Powrót do źródeł

  • Home
  • Powrót do źródeł

Powrót do źródeł Contact information, map and directions, contact form, opening hours, services, ratings, photos, videos and announcements from Powrót do źródeł, Tour guide, .

Teneryfa.Dawno nie lataliśmy poza granice kraju: ostatni raz w 2019 roku do Bergamo. Tym razem skorzystaliśmy z zaprosze...
17/04/2024

Teneryfa.

Dawno nie lataliśmy poza granice kraju: ostatni raz w 2019 roku do Bergamo. Tym razem skorzystaliśmy z zaproszenia Danki - Magdy siostry i jej męża Juraja oraz córeczki Ivy, którzy postanowili tam jakiś czas pomieszkać.

Wyspa jako taka jest niezwykle różnorodna i ciekawa, oferuje wiele aktywności wedle potrzeb.

Chcesz byczyć się na plaży? Spoko.
Chcesz pojeść lokalnych potraw i napojów? Co dusza zapragnie.
Chcesz wędrować po górskich szlakach? Weź wygodne buty, i w drogę.

My postanowiliśmy posmakować większości atrakcji Teneryfy po trochu, głównie jednak skupiliśmy się na odkrywaniu przyrodniczych i historycznych walorów wyspy.

Za jeden z pierwszych celów obraliśmy wioskę Masca położoną na wysokości 600 m n.p.m., do której (i z której) prowadziła bardzo wąska i kręta górska droga. Mijanki z innymi autami na serpentynach dostarczały nie lada wrażeń, nie wspominając o mijaniu się na żyletki z nader doświadczonymi kierowcami autobusów lokalnej komunikacji. Co ciekawe, rocznie wieś odwiedza około milion osób rocznie, czyli circa 2700 dziennie. Overtourism, którego elementem się staliśmy.

W centralnej części wyspy znajduje się najwyższy szczyt Hiszpanii (3718 m npm), czyli wulkan Teide. Zarówno sam szczyt, jak i ogromna część obszaru wokół niego, stanowi jeden z 15 parków narodowych. Mimo szczerych chęci podejścia pod szczyt zmierzyliśmy siły na zamiary i daliśmy za wygraną, tym bardziej, że aby wejść na sam szczyt potrzebne jest zezwolenie, a najbliższe wolne były dostępne... w lipcu. Niemniej jednak okolica była równie piękna, choć na swój surowy i bezwzględny sposób. Wulkaniczna przeszłość wyspy pozostawiła iście marsjański krajobraz pełen zróżnicowanych form geomorfologicznych, przedziwnych skał, hektarów zastygłej lawy ciągnących się po horyzont. Roślinność jednak nawet w takich wrogich warunkach radzi sobie całkiem nieźle, o czym świadczy mnogość wszelkiej maści kaktusów i sukulentów. drogi wokół Teide są doskonałej jakości, wyposażone w poboczne punkty widokowe: nie da się ot tak wjechać albo zjechać, pokusa zatrzymania się i choćby rzucenia okiem jest zbyt duża. Niektóre punkty są na wysokości naszego najwyższego polskiego szczytu lecz z tą różnicą, że na Teneryfie można naocznie przekonać się o wysokości nad poziomem morza (oceanu). Mało tego: w ciągu godziny można zamoczyć cztery litery we wcale ciepłej acz diabelsko słonej wodzie. Wprost wspaniała perspektywa.

Po dwóch stacjonarnych dniach spędzonych na zaleczaniu konkretnego przeziębienia, w piątek ruszyliśmy na wschód, by liznąć trochę Parku Anaga, będącego elementem sieci rezerwatów biosfery UNESCO (Man and Biosphere - MAB, w Polsce to m.in. Bory Tucholskie i Białowieża). To zupełnie inna historia aniżeli okolica Teide. Tutaj góry porośnięte są starym lasem wawrzynowym, przecięte dość gęstą siecią szlaków pieszych. Nie są to góry wysokie, sięgają około 1000 m npm, ale oferują sporo stromych podejść, gdyż często startujemy prawie z poziomu morza. Wspaniałe dzikie miejsce, w którym zachowała się m.in. metoda uprawy roli na na terasach umiejscowionych na łagodnych zboczach gór.

W każdej części wyspy absolutnie zachwycający jest kolor oceanu, coś na pograniczu turkusu i kobaltu, doskonałej przejrzystości. Biel fal rozbijających się o strome skaliste brzegi będzie tym wyjątkowym spośród widoków, które odtąd kojarzyć będę z Wyspami Kanaryjskimi.

Zapraszam do lektury.
02/03/2024

Zapraszam do lektury.

Hałas i dewastacja dzikiej przyrody, niszczenie łąk, nierzadko także pól uprawnych i samych upraw, płoszenie i zabijanie

W lesie, na odludziu Półtora tygodnia temu byliśmy na przedłużonym weekendzie w okolicach doliny Noteci na wysokości Cza...
27/02/2024

W lesie, na odludziu

Półtora tygodnia temu byliśmy na przedłużonym weekendzie w okolicach doliny Noteci na wysokości Czarnkowa i Wielenia, tyle że po stronie pomorskiej. Z racji naszych planów budowlanych Magda uczestniczyła w szkoleniu w firmie Steico, ja natomiast mogłem trochę poodpoczywać z Alvaro. Znaleźliśmy ciekawe miejsce na nocleg, na prawdziwym odludziu w lesie: Zacisze Pod Bukami, gdzie Renata z Tomkiem urządzili osobne mieszkanie w starym, klimatycznym domu z czerwonej cegły. Okoliczne przepastne lasy zachęcają do wielogodzinnych wędrówek i eksploracji, z których Alvaro w pojedynkę ze mną niespecjalnie chciał korzystać: po przejściu pięciuset metrów zawracał do domu. Niepełne stado w obcym, pełnym różnych dzikich zapachów miejscu (wilki, sarny, konie) musiało go przytłoczyć, tak tłumaczę sobie tą niechęć, tym bardziej że podczas wieczornych spacerów we trójkę parł do przodu jak zawsze.
Tak czy owak okolica Górnicy okazała się być przy bliższym poznaniu mocno znajoma: podczas pobytów w Człopie w ostatnich paru latach wędrowaliśmy również w tych okolicach. Dolina Bukówki stała się celem mojej samotnej wędrówki jednego dnia, a źródła Cieszynki odwiedziliśmy nazajutrz już stadnie, we trójkę. Wieczorem odwiedziliśmy przyjaciół Justynę i Tomka w urokliwym Drezdenku.
W dolinie Bukówki królują potężne buki, na rozlewiskach wędrowały już żurawie wydając z siebie głośny klangor. Mżawka z poprzedniego dnia, która osiadła na sosnach, przy słonecznej pogodzie parowała, przez co pnie drzew dymiły. Magiczny widok.
Źródliska Cieszynki jak zwykle obłędnie wyglądają i szumią, a potężna sosna jak stała tak stoi - bez podtrzymywania ;)
Polecam miejce do prawdziwego wypoczynku również miłośnikom koni - Renata z Tomkiem opiekują się trójką ślicznych zwierząt. Będziemy wracać!

16/02/2024

Puszcza Drawska, dolina rzeki Bukówki dziś rano. Ten klangor w tle 💚💙🌲🌳

Przyjazd naszych Przyjaciół z Lublina na Sylwestra do Rucianego Nidy stał się pretekstem, by przed spotkaniem z Nimi uda...
10/01/2024

Przyjazd naszych Przyjaciół z Lublina na Sylwestra do Rucianego Nidy stał się pretekstem, by przed spotkaniem z Nimi udać się na spacer w miejsce, które miałem w myślach od dłuższego czasu. Zwie się ono Sowiróg.
Bez archiwalnych map i śladów w literaturze nie sposób jest Sowiego Zakątka zlokalizować, gdyż, jako opuszczony po 1945 roku, las wziął go w swe szczelne objęcia. Trochę omszałych fundamentów, zdziczałe drzewa owocowe, roślinność charakterystyczna dla opuszczonych siedzib ludzkich, tak bardzo odmienna od tej w otoczeniu. Jednak jest coś, co okazało się być trwalsze od domów i zagród: literacki obraz w powieści Ernsta Wiecherta 'Dzieci Jerominów', wydane po długiej nieobecności na rynku przez P. Waldemara Mierzwę z wydawnictwa Moja Biblioteka Mazurska. Oficyna Wydawnicza Retman . Zamieszkawszy w czerwcu w Olsztynie, szukałem praktycznie od zaraz jakichś punktów literackiego zaczepienia, inspiracji, wiedzy o tych, skądinąd bliskich mi rodzinnie, terenów. I tak trafiłem na 'Dzieci', książkę-epopeję uważaną przez wielu za arcydzieło i jedną z najbardziej udanych prób opisu mazurskiego świata, już praktycznie nieistniejącego. Jest to na pewno proza wybitna i wciągająca, a przez to trudna. Proza, która nie poddaje się prostym kwalifikacjom i opisom. Pełna jest wspaniałych opisów przyrody i zjawisk naturalnych, szacunku dla potęgi przyrody, prostego życia, i stawia to wszystko w kontrze całego brutalnego świata wojen i nienawiści. Czytałem ją dość długo i na raty, ale chyba nie ma dnia, aby w jakiś sposób słowa w niej zawarte nie wracały do mnie choćby na moment. Siłą rzeczy musiał nastąpić moment, gdy pojedziemy do Sowirogu i będę mógł chociaż w niewielkim zakresie poczuć atmosferę tej powieści. Stosunkowo gęsta mgła nie pozwalała na oglądanie jeziora Nidzkiego, ale i tak klimat był przedni.
Może poza tym, że w rezerwacie trwała wycinka, a na śródleśnym cmentarzyku walały się wypalone znicze.

W nowym roku życzę Wam jak najwięcej dobrych wędrówek, słońca wśród liści, i odkryć na miarę mojego odkrycia 'Dzieci Jerominów' - takich, które nas duchowo wzbogacają i zostają na długo.

W dolinie MarózkiZima nadeszła, krajobraz hojnie obsypała śniegiem. Alvaro w siódmym niebie: w końcu może się pobawić w ...
26/11/2023

W dolinie Marózki

Zima nadeszła, krajobraz hojnie obsypała śniegiem. Alvaro w siódmym niebie: w końcu może się pobawić w chowanego niczym fińscy narciarze w trzydziestym dziewiątym.

Marózka to lewobrzeżny dopływ Łyny w jej górnym odcinku. Liczy sobie nieco ponad 40 kilometrów, a odcinek od Swaderek do Kurek stanowi popularny szlak kajakowy. Dziś postanowiliśmy sprawdzić m.in. ten odcinek, tyle że z brzegu.

Woda w Marózce jest niezwykle czysta, dno natomiast piaszczysto-żwirowe. Za Swaderkami rozpoczyna się przełomowy odcinek z licznymi bystrzami, głęboczkami, i drzewami w nurcie. Ścieżka prowadząca niemal wzdłuż brzegu posiada kilka odnóg, prowadzących prosto nad rzekę w miejscówki, z których korzystają kajakarze podczas postoju. Nad Marózką można spotkać Braci Leśnych - dwa pomnikowe świerki pospolite. Naszą uwagę natomiast zwrócił trzeci z braciszków, rosnący tuż obok - nie uwzględniony w ewidencji, a chyba również pomnikowy.

Znad Marózki udaliśmy się przez Orzechowo nad jezioro Pluszne, skąd wzdłuż potoku Poplusz, jezior Poplusz Wielki i Poplusz Mały, dotarliśmy na metę. Bardzo ciekawa i urozmaicona trasa, którą można na wiele sposobów modyfikować.

Zapraszam do galerii :)

Twoja Stara... ŁynaListopadowe dni mają to do siebie, że z reguły jest już zimno i pada deszcz, a zmierzch zapada około ...
08/11/2023

Twoja Stara... Łyna

Listopadowe dni mają to do siebie, że z reguły jest już zimno i pada deszcz, a zmierzch zapada około południa. Jest to zatem idealny czas na urlop oraz spływy kajakowe po nieznanych szlakach: ten dreszczyk emocji, gdy nie wiesz, co zastaniesz na wodzie, a czołówkę przezornie zostawiłeś w domu.
Dziś, z racji ograniczonych możliwości logistycznych, zacząłem spływ Łyną spod domu, a z mety Madzia miała mnie odebrać po pracy. Wybór padł nie tyle na Łynę, co na jej starorzecze od Brąswałdu do Barkwedy, które rozpoczyna swój bieg 12 kilometrów za Olsztynem.

W latach 30. XX wieku zapotrzebowanie na energię było tak duże, że postanowiono zbudować kolejną elektrownię na Łynie, tym razem w Brąswałdzie. W tym celu przekopano kanał łączący trzy jeziora, spiętrzono rzekę w głębokiej dolinie tworząc sztuczne jezioro. Na jednej z zapór - tej od strony kanału - zbudowano elektrownię, druga zaś regulowała dopływ wody na nowopowstałe starorzecze Łyny. W ten sposób odcięto około 12 kilometrów rzeki, pozostawionej samą sobie, na rzecz prawie 4-kilometrowego kanału. W ten sposób osiągnięto spadek wysokości 8,7 metrów, dzięki któremu możliwe było wytwarzanie energii elektrycznej. W niemal identyczny sposób poczyniono z Drawą na odcinku poligonowym, lecz tam odcięto znacznie więcej rzeki.

Pierwszy odcinek starorzecza, do osady Żurawno, płynie szerokim korytem pośród wysokich zboczy. Za Ziołową Doliną rzeka zwęża się kilkukrotnie do szerokości wiosła, koryto wypłyca się, woda natomiast staje się klarowna. Łyna na tym odcinku jest małą, uroczą rzeczką, z licznymi zielonymi wysepkami, między którymi woda płynie wartkim strumieniem. Nieco dalej zaczyna się mocniejsza zabawa, ponieważ pojawiają się trzciny, bardzo dużo trzcin. Tak dużo, że czasami płynąłem 'na czuja', bo nie było widać ani światła nad lustrem wody, ani też za bardzo nurtu; poza tym ten odcinek to jeden wielki meander, co widać na załączonym obrazku z zapisanej trasy. Do tego dochodziły płaty zielonego betonu (rzęsy wodnej), które skutecznie zatrzymywały kajak - wbijając w to wiosło miałem wrażenie, jakby było tego dobre kilkanaście centymetrów miąższości. Do tego niestety liczne butelki po wódzie, zabawki, plastik.

Uroku na tym odcinku niewątpliwie dodają siedliska, porozrzucane głównie na wschodnim brzegu. Sama dolina jest niezwykle malownicza, lecz to można zaobserwować z wyższych punktów widokowych. Po drodze mijamy wieś Kajny, znaną z działającego tarana wodnego.

Spływ zakończyłem w Barkwedzie, przepłynąwszy blisko 24 kilometry w niespełna 5 godzin.
Podsumowując: Stara Łyna to ładny i malowniczy szlak, ale raczej nie do spłynięcia w sezonie letnim z uwagi na wspomniane wyżej uciążliwe trzcinowiska. Z zaobserwowanych ptaków: zylion zimorodków (jak zawsze wspaniałe), myszołowy, czaple siwe, kruki. Innej fauny nie spotkałem oprócz śladów bytowania bobrów.

Jesień nadeszła, zatem i zimne, zaskakujące ulewy, po których można się solidnie przeziębić - co też uczyniłem tydzień t...
30/10/2023

Jesień nadeszła, zatem i zimne, zaskakujące ulewy, po których można się solidnie przeziębić - co też uczyniłem tydzień temu. Aby tego uniknąć przedstawiam ilustrowany poradnik 'Deszczowa wycieczka po pomorskim lesie', 2019 rok (chyba), koloryzowane, okolice Krągu, gmina Polanów. Występują: Powrót do źródeł oraz Borovy

1. Jedziesz z kolegą na wycieczkę do lasu. Jeszcze nie pada. Śmiechy chichy.
2. Jesteś 5 kilometrów od auta, zaczyna padać. Idziesz dalej bo przecież 'tam się już przeciera'.
3. Jesteś 7 kilometrów od auta, zaczyna walić żabami.
4. Szukasz czegokolwiek, pod czym możesz się skryć.
5. Znajdujesz połamaną skrzynkę nie wiadomo po czym. Kto mówił, że śmieci w lesie są złe? Pachnie śledziami, ale to drobiazg, bo ty trochę już też.
6. Chowacie się do niej na przemian raz jeden, raz drugi. Czasem obaj, bo skrzynka jest duża. Można np. udawać żółwia, albo ślimaka.
7. Profit: nie przestaje padać, a Ty ze śmiechu jesteś już suchy.

Nie dziękujcie.

W górach północy.W niedzielę, tradycyjnie wybraliśmy się na całodniową wycieczkę. Tym razem padło na Wysoczyznę Elbląską...
18/10/2023

W górach północy.

W niedzielę, tradycyjnie wybraliśmy się na całodniową wycieczkę. Tym razem padło na Wysoczyznę Elbląską, która wydaje się być jednym z najciekawszych terenów województwa warmińsko-mazurskiego pod względem ukształtowania terenu. Niczym wyspa wulkaniczna w oceanie nizin, od północy ograniczona wodami Zalewu Wiślanego, wznosi się na wysokość do 198 metrów nad poziom morza. Właśnie ta północna część przykuła moją szczególną uwagę: głęboko wcięte jary, kręte tasiemki potoczków, i liczne drogi i dukty leśne zapowiadały nie lada wrażenia. No i nie pomyliłem się.

Z wysoczyzny do zalewu spływa kilka potoków, a jednym z nich jest Grabianka zwana również Stolińską Strugą. krawędzie jej doliny sięgają wysokości 70 metrów - z dołu praktycznie ich nie widać, tak są wysoko. Wody w rzece nie ma za dużo, ale po licznych zwałowiskach martwych drzew porozrzucanych po brzegach widać, jaką siłę jest w stanie wygenerować przy większym przepływie. Momenty spokojne przeplatają się z kamiennymi kaskadami, gdzieniegdzie pojawiają się bobrowe tamy - również w wyższych odcinkach. Krajobraz sprawia absolutnie niezapomniane wrażenie naturalności i dzikości.
Nazwy topograficzne, których na mapie jest całe mnóstwo, brzmią jak obietnica przygody ze starych książek: Kamień Złotego Wina, Stary Zamek Świętego Huberta, Następca Tronu, Długi Zaułek, Kamień Etzdorffa, Ślepe Jezioro. Czysta magia. To są powody, dla których tam będziemy wracać, ale też dla przyrody, która teraz szykuje się na zimę. Wysoczyzna porośnięta jest drzewostanem liściastym - głównie bukowym, który teraz staje się najbardziej spektakularny. Na zdjęciach jeszcze nie ma tego efektu.

Auto zostawiliśmy w Kadynach. Mimo swojej wielkości, Kadyny naszpikowane są historią i znakomitą architekturą. To temat zupełnie osobny i nieco z boku moich zainteresowań, niemniej jednak zwraca swoją uwagę jednolitością na tle ogólnej bylejakości polskich wsi i miast. Polecam sprawdzić w internecie.

Na deser zostawiliśmy sobie Frombork, po którym zrobiliśmy 4-kilometrowy spacer. Wiało nieprawdopodobnie, lecz nie mogliśmy sobie odmówić doznania prawdziwie morskiego klimatu znanego nam tak dobrze z Kołobrzegu, zatem poszliśmy na betonowe molo na Zalewie.

Zapraszam do galerii.

