18/03/2022
Znacie albergue na Monte do Gozo, które prowadzi Polski ksiądz (i gdzie jest między innymi siedziba Polskiej Biblioteki w Galicji).
Otwieramy drzwi dla uchodźców z Ukrainy. I potrzebujemy środków na transport do Santiago.
Szczegóły w poniższym poście. Podajcie dalej 💙💛
Prośba o pomoc
Tak się złożyło, że 24 lutego byłem w Polsce, w Rzeszowie, moim rodzinnym mieście. Wybuch wojny za naszą granicą i pierwszy kontakt z uchodźcami wywołały we mnie ogromny wstrząs jak zresztą u wszystkich, z którymi w owych dniach rozmawiałem. Kiedy wróciłem do Santiago nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Patrzyłem na puste pokoje gościnne i zamkniętą restaurację i myślałem sobie, że tak nie może być. Nie może być tak, że tam kobiety z dziećmi śpią po dworcach kolejowych i pawilonach a tutaj ośrodek świeci pustkami. Poprosiłem o wizytę u naszego arcybiskupa Juliana. Nie było go w tym dniu, ale w następny dzień zaraz rano zadzwonił do mnie i zapytał o co chodzi. Trochę go przytkało jak mu powiedziałem, że czuję potrzebę zrobienia czegoś wobec ogromu tragedii ludzkiej i chciałbym w naszym ośrodku otworzyć dom dla uchodźców z Ukrainy. Po paru godzinach zadzwonił jeszcze raz i powiedział proceda czyli w wolnym tłumaczeniu - niech ksiądz działa. Parę godzin później zadzwonił też do mnie dyrektor Caritasu diecezjalnego i umówił się na rozmowę. W ten sposób powstał projekt domu dla uchodźców w którym bierze udział nasz ośrodek i Caritas archidiecezji Santiago. Chcemy przyjmować uchodźców nie tylko po to, aby zaspokajać ich podstawowe potrzeby, ale także po to, aby dać im szansę zaczęcia na nowo, by stali się niezależni, poprzez kurs języka, kursy zawodowe i szukanie dla nich mieszkań. Chcemy udostępnić dla nich pokoje, czyli jednorazowo możemy przyjąć 56 osób. Caritas pokrywa nam większość kosztów, ale nie pokrywa nam wyżywienia, czyli musimy liczyć na Opatrzność Bożą i dobroć ludzi. Nic nowego zresztą. Ten ośrodek zawsze balansował na granicy opłacalności, ale jednocześnie był też otwarty dla ubogich i potrzebujących pielgrzymów. Odkąd prowadzę to albergue aż do dziś, jest to jedyne miejsce w Santiago, które przyjmuje pielgrzymów za donativo (czyli ofiara składana do skarbonki). To właśnie do nas, na Monte do Gozo, instytucje i parafie wysyłają tych pielgrzymów, których w mieście nikt nie chce przyjąć.
Nigdy na tym forum nie prosiłem o pieniądze, choć co roku mogłem wypisać całą listę potrzeb. Ale teraz jest inaczej, bo nawet ubogi pielgrzym po skończeniu Camino ma gdzie wrócić, a uchodźca nie.
W tym momencie nasza sytuacja jest taka, że w Santiago już na nich czekamy a ci którzy chcą tu przyjechać, czekają w Polsce, bo nie mamy pieniędzy na zapłacenie autokaru, który by ich przywiózł. Koszty autobusu to 9000 € (na zdjęciu zamieszczam ofertę przewoźnika). Będą też inne wydatki, jak na przykład dodatkowe pralki i suszarki (bo to są głównie kobiety z dziećmi) duże termosy barowe na wrzątek i mleko (przecież my, ludzie ze Wschodu spijamy tony herbaty dziennie), bo nie chodzi mi o otworzenie obozu dla uchodźców, tylko o stworzenie warunków domowych, żeby czuli się jak w rodzinie, dopóki będą pod naszą opieką.
Podaję numer naszego konta:
Centro Europeo de Peregrinación
IBAN: ES22 2080 0392 2030 0001 6047
A jak Pan Bóg pozwoli to z tymi którzy w lecie przyjdą do Santiago, spotkamy się na polskiej mszy świętej w kościele San Fiz.
Ks. Roman Wcisło MS