Szlak Dominikański

Szlak Dominikański Tworzymy ogólnopolską atrakcję turystyczną łączącą blisko 100 lokacji aktualnej i historycznej obecności Zakonu Kaznodziejskiego na terenie Polski

[Dominikalia  #4] Citius altius fortiusCzy wiecie, że nowożytna olimpiada ma dominikańskie korzenie? 🥇🥈🥉Rozpoczynamy wie...
26/07/2024

[Dominikalia #4] Citius altius fortius

Czy wiecie, że nowożytna olimpiada ma dominikańskie korzenie? 🥇🥈🥉

Rozpoczynamy wielkie święto sportowej rywalizacji. Olimpiada na trwale wpisała się w rytm życia naszych społeczeństw, choć to dopiero w XIX w. po 15 stuleciach przerwy przywróciliśmy ten antyczny zwyczaj. Niebagatelną w tym rolę odegrał dominikanin, o. Henri Didon. Od młodości odnosił sukcesy sportowe i pasja do sportu pozostała z nim także po wstąpieniu do świeżo odrodzonej prowincji francuskich Dominikanów. Jako dyrektor szkoły św. Alberta w Arcueil jako jedną z naczelnych zasad wychowawczych przyjął wychowanie poprzez sport. Na rozpoczęcie szkolnych zawodów w roku 1891 podczas mowy inauguracyjnej o. Henri użył frazy "Plus vite, plus haut, plus fort". Fraza ta włączył później do hymnu szkoły. Na zawodach tych obecny był również baron Pierre de Coubertin, wznowiciel nowożytnych igrzysk olimpijskich. Zainspirowany przez o. Henriego tę samą frazę w wersji łacińskiej "citius, altius, fortius" uczynił mottem olimpijskim (w 2021 r. dodano jeszcze czwarte zawołanie: "communiter" - wspólnie). Ojciec Henri odprawił mszy inauguracyjną w ateńskiej katedrze na rozpoczęcie pierwszych nowożytnych igrzysk olimpijskich w roku 1896, a w następnym roku otworzył Drugi Kongres Olimpijski.

Motto o. Henriego wzywa z jednej strony do rywalizacji nie tyle z innymi, co z własnym rezultatem. Kto zwycięża siebie jest zwycięzcą bez względu na miejscu które zajmie. Nawet zwycięzca wciąż ma celować jeszcze wyżej. Z drugiej strony, motto wskazuje na mocno wspólnotowy charakter zawodów sportowych. Wspólnie, poprzez zdrową rywalizację, odkrywamy niezwykłe możliwości człowieka. W pewnym sensie osiągnięcia indywidualnych sportowców nie należą tylko do nich samych, ale do całej rodziny ludzkiej. Szybciej, wyżej i mocniej sięgamy tylko wspólnie.

[Postoje  #6] Lublin (1253 – obecnie)Dzisiaj docieramy do wschodnich kresów Drogi Wysokiej (Via Regia) ciągnącej się w k...
22/06/2024

[Postoje #6] Lublin (1253 – obecnie)

Dzisiaj docieramy do wschodnich kresów Drogi Wysokiej (Via Regia) ciągnącej się w kierunku Wilna i Moskwy. Na zboczu wzgórza dawniej nazywanego "Górką Dominikańską" góruje bryła klasztoru lubelskich kaznodziei wraz z Bazyliką Krzyża Świętego, jedną z najstarszych świątyń miasta. Fundacja klasztoru sięga czasów św. Jacka i choć brak na to dowodów, jest prawdopodobne, że w swoich podróżach na wschód, miał on postoje w tym ważnym miejscu.

Spośród wielu względów dla których klasztor, zwany "lubelskim Wawelem", ważny był dla historii miasta i kraju, trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na osławione relikwie Krzyża Świętego, jedne największych na świecie*. Ich historia była i wciąż pozostaje burzliwa. Po odnalezieniu Krzyża Świętego przez św. Helenę trafiły one do Konstantynopola, do bazyliki Hagia Sofia. Stąd znacząca ich część trafiła w X w. do Kijowa z okazji chrztu Rusi dokonanej przez księcia Włodzimierza. Od tego momentu relikwie te stały się ważnym symbolem tożsamości tamtych ziem, a patriarcha Kijowa został uznany za duchowego przywódcę "Kijowa i Wszechrusi". W XV w. ten stan rzeczy zaczął być kontestowany i pojawiło się zagrożenie, że relikwie zostaną wywiezione do Moskwy, aby uprawomocnić tamtejszy patriarchat jako nowy Konstantynopol. W tym czasie biskupem katolickim w Kijowie był dominikanin, bp Andrzej. Aby do tego nie dopuścić katolicki biskup Kijowski i dominikanin Andrzej wywiózł w 1420 r. relikwie do Lublina. Tam przez wieki cieszyć się będą kultem. Mieszkańcy miasta będą przypisywali wiele cudownych wydarzeń obecności relikwii, m.in. ocalenie miasta od spalenia w pożarze z 1719 r. przedstawiony na anonimowej panoramie znajdującej się w klasztorze. Z czasem wokół relikwii wyrosła legenda głosząca, że gdy powrócą one do Kijowa, Ukraina odzyska niepodległość.

