Quake w trasie

  • Home
  • Quake w trasie

Quake w trasie Podróże all-exlusive, bliższe i dalsze. Z najbliższymi, namiotem, a ostatnio z psem:)

 #119 WOKÓŁ PÓŁWYSPU BYGDØY 🇳🇴Byliśmy już na Bygdøy, pamiętacie? Oczywiście, że nie. Zajrzyjcie zatem  do  #43. Przeczyt...
18/05/2024

#119 WOKÓŁ PÓŁWYSPU BYGDØY 🇳🇴

Byliśmy już na Bygdøy, pamiętacie? Oczywiście, że nie. Zajrzyjcie zatem do #43. Przeczytane? Zatem naprzód.
Tym razem na Półwysep Bygdøy docieram na piechotę, ale czasu mam sporo. Z okolic Zamku Królewskiego w Oslo maszerują długaśną ulica Henryka Ibsena i dalej Drammensveien, przy której rozgościły się liczne ambasady i konsulaty. W końcu przechodzę nad szeroką E18 i jestem już na promenadzie ciągnącej się niemal od Aker Brygge po Bygdøy.
Stoję u nasady półwyspu i zastanawiam się, w którą stronę maszerować na początek. Trochę na chybił trafił wybieram kierunek zachodni. Przecinam ulicę Królowej Blanki (Dronning Blancas vei) i przez chwilę idę wzdłuż drogi E18. Zaraz jednak droga skręca na południe i powolutku zaczynam podchodzić, wchodząc na teren parku Hengsåsen. To popularny dla mieszkańców Oslo teren spacerowy, więc o samotny spacer jest dość trudno. Wąską leśną ścieżką idę w kierunku plaży Bygdøy sjøbad. Szlak jest stosunkowo dobrze oznakowany niewysokimi słupkami ze znakiem Kyststi (ścieżka nadbrzeżna). Przed plażą robi się nieco skaliście i pojawiają się podejścia:)
Osiągam plażę, pustą o tej porze roku. Niewielka łacha piasku z kamieniami nie jest oszałamiająca, ale droga wiodąca wzdłuż urokliwej skałki jest dość przyjemna. Szlak po chwili zaczyna się wspinać i osiągamy drogę Christiana Frederika (Christian Frederiks vei), którą maszerujemy jakieś 700 metrów w kierunku Paradisbukta. Po drodze warto odbić od szlaku i z jednego z wielu punktów widokowych rzucić okiem na Lysakerfjorden. Dochodzę do Paradisbukta czyli kolejnej niewielkiej piaszczysto-kamienistej plaży. Kieruję się ku, stojącemu ponad plażą, pomnikowi Christiana Augusta. Jednak okazuje się, że szlak prowadzi nie drogą przy pomniku, a plażą więc uwaga, bo szkoda ominąć ładny kawałek poprowadzony częściowo po drewnianych pomostach. Dość ładny kawałek szlaku wyprowadzza ponownie na Christian Frederiks vei, która wchodzi pomiędzy zabudowania osady Huk. Restauracja Hukodden jest oczywiście nieczynna. Przysiadam na chwilę przy plaży, koło drewnianego molo. Odwiedzam też górujący nad plażą Łuk, rzeźbę Henry'ego Moore'a.
Niestety szlak skręca między zabudowania i Mailings vei prowadzi w stronę muzeum Kon Tiki, statku Fram i Narodowego Muzeum Morskiego.
Po krótkim popasie przy muzeach wracam na szlak, który zawija ku północy, wzdłuż zatoki Langvikbukta. Ochodzę zatokę, maszerując terenem zabudowanym. To zdecydowanie najmniej atrakcyjna część wycieczki. Mijam przystań przy Dronningen. Uważnie spoglądam na mapę, bo szlak prowadzi gdzieś między domami. Faktycznie pomiędzy uliczką Mallbyedalen i Dronninghavneveien szlak wiedzie wąskimi schodkami pokonującymi sporą deniwelację. Dalej schodzimy ku przystani i wreszcie znowu wchodzimy w nadbrzeżną ścieżkę.
Wygodną ścieżką wędrujemy ku północy. Mijamy po lewej ręce pałac Oscarshall, a nieco dalej urokliwe miejsce na odpoczynek nad samą wodą Frognerkilen. Przechodzimy pod sporymi skałkami, by w końcu przez drewniane pomosty, wzdłuż drogi Królowej Blanki osiągnąć ponownie nasadę półwyspu.
Pętla wokół Półwyspu Bygdøy to ok 10 km. Można ją wydłużyć spacerem wzdłuż promenady, aż po Aker Brygge, to jakieś 2,5 km.
Informacje praktyczne:
- poza sezonem, na zachodnim wybrzeżu nie można zakupić jedzenia i picia, nie znalazłem też miejsca poboru wody:)
- w części wschodniej, na szlaku znalazłem jeden sklep spożywczy.

(20.04.2024)

 #118 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 5 - NAKKHOLMEN 🇳🇴Zdążyć na prom z Bleikøya ( #117) nie było problemu, chyba że zdrzemnęliśc...
15/05/2024

#118 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 5 - NAKKHOLMEN 🇳🇴
Zdążyć na prom z Bleikøya ( #117) nie było problemu, chyba że zdrzemnęliście się na ławeczce w pobliżu przystani. Tym razem rejs trwa dłużej, bo aż 11 minut i 33 minuty po pełnej godzinie stajemy na ostatniej z wysp na trasie naszej wycieczki - Nakkholmen (również Nakholmen).
Tu również nie ma zbyt wielu wysiadających, poza użytkownikami któregoś z niemal 200 domków letniskowych. Widać, że trwają przygotowania do sezonu letniego i prace ogrodnicze są w toku.
Po zejściu z promu ruszam w prawo, przez niewielki port i kamienistą plażę. Idę w kierunku skalistego cypla wcinającego się na kilkadziesiąt metrów w wody fiordu. Być może to on dał nazwę wyspie (nakke - szyja)🤔.
Napatrzywszy się na morze idę wzdłuż wybrzeża wokół wyspy. Mijam sklepo-kawiarnię (Nakholmen dagligvare) z ogłoszenie o konkursie na najpiękniejszy ogród. Maszeruję dróżką pomiędzy zadbanymi posesjami. Po chwili wychodzę poza zabudowany obszar i mogę podziwiać widok z zachodniego ramienia zatoki wrzynającej się w wyspę od południa. Obchodzę zatