27/01/2022
Na fotografii u góry widzimy poczet sztandarowy 2. Batalionu Saperów Kaniowskich i rabina Mendel Naja przed kościołem pw. Zmartwychwstania Pańskiego (obecnie Matki Bożej Różańcowej) podczas przysięgi wojskowej nowego rocznika saperów, lata 1937-1938. Fot. przekazały do archiwum PDDM panie Hanna i Maria Leontowicz.
Co ciekawe istnieje jeszcze w Puławach przy ul. Wąskiej budynek z 1932 r., w którym mieszkał puławski rabin Mendel Naj, a który, oczywiście budynek, jest najczęściej określany jako łaźnia miejska. Jest to nieco błędne określenie bo jego zawiła historia pokazuje nam o wiele różnorodniejsze jego przeznaczenie. Zapraszam do jej poznania.
Informacja od pani Mari Zaborowskiej pozyskana dla profilu Fb PDDM 27 marca 2019 r. Informacje dotyczące obozu pracy z lat 1942-1943 pochodzą z pracy J. Batora, ,,Zarys historii Żydów puławskich, Puławy 2011, s. 59.
Przed wojną mieszkał w tym budynku przy ul. Wąskiej rabin Mendel Naj, czyli w bliskim położeniu synagogi. Jest to jeden z nielicznych budynków po dawnej dzielnicy żydowskiej w dużej mierze zniszczonej przez bombardowanie Puław w 1939 r. i rozbiórkę budynków w latach 1939-1940. W 1942 r. założono tu jeden z trzech obozów pracy w Puławach. W tym przebywało od 50 do 100 osób a łącznie ok. 500 Żydów. Pracowali w fabryce żelatyny, w warsztatach rzemieślniczych czy w różnych miejscach Puław. Podczas likwidacji obozu w 1943 r. Żydzi zostali wywiezieni w nieznane miejsce. Po wojnie była tam łaźnia miejska [istniała jeszcze w latach 60. XX w.] - w pierwszych drzwiach od lewej - oraz rozlewnia oranżady Zajdlera - na końcu budynku z prawej strony. Jej właściciel mieszkał na górze nad rozlewnią. Był też szklarz po zakładzie którego został do dziś szyld. Z tyłu mieszkała pani Rabiejewska z córką, która na targowisku przy ul. Piaskowej sprzedawała na straganie warzywa. Nad łaźnią mieszkała rodzina Augustyniaków.
Relacja pana Krzysztofa Szczepaniaka pozyskane dla profilu Fb PDDM 27 marca 2019 r.
Pamiętam p. Augustyniakową, która już nie żyje. Zajmowała się ogródkiem, który miała przed domem, a z tyłu hodowała kury liliputki. Na przełomie lat 80 i 90 [XX. W.], po prawej stronie od mieszkania Augustyniaków, znajdował się zakład szklarski. Mniej więcej w połowie budynku mieszkał w tym czasie pisarz (pamiętam, że palił fajkę i na podłodze miał tekturowe opakowania po ziołach z Herbapolu). W prawej części i z tyłu mieszkała rodzina czy to była jakaś grupka o której za dużo nie wiem, poza tym, że 2 osoby handlowały na targu chyba jajkami i kwiatami. Był tam jeszcze w drugiej połowie lat 90 [XX. w.] taki osobnik o pokaźnej kolekcji tatuaży, który upodobał sobie przesiadywanie na prowizorycznym taborecie wykonanym z jednego z pni mirabelki, pod którą chował swoje wytatuowane ciało w czasie letnich upałów. Warto jeszcze nadmienić, że w niewidocznej części prawej strony zdjęcia znajdowały się drewniane szopy, które również spłonęły pewnej nocy ostatnich lat XX w.
Informacja od pana Piotra Młynarczyka pozyskana dla profilu PDDM 16 marca 2021 r.
Ów pisarz, o którym Pan Krzysztof Szczepaniak wspomniał, to zmarły w 2017 roku Dominik Opolski – poeta, aforysta, rysownik, krytyk sztuki i literatury. W latach 1981-2000 redaktor magazynu literackiego "Akcent" określanego mianem "domu najwybitniejszych śpiewających poetów.
Informacja od pana Piotra Ruszaka pozyskana dla profilu PDDM 18 marca 2021 r.
W tym domu urodziła się moja Mama w 1947 r. Po wojnie osiedlił się tam mój pradziadek z prababcią, a następnie dołączyli do nich babcia z dziadkiem, którzy wrócili z robót w Niemczech. Moja rodzina mieszkała tam kilka lat w lokalu po prawej stronie. Pradziadek nazywał się Jan Baran i był stolarzem.
Informacja od pana Mariusza Pszczoły i Jarosława Sarzynskiego pozyskane dla profilu PDDM 18 marca 2021 r.
W latach 80-tych [XX w.] był tam jeszcze z lewej strony Zakład Dezynfekcji Dezynsekcji i Deratyzacji […]. Był tam jeszcze zakład przewijania silników chyba tego pana co miał potem zakład [przy ul.] Zielonej.
Informacje od pani Eweliny Anny Ka pozyskane dla profilu PDDM 19 marca 2021 r.
Pamiętam, że będąc w szkole podstawowej, (22-23 lata temu) w tym budynku magazynek miała kobieta, która sprzedawała kwiaty na targu. Czasem chodziłam jej pomagać zwłaszcza przed 1 listopada komponować kwiaty w wiązankach. Nie pamiętam dokładnie które, to było wejście, ale pomieszczenie znajdowało się na piętrze do którego prowadziły skrzypiące drewniane schody, bardzo mocno dotknięte czasem. Pamiętam również, że w stojących pudłach było bardzo dużo książek, dotyczących sztuki, różnego rodzaju broszury, wycinki z gazet i stare czasopisma. Pani której pomagałam i była jak domniemam najemcą, pozwoliła mi zabrać książki jeśli chce. Oczywiści skusiłam się. Były to książki o rysunku, rzeźbie, malarstwie i właśnie o historii Puław i regionu, których niestety nie doceniłam mając 13-14 lat. W tym pomieszczeniu, była również stara piękna drewniana toaletka bogato rzeźbiona, szafa ogromna, masywna. Pamiętam również ogromny nieporządek, specyficzny zapach i kurz.
Na zdjęciu stan budynku w marcu 2019, fot. Z. Kiełb. Z drugiej strony budynku, na piętrze, jest widoczna kuczka czyli tymczasowe pomieszczenie wykonywane przez Żydów podczas święta Namiotów.