Wrzesień był trudnym miesiącem. Dwie ciężkie choroby, które dotknęły Alvaro, mocno ograniczyły nasze możliwości wędrówek...
09/10/2023

Wrzesień był trudnym miesiącem. Dwie ciężkie choroby, które dotknęły Alvaro, mocno ograniczyły nasze możliwości wędrówek i wycieczek. Pierwsza pojawiła się babeszjoza, która dosłownie ścięła psa z nóg. Mimo iż szybka diagnoza i wdrożone leczenie pozwoliło mu na dość szybki powrót do zdrowia, to osłabienie układu odpornościowego wykorzystał wirus kaszlu kenelowego, i 'od nowa Polska Ludowa': leczenie, wizyty u weterynarza, tabletki. Dopiero z początkiem października można powiedzieć, że nasz puchaty towarzysz wrócił do siebie. Firma rzuciła mnie znowu w teren, więc w Olsztynie jestem tylko w weekendy. W ubiegłą sobotę wybraliśmy się na krótki, dwugodzinny spacer w dolinę Łyny pomiędzy Smolajnami a Łaniewem. Za cel obraliśmy punkt widokowy na wysokiej skarpie w zakolu rzeki. Niedzielę natomiast zaplanowaliśmy jako całodniowy wyjazd w kierunku Braniewa i Fromborka, po drodze zahaczając o rezerwat przyrody "Dolina Rzeki Wałszy". I to, powiem Wam, był gwóźdź programu.

Wałsza jest najdłuższym dopływem Pasłęki, liczącym sobie ponad 74 kilometry. Tuż za Pieniężnem wcina się w potężne pagóry morenowe, tworząc krajobraz iście górski: przewyższenia mierzą tutaj ponad 50 metrów, czyniąc dolinę w zasadzie niedostępną "z góry" - próba zejścia po prawie pionowym stoku może skończyć się raczej kiepsko.
Obszar ten od lat 50-tych XX wieku jest objęty ochroną rezewatową, będąc siedliskiem rzadkich roślin, a także ichtiofauny (pstrąg, minóg) oraz ptaków: przywitała nas para zimorodków i dzięcioł średni. Wzdłuż rzeki poprowadzona jest ścieżka przyrodnicza. Biegnie ona głównie dnem doliny, aczkolwiek nie brakuje ostrych podejść. Na wysokości kapliczki przy świętym źródłe kiedyś był mostek, lecz został on dosłownie zdemolowany - jego stan widoczny jest na zdjęciu. Ciekawe, czy zrobiła to woda powodziowa? Ja przeszedłem rzekę przez naturalny mostek w postaci świerka, Madzia natomiast zzuła buty i poszła boso :) Alvaro oczywiście też wodą. Wieża widokowa, do której prowadzi wąska ścieżka od kapliczki w kierunku zachodnim, pnąca się trawersem po zboczu niczym górski szlak, również legła w gruzach - zapewne pod naporem potężnego świerka. Sama rzeka ma charakter prawdziwie górski: mimo małej ilości toczonej wody widoczne są bystrza oraz głęboczki, w samym korycie zalega dość dużo rumoszu drzewnego, o bruku kamiennym nie wspominam bo to norma w takich rzekach. Liczne źródliska z obu stron doliny na ten moment dostarczają niestety śladową ilosć wody, niektóre jary są niestety kompletnie suche. Oby to się zmieniło w najbliższym czasie. Ścieżka jest już dość mocno wysłużona, drewniane chodniki i pomosty w wielu miejscach trzymają się na "słowo honoru", ale mimo to dzielnie służą. Przepiękne miejsce, prawdziwe sanktuarium dzikiej przyrody.

W Braniewie natomiast obeszliśmy stare miasto, zajrzeliśmy nad Pasłękę i do kawiarni przy wykopaliskach w miejscu starego ratusza. Miasto jest bardzo ciekawe historycznie i architektonicznie, warte powrotu :) Frombork zostawiamy sobie na inny raz.

Zapraszam do galerii.

Z zasady nie udostępniam postów z innych stron i pejów, ale ten jest memu sercu i zwłaszcza uszom bardzo bliski. Zachęca...
06/09/2023

Z zasady nie udostępniam postów z innych stron i pejów, ale ten jest memu sercu i zwłaszcza uszom bardzo bliski. Zachęcam do obserwowania i lektury Coraz głośniej , gdyż Pani Agnieszka porusza tam tematy niezwykle ważne dla naszego codziennego funkcjonowania - nie tylko w przyrodzie.
Hałas jest dziś niemal wszędzie, przyzwyczajaliśmy się do niego latami. Czasem jest po prostu trudno znaleźć ciszę, a nawet jeśli ją gdzieś znajdziemy to coraz trudniej nam się w niej odnaleźć.

Po każdym weekendzie otrzymuję od Państwa wiadomości zaczynające się mniej więcej tak samo: "Wybraliśmy się do lasu, żeby odpocząć w ciszy, ale..." po czym następuje długa lista hałasów, na jakie natykacie się Państwo podczas tych wycieczek. Najczęściej pojawia się na niej hałas motocykli crossowych i quadów. Dlaczego są tak powszechne?

Krótka odpowiedź brzmi - ponieważ kary finansowe za wjazd tymi pojazdami do lasów są tak niskie, że nikogo nie odstraszają od takich działań, a wykrywalność wykroczeń znikoma.

Dłuższą odpowiedź pozwoliliśmy sobie przedstawić Państwu w tym artykule: https://corazglosniej.pl/rajdy-po-lesie/

Dzień psa. Wieczorny spacer po mazurskich łąkach 🐶🐻‍❄️💚
26/08/2023

Dzień psa. Wieczorny spacer po mazurskich łąkach 🐶🐻‍❄️💚

Łyna, cześć druga. Spodobało się nam, więc płyniemy dalej :) dzisiaj od Smolajn do Łaniewa.Odcinek ten jest dość długi, ...
22/08/2023

Łyna, cześć druga.

Spodobało się nam, więc płyniemy dalej :) dzisiaj od Smolajn do Łaniewa.
Odcinek ten jest dość długi, bo 20-kilometrowy. Na sporej długości rzeka płynie naturalnym korytem, gdzieniegdzie jednak widać odcięte meandry - zwłaszcza na zdjęciach satelitarnych. Brzegi są niedostępne, wysokie (miejscami na kilkadziesiąt metrów!) i strzeżone dorodnymi pokrzywami.
W nurcie nie brakuje przeszkód, ale wszystkie one są łatwe do ominięcia lub przepłynięcia, co czyni szlak bardzo łatwym dla kajakarzy - nawet początkujących. Łyna płynie głębokim korytem, i toczy czystą wodę - wiele razy widzieliśmy pstrągi umykające w ustronne miejsca, oraz wyskakujące ponad lustro wody za jakimś latającym jedzonkiem.

Nam spływ zajął ponad 4,5 godziny, wliczając w to 20-minutową przerwę na posiłek. Można podzielić go na dwie części, gdyż praktycznie w połowie przepływamy pod mostem na drodze prowadzącej do Urbanowa. Wygodne zejście do wody i parking leśny z wiatką zachęcają do odpoczynku.
Kawał pięknej rzeki!
Zapraszam do galerii :)

Łyna, część pierwsza.Wczoraj, po równo dwóch miesiącach od zamieszkania w Olsztynie, udało nam się spłynąć pierwszy, i n...
21/08/2023

Łyna, część pierwsza.

Wczoraj, po równo dwóch miesiącach od zamieszkania w Olsztynie, udało nam się spłynąć pierwszy, i na pewno nie ostatni, odcinek Łyny. Ponad tydzień temu sprowadziliśmy dwa kajaki z Kołobrzegu, więc wymówki się skończyły ;) spływ rozpoczęliśmy w olsztyńskim Central Park 🙃 a zakończyliśmy na moście za jeziorem Mosąg. Ten 16-kilometrowy odcinek można podzielić na dwie części: do elektrowni wodnej Łyna czyli do miejsca, w którym Łynę zasilają wody rzeki Wadąg/Pisa/Dadaj/Dymer i tworzą malownicze rozlewisko, oraz od tego miejsca do naszej mety.
Łyna do elektrowni to zdecydowanie najciekawsza cześć trasy: olsztyńskie zabytki i parki, hojnie obdarzające szlak cieniem gładko przechodzą w dziki, przełomowy a zatem szybki odcinek rzeki aż do Mostu Smętka. Zbocza po obu stronach sięgają kilkunastu metrów wysokości, porośnięte gęstą roślinnością i obficie oprószone... śmieciami. Tych niestety nie brakuje, ale żadne to zdziwienie: wszak jesteśmy na polskiej rzece. Za mostem rzeka zwalnia, dolina rozszerza się, robiąc miejsce podmokłym, olchowym siedliskom. Za Elektrownią Łyna rzeka praktycznie przestaje płynąć, łącząc ze sobą kolejne jeziora i tworząc rozlewiska przed kolejną elektrownią: w Brąswałdzie. Tutaj też odchodzi koryto starej Łyny, być może do spłynięcia? Trzeba sprawdzić 😎🛶
Dość niewygodna i niebezpieczna przenoska (po betonowym 'chodniku' wzdłuż przepławki) pozwala zejść poniżej elektrowni i zwodować się. Kawałek dalej, za jeziorkiem Kesing, po prawej stronie znajduje się przystań kajakowa. My popłynęliśmy dalej, do mostu-jazu za jeziorem Mosąg. Po drodze do elektrowni minęliśmy całkiem sporą liczbę kajakarzy, widać że ten odcinek cieszy się sporym zainteresowaniem.
Galeria skromna, ale jest :) do następnego!

Pętle, pętelki.Przebywanie w jednym miejscu przez dłuższy czas zachęca do eksploracji okolic. Z uwagi na charakter pracy...
05/08/2023

Pętle, pętelki.

Przebywanie w jednym miejscu przez dłuższy czas zachęca do eksploracji okolic. Z uwagi na charakter pracy pomieszkuję w Mikołajkach 4 dni w tygodniu, przywiozłem ze sobą rower by przed lub po pracy urządzać sobie przejażdżki. Nie ukrywam, że głównym celem tego typu działań jest chęć utrzymania się w formie i niepicia alkoholu - nadmiar wolnego czasu niestety sprzyja takim pomysłom. Ograniczony czasem wykonywanej pracy i możliwościami logistycznymi (do Mikołajek nie docierają od kilkunastu lat pociągi, zatem ani donikąd nie dojadę, ani znikąd nie wrócę) postanowiłem wykręcać pętelki z początkiem i końcem w Mikołajkach. Z racji dużej liczby jezior wokół, większość tras przebiega głównie wzdłuż lub wokół nich, w przedziale od 19 do 48 kilometrów. Wychodzi około 1,5 - 3 godziny jazdy rowerem ze średnią prędkością 15-16 km /h.

