Nie czekaj, podróżuj

  • Home
  • Nie czekaj, podróżuj

Nie czekaj, podróżuj Wejście na stronę grozi uzależnieniem od podróżowania! Wchodzisz na własną odpowiedzialność

Liczyłem na powrót do normalności, ale obostrzenia nie znikają dlatego wracam z poradnikiem ,,Jak zacząć podróżować" 🔥 W...
07/09/2021

Liczyłem na powrót do normalności, ale obostrzenia nie znikają dlatego wracam z poradnikiem ,,Jak zacząć podróżować" 🔥 W drugim odcinku odpowiadam na najczęściej zadawane pytanie ,,jak znaleźć tani lot ?". W obszernym materiale poruszam wszystkie kwestie związane z lotami oraz pokazuje na przykładzie jak wyszukać oraz kupić tani lot. Zapraszam do oglądania i nie czekaj, podróżuj ✈️ ;)

https://youtu.be/3QpLi_RHVMQ

Poradnik - Jak zacząć podróżowaćhttps://m.facebook.com/nieczekajpodrozuj/https://www.instagram.com/nieczekajpodrozuj/

Link do filmu z ostatniej objazdowej wycieczki po Hiszpanii 🇪🇦https://youtu.be/PPEjFIp7FzY
07/07/2021

Link do filmu z ostatniej objazdowej wycieczki po Hiszpanii 🇪🇦
https://youtu.be/PPEjFIp7FzY

6-dniowa wycieczka objazdowa po Hiszpanii 27.06-02.07.2021r. Linki do darmowych piosenek wykorzystanych w filmie:*Muzyka: Penny WhistleMuzyk: Jason ShawURL: ...

02/07/2021

🇪🇸☀🏊‍♀️🏖🔚

01/07/2021
30/06/2021

🚄😁

30/06/2021

Koniec leżakowania, zaczynamy zwiedzanie 😁🇪🇦

27/06/2021

Hola amigos 🇪🇦👋
Dziś świętujemy 1 rok strony NIE CZEKAJ, PODRÓŻUJ! 🍻 Dziękuję, że jesteście ❤️ Korzystajcie z życia i podróżujcie 🙏🔥

15/05/2021
Przystanek Kielce ❤️🇵🇱
03/05/2021

Przystanek Kielce ❤️🇵🇱

Na początek dnia Rynek Stary w Lublinie 😍🇵🇱
03/05/2021

Na początek dnia Rynek Stary w Lublinie 😍🇵🇱

Dziś Bydgoszcz 😍🇵🇱❤️ jutro... 🤔🤷🏻‍♂️
01/05/2021

Dziś Bydgoszcz 😍🇵🇱❤️ jutro... 🤔🤷🏻‍♂️

Wycieczka urodzinowa z biletem weekendowym PKP    W miniony weekend z okazji moich 24 urodzin postanowiłem udać się w po...
21/04/2021

Wycieczka urodzinowa z biletem weekendowym PKP

W miniony weekend z okazji moich 24 urodzin postanowiłem udać się w podróż po Polsce. Zamiast siedzieć w domu zabrałem grupę przyjaciół na zwiedzanie Gdańska, Sopotu, Wrocławia oraz Kłodzka.

Idealnym rozwiązaniem na pokonanie tej trasy w komfortowych warunkach i atrakcyjnej cenie jest bilet weekendowy PKP Intercity. Bardzo polecam 😉
Link do strony poniżej 👇
https://www.intercity.pl/pl/site/dla-pasazera/oferty/krajowe/bilety-weekendowe.html
Za bilet zapłaciśmy 81 zł + 4 zł za rezerwację miejsc w pociągach. Na stronie internetowej udało mi się wybrać miejscówki obok siebie. Obecnie ze względu na obostrzenia w pociągach dostępne jest 50% miejsc, więc mieliśmy do dyspozycji dwa sześcioosobowe przedziały. Warunki bardzo komfortowe 🙂

W sobotę o 6:51 ruszyliśmy z Warszawy Gdańskiej. Chwilę po godzinie 10 pociąg wjechał na dworzec główny w Gdańsku, z którego ruszyliśmy w stronę starówki. Po kilkugodzinnym spacerze podjechaliśmy SKM do Sopotu. Relaks na plaży przy molo w akompaniamencie szumu morza to idealny prezent urodzinowy 😁. O 15:39 ruszyliśmy z Sopotu, a urodzinowa atmosfera uatrakcyjniła nasz przejazd pociągiem. Wieczorny spacer po Wrocławiu był zwieńczeniem pierwszego dnia wycieczki.

