Projekt El Buscador

  • Home
  • Projekt El Buscador

Projekt El Buscador Witamy na blogu poświęconemu naszej podróży do Ameryki Łacińskiej! Welcome to our blog that is dedicated to our journey to Latin America!

Niebawem kończymy nasze studia i wkraczamy w dorosłe, bynajmniej nie beztroskie życie. Jest to ostatni moment na to, aby spełnić nasze szalone marzenie :) Na początku roku 2016 pragniemy wybrać się w 6 - 9 miesięczną podróż do Ameryki Łacińskiej, w trakcie której poznamy realia panujące na tej fascynującej, zupełnie nam obcej ziemi. Zapraszamy Was do śledzenia postów z przygotowań, a docelowo - z

samej wyprawy. :)

Soon we will finish our course of study and enter into an adult life. So now this is the best moment to fulfill our insane dream :) At the beginning of the year 2016 we intend to go for a journey to Latin America that will last for 6-9 months, during which we will experience the reality of this fascinating land that is so much different than anything we know. We invite you to follow our site where we will post the news from our preparations and the journey itself when it will begin it’s course. Enjoy!

¡Bienvenidos al blog dedicado a nuestro viaje a Latino América! Pronto terminaremos nuestros estudios y entraremos en la edad adulta. Sin embargo, esto no estropea la vida. Mas bien, es la última posibilidad de cumplir un sueño alocado :). A principios del año 2016, tenemos la intención de emprender un viaje de 6-9 meses a lo largo de Latino Ámerica - durante el cual conoceremos la realidad actual de este fascinante continente, tan diferente a nuestra tierra. Os animamos a seguir nuestro sitio, en el que colocaremos posts sobre los preparativos y el propio viaje. ¡ Disfrutad de nuestra aventura!

Trochę inna podróż...
20/07/2017

Trochę inna podróż...

Najpierw zmarzłem bardziej niźli by to wynikało z temperatury otoczenia. Kapsuła była na swoim standardowym chodzie, w którym funkcjonowałem od lat. Zimno musiało pojawić się w moim ciele skądinąd.…

Coś nowego.
13/07/2017

Coś nowego.

[poprzednia część] Ranek zastał nas rozciągniętych na czyjejś podłodze. Chwila, lub nawet dwie, musiały minąć zanim połączyłem kropki w mojej ociężałej głowie – wczoraj impreza, dzisiaj ruszamy do …

nature, natura, naturaleza.
07/05/2017

nature, natura, naturaleza.

Na ostatnią chwilę - Recife: część II. A teraz w himalaje!Hejo!
19/04/2017

Na ostatnią chwilę - Recife: część II. A teraz w himalaje!

Hejo!

[Poprzednia część] Trochę sztuki zażyte, człowiek w muzeum się odchamił, no to można już z czystym sumieniem iść na imprezę. Pomysł dnia kolejnego rzucił Guillerme i to w dodatku nie byle jaki, bo …

21/03/2017

[poprzednia część] Po trzydniowym zawieszeniu w ograniczonej przestrzeni autobusu, dziwnie jest tak nagle znaleźć się poza nim. Z jednej strony dobrze być wolnym, z drugiej pojawia się uczucie utra…

14/02/2017

Zapraszam do poczytania o drodze, już po sprzedaży samochodu, do ostatecznego miejsca na mapie naszej wyprawy - Recife w...
06/02/2017

Zapraszam do poczytania o drodze, już po sprzedaży samochodu, do ostatecznego miejsca na mapie naszej wyprawy - Recife w Brazylii.

Samochód sprzedany! [link do opisu jego ostatnich dni]No to teraz tkwimy z całą jego zawartością w jednym pokoju, gdzieś w Boliwijskiej dżungli i zastanawiamy się w jaki sposób przetransportujemy t…

Styczeń minął mi zdecydowanie zbyt niepostrzeżenie, muszę zaprowadzić jakieś porządki i nauczyć czas panowania nad sobą.
30/01/2017

Styczeń minął mi zdecydowanie zbyt niepostrzeżenie, muszę zaprowadzić jakieś porządki i nauczyć czas panowania nad sobą.

W końcu zabrałam się za napisanie kilku słów na temat przedmiotu, z którym mocno sympatyzuję. Przez 8 miesiecy posiadała...
25/01/2017

W końcu zabrałam się za napisanie kilku słów na temat przedmiotu, z którym mocno sympatyzuję.
Przez 8 miesiecy posiadałam go z szacunkiem i wdzięcznością i używałam z przyjemnością.
Robienie zdjęć było dla mnie radością. (rapuję)
Taka rzecz to skarb!