Pętla N-E (mała i duża) - wokół jeziora Łuknajno. Zdecydowanie godna polecenia jest mała pętla, krajobrazowo urozmaicona, zaciszna i dzika. Można spotkać borsuki, żurawie, sarny. Od wiosny 2024 roku dostępna będzie ekspozycja przyrodnicza w Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji KUMAK w osadzie Urwitałt, w ramach działalności Stacji Terenowej Instytutu Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Nad południowym i zachodnim brzegiem znajdują się łącznie trzy wieże widokowe, doskonałe do obserwacji ptactwa: jest to rezerwat ptasi, w ramach sieci ramsarskiej oraz rezerwatów biosfery UNESCO. Słowem - bardzo cenny przyrodniczo obszar.

Pętla N (duża i małe) - Tałty-Ryńskie. Najdłuższa pętla, bo licząca blisko 48 kilometrów, obwiedziona wokół jezior: Tałty i Ryńskie. Bardzo urozmaicona krajobrazowo, większość trasy wiedzie blisko jezior i z widokiem na nie. Dużo lasu, łąk, siedlisk porozrzucanych pośród pagórków mazurskich. Można zrobić krótsze trasy bez dojazdu do Rynu - od wschodu lub zachodu jeziora Tałty, odpowiednio: do Jury Wielkiej i kolonii Rybical, obydwie po ok. 25 km.

Pętla S-W (duża i mała) Bełdany - Lisunie. To moja ulubiona trasa. Wiedzie w 90% lasem, z odcinkiem widokowym wzdłuż Bełdan od Wierzby (przeprawa promowa) do pola biwakowego Flosek. Zahacza o przepiękny kawałek krajobrazu nad rezerwatowym jeziorem Lisunie, nad którym znaduje się klimatyczna, zabytkowa chata. W dużej pętli zahaczamy o kawałek dzikiego krajobrazu rezerwatu rzeki Krutyni, i dwukrotnie przejeżdżamy samą rzekę: w Iznocie i Nowym Moście.
Korzystając z przeprawy promowej w Wierzbie można dostać się do Popielna, a tam, na terenie Stacji badawczej PAN można spotkać wolno żyjące konie, 240-letnie sosny, jeziorka dystroficzne... słowem: dzikość. Na MADE IN Warmia & Mazury polecam ostatni post na temat tego obszaru.

Podsumowując: jest tutaj po prostu pięknie.

Witajcie,Do końca wakacji zostało jeszcze trochę dni, zachęcam do wizyty w Kołobrzegu - w wypoczynku idealnie sprawdzi s...
01/08/2023

Witajcie,

Do końca wakacji zostało jeszcze trochę dni, zachęcam do wizyty w Kołobrzegu - w wypoczynku idealnie sprawdzi się nasze mieszkanie 🥇 Kilka dni w sierpniu (po 15.08.) jest jeszcze dostępnych, zachęcam do rezerwacji.

w.booking.com/Share-7qLgxs

Mieszkanie znajduje się na piątym, najwyższym piętrze od południowo-wschodniej strony. Do dyspozycji gości są:

- salon z aneksem kuchennym
- sypialnia z prywatną łazienką
- sypialnia
- łazienka

Miejsce postojowe znajduje się vis-a-vis wejścia do budynku.

Mieszkanie przygotowaliśmy na pobyt maksymalnie 6 osób. Aneks kuchenny jest obszerny i pozwala na prawdziwe kuchenne akrobacje, kto lubi gotować ten się nie zawiedzie :)
Komplet wypoczynkowy na dużym, zadaszonym tarasie pozwala nie tylko wypocząć, ale też np. zjeść śniadanie lub inny posiłek na świeżym powietrzu, wypić kawę, lemoniadę - cokolwiek sobie gość wymyśli 🥨🥖🥪🍰☕
Wygodny dojazd (8 minut) pozwala na szybkie dotarcie do jednej z najładniejszych plaż polskiego wybrzeża - pomiędzy Grzybowem a Dźwirzynem 🏖 Las sosnowy porastający wydmy jest doskonałym miejscem do spacerów z psem - oczywiście zapraszamy również właścicieli czworonogów 🐕
Do najbliższych marketów jest max 1 kilometr, więc nawet szybkie zakupy nie stanowią wyzwania.
Podsumowując: dobre miejsce, by naładować baterie i zażyć rześkiego, morskiego powietrza 🌊

Serdecznie zapraszam do Kołobrzegu :) rezerwacja przez Booking (link powyżej) lub wiadomość prywatną.