Niedzielny poranek zaczęliśmy od zwiedzania wrocławskiej starówki. O 11:01 ruszyliśmy w półtoragodzinny przejazd do Kłodzka, który był głównym punktem naszego weekendowego wypadu. Dworzec, Stare miasto oraz Twierdza znajdują się blisko siebie. Ogromne wrażenie zrobił na nas Rynek oraz gotycki most na Młynówce ozdobiony posągami. Nie spodziewaliśmy się tak pięknej zabudowy. Kompleksowe zwiedzanie twierdzy kłodzkiej to koszt 42 złotych. Można wybrać również okrojoną wersje, czyli spacer z przewodnikiem po podziemnych korytarzach lub podziwianie górnej części fortyfikacji, z której rozciąga się przepiękna panorama na miasto oraz pobliskie góry. Ja oczywiście zachęcam zwiedzić wszystko, a w szczególności ciasny podziemny tunel, przez który trzeba przejść na czworaka 😉 Chwilę przed godziną 16 ruszyliśmy w drogę powrotną do Warszawy, w której zameldowaliśmy się późnym wieczorem.

Polska jest pięknym krajem i nasza wycieczka utwierdziła Nas w przekonaniu, że mamy wiele alternatyw do zagranicznych wojaży. Zamiast spędzić urodziny w domu przeżyłem fantastyczną przygodę w gronie znajomych. Bilet weekendowy jest idealnym rozwiązaniem i jestem pewny, że jeszcze wiele razy z niego skorzystam. Całą wycieczkę relacjonowałem krótkimi filmikami, a poniżej wrzucam obszerną relację 👇
https://youtu.be/2G-P1m0t0DA

Największe wrażenie zrobiło na mnie Kłodzko dlatego jedna z osób, które udostępnią ten post otrzyma MAGNES! Oczywiście polecam odwiedzić to miasto, więc NIE CZEKAJ, PODRÓŻUJ do Kłodzka!

17/04/2021

Przystanek Sopot 🏖️

17/04/2021

Przystanek Gdańsk 😁

17/04/2021

Wycieczkę urodzinową czas zacząć... 🚅😁🎉

Wspomnienie z Porto - 24 listopada 2018 🇵🇹   Najlepsza podróż w życiu i jedyne miejsce, do którego chce wrócić. Te słowa...
24/03/2021

Wspomnienie z Porto - 24 listopada 2018 🇵🇹

Najlepsza podróż w życiu i jedyne miejsce, do którego chce wrócić. Te słowa najlepiej podsumują wycieczkę Porto-Azory-Lizbona-Bolonia. Nigdy nie miałem stereotypowego miejsca, do którego ,,chciałem polecieć od dziecka". Od małego pragnąłem zobaczyć wszystko, a szukając na siłę wytypowałbym Portugalię. Oglądanie mapy od zawsze było moja ulubioną czynnością, a Portugalia jest krajem na samym końcu Europy i pewnie dlatego przyciągała mój wzrok. Zresztą podczas tej wyprawy odwiedziłem najbardziej wysunięty na zachód punkt w Europie, więc marzenie zostało spełnione. Głównym celem były jednak Azory, czyli wyspy na środku Oceanu Atlantyckiego. Równie odległe jak odwiedzony 3 miesiące wcześniej Dubaj. Tradycyjnie bezpośrednie połączenie było droższe niż 5 lotów z przystankami w Porto, Lizbonie oraz Bolonii. Bardzo dobrze, ponieważ przy okazji porządnie zwiedziłem Portugalię, na której się nie zawiodłem. Przedstawię Wam uroki tego kraju w trzech postach, ponieważ jest o czym pisać 😉

Początkowo Porto miało być jedynie miejscem przesiadki. Planowaliśmy spędzić noc na lotnisku i rano polecieć na Azory. Na szczęście nasz lot z Warszawy został przełożony, dzięki czemu przybyliśmy dwa dni wcześniej i zwiedziliśmy to piękne miasto. 24 listopada o godzinie 23:00 samolot wylądował w Porto. Na pokładzie znajdowali się między innymi mój chrzestny oraz polska załoga, która ku naszemu zdziwieniu, towarzyszyła nam również podczas kolejnych trzech lotów. Tuż przed północą dojechaliśmy metrem pod wynajęty apartament, w którym butelką wina Porto, powitała nas sympatyczna właścicielka.