Czy legenda okazała się prawdziwa? Niewykluczone. Po ponad pięciu wiekach swojego pobytu w Lublinie, 10 lutego 1991 r. nieznani sprawcy wykradli relikwiarz. Sprawa miała wielki oddźwięk społeczny, powstawały reportaże, filmy (zob. "Świętokradztwo" Grzegorza Linkowskiego), wyznaczano nagrody pieniężne za pomoc w odnalezieniu sprawców. Mimo to, ani relikwie ani sprawcy nie zostali odnalezieni. 24 sierpnia tego samego roku Ukraina uzyskała niepodległość. Czy relikwie Krzyża, symbol chrztu Rusi Kijowskiej, powróciły na swoje miejsce? Można tylko spekulować.

Obecność Krzyża Świętego w lubelskim klasztorze przyczyniła się prawdopodobnie do tego, że to właśnie tam podpisano w 1569 r. Unię Lubelską. W krużgankach klasztoru znajduje się sala muzealna poświęcone temu wydarzeniu.

Na uwagę zasługują również dwie ambony w kościele zamontowane wokół siebie. Choć powstały one ze względów praktycznych i estetycznych, tworzono wokół nich historie o tym, że służyły one do ekumenicznych dysput teologicznych albo do prowadzenia dyskusji na sejmikach.

Bazylika jest dostępna dla zwiedzających we wszystkie dni tygodnia od 9.00 do 17.00 – poza godzinami, w których odbywają się nabożeństwa. Dostępne są również klasztorne krużganki, gdzie znajduje się historyczna Sala Unii Lubelskiej oraz Skarbiec. W Skarbcu dostępna jest stała wystawa: “Klasztor w sercu miasta. Dzieje i skarby lubelskich dominikanów”. Wystawa prezentuje m.in. kolekcję zabytkowych szat liturgicznych i wyrobów złotniczych. Skarbiec można zwiedzać codziennie od poniedziałku do niedzieli w godzinach 10:00-17:00. W każdą sobotę o godzinie 10.00 organizowane jest otwarte i bezpłatne grupowe zwiedzanie z przewodnikiem, które trwa około dwie godziny.

*[Wymiary krzyża z 1894: poprzeczne i podłużne jej ramię wynosiło po 31,1 cm, ich szerokość 8,1 cm, a grubość 2,2 cm. Byłyby to więc drugie największe relikwie Krzyża na świecie]

Zdjęcia:
Lublin, zespół klasztorny Dominikanów, kaplica Tyszkiewiczów – widok od strony wschodniej, stan na 2015 r., fot. R. Zwierzchowski
Panorama anonimowego malarza cechowego "Pożar Lublina w 1719 roku"
Wnętrze Bazyliki, fot. dominikanie.
Fragmenty fresku Sąd Ostateczny Tomasza Muszyńskiego z ok. 1654
na kopule kaplicy Tyszkiewiczów. Fot. z publikacji D. Szewczyk-Prokurat "Klasztor w sercu miasta".
Anonimowy obraz z XVIII w. bp Andrzeja z relikwiami Krzyża Świętego.
J. Matejko "Unia Lubelska", wikicommons.
Sala Unii Lubelskiej, fot. dominikanie
Rzeźba "Chrystus Ukrzyżowany na palmowym drzewie" z zakrystii kościoła, fot. wikicommons.

[Dominikalia  #3] Zapach pomarańczyWe współczesnej ikonografii dominikańskiej pojawiają się często pomarańcze, a zwłaszc...
24/05/2024

[Dominikalia #3] Zapach pomarańczy

We współczesnej ikonografii dominikańskiej pojawiają się często pomarańcze, a zwłaszcza ich zapachu. Skąd się jednak wziął ten symbol?

Dzisiaj wspominamy przeniesienie relikwii św. Dominika. W liście opisującym to wydarzenie Jordan z Saksonii wspomina, że „Bracia stoją niespokojnie, bledną i modlą się z lękiem, drżąc ze strachu” w obawie o to w jakim stanie zachowało się ciało „tak długo (12 lat) wystawione na działanie deszczu i upału, złożone w lichej trumnie”. Jednak gdy przyszedł konieczny moment otwarcie trumny:

„Po zerwaniu nagrobnej płyty z otworu zaczyna się wydobywać przedziwny zapach, którego woń zadziwia wszystkich tam stojących. Zdumiewają się obecni i przerażeni tym upadają na ziemię. Potem słychać pełen słodyczy płacz, mieszający się z radością. Słodycz cudownego zapachu sprawia, że w przestrzeni ducha rodzą się strach i nadzieja, a ci, którzy odczuwają słodycz przedziwnego zapachu, toczą cudowne boje. I my czuliśmy słodycz tej woni i świadczymy o tym, co żeśmy widzieli i czuli. Chociaż długo i wytrwale staliśmy przy ciele Dominika, nie mogliśmy się nasycić tak wielką słodyczą. Jeśli ręka, pasek lub inna rzecz dotknęła jego ciała, ów zapach pozostawał na niej jeszcze bardzo długo.”

Dlaczego jednak jest to zapach pomarańczy?

Przede wszystkim dlatego, że inna legenda opisuje, że cudowny zapach pomarańczy pojawił się podczas podobnej uroczystości otwarcia trumny pierwszego polskiego dominikanina, św. Jacka. Z tego powodu zapach pomarańczy stał się współcześnie szczególnym symbolem polskiej prowincji.