Podczas naszej podróży, jak pewnie większość z was zdążyła zauważyć, byliśmy szczęśliwymi posiadaczami aparatu fotograficznego firmy Olympus, a konkretnie OM-D  E-M5. Powiedziałabym nawet, że bardz…

jaki dom taki ołtarzyk.
12/01/2017

jaki dom taki ołtarzyk.

Idziemy przez życie do końca pozostając dziećmi. Czy zastanawiamy się nad tym, które dziecięce cechy warto pielęgnować?
24/12/2016

Idziemy przez życie do końca pozostając dziećmi.
Czy zastanawiamy się nad tym, które dziecięce cechy warto pielęgnować?

Wszystkiego najlepszego Timą! Dużo cebuli i ziemniaków
22/12/2016

Wszystkiego najlepszego Timą! Dużo cebuli i ziemniaków

Hejo! Mam w mieszkaniu ciekawą rzecz. Kawałek ściany, od podłogi do sufitu, cały wytapetowany jest autentyczną, oficjaln...
15/12/2016

Hejo!

Mam w mieszkaniu ciekawą rzecz. Kawałek ściany, od podłogi do sufitu, cały wytapetowany jest autentyczną, oficjalną walutą Wenezueli – boliwarami. Ich nazwa to hołd na cześć Simona Bolivara, który zainicjował proces uzyskiwania niepodległości w Ameryce Południowej (sama Boliwia nosi po nim nazwę)– jego podobizna widnieje na banknocie o wartości stu boliwarów, których egzemplarz mam tylko jeden, już będący częścią tapety, niestety przyklejonym Simonem do ściany. Cała, zielona reszta, to pięćdziesiątki z niedźwiedziem na rewersie, a z drugiej strony również Simonem, tyle że Rodriguezem, który Bolivara był mentorem.

Skąd to wszystko? Przyjaciel miał okazję odwiedzić Wenezuelę osobiście i posiadawszy specyficzne upodobania, zaopatrzył się w pamiątkowe kilka kilogramów lokalnej waluty. Było to możliwe ze względu na dramatyczną sytuację gospodarczą obecnie charakteryzującą ten piękny kraj. Przyczyną takiego stanu była polityka prowadzona przez Hugo Chaveza i nagły krach tego systemu po jego śmierci. Konsekwencję stanowiła galopująca hiperinflacja boliwarów wenezuelskich i mimo że oficjalny kurs ciągle jakoś się ma, to realnie, według kursów czarnorynkowych, ich wartość zbliża się do zera. Teraz państwo jest już takim bankrutem, że nie stać go nawet na dodruk swoich pieniędzy.

W trakcie naszej podróży Wenezuela nie znajdowała się na liście naszych celów, właśnie ze względu na kryzys i wiążący się z nim nagły i ostry skok przestępczości. Mieliśmy natomiast okazję, by spotkać kilku Wenezuelczyków na naszej drodze, a w Quito, stolicy Ekwadoru, nawet spać w domu pary młodych ludzi z Wenezueli, mniej więcej w naszym wieku. Nie dało się ich określić inaczej niż uchodźcami. Z wielu rozmów jasno wynikało, że nie widzą w najbliższej perspektywie szansy na poprawę sytuacji w swojej ojczyźnie, w dodatku ta pogarsza się każdego kolejnego dnia. Olbrzymie, trwające tygodniami zamieszki, w których giną ludzie, głodujące społeczeństwo, brak towaru w sklepach, wszechobecna bieda i olbrzymia przestępczość. O swoim kraju dowiadują się z wiadomości, zawsze negatywnych oraz bezpośrednio od swoich rodzin pozostałych we własnych domach, a od których zawsze słyszą ostrzeżenia, aby pod żadnym pozorem Ci nie wracali do Wenezueli, nawet w celach odwiedzin, dopóki nie nastąpi stabilizacja. A jak na razie się na to nie zanosi.

Ostatnie zmiany w systemie Wenezueli wprowadzone przez rząd, to na przykład ograniczenie dni pracujących do dwóch w tygodniu i wycofanie z obiegu wszystkich banknotów o nominale stu boliwarów. Zwłaszcza druga innowacja odbije się druzgocząco na Wenezuelczykach, z których większość ma w zwyczaju chomikowanie kapitału w formie fizycznej.