Cały kolejny dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie miasta. Pierwszym przystankiem był dworzec kolejowy Sao Bento, który zdobią przepiękne niebieskie kafelki, zwane azulejos. Przedstawiają one historię miasta i można je spotkać na wielu budynkach w Ribeira, czyli dzielnicy wpisanej na listę dziedzictwa UNESCO.
Porto położone jest na wzgórzu Penaventosa, dlatego Ribeira pełna jest stromych i wąskich uliczek z zaułkami. Wysokie kamienice zbudowane bez planu, tworzą fantastyczny labirynt, który k**i do porzucenia bezużytecznej mapy i spacerowania za głosem serca. Autentyczność i naturalność tego miejsca podkreśla pranie, wywieszone na ulicy niczym we włoskich miastach. Pełno jest tu opustoszałych oraz zawalonych budynków, które zarastają zielenią w towarzystwie wszędobylskich kotów. Połączenie wysokich kamienic z tymi zaniedbanymi, tworzy oryginalny i charakterystyczny dla tego miasta widok. Zdjęcia panoramy Ribeiry wykonane z mostu Ponte Dom Luis I są hipnotyzujące. Mogę godzinami oglądać zabudowę północnego brzegu rzeki Duero. Wspomniany most jest symbolem miasta i stworzył go twórca wieży Eiffela oraz statuy wolności. Dwukondygnacyjna przeprawa z kutego żelaza jest niesamowita. Górna część przeznaczona jest dla tramwajów oraz ruchu pieszego, a dolna kondygnacja dla samochodów. Strome brzegi łączy w sumie 6 mostów jednak Ponte Dom Luis I robi największe wrażenie. Z mostu widać naziemną kolej linowo-szynową funicular, która łączy dzielnice Ribeira i Betalha. Jest to ogromne ułatwienie dla mieszkańców, którzy każdego dnia muszą wspinać się po stromych uliczkach. W Porto zobaczymy wiele zabytkowych kościołów.
Największe wrażenie robi potężna Sé Catedral z XII wieku, położona na wzgórzu.
Fasady kościołów Igreja de Santo Ildefonso oraz Igreja do Carmo, pokryte są azulejos. Obok tego drugiego znajduje się księgarnia Livraria Lello. Kręcone drewniane schody oraz witraże w jej wnętrzu były inspiracją dla J.K. Rowling przy tworzeniu Hogwartu. Szukając azulejos, warto również odwiedzić Capela das Almas. Ten budynek w całości pokryty jest niebieską mozaiką. Idealnym miejscem do odpoczynku po całym dniu zwiedzania, jest Jardim do Palacio de Cristal. W ogrodach Pałacu Kryształowego można podziwiać przepiękną panoramę na rzekę Duoro oraz miasto.

26 listopada o poranku ponownie wybraliśmy się na zwiedzanie dzielnicy Ribeira. Kilkugodzinny spacer po brukowanych ulicach był idealną formą na pożegnanie z miastem. Po południu podjechaliśmy metrem na lotnisko. Co ciekawe metro, a raczej parametro w Porto częściowo mknie po powierzchni ziemi, przypominając tramwaj. O godzinie 18:40 wylecieliśmy w kierunku Ponta Delgada, żegnając miasto wina.

Porto zrobiło na mnie kolosalne wrażenie. Mógłbym powiedzieć, że jest to miejsce stworzone dla mnie. Nie brakuje tu stromych, wąskich, brukowanych uliczek, które uwielbiam. Do tego piękna panorama oraz zarośnięte ruiny. Widać, że nie jest to miasto sztucznie robione pod turystów. Właśnie takich miejsc szukam. Zdecydowanie stawiam Porto za wzór. Pierwotnie mieliśmy się tu tylko przesiąść. Całe szczęście, że odwołali nam lot i nie straciliśmy tej okazji. Do dziś uważam, że jest to jedno z najpiękniejszych miast, które miałem szczęście zobaczyć, dlatego NIE CZEKAJ, PODRÓŻUJ do Porto 😉

Przez ostatnie 3 tygodnie miałem przyjemność mieszkać i pracować w mieście Gryfa. Mimo zimowej aury i panujących obostrz...
23/02/2021

Przez ostatnie 3 tygodnie miałem przyjemność mieszkać i pracować w mieście Gryfa. Mimo zimowej aury i panujących obostrzeń zobaczyłem większość atrakcji w mieście. Każdego dnia odwiedzałem inny zabytek oraz punk gastronomiczny, dzięki czemu zobaczyłem więcej niż nie jeden Szczecinianin. Życie w obcym mieście pozwala zauważyć niuanse, których nie dostrzegamy podczas kilkudniowej wycieczki, dlatego zawsze marzyłem o pracy w innym mieście. Nie znam wielu osób, które były w Szczecinie. Często słyszę, że ktoś zawsze chciał tam pojechać, jednak ze względu na lokalizację odpuszcza to miasto. Uważam, że z niewiedzy Szczecin zyskał łatkę miasta, w którym nic nie ma. W tym poście opiszę, dlaczego warto wybrać się do Szczecina oraz co warto zjeść i zobaczyć.

Wieloletnia przynależność Szczecina do Niemiec zauważalna jest w architekturze miasta. Liczne ronda i ulice wzdłuż, których dominują kilkukondygnacyjne kamienice, a to wszystko zaplanowane w gwieździstym układzie. Pod miastem znajduje się ogromna podziemna sieć schronów i korytarzy. Na skutek alianckich nalotów miasto zostało w 60% zniszczone. Średniowieczne fortyfikacje zostały zburzone, dlatego w Szczecinie nie ma charakterystycznej dla polskich miast starówki. Ze względu na bliskość Morza Bałtyckiego oraz Odry w mieście znajduje się port morski, stocznie remontowe, jachtowe oraz żeglugi morskiej. W panoramie miasta dominują dźwigi, które są jedną z najpopularniejszych atrakcji.
Szczecin często wybierany jest na metę międzynarodowych regat wielkich żaglowców The Tall Ships' Races. Miasto w trakcie finału pełne jest statków i turystów. Mnóstwo koncertów i kilkudniowa zabawa sprawia, że jest to fajny moment na odwiedzenie Szczecina.