Ale to nie jedyny powód. W domu kurialnym w Rzymie, w klasztorze św. Sabiny, znajduje się sad pomarańczowy. Legenda głosi, że drzewka te do Rzymu przywiózł sam Dominik. Obraz dopełnia anegdota o tym, że św. Katarzyna Sieneńska, jedna z najsłynniejszych świętych dominikańskich, robiła konfitury pomarańczowe dla papieża Grzegorza XI. Jeśli poszukać, łatwo i dziś znaleźć różne dominikańskie, pomarańczowe przetwory.

Fot. 1. Fragment muralu z Łodzi, „Wizja rozlatujących się ptaków” stworzony przez wspólnotę artystów „Vera Icon”.
https://info.dominikanie.pl/2016/08/siedem-murali-na-800-lat-tak-uczcza-w-lodzi-dominikanski-jubileusz/
Fot. 2. Siostry dominikanki
https://herbarium.dominikanki.pl/

20 lat temu zmarł prof. Stefan Swieżawski (1907-2004), tomista, filozof, mediewista. Najsłynniejszy współczesny polski ś...
18/05/2024

20 lat temu zmarł prof. Stefan Swieżawski (1907-2004), tomista, filozof, mediewista. Najsłynniejszy współczesny polski świecki dominikanin.

Profesor Swieżawski znany był w świecie naukowym przede wszystkich z rehabilitacji filozofii XV wieku. Okresowi uważanemu potocznie za filozoficznie nieciekawy poświęcił swoje ośmiotomowe "Dzieje filozofii europejskiej w XV wieku". Jest to najobszerniejsze opracowanie tego okresu w całej literaturze naukowej.

Kontestował czarną legendę o "ciemnych mrokach średniowiecza" i uprzedzenia względem tego okresu powstałe w renesansie. Mawiał w tym kontekście:
"Trzeba już dzisiaj zaliczyć do tez przebrzmiałych dość rozpowszechnione dziś jeszcze twierdzenie, że dopiero w renesansie „odkryto” człowieka".
"Takiego średniowiecza jakie sobie wielu ludzi wyobraża, nie było".
Tłumacząc dlaczego postanowił zajmować się filozofią średniowiecza, mówił: "Złościło mnie, gdy mówiło się negatywnie o średniowieczu. Bo wydaje mi się, że było ono właściwie ustawicznym renesansem".

W środowisku dominikańskim znany był przede wszystkim ze swojego zainteresowania św. Tomaszem. Pośród wielu publikacji jemu poświęconym na szczególne uznanie zasługuje "Święty Tomasz na nowo odczytany".

Profesor Swieżawski był jedynym świeckim ekspertem z krajów komunistycznych na Soborze Watykańskim. Był przyjacielem Jana Pawła II. Jego marzeniem była rehabilitacja i beatyfikacja Jana Husa.

Pochowany został w Laskach i zgodnie z jego testamentem i starym przywilejem III Zakonu, został pochowany w habicie dominikańskim.
Z nie wiadomych przyczyn, informację o przynależności Profesora do naszego Zakonu pomija większość źródeł.

Fot. Wikipedia
Część cytatów pochodzi z Rozmów z Radiem Polskim:
https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/3170818,prof-stefan-swiezawski-zloscilo-mnie-gdy-mowilo-sie-negatywnie-o-sredniowieczu

[Postoje  #5] Gdańsk (1227 – obecnie)Gdańszczanie nie mówią, że idą „do dominikanów”, ale chodzą „do Mikołaja”, czyli ba...
13/05/2024

[Postoje #5] Gdańsk (1227 – obecnie)

Gdańszczanie nie mówią, że idą „do dominikanów”, ale chodzą „do Mikołaja”, czyli bazyliki św. Mikołaja w Gdańsku. Mikołaj zdaje się mieć swoją własną osobowość, którą wielu polubiło. Mikołaj wiele przeszedł, ale taki już jest że nie pęka i wciąż tworzy duchowy dom od blisko 800 lat.

Krótko po zadomowieniu się braci w Krakowie, św. Jacek wyrusza z misją ewangelizacyjną na Prusy. Jak miał w zwyczaju, przyniosła ona szybkie rezultaty i już 22 stycznia 1227 roku otrzymuje dla braci od księcia pomorskiego Świętopełka kościół św. Mikołaja wraz z terenem kępy dominikańskiej (aż do dzisiejszego biegu Motławy). Wzgórze zanikło w wyniku podnoszenia się poziomu ziemi (!).

Początki klasztoru ściśle związane są z Krzyżakami, których krzyż widnieje w herbie Mikołaja. Bracia Zakonu niemieckiego byli wielkimi dobroczyńcami gdańskich dominikanów i u nich też często mieli pochówek. Z początkami klasztoru wiąże się także ważne wydarzenie dla życia Gdańska. W 1260 roku papież Aleksander IV udzielił braciom przywilej odpustu, który cieszył się wielką popularnością. Z czasem dla pielgrzymów miasto rozpoczęło organizowanie Jarmark św. Dominika, który to jarmark odbywa się do dzisiaj i jest – wraz z Octoberfestem i Weihnachtsmarkt - największym wydarzeniem tego typu w Europie.

W trudnym dla Gdańska XVIII wieku, Mikołaj stał się miejscem modlitwy za Polskę. W 1764 roku, z okazji elekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego odlano nietypowy pulpit w kształcie orła. Pulpit Królewski w Wolnym Mieście Gdańsku stanie się symbolem polskiej historii miasta, a Polacy będą go przystrajać w kwiaty w święta państwowe.

Stanisław Tarnowski, który zwiedzał nasz kościół w 1881 roku napisał:

„Dziś nie ma królów i dominikanie nie strzegą ich sprawy w Gdańsku, a po jednych i drugich została tylko pamiątka, symbol: wielki, ślicznie z brązu ulany Orzeł, stojący pośród chóru, który kiedyś służył za pulpit pod kancjonały”.

Wreszcie, w 1834 roku w wyniku kasaty wypędzono z Gdańska dominikanów. Klasztor rozebrano, a kościół przekazano księżom świeckim. Mikołaj także wtedy pozostanie ważnym miejscem dla Polaków. W 1929 r. papież Pius XI ustanowi ją Bazyliką Mniejszą. Na tę okazję powstał unikalny zabytek – umbraculum papieskie – uważane za zaginione, zostało odkryte na nowo dopiero w 2019 roku.

W wyniku działań wojennych Rosjanie niszczyli celowo i systematycznie całe miasto. Mikołaj jest jedyną gotycką budowlą, która nie została zburzona. Jak to się stało?
Jedni mówią, że ocalił go patron, tak czczony na wschodzie. Inni opowiadają, że ks. Magnus Bruski, proboszcz Bazyliki w czasach wojennych, rozpił i przekupił Rosjan samogonem.

Po wojnie, do Gdańska i Mikołaja powrócili (jadąc w habitach na czołgu!) dominikanie. Rozpoczynali swoją działalność w trudnych czasach. Mikołaj znowu stał się miejscem patriotyzmu. To w pomieszczeniach klasztornych spotykali się opozycjoniści długimi godzinami dyskutując z ojcami o potrzebach ludzi. A duszpasterstwo akademickie „Górka” było miejscem formacji ludzi tworzących „Solidarność” i klasę polityczną wolnej Polski.

Wiele się wydarzyło w Mikołaju. Od tego wszystkiego, nawet sam budynek miał gorszy czas. 31 października 2018 z powodu złego stanu technicznego i groźby zawalenia się, kościół zamknięto na dwa lata. Mikołaj na szczęście znów jest otwarty i gotowy do zwiedzania, choć jeszcze trwają przy nim prace konserwatorskie.

Obraz: XVIII-wieczny obraz przedstawiający księcia Świętopełka przekazującego akt nadania kościoła św. Mikołaja świętemu Jackowi.
fot. kościół i klasztor dominikanów w Gdańsku na Planie Sztokholmskim, 1601

[Dominikalia  #2] Pierwszy znany polski kompozytor 🎶 i Zaginiona kronika dominikańska 📖Zapewne wszyscy znają hymn z nies...
08/05/2024

[Dominikalia #2] Pierwszy znany polski kompozytor 🎶 i Zaginiona kronika dominikańska 📖
Zapewne wszyscy znają hymn z nieszporów św. Stanisława, dzisiejszego patrona:
https://www.youtube.com/watch?v=SpHMpMJu7PU
(XIX-wieczna harmonizacja Teofila Klonowskiego)

Jego prapremiera miała miejsce 8 maja 1254 roku, czyli już 770 lat temu! To dobra okazja, żeby przypomnieć jego kompozytora.

Wincenty z Kielczy (bądź z Kielc) OP (1200 - 1261) to pierwszy znany z imienia kompozytor polski, autor jednych z najstarszych (a niektórzy utrzymują, że najstarszych) zdań zapisanych w języku polskim, a także pierwszy przeor klasztoru w Raciborzu.
Był bardzo zaangażowany w szerzenie kultu św. Stanisława, dzisiejszego patrona. Starał się o jego kanonizację, napisał dwie dzieła mu poświęcone, a także napisał i skomponował muzykę do oficjum "Historia gloriosissimi Stanislai" poświęcone świętemu. W skład oficjum wchodzi hymn na nieszpory "Gaude Mater Polonia".

Utwór stał się niezwykle popularny. W okresie piastowskim pełnił funkcję pieśni hymnu królewskiego. Także w późniejszych wiekach była to zwycięska pieśń rycerstwa polskiego. Przetrwała do dzisiaj głównie jako pieśń wykonywana podczas immatrykulacji. Przy tej okazji wszystkim zdającym matury, a wybierającym się na studia życzymy, aby już w październiku mogli zaśpiewać z wielką dumą "Gaude Mater Polonia"! 💪🤓

Również Wincentemu przypisuje się napisanie tzw. Zaginionej kroniki dominikańskiej, czyli niezachowanego źródła cytowanego przez Jana Długosza. Jeśli byłaby to prawda, dwa zdania z niego zacytowane: "Biegajcie, biegajcie" oraz "Gorze się nam stało!" okazałyby się starsze niż "Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai" z Księgi Henrykowskiej.

Warto również odnotować, że w zeszłym roku w Kielczy odsłonięto figurę Wincentego. Nie udało się nam znaleźć innego przedstawienia Wincentego. Pomożecie? Może znacie jakieś? A może jest to jego pierwsze przedstawienie?
Dodatkowo sołectwo Kielczy zorganizowało grę terenową związaną z postacią.
https://questy.org.pl/quest/spacer-z-wincentym-po-kielczy
Dajcie znać jeśli będzie mieli okazję ją wypróbować!

