bo tak trochę pada
07/06/2024

Wyszłam na s**cer ...zaraz wracam,bo tak trochę pada

03/06/2024
Jezioro Gluszynskie
25/05/2024

Jezioro Gluszynskie

Zegar z instrukcją obsługi
24/05/2024

Zegar z instrukcją obsługi

19/05/2024
Może pójdziemy na koncert?;)
12/05/2024

Może pójdziemy na koncert?;)

To byl maj..pachniała Saska Kępa....
09/05/2024

To byl maj..pachniała Saska Kępa....

Na pożegnanie: Babia Góra Kapryśnica dziś była dla mnie łaskawa;)
05/05/2024

Na pożegnanie: Babia Góra
Kapryśnica dziś była dla mnie łaskawa;)

Pętelka zrobiona... Zmęczona, słońcem i kamieniami oraz ilością asfaltu na niektórych etapach.   Teraz sobie siedzę u pa...
04/05/2024

Pętelka zrobiona... Zmęczona, słońcem i kamieniami oraz ilością asfaltu na niektórych etapach.
Teraz sobie siedzę u pani Basi w Węgierskiej Górce i popijam herbatę miętowa... Trzeba uczcić ten wysiłek;) bardziej zmęczona niż przy GSB...tam padało, bywało ciepło..a tu prażyło i na to nie byłam przygotowana aż tak bardzo.... Tuż przed wyjazdem na szlakach był śnieg i niektórzy donosili że to survival...dwa dni później śniegubnie ma, bo te drobiazgi co leżą...są nie zauważalne.
Ostatniego dnia - najbardziej widokowa trasa... Nawet Tatry do mnie mrugały zapraszają i z daleka ...
Przygoda skończona;) czas pomyśleć o kolejnej. A Ty co mi polecasz?

https://wiolettawpodrozy.pl/the-loop/

Jak dobrze że wszyscy w Tatrach;,).i Bieszczadach..;)  i oczywiście na Śnieżce A ja na  Pilsku
04/05/2024

Jak dobrze że wszyscy w Tatrach;,).i Bieszczadach..;) i oczywiście na Śnieżce
A ja na Pilsku

W drodze na Pilsko ... Dziś mleka nie będzie???!!!
04/05/2024

W drodze na Pilsko ... Dziś mleka nie będzie???!!!

Address


Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Wiolettawpodrozy.pl posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share