Pociągiem z Warszawy do Szczecina jechałem 6 godzin. Wyremontowany i nowoczesny dworzec główny znajduje się blisko centrum. W samym środku miasta znajduje się Novotel, w którym mieszkałem. Największe zabytki miałem pod nosem, więc po mieście przemieszczałem się głównie pieszo. Komunikacja miejska stoi na wysokim poziomie i opiera na gęstej sieci tramwajowej. Przez miasto przebiega 7 km szlak turystyczny. Jest to czerwona linia namalowana na chodniku, która prowadzi przez 42 najważniejsze obiekty w Szczecinie. Przy każdym z nich znajduje się tablica informacyjna. Na mnie największe wrażenie w Szczecinie zrobiły:
*Neogotycki Czerwony Ratusz z cegły, w którym obecnie znajduję się urząd morski
*Fontanna Manzla
*Archikatedra św. Jakuba - drugi pod względem wysokości kościół w Polsce.
*Rynek sienny - główny plac staromiejski
*Rekonstrukcja gotyckiej fasady ratusza staromiejskiego oraz fasad kamienic z czasów gdy Szczecin należał do Szwedów. W ratuszu znajduje się Muzeum Narodowe. W soboty wejście za darmo.
*Żeliwne Pompy z XIXw. pomalowane na niebiesko i zdobione herbem miasta oraz paszczą smoka. Rozmieszczone po całym mieście. Z 70 przetrwało 30 sztuk. Były alternatywnym źródłem wody dla mieszkańców.
*Zamek książąt pomorskich historyczna siedziba rodu Gryfonów. Na wieży znajduje się przepiękny Zegar, który jest symbolem zwycięstwa Szwedów. Posiada skomplikowany mechanizm i wskazuje m.in. fazy księżyca, datę, godzinę, kwadranse. Na zegarze błazen wybija godzinę na dwóch dzwonkach.
*Plac grunwaldzki centralny punkt miasta z którego rozchodzą się główne ulice
*Wały Chrobrego taras widokowy o długości ok. 500 m położony na skarpie wzdłuż Odry. Złożone z kompleksu mniejszych tarasów i schodów. Nad nimi górują monumentalne budynki Gmachu Głównego Muzeum Narodowego, Akademii Morskiej oraz Urzędu Wojewódzkiego. Budowa tarasów trwała 20 lat i została ukończona w 1921r. Miała być morską bramą do Berlina.
*Plac lotników - znajduje się na nim Pomnik Bartolomea Colleoniego, który jest kopią arcydzieła z Wenecji
*Kościół garnizonowy jako pierwszy w Polsce prawie cały włącznie z rzeźbami wykonany z żelbetonu.
*Centrum Dialogu „Przełomy” budynek podziemny zagłębiony w Placu Solidarności, na którym w grudniu 1970r. w trakcie demonstracji zginęło 16 osób. Znajduje się tu wystawowy pawilon Muzeum Narodowego w Szczecinie. Wrażenie robi ruchoma elewacja placu zmieniająca się w filary. Tuż obok znajduje się Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza, której nowoczesny budynek oddany w 2014 roku zdobywa wiele nagród
*Brama Portowa i Brama Królewska - bogato zdobione pozostałości fortyfikacji miasta. Jedną z nielicznych pozostałości jest również Baszta Siedmiu Płaszczy.
*Muzeum Techniki i Komunikacji mieszczące się w dawnej zajezdni tramwajowej. Znajdziemy tu m.in. samochody marki Stoewer, powojenne Junaki ze Szczecińskiej Fabryki Motocykli
oraz samochód smyk który miał zrewolucjonizować Polski przemysł motoryzacyjny.
*Dźwigozaury - znajdują się w Łasztowni i są nowym symbolem miasta. Pięknie podświetlane w nocy na różne kolory.
*Cmentarz Centralny największy cmentarz w Polsce, trzeci co do wielkości w Europie i jeden z największych na świecie. Przypomina park-ogród. Na jego terenie znajduje się wiele atrakcji jak piękne fontanny, wiatrak holenderski, kładki, pomniki czy dwa potoki.
*Liczne Parki i tereny zielone, z których słynie miasto jak park Kasprowicza czy Żeromskiego