Fot. Sołectwo Kielcza; spiewnikniepodleglosci.pl; Wikicommons

[Postoje  #4] Wrocław (1226 r - obecnie)Dzisiaj trafiamy do Wrocławia zwanego niegdyś przez mieszkańców Grodem Czesławow...
06/05/2024

[Postoje #4] Wrocław (1226 r - obecnie)
Dzisiaj trafiamy do Wrocławia zwanego niegdyś przez mieszkańców Grodem Czesławowym.

Tak jak Kraków nieodłącznie kojarzymy z postacią św. Jacka, tak pierwszy klasztor na śląsku związany jest właśnie z błogosławionym Czesławem, jego założycielem i pierwszym przeorem klasztoru św. Wojciecha we Wrocławiu. Wraz ze swoim krewnym, Jackiem, należał on do pierwszej grupy Polaków, którzy przyjęli habit od św. Dominika. Krótko po powrocie z Włoch do Krakowa, wyruszył on z grupą braci i w bardzo szybkim czasie założył tutaj klasztor. Było to możliwe dzięki "paszportowi Czesława" o którym wspominał poprzedni post z serii Dominikalia.

Fakt przybycia braci z Krakowa był istotny dla dalszych losów klasztorów śląskich, które pomimo całego mikrokosmosu różnych wpływów pozostawały przez cały czas silnie związane z Koroną Polską. Pomimo napięć i ruchów odśrodkowych, kontrata śląska zachowała jedność z Prowincją polską przez prawie całą historię swojego istnienia. Jak to bywa, bliska więź nie nie wykluczała zaciętej i wielowiekowej rywalizacji ośrodka wrocławskiego z krakowskim. To te dwa klasztory były najliczniejsze, najbogatsze i najbardziej wpływowe. Na początku XV w. podjęto nawet starania o przeniesienie studium generalnego (miejsca formacji braci) z Krakowa do Wrocławia. Starania okazały się nieudane, niemniej pokazuje to do jak istotnej roli pretendował klasztor św. Wojciecha.

Wrocław stał się Grodem Czesławowym dnia 6 kwietnia 1241 r. Najazd Tatarów spalił większą część miasta, wraz z klasztorem. Wrocławianie zgromadzili się w zamku na Ostrowie Tumskim, a Tatarzy przygotowywali się do oblężenia. Przygotowania zostały przerwane kiedy nad modlącym się bł. Czesławem pojawił się słup ognia (lub kula ognia), które wystraszyły i zniechęciły najeźdźcę. Od tego czasu, zmarły w następnym roku w opinii świętości Czesław z tymi płomiennymi atrybutami pozostawał nieformalnym patronem miasta. Oficjalnie tego tytułu doczekał się dopiero w 1963 roku. Wielokrotnie również podejmowano starania o kanonizację Czesława. Starania te trwają do dzisiaj.

Kaplica poświęcona Czesławowi to wrocławska perła baroku. Cudownym przypadkiem jako jedyna konstrukcja w okolicy ocalała w całości pomimo pożogi wojennej. Kaplica z jej niezwykle bogatą symboliką poświęcona jest osobna strona internetowa. https://dominikaniewroclaw.pl/kaplicaczeslawa/

Na szczególną uwagę zasługuje również ocalały Stary Refektarz. Jest to barokowa sala, służąca kiedyś braciom jako jadalnia, a obecnie jako sala duszpasterska i wydarzeń kulturalnych. Aktualnie bracia działają w celu odratowania zabytku.
https://staryrefektarz.org/

Kościół i klasztor jest otwarty do zwiedzania. Istnieje możliwość zwiedzania online oraz z przewodnikiem, po uprzednim umówieniu.
https://wroclaw.dominikanie.pl/visit/

Fot. Fotopolska.eu; Dominikanie Wrocław.

⬜ Czy wiecie skąd się wziął biały strój papieży❔Wśród braci krąży przekonanie, że jest to zasługa wspominanego dzisiaj w...
30/04/2024

⬜ Czy wiecie skąd się wziął biały strój papieży❔

Wśród braci krąży przekonanie, że jest to zasługa wspominanego dzisiaj w liturgii naszego współbrata św. Piusa V (pontiff 1566-1572). Ojciec Michał Ghislieri OP, bo takie miał imię w Zakonie, po swoim wyborze na katedrę papieską pragnął zachować swój strój. W czasie swojego pontyfikatu - jako porządny dominikanin - przeprowadził poważne reformy liturgii i studium seminaryjnego. Jego wpływ na Kościół był tak znaczący, że pozostawił swoim następcom zwyczaj chodzenia w białym habicie. Inna wersja tej legendy mówi, że nie był to Pius, ale Innocenty V (pontiff 1276), pierwszy papież dominikanin.

Niestety dla braci, biały strój papieski jest wynikiem reform Grzegorza X (pontiff 1271-1276) a dokładniej dekretu Ordo XIII. Stało się to więc zaraz przed tym jak pierwszy dominikanin zasiadł na Stolicy Piotrowej.

Nie zmienia to faktu, że wielki wpływ Piusa V na kształt liturgii i formacji w seminarium jest jak najbardziej prawdziwy!

Fot. Biały strój papieża Jana Pawła II, Fallaner, Wikicommons

[Dominikalia  #1] Paszport świętego Jacka 🛂Łaska bazuje na naturze. A owocne posługiwanie na sprawnych strukturach. Wędr...
28/04/2024

[Dominikalia #1] Paszport świętego Jacka 🛂

Łaska bazuje na naturze. A owocne posługiwanie na sprawnych strukturach.

Wędrowni kaznodzieje z nieznanej wcześniej formacji - tak w XIII wieku jak i dzisiaj brzmieć to może podejrzanie. Faktycznie, od początku swojego istnienia zakony żebracze przyjmowane były z dystansem albo i niechęcią ze strony hierarchii kościelnej. Bracia swoim charyzmatem zaburzali wypróbowaną i bezpieczną strukturę, a zarzut przeciw nim mógłby brzmieć tak: "jakby mnisi, ale wychodzą poza klasztor; nie są biskupami a nazywają się głosicielami; nadto chcą żebrać na swoje utrzymanie, a nawet spowiadać i nakładać pokuty. Kimże są ci bracia?".

Św. Dominik nie łudził się, że struktury kościelne spontanicznie rozpoznają nowe tchnienie Ducha. Dlatego posyłając swoich braci na świat zatroszczył się nie tylko o zaplecze duchowe, ale i prawne misji Zakonu. Pozostający w dobrych i stałych relacjach z papieżami pozyskiwał niezwykłe dokumenty: bulle rekomendacyjne (polecające). Polecały one władzom kościelnym serdeczne przyjęcie braci kaznodziejów okazujących dokument, a przy tym tłumaczyły dominikański charyzmat i papieskie uznanie dla niego oraz wzywał do umożliwienia braciom realizowania ich misji. Pisma takie, podpisane przez papieży, legitymizował nowy ruch i otwierał wiele niedostępnych inaczej możliwości.

XIV-wieczna biografia św. Jacka przekazuje nam, że także on uzyskał taką cenną rekomendację. Była to bulla polecająca Grzegorza IX z 1227 r. (na zdjęciu), nazywana czasem przez braci "paszportem św. Jacka". Jest najstarszy dokument pergaminowy w zbiorach Archiwum Polskiej Prowincji. Zachował się w doskonałym stanie, co sugeruje że od początku był niezwykle ceniony. Rozpoczyna się słowami "Quoniam abundavit iniquitas" ("Ponieważ wzmogła się nieprawość") wskazując, że nowe czasy i zagrożenia wymagają nowych form Ewangelizacji i walki z herezjami. Dominikanie mieli być tą nową jakością.

Dokument jest świadectwem zaradności, umiejętności współpracy i realistycznego sposobu myślenia pierwszych braci. Dzięki temu marzenie ojca Dominika nie pozostało tylko romantycznym uniesieniem, ale stało się osiemsetletnią misją przekształcającą rzeczywistość. Bulla Grzegorza IX może być dla nas wciąż przypomnieniem, aby być "niewinnymi jak gołębie, ale roztropni jak węże".

Dodać warto, że klasztor wrocławski był w posiadaniu "paszportu bł. Czesława", bulli polecającą jeszcze z 1221 r. Niestety, dokument się nie zachował.

Tekst przygotowany na podstawie artykułu o. Tomasza Gałuszki "Paszporty braci kaznodziejów", W Drodze (06/2007).
Skan bulli udostępniony przez Archiwum Polskiej Prowincji Dominikanów w Krakowie.

[Postoje  #3] Sandomierz (1226 - obecnie)To będzie historia o klasztorze który już kiedyś był i znów jest, choć dopiero ...
26/04/2024

[Postoje #3] Sandomierz (1226 - obecnie)
To będzie historia o klasztorze który już kiedyś był i znów jest, choć dopiero będzie.

Po założeniu w Krakowie pierwszego klasztoru, decyzją swojego wujka i biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża, św. Jacek rusza do Sandomierza, aby tam założyć kolejny konwent. Jak przekazują to Jan Długosz i Bernard Gui (ten inkwizytor z "Imienia róży") było to ok. 1226 r.

Późnoromański kompleks klasztorny św. Jakuba jest więc drugim konwentem polskiej Prowincji, jednym z najstarszych i najcenniejszych zabytków ceglanych w Polsce, a najstarszym zachowanym kościołem w Sandomierzu. Lokalne oznaczenia turystyczne określają ją jako najcenniejszy zabytek miasta. Na szczególną uwagę zasługuje unikatowy w skali kraju i niezwykle ozdobny portal północny oraz wieża kościoła z najstarszym datowanym dzwonem w Polsce "Piotr" (z 1314 roku).

Krótko jednak bracia cieszyli się tym miejscem. 2 czerwca 1260 roku Tatarzy najeżdżają Sandomierz i zabijają wspólnotę braci i mieszkańców chroniących się w świątyni. Zaraz po śmierci rozpoczyna się kult Męczenników Sandomierskich: przeora Sadoka oraz jego towarzyszy. Wprawdzie formalna beatyfikacja miała miejsce dopiero w 1807 r., ale już w 1259 r. na podstawie świadectwa dwóch ocalałych braci udzielano odpustów związanych z męczennikami. W świadomości Zakonu byli to pierwsi święci polscy dominikanie, a prowincja uzyskała przywilej noszenia w dniu ich wspomnienia szerokich, czerwonych pasów. Zwyczaj do niedawna funkcjonował, a niektórzy bracia mają po celach pochowane sandomierskie pasy.