Pamiętajmy więc o Wenezueli, która jeszcze za panowania Chaveza, aż do jego śmierci w 2013 roku, wydawała się być, przynajmniej z wierzchu, dobrze funkcjonującym, normalnym państwem. Zwróćmy uwagę jak dramatycznie i szybko sytuacja w każdym kraju świata może się załamać i cieszmy się dopóki w Polsce mamy jeszcze co jeść i nie musimy bać się wychodzić po zmroku.

Jak optymistycznie.

Tymoteusz Drzeżdżon

Hejo!Zapraszam wszystkich na przechadzkę wgłąb amazońskiej dżungli, gdzie natura jest tak blisko ciebie, że to aż niekom...
13/12/2016

Hejo!

Zapraszam wszystkich na przechadzkę wgłąb amazońskiej dżungli, gdzie natura jest tak blisko ciebie, że to aż niekomfortowe.

Peru. Kraj w którym waluta to “nowe słońca”, a policja widząc samochód z USA zrobi wiele, aby trochę tych słońc wyłudzić.

Ze zdjęciami z dżungli współpracowało mi się szczególnie miło. Byłam zaskoczona, że jesteśmy w posiadaniu takich smakowi...
05/12/2016

Ze zdjęciami z dżungli współpracowało mi się szczególnie miło. Byłam zaskoczona, że jesteśmy w posiadaniu takich smakowitych fot, ponieważ teraz zobaczyłam je po raz pierwszy! Zdjęcia zrobił Kuba gdy już wychodziliśmy z lasu i spieszyliśmy się na ostatnią łódeczkę i myślę, że byłoby bardzo szkoda gdyby się tego nie podjął :)
więcej dżungli odkryjemy przed Wami w najbliższym artykule

No siema!Zgodnie z zapowiedzią Magdy przedstawiam coś nowego, choć jeszcze nie o kupnie samolotu. Przed wami relacja z P...
29/11/2016

No siema!

Zgodnie z zapowiedzią Magdy przedstawiam coś nowego, choć jeszcze nie o kupnie samolotu. Przed wami relacja z Peguche, które jak żadne inne miejsce w podróży, dało nam poczucie przebywania w zupełnie odmiennym świecie.

Zapraszam do lektury.

W Ekwadorze nie jest ciężko doświadczyć indiańskiej kultury i poczuć niesamowity klimat innego świata, tak egzotycznego dla ludzi z Europy. Już w stolicy – Quito, mimo infrastruktury nie odbiegają…

Kurcze, nie mogę się doczekać aż opowiemy Wam o tym, jak kupiliśmy samolot. Wygląda na to, że delikatnie rozpoczynamy me...
27/11/2016

Kurcze, nie mogę się doczekać aż opowiemy Wam o tym, jak kupiliśmy samolot.

Wygląda na to, że delikatnie rozpoczynamy mentalne lądowanie po podróży i może w końcu zaczniemy wrzucanie tego miliona zaległych zdjęć i postów. Trzymajcie kciuki za nasze postanowienie, bo jak na razie życie było ciekawsze.

Czy słodziliście już herbatę? :) :)
25/11/2016

Czy słodziliście już herbatę? :) :)

Su, koreanka podróżująca przez 14 miesiecy po Azji i Europie od trzech dni wchodzi wieczorem do mojego śpiwora z niemały...
31/10/2016

Su, koreanka podróżująca przez 14 miesiecy po Azji i Europie od trzech dni wchodzi wieczorem do mojego śpiwora z niemałym mruczeniem. Jak twierdzi, jest to jej najwygodniejsze spanie podczas całej wyprawy. I ja jestem w to stanie uwierzyć :-D spośród całego sprzetu od , który wybrałam, ta rzecz jest moją najbardziej ukochaną :-) jeśli macie w swoim otoczeniu przedmioty, o których ciepło myślicie, ten zielony przytulny śpiwór jest zdecydowanie w moim top 10. W sumie ciężko, żeby było inaczej, skoro tak często ratował mnie z mroźnych opresji, śnieżnych wulkanów lub braku okien w hostelach :-)

Z Uyuni mieliśmy wyjeżdżać raczej szybko – gdzieś po zregenerowaniu się po harcach na pobliskim solnisku, ale pobyt prze...
06/10/2016