W Szczecinie nie brakuje miejsc do zwiedzania. Przez 3 tygodnie nie nudziłem się i zobaczyłem wszystko, co było dostępne. Ze względu na pogodę i obostrzenia nie udało mi się zobaczyć podziemnych tuneli, wejść na taras widokowy oraz do filharmonii. Szczecin zaskoczył mnie kulinarnie. Znajduje się tu mnóstwo fajnych knajp i restauracji. Polecam odwiedzić podczas pobytu:
* Kultowy Bar pasztecik, z których słynie Szczecin
*Bar mleczny turysta
*Nowy browar, w którym na miejscu warzone jest piwo, do tego pyszne żeberka
*Bombaj - kuchnia indyjska
*BarRab - frytoburger znany w całym mieście
*Ziemniak i spółka - ziemniaki w mundurkach z dodatkami np. śledziem
*Piccolo pizza - takiej pizzy jeszcze nie widziałem
*Palmyra - kuchnia syryjska
*Tajska - kuchnia tajska
*Szaszłykarnia Merkury - pyszne szaszłyki z cebulą i słonina + orenżada
*Oczywiście miejscowe specjały jak paprykarz szczeciński i pyszna kanapka ze śledziem

Przez ostatnie 3 tygodnie poznałem fantastyczne miasto, pyszne smaki oraz fantastycznych ludzi. Szczególnie dziękuję Marchewka , która każdego dnia doradzała mi co zjeść i zobaczyć. Uważam, że miasto się rozwija i z roku na rok będzie coraz piękniejsze. Na pewno lepiej wygląda wiosną kiedy liczne parki tętnią życiem i zielenią dlatego na pewno tu wrócę, aby to zobaczyć. Był to cudowny okres i mam nadzieję, że nadarzy się okazja, aby poznać w ten sposób kolejne miasto.

W weekendy jeździłem pociągiem do Międzyzdrojów. Pociąg jedzie godzinę, a na miejscu poza spacerem wzdłuż morza można zjeść rybę i wypić grzańca. Pierwszy raz byłem zimą nad morzem i akurat trafiłem na jedną z największych w ostatnich latach. Widok zamarzniętego Bałtyku jest niedopisania i uważam, że każdy powinien raz w życiu to zobaczyć.

W obecnej sytuacji utrudnione jest podróżowanie za granicę dlatego doceńmy i skorzystajmy z tego w jak pięknym i urozmaiconym kraju żyjemy.
NIE CZEKAJ, PODRÓŻUJ po Polsce ;)

Wspomnienie z Dubaju - 4 września 2018W poniższym linku znajdziecie wspomnienie w wersji audio z większą ilością zdjęć i...
19/01/2021

Wspomnienie z Dubaju - 4 września 2018

W poniższym linku znajdziecie wspomnienie w wersji audio z większą ilością zdjęć i filmów, a na końcu postu KONKURS!
https://youtu.be/41qyWa4FS0k

Podczas rozmowy o podróżach z nowo poznanymi ludźmi zawsze pada z ich strony pytanie ,,jakie jest najfajniejsze miejsce, w jakim byłeś?" Za każdym razem z tyłu głowy pojawia się od razu Dubaj. Nie dlatego, że był najpiękniejszy i najlepszy, ale dlatego, że szokował i jest inny niż reszta miast, w których byłem. Faktycznie takiej odpowiedzi wszyscy zazwyczaj oczekują. Mówią coś w stylu ,,Wow byłeś w Dubaju?", ,,Jak tam jest?", ,,Zawsze chciałem tam pojechać". Dlatego zabieram dziś w podróż każdą osobę, która chce tam jechać i postaram się przybliżyć wam to miejsce moim wspomnieniem.