Warmia w kajaku: Pętla ZalesieNiesie tego człowieka nad wodę, i nic nie poradzisz. Gdzie bym nie był, zawsze szukam jezi...
22/07/2023

Warmia w kajaku: Pętla Zalesie

Niesie tego człowieka nad wodę, i nic nie poradzisz. Gdzie bym nie był, zawsze szukam jeziora, rzeki, choćby strumyka. Ostatnie upalne dni zachęcały do kąpieli w jeziorze, lub choćby moczenia nóg w wodach Łyny, przepływającej obok naszego obecnego mieszkania. Ale co kajakiem, to kajakiem - pieszo rzeki nie przejdziesz 💙🏞️ ponieważ nasze łajby zostały w Kołobrzegu, trzeba było coś wypożyczyć. Mając dość sprecyzowane oczekiwania udało się znaleźć wypożyczalnię z odpowiednim sprzętem - Prijon Combi 359 to kajak niespotykany w wypożyczalniach, jeśli już to wszechobecne Trapery. Kajakarnia taki sprzęt posiada, a Krzysiek, właściciel, dość skutecznie odciągnął mnie od pomysłu spływania Łyną od Rusi do elektrowni, bo raz, że początek dość nudny, to dwa: trwają prace 'utrzymaniowe', i po dnie Łyny jeździ amfibia wyrzynająca całą roślinność podwodną. Skierował nas na tzw. pętlę Zalesie. Rozpoczyna się ona w miejscowości Zalesie, na jeziorze Orzyc. W dalszej kolejności wpływamy sztucznym przekopem na maleńkie jezioro Orzycek, które z jeziorem Pisz połączone jest kolejnym, liczącym 850 metrów kanałem. Tutaj dla odważnych istnieje możliwość dopłynięcia do jeziora Kierzlińskiego Małego i Kierzlińskiego, ale postanowiliśmy nie siłować się z trzcinowiskiem i popłynęliśmy na jezioro Pisz. W Tumianach na małej plaży zrobiliśmy sobie popas, i wyruszyliśmy w kierunku ujścia rzeki Pisy (Warmińskiej) w północnej części jeziora. Początkowy odcinek rzeki to dość rozległe trzcinowiska, które z każdym metrem zwężały się. Po ok. kilometrze rzeka uzyskała właściwą szerokość i w takiej formie dopływa do Zalesia. Byłem zaskoczony jej głębokością, miejscami przekraczającą 2 metry. Niezbyt bystry nurt i brak grubszych przeszkód sprawiają, iż jest to dobra trasa dla początkujących i rodzin z dziećmi. Trzeba tylko uważać na wiatr, ponieważ jezioro Pisz jest dość duże i fale mogą być niebezpieczne przy silniejszych podmuchach. W Zalesiu dopływamy praktycznie w to samo miejsce, z którego startowaliśmy - kanałem odprowadzającym wodę z jeziora Orzyc do rzeki. Ponoć da się przecisnąć przepustem do jeziora, ale nie próbowaliśmy 🤣

Świetna trasa, na pewno do powtórzenia jesienią i wiosną. Warto wspomnieć, że Pisa Warmińska to tak naprawdę fragment rzeki Wadąg, podobnie jak Dymer i Dadaj. Wot, k***a, tiechnika: można płynąć jednocześnie jedną i czterema rzekami 😂🌳🌲🛶

Krwiste sosny o zachodzie słońca nad jeziorem Bełdany.
13/07/2023

Krwiste sosny o zachodzie słońca nad jeziorem Bełdany.

Witajcie,mawiają, że jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana. Taka i nadeszła w naszym życiu. Otóż z początkiem tygodnia...
17/06/2023

Witajcie,

mawiają, że jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana. Taka i nadeszła w naszym życiu. Otóż z początkiem tygodnia rozpoczynamy nowy etap - tym razem osiądziemy ponad 400 kilometrów na wschód od Kołobrzegu: na Warmii, a dokładniej w Olsztynie. Życie zawodowe czasami kieruje nas w miejsca nowe i nieznane, wyrywając nasze korzenie z miejsca, w którym przez dłuższy czas byliśmy.

Siłą rzeczy zostawiamy za nami Pomorze - to miejsce tak szczególnie przeze mnie ulubione, eksplorowane i odkrywane. Piszę to nie bez wzruszenia, gdyż wiele miejsc tutaj jest szczególnych i dla mnie absolutnie wyjątkowych. Nimi też dzieliłem się z Wami na łamach tej strony, na wspólnych spływach kajakowych, wędrówkach krajoznawczych. Nadszedł czas by zamknąć ten rozdział i otworzyć się na nowe krajobrazy, zjawiska, środowisko.

Tym samym chciałbym podziękować Wszystkim, którzy obserwują Powrót do źródeł, uczestniczyli w organizowanych przeze mnie wydarzeniach i zaprosić do dalszej lektury i przeglądania tej strony, gdyż ja nie znikam: Warmia i Mazury to teren równie piękny i zróżnicowany jak Pomorze, o czym świadczy zdjęcie rzeki Łyny - na pewno będzie ona częstym gościem na tej stronie :)

Michał

Address


Telephone

+48794426480

Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Powrót do źródeł posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Telephone
  • Alerts
  • Contact The Business
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share