Z Uyuni mieliśmy wyjeżdżać raczej szybko – gdzieś po zregenerowaniu się po harcach na pobliskim solnisku, ale pobyt przedłużył się znacznie. Najpierw na skutek zaskakującego zainteresowania naszym samochodem wśród miejscowej ludności (pod kątem kupna oczywiście), potem ze względu na nowo poznanego przyjaciela z Rosji, z którym jeszcze dwa razy mieliśmy okazję wyruszyć na solny bezmiar, a ostatniego dnia naszego pobytu ruszyliśmy razem na małą imprezkę pożegnalną na pobliskie cmentarzysko pociągów, o którego istnieniu nawet nie mieliśmy wcześniej pojęcia.

I dobrze się stało, bo cmentarzysko to zaiste jest zobaczenia wartym. Uyuni zostało chyba zbudowane specjalnie pod kolejowy transport surowców ponad sto lat temu z hakiem, wraz ze sporym węzłem komunikacyjnym, ale surowce się skończyły i wszystko tak jak stało, zostało porzucone i tak się tam powoli degraduje od długiego czasu. Miejsce nie jest żadnym muzeum, nie jest objęte nadzorem, więc można tam spokojnie prowadzić eksplorację nawet późno w nocy, co też zresztą zrobiliśmy. Eskapada po zmroku była wynikiem bardziej przypadku niż planu, ale po raz kolejny wyszło to nam na dobre. Spory, jasny księżyc wisiał nam wysoko nad głową oświetlając swoim kryształowym blaskiem całą okolicę, a my znowu zaczęliśmy bawić się trybem długiej ekspozycji w naszym aparacie, co zaowocowało ciekawą galerią. I tylko tak stojąc w tym zimnym, cichym i ciemnym miejscu człowiek sobie wyobrażał, że po zakończeniu 60 sekundowego naświetlania, na fotografii, w oknie lokomotywy wcześniej skrytym w zmroku, być może pojawi się ledwo widoczna, rozmazana twarz maszynisty.

Hejo! Z największą przyjemnością przyjmuję fakt, że z kilkoma osobami zapoznanymi w Amerykach, będzie okazja zobaczyć si...
04/10/2016

Hejo!

Z największą przyjemnością przyjmuję fakt, że z kilkoma osobami zapoznanymi w Amerykach, będzie okazja zobaczyć się raz jeszcze na naszym podwórku, ugościć, podziękować za pomoc w trakcie wyprawy, ale przede wszystkim przegadać te jeszcze parę nocy.

Pierwsza taka okazja zdarzyła się bardzo szybko. Marlon pochodzi z Trynidadu, a spotkaliśmy się w Miami, gdzie ten pracował jako lekarz. Doprowadził do tego nie przypadek, a dłuższy ciąg wydarzeń zaczynający się od tego, że żona Marlona jest z Elbląga :) Taki to świat mały.

Hejo! Dzisiaj odkopałem jakiś tekst opisujący ostatnią trasę jaką zrobiliśmy naszym Nissanem. Dokończyłem i o to proszę!
28/09/2016

Hejo!

Dzisiaj odkopałem jakiś tekst opisujący ostatnią trasę jaką zrobiliśmy naszym Nissanem. Dokończyłem i o to proszę!

Czas powrotu się zbliża, a wraz z nim zbliżył się czas pożegnania z naszym kochanym samochodem, będącym, jakby nie patrzeć, również członkiem wyprawy i to cholernie ważnym, no ale do Polski zabrać …

Hejo!Z typowym dla mnie opóźnieniem małe, poniedziałkowe podsumowanie prezentacji danej w sobotę o poranku. Pierwsza teg...
26/09/2016

Hejo!

Z typowym dla mnie opóźnieniem małe, poniedziałkowe podsumowanie prezentacji danej w sobotę o poranku. Pierwsza tego typu relacja z podróży wypadła moim zdaniem bardzo fajnie, a jestem pewny, że każda kolejna będzie coraz lepsza, kiedy już odzyskamy część zdjęć z zepsutego dysku, nabierzemy wprawy w opowiadaniu i doszlifujemy formę. Dziękuję wszystkim, którzy się pojawili za wsparcie oraz przede wszystkim Muzeum Archeologiczno-Historyczne za zaproszenie!

Hejo!W końcu w domu. Po paru intensywnych dniach spędzonych z rodziną i przyjaciółmi w końcu mogłem chwilkę odsapnąć i n...
21/09/2016

Hejo!