Pomysł na lot do Dubaju był spowodowany chęcią zobaczenia czegoś innego, niż europejskie miasta. Lot znaleźliśmy tanio i to był dodatkowy motywator. Zapłaciliśmy za lot z Katowic Wizzairem 600 zł w obie strony, więc jest to naprawdę przystępna cena. Z Warszawy do Dubaju jest 4000 km, więc lot trwał 6 godzin. Jak na tanie linie lotnicze jest to bardzo dużo. Dwie, trzy godziny lecąc tanimi liniami, gdzie jest mało miejsca to jak najbardziej znośny/wygodny sposób, ale 6 godzin to już jest porządna przesada. Piąta i szósta godzina to była męczarnia, więc naprawdę nie polecam. Do Dubaju dolecieliśmy o 22. Wychodząc z samolotu po sześciu godzinach, poczułem straszny żar i gorąc z silnika. Zrobiłem kilka kroków po schodkach i okazało się, że to na dworze jest tak gorąco. Tam było 40 stopni we wrześniu! Roczna minimalna dzienna temperatura to 25 stopni Celsjusza, maksymalna sięga 40 stopni. To jest po prostu nie do wytrzymania. W nocy w okresie zimowym temperatura spada do 15 stopni, a latem do 30 stopni. 30 stopni w nocy!!! Tak wysokie temperatury, że się w głowie nie mieści. Lądowaliśmy na lotnisku Dubaj l-maktoum, z którego dojechaliśmy autobusem do metra, a metrem do hotelu. W Dubaju metro ciągnie się praktycznie przez całe miasto. Składa się z dwóch linii o długość 70 km. Jest to najdłuższe automatyczne (bez konduktora) metro na świecie. Pierwotnie mieliśmy lecieć na dwie noce, ale zmienili nam lot, więc wyszły cztery. Mieliśmy dzięki temu więcej czasu na zwiedzanie i zmianę miejsca zakwaterowania po dwóch dniach. Oczywiście każdy hotel to ogromny wieżowiec. Ceny w sklepach i hotelach zazwyczaj nie są wysokie. Słysząc Dubaj, wszyscy myślą, że tu drogo. Walutą w ZEA są dirhamy, a w przeliczeniu 1 dirham to 1 złoty. Ceny w sklepach i hotelach są niewiele wyższe niż w Polsce. Jednak za takie pieniądze, takich warunków i standardów u nas nie znajdziesz. Wchodząc do hotelu, od razu podchodzi pięć osób z obsługi. Dostajesz drink powitalny na wejście i jesteś traktowany jak król. Stumetrowy apartament na 45 piętrze dwa kilometry od centrum. Ogromny taras z widokiem na najwyższy budynek na świecie - Burj Khalifa. Hotel obok stacji metra. W cenie 3 gwiazdkowego pokoju w Warszawie. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich religią jest islam, który nie pozwala mieszkać razem bez ślubu. Ja poleciałem z siostrą, więc mieliśmy to samo nazwisko, dzięki czemu nie było z tym problemu. Gdybym poleciał z dziewczyną nie mógłbym tam nocować, ponieważ przy zameldowaniu sprawdzali to bardzo dokładnie. W Dubaju populacja to 3,4 miliona mieszkańców. Jest to 7 najczęściej odwiedzane miasto świata. Szejkowie chcą uniezależnić się od ropy naftowej, dlatego coraz bardziej nastawiają się na turystykę. Rezygnują z kolejnych obostrzeń związanych z religią. Jednak nadal nie można iść po ulicy z dziewczyną za rękę, całować się, itp. Miejscowe kobiety chodzą w burkach, a w metrze są osobne wagony dla kobiet.

Następnego dnia o ósmej rano nie mogliśmy uwierzyć, że jest już 40°C. Miasto jest zbudowane na pustyni, więc stąd wysokie temperatury. Na całym balkonie ponownie znajdował się pustynny pył, który dzień wcześniej przetarliśmy. W mieście czasami zdarzają się burze piaskowe, dlatego w całym Dubaju znajduje się mnóstwo zabudowanych i klimatyzowanych tuneli. Zaczynają się w galeriach, hotelach i prowadzą do metra, tworząc wielką sieć. Można dzięki niej przejechać całe miasto bez wychodzenia na panujący na zewnątrz skwar. My po śniadaniu wyszliśmy, aby przespacerować się ulicą, jednak po kilkunastu minutach prawie zemdlałem. Musieliśmy wejść do sklepu schłodzić się i kupić wodę. Uświadomiłem sobie, że trzeba cały czas pić, aby nie paść z odwodnienia. Nadal źle się czułem, więc wróciliśmy do hotelu. Gdy trochę odpocząłem, wróciliśmy do centrum. Tym razem staraliśmy się, nie wychodziliśmy na dwór. Podjechaliśmy jedną stację metrem, z której przeszliśmy kilometrowym tunelem do największego na świecie centrum handlowego - Dubaj Mall. Byłem w szoku. Pięć pięter sklepów i chyba z 8 podziemnych parkingów. Nie da się opisać ogromu tego budynku. W marcu byłem w Londynie, gdzie jest trzecie pod względem wielkości centrum handlowe w europie. Nie ma porównania. W tej galerii jest lodowisko i gigantyczne oceanarium. Idziesz między sklepami, a obok wielka szyba na trzy piętra, za którą pływają rekiny i płaszczki. Ceny w sklepach były nawet przystępne. Po wyjściu na zewnątrz ujrzeliśmy Burj Khalifa. Symbol i najpopularniejszy budynek w Dubaju o wysokości 828 metrów. Przed najwyższym obiektem na świecie znajdują się fontanny. Tylko nie takie jak w Polsce. Największy na świecie kompleks fontann położony na sztucznym jeziorze. Długi na 275m i wystrzeliwujący wodę na wysokość 150m! (Pałac kultury 237m). Naszym celem było obejrzenie pokazu, który odbywa się co 15 min.
Nie da się opisać, tego co zobaczyłem. Połączenie muzyki, światła i ,,tańczącej" wody. Przyszliśmy o 18, ponieważ o tej godzinie zaczynają się pokazy. W godzinę obejrzeliśmy cztery różne hipnotyzujące i przepiękne pokazy. Przed ostatnim ściemniło się i dodatkowo podświetlony został wieżowiec, więc efekty były jeszcze lepsze. Warto tam przyjechać, żeby coś takiego zobaczyć. Następnie poszliśmy do galerii coś zjeść. Podczas kolacji z tarasu oglądaliśmy kolejne pokazy. Było już chłodniej, więc poszliśmy pieszo do hotelu. Trasa była ciężka, ponieważ nie wszędzie są chodniki. Komunikacja miejska jest dobrze rozwinięta, większość jeździ samochodami lub taksówkami, więc jeśli chcesz przejść przez miasto, możesz mieć problemy. Kilka razy musieliśmy przejść przez trawnik lub ulice, ale udało się dotrzeć do hotelu. Mimo że dzień zaczął się średnio, bo strasznie źle się czułem, to po fontannach stwierdziłem, że było warto przyjechać, a to dopiero pierwszy dzień.