Po tragedii przeniesiono braci do nowego klasztoru znajdującego się w obrębie murów obronnych (ob. Urząd Miasta, kościół św. Marii Magdaleny nie zachował się). Od tego czasu sandomierscy bracia funkcjonowali w dwóch obiektach. Obecność dominikańska w Sandomierzu, tak jak w większości miejsc, została przerwana przez kasaty w czasie zaborów. Klasztor św. Jakuba zamknięto po powstaniu styczniowym na mocy ukazu z 1864 r. w reakcji na udział duchowieństwa w powstaniu.

Szczęśliwie, po odzyskaniu niepodległości i odnowieniu prowincji, po 137 latach nieobecności, 2 czerwca 2001 r. dominikanie powrócili do Sandomierza. Podczas wielkich celebracji witano braci transparentem "witajcie w domu".

Po powrocie dominikanie wznowili nie tylko pracę duszpasterską. Powrócono również do tradycji winiarskiej tego miejsca. Tak jak wieki temu, w Winnica Świętego Jakuba Jakuba bracia tworzą wino, oprowadzają po winnicy i sprzedają swoje wyroby.
https://winnicaswjakuba.pl/nasza-historia/

A dlaczego napisaliśmy, że klasztor "dopiero będzie"?
W 2023 r. ze względu na zły stan techniczny i konieczność gruntownych prac przy ratowaniu zabytku, bracia wyprowadzili się z klasztoru. Wciąż pracują na miejscu, ale do czasu ukończenia wymaganych prac mieszkają w domu jednorodzinnym. Z niecierpliwością czekamy na ten moment!

Poniżej opis męczeństwa Sadoka i towarzyszy z dzieła Propago Divi Hyacinthi brata Abrahama Bzowskiego, prezbitera, w: Legendy dominikańskie, Poznań 2002, s. 89-90.

"Okrutni Scytowie przeprawili się przez Wisłę i zaczęli pustoszyć Sandomierz. Część ich – a byli to wyjątkowi okrutnicy – wpadła do kościoła św. Jakuba. Krwawe te bestie zastały pasterza Sadoka wraz z pobożną owczarnią braci na środku kościoła, jak Matce Miłosierdzia śpiewali słodko na swój zgon Salve Regina. Z barbarzyńskim okrucieństwem pozabijali wszystkich, bez żadnej różnicy.
Przerwaną przez śmierć pieśń do Bogurodzicy Dziewicy śpiewają dalej, idąc do nieba, a ich głosy zlewają się z sobą tak słodko, że głosy śmiertelników nigdy nie potrafiłyby tak zaśpiewać. Słysząc to, jeden brat, który się ukrył na strychu kościoła, natychmiast zeskoczył, oddał się na zabicie mieczem okrutnych Scytów i przyłączył do braci idących do nieba, którzy śpiewali Twoją pieśń, o Najświętsza Dziewico!"

Fot. Bracia dominikanie.

[Dominikalia  #0] czyli o wydarzeniach, postaciach i wyjątkowych zabytkach związanych z Zakonem. MAŁY SŁOWNIK DOMINIKAŃS...
25/04/2024

[Dominikalia #0] czyli o wydarzeniach, postaciach i wyjątkowych zabytkach związanych z Zakonem.

MAŁY SŁOWNIK DOMINIKAŃSKI 📖🔤

Niejednokrotnie terminologia zakonna prowadziła do nieporozumień i zabawnych sytuacji. Przykładowo, pewnego razu bracia w pociągu niewinnie dziwili się dlaczego wszyscy na nich się patrzą, a rozmawiali o tym że dostali kiepskie cele i liczą, że jak zmieni się prokurator to będzie lepiej. Aby więc uniknąć niepotrzebnych nieporozumień prezentujemy krótki opis podstawowych wyrażeń używanych u dominikanów.

Administracja:

ZAKON - wspólnota wszystkich dominikanów, mniszek dominikanek oraz świeckich dominikanów na całym świecie. Jej przełożonym jest Generał Zakonu (Gerard Francisco P. Timoner III OP).
PROWINCJA - jednostka administracyjna Zakonu, najczęściej obejmująca teren jednego kraju. Przełożonym prowincji jest Prowincjał (Łukasz Wiśniewski OP).
KLASZTOR/KONWENT - zarówno miejsce jak i wspólnota w której mieszka brat.
FRATERNIA - jednostka administracyjna świeckich dominikanów, odpowiednik klasztoru. Wspólnota tercjarzy z danego miejsca. W niektórych miastach jest więcej niż jedna fraternia.
ASYGNATA - dokument określający w jakim klasztorze dany brat ma mieszkać. Każdy brat ma swoją asygnatę.
KLAUZURA - część właściwa klasztoru za którą wstęp mają tylko zakonnicy.
KAPITUŁA - jesteśmy najstarszą ciągłą demokratyczną instytucją. Kapituły to podstawowy przejaw naszej demokratyczności. Są to zebrania braci po ślubach wieczystych obradujące i głosujące nad wszystkimi ważnymi sprawami dot. naszego życia. Nasza tradycja stosuje rzymską zasadę "Quod omnes tangit, ab omnibus comprobetur", a więc co dotyczy wszystkich, przez wszystkich musi być zatwierdzone. Istnieją kapituły klasztorów (zwykle co miesiąc), prowincji (co 4 lata) i generalne (co 3 lata)