W końcu w domu. Po paru intensywnych dniach spędzonych z rodziną i przyjaciółmi w końcu mogłem chwilkę odsapnąć i naskrobać cokolwiek, aby wam przypomnieć o istnieniu bloga i o tym, że choć wyprawa się skończyła, to sam projekt trwać będzie jeszcze długo. Do opisania zostało wiele, również zdjęć i filmów trochę się jeszcze pojawi, więc o nas nie zapominajcie. Na razie na zachętę parę luźnych myśli. Trochę to chaotyczne, ale zawsze coś. Zapraszam do lektury!

Przy okazji chciałbym zaprosić wszystkich z Elbląga na pierwszą prezentację o naszej wyprawie, która odbędzie się w najbliższą sobotę 24 września o godzinie 12 w Muzeum Archeologiczno-Historycznym na pikniku i podsumowaniu rajdów PTTK. Zapraszam wszystkich chętnych.

Wyprawa się skończyła. Po ośmiu miesiącach przemierzania trzech Ameryk, nagle obudziłem się we własnym łóżku w Elblągu i mogłem po raz pierwszy spojrzeć na podróż jak na zakończoną całość. Co prawd…

15/09/2016

Drodzy, przed nami ostatnia prosta - jesteśmy w Polsce a Polskibus wiezie nas do Gdańska. Niestety nie przewidujemy dzisiaj szalonych imprez i z miejsca jedziemy do Elbląga, niemniej jednak jeśli ktoś miałby ochotę przywitać się z nami to na dworcu autobusowym będziemy o 17. Pozdro z trasy !

Tak wygląda sekretne przejście między dwoma światami. Jadąc na lotnisko przeżywałam najdziwniejsze uczucia w moim życiu....
14/09/2016

Tak wygląda sekretne przejście między dwoma światami.
Jadąc na lotnisko przeżywałam najdziwniejsze uczucia w moim życiu. Z jednej strony chciałam płakać, zapalić fajkę, słuchać smutnych piosenek i pogapić się na deszcz, z drugiej - dreszczyk emocji, ciekawość i radość ze zmiany, z trzeciej - strach przed tym, że rzeczywistość nie sprosta moim oczekiwaniom i czeka mnie wielkie rozczarowanie. Jechałam tak, rozbita, patrząc w okno i przyglądając się uważnie swoim myślom, aż w końcu zauważyłam, że jedno uczucie wzięło górę nad pozostałymi. Wdzięczność.

No i podróż dobiega końca :-) Jak się z tym czujemy? Jesteśmy szczęśliwi, że niedługo zobaczymy wytęsknione twarze i cie...
12/09/2016

No i podróż dobiega końca :-)
Jak się z tym czujemy? Jesteśmy szczęśliwi, że niedługo zobaczymy wytęsknione twarze i ciekawi co takiego się zmieniło. Bynajmniej nie w Polsce - w nas samych. :-) Przemiana jest ogromna, to się po prostu czuje. Tylko czy na stałe? Czy szara rzeczywistość i "dorosłe" życie nie podetną nam skrzydeł...? ;-) Czas pokaże.
Póki co, uważam że decyzja o wyjeździe była najlepszą w moim życiu. Gdy miesiąc temu przypomniałam sobie, że w sumie to wcale nie chciałam jechać i tak naprawdę byłam zła, że taki projekt w ogóle powstał - rozpłakałam się. Tak piękna, wspaniała, lepsza niż jakikolwiek sen i marzenie wyprawa o mały włos nie przeszła mi koło nosa. Uff.
Dlatego z całego serca dziękuję mojemu kochanemu Kubuniowi, że wierzył we mnie i rozpracował wszystkie moje uprzedzenia. Dziękuję, że dzięki Tobie to się stało.
Dziękuję też milutkiemu i również kochanemu Tymonowi za otwarcie moich oczu.
Byliście dla mnie zdecydowanie najlepszymi osobami, z którymi mogłam iść tę drogą, od których mogłam się uczyć.
Amen, un beso chlopaki!

See this Instagram photo by • 5 likes

Dzień dobry,  buziaczki z Brazylii, kraju mlekiem i miodem płynącym.
08/09/2016

Dzień dobry, buziaczki z Brazylii, kraju mlekiem i miodem płynącym.

See this Instagram photo by • 5 likes

Address


Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Projekt El Buscador posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share