Trzeciego dnia przyszedł moment na zmianę hotelu. Po śniadaniu wsiedliśmy w metro, którym podjechaliśmy 13 kilometrów w stronę charakterystycznej sztucznej wyspy w kształcie palmy. Nasz hotel znajdował się między The Palm Jumeirah, a Burdż al-Arab. Jednego z najwyższych i najbardziej luksusowych hoteli na świecie. Zbudowany jest na sztucznej wyspie, przypomina wielki żagiel, a na jego dachu znajduje się lądowisko dla helikopterów. Cena za jedną noc to minimum 7000 zł. Nasz hotel był o wiele tańszy i skromniejszy, ale nie brakowało atrakcji, jak np. pianino przy recepcji, na którym wirtuoz swoją grą witał gości. Innym udogodnieniem były bezpłatne autokary, które woziły turystów po całym mieście. Skorzystaliśmy z okazji i pojechaliśmy na plażę, aby zobaczyć wodę i Burdż al-Arab z bliska. Okazało się, że byśmy jedynymi chętnymi, więc mieliśmy elegancki autokar z szoferem na wyłączność. Po drodze oglądaliśmy miasto i zauważyłem, że poza centrum jest coś w stylu slamsów. W takich dzielnicach znajdują się automaty (takie jak z batonikami), z których biedni biorą żywność. Bardzo ciekawy sposób na głód, który finansuje miasto. W ZEA jest bardzo bezpieczne, nie ma złodziei i przestępczości. Można bez obaw zostawić rzeczy na piasku i pójść, się kąpać. Na plaży spędziliśmy sporo czasu i zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. Do hotelu wrócimy autobusem i słusznie, ponieważ ogromnym zaskoczeniem był dla nas przystanek autobusowy. W Dubaju jest całkowicie zabudowany, posiada automatycznie rozsuwane drzwi (jak w galeriach), jest klimatyzowany, a w środku znajduje się elektryczny rozkład jazdy z interaktywną mapą. Po drodze odwiedziliśmy Mall of the Emirates, czyli galerię z wyciągiem narciarskim w środku. Gdy zobaczyłem śnieg, kolej krzesełkową i ludzi zjeżdżających na nartach, byłem w szoku. Ski Dubai liczy pięć sztucznie naśnieżanych stoków o różnej trudności. Najdłuższy odcinek trasy liczy 400 metrów, a to wszystko w galerii handlowej! Na dworze 40 stopni, a w środku śnieg. Nie do pomyślenia. W Carrefour można kupić niedrogo mnóstwo pamiątek. Na spróbowanie wzięliśmy do hotelu mleko wielbłądzie, ale średnio mi smakowało. Siostrze za to bardzo.

Dubaj bardzo szybko się zmienia i rozwija. Szejkowie mają bardzo ambitne plany i mnóstwo budynków jest w budowie. Szacuje się, że 30% dźwigów budowlanych na świecie znajduje się w Dubaju! Widać, jaka jest tu ambicja i skala inwestycji. Mając w bród pieniędzy, nic nie stoi na przeszkodzie. Właśnie ten fakt oraz widok najwyższych budynków, stoku w galerii i innych niewyobrażalnych rzeczy sprawiły, że po prostu mi się tu nie podoba. Fajnie jest zobaczyć takie cuda techniki na własne oczy, ale brak historii tego miasta, które zostało sztucznie wybudowane na plaży, sprawia, że nie ma ono duszy i klimatu. A właśnie tego zawsze szukam, podróżując.