Miejsca:

REFEKTARZ - miejsce w którym jemy.
KAPITULARZ - miejsce obrad (kapituł), tradycyjnie miejsce bardzo reprezentacyjne w klasztorze. Dawniej odbywały się tam również wysoko cenione przez pierwszych dominikanów kapituły win. Legenda dominikańska (przygoda z diabłem) opisuje, że jest to najważniejsze miejsce w klasztorze.
FURTA - miejsce urzędowania Furtiana, brata przyjmującego interesantów. Zwykle pomieszczenie za którym rozpoczynała się klauzura.
KRUŻGANEK - tradycja zakonna widziała w klasztorach małe ogrody Eden, dlatego często zabudowa klasztorna była zorientowana wokół małych ogrodów. Krużganek to korytarz otaczający taki ogrodowy dziedziniec. Krużganki były już częścią za klauzurą i służył jako miejsce spacerów, rozmyślań i pochówków braci i dobroczyńców.
SALKA REKREACYJNA - miejsca gdzie mamy rekreacje, czyli towarzyskie spotkania klasztoru. Element wysoce ceniony w naszym życiu. Po modlitwach, to nasz podstawowy sposób bycia razem, poznawania siebie i dowiadywania się czym bracia żyją. Najczęściej mają one miejsce po posiłkach a raz w tygodniu jest rekreacja "uroczysta" - na której obecność jest obowiązkowa.

Funkcje:

PRZEOR - przełożony klasztoru.
PROKURATOR/SYNDYK - brat zajmujący się sprawami finansowymi klasztoru. Funkcja ta nie może być łączona z przeorstwem.
INFIRMIARZ- brat zajmujący się chorymi współbraćmi.
HEBDOMADARZ - brat odpowiedzialny w danym tygodniu za prowadzenie modlitw.
KANTOR - brat odpowiedzialny za śpiew.

Formacja

MAGISTER - brat odpowiedzialny za dany etap formacji (prenowicjat, nowicjat, studentat), któremu podlegają bracia przed ślubami wieczystymi.
OBŁÓCZYNY - moment rozpoczęcia nowicjatu w którym zakładamy po raz pierwszy habit.
STUDENTAT - braci w formacji nie nazywamy "klerykami", ale "braćmi studentami". Nie funkcjonuje u nas też termin "seminarium", zamiast tego mówimy o "studentacie".

Modlitwy:
JUTRZNIA - modlitwa poranna
HORKA - modlitwa południowa
NIESZPORY - modlitwa wieczorna
KOMPLETA - modlitwa na zakończenie dnia
STUDIUM - filar duchowości dominikańskiej. Wszyscy dominikanie mają studiować, choć niekoniecznie w sensie instytucjonalnym. Poszukiwanie prawdy jest w naszej tradycji częścią życia duchowego.

Nomenklatura tytularna:

OJCIEC/BRAT - w naszych dokumentach wszyscy dominikanie są braćmi. Tradycja polska wprowadziła jednak rozróżnienie w której do zakonników bez święceń zwraca się per "Brat", a do braci wyświęconych per "Ojciec".
PROFES CZASOWY/WIECZYSTY - brat, który złożył śluby, czyli inaczej złożył profesję, czasowe (do określonej daty) lub wieczyste (do śmierci).
TERCJARZ/ŚWIECKI DOMINIKANIN - członek Trzeciego Zakonu (nazwa pochodzi od łacińskiego brzmienia liczby trzy), osoba świecka będąca częścią Zakonu. Drugim Zakonem są mniszki, Pierwszym bracia.
OP - skrót od "Ordo Praedicatorum", czyli Zakon Kaznodziejów. Skrót dodawany do imienia i nazwiska, np. Jan Kowalski OP
OPs - "Ordo Praedicatorum Saecularis", czyli Świeccy Zakonu Kaznodziejów. Skrót dodawany do imienia i nazwiska, np. Jan Kowalski OPs
ZAKONNIK a MNICH - nie są to terminy wymienne. Zakonnicy ślubują żyć według 3 rad ewangelicznych (czystości, ubóstwa, posłuszeństwa) według których żył Jezus (por. Mt 19-20). Mnisi dodatkowo ślubują "stabilitas loci", a więc pozostawanie w jednym miejscu. Dlatego dominikanie nie są mnichami, ale dominikanki mniszkami już owszem.

Czy spotkaliście się jeszcze z innymi dziwnymi zakonnymi terminami?

Obraz: Miniatura przedstawiająca Wincentego z Beauvais OP, autora Wielkiego zwierciadła (Speculum maius), jednej z najważniejszych średniowiecznych encyklopedii. Nie wiem dlaczego ma źle namalowany habit. Ktoś pomoże?
Miniatura pochodzi z manuskryptu Speculum Historiale, tłum. na francuski Jean de Vignay, Bruges, c. 1478–1480, 14 E. i, vol. 1, f. 3. Do obejrzenia w British Royal Library.

Adres

Freta 10
Warsaw
00-227

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Szlak Dominikański umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Szlak Dominikański:

Udostępnij