Był piątek 7 września. Według Islamu Piątek jest dniem świętym. Wierni gromadzą się w meczetach i modlą się wspólnie. Rano mieliśmy, jechać metrem do Burj Khalifa. Okazało się, że tego dnia metro jeździ dopiero od godziny 12:00. Bilety na najwyżej położony taras widokowy na świecie mieliśmy kupione na konkretną godzinę. Na szczęście zdążyliśmy dojechać taksówką. Wjechaliśmy windą na 124 piętro szybciej, niż u mnie w bloku na 8. Ujrzeliśmy przepiękny widok na cały Dubaj. Taras znajduje się tak wysoko, że czujesz się jak w samolocie. Patrząc z góry, ogromne wieżowce zamieniają się w wykałaczki. Taras składa się z dwóch pięter. Znajduje się na nim sklep z pamiątkami oraz restauracja. W ZEA praktycznie nie ma chmur, a bardzo niska wilgotność w ciągu roku sprawia, że opady są minimalne, więc widoczność jest bardzo dobra. Po obejrzeniu panoramy podjechaliśmy do Dubaj Creek. Rzeka oddziela nowoczesną cywilizację z wieżowcami od najstarszej dzielnicy miasta. Przez rzekę można przepłynąć katamaranem, bardziej przypominającym tratwę z silnikiem. Przepłynięcie kosztuje dirham (złotówkę) i trwa 15min. Wspomnienie nie do opisania. Po drodze mijaliśmy kilka meczów, które sprawiły, że wreszcie poczułem się jak w arabskim mieście. Wysiedliśmy w dawnym centrum Dubaju. Niska zabudowa z białego kamienia i setki straganów na każdej ulicy. Tutaj naprawdę czuć klimat. Na ulicach pustki, ponieważ wszyscy modlili się w Meczetach. Słychać było nawoływanie imamów, od których włosy stawały dęba. Właśnie takich chwil i emocji szukam, podróżując. Przeszliśmy się dalej w stronę metra, gdzie były otwarte stragany. Wyciągnęliśmy lekcje z pierwszego dnia i co chwilę uzupełnialiśmy płyny, ponieważ słońce dawało w kość. Na targowisku było wszystko. Mnóstwo przypraw, słodyczy, kosztowności i pamiątek. Sprzedający wciągali nas do środka i częstowali specjałami, żeby kupić u nich. Jeśli chodzi o alkohol to ze względu na religię, jest zakaz sprzedaży w całym mieście. Kupiłem sobie strój szejka (biała sutanna z czarną aureolą). Sprzedawca powiedział, że wyglądam jak prawdziwy Arab. Miałem wtedy kozią bródkę i mocną opaleniznę, więc trochę prawdy w tym było. Oczywiście w stroju nie mogłem się odpędzić od naciągaczy, więc czym prędzej powędrowaliśmy w stronę metra, którym wróciliśmy do hotelu. Na koniec dnia wybraliśmy się na wycieczkę autokarową do centrum handlowego pod miastem, w którym zjedliśmy kolację. Przy centrum był park rozrywki, ale był zamknięty ze względu na święto. Po powrocie spakowaliśmy się i zasnęliśmy.

Nastąpił dzień naszego powrotu. Po wymeldowaniu pojechaliśmy metrem do Dubai Marina. Jest to dzielnica dla bogatych położona przy piaszczystej plaży. Wzdłuż linii brzegowej ciągnie się promenada Dubai Marina Walk, na której znajdziemy mnóstwo ogródków restauracyjnych oraz diabelski młyn. W środku dzielnicy znajduję się ogromna przystań, do której cumują luksusowe jachty. Wokół zatoki góruje wysoka zabudowa, do której mieszkańców przyciąga galeria Dubai Marina Mall. Całość tworzy fantastyczny i luksusowy widok, który jest nie do opisania. Podczas spaceru w wyżej opisanej scenerii, siostra zaczęła się źle czuć, więc weszliśmy do galerii w poszukiwaniu chłodu i zjedzenia. Lekarstwa i odpoczynek nie pomógł, więc ruszyliśmy w stronę lotniska, kończąc przygodę z Dubajem. Dobrze, że to nie były czasy koronowirusa, bo pewnie byśmy musieli zostać. Na szczęście dolecieliśmy do Katowic, aczkolwiek było to najdłuższe 6 godzin w moim życiu, ponieważ siostra prawie zemdlała w samolocie.

Zwiedzanie Dubaju jest ułatwione, ponieważ wszędzie obok alfabetu arabskiego znajdziemy tłumaczenie na język angielski. Nie ma problemu z dogadaniem się, ponieważ wszyscy znają angielski. Oznaczenia w galeriach handlowych i środkach transportu są intuicyjne, więc ciężko się zgubić nawet w ogromnych galeriach. Mimo tego mieliśmy kilka przygód. Na pewno warto tu przyjechać i pozwiedzać, ponieważ jest to inny świat, inna bajka. Poza nowoczesnymi budowlami, które są ,,naj" w pamięci utkwiły mi stara część miasta oraz przeprawa łodzią. Byliśmy tam zaledwie 4 dni, ale zdołaliśmy zobaczyć wszystkie najważniejsze rzeczy. Drugi raz bym do Dubaju nie przyjechał ze względu na wysoką temperaturę oraz wcześniej wspomnianą ,, sztuczność". Za pieniądze można kupić prawie wszystko. Mnie nie kupili 😉

KONKURS! Z grona osób, które udostępnią oraz polubią ten post, wylosuję szczęśliwca, który otrzyma magnes i pocztówkę z Dubaju!

Zachęcam również do odwiedzenia strony NIE CZEKAJ PODRÓŻUJ na YouTube oraz Instagramie
https://youtu.be/41qyWa4FS0k
https://www.instagram.com/nieczekajpodrozuj/

Address


Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Nie czekaj, podróżuj posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Contact The Business

Send a message to Nie czekaj, podróżuj:

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Contact The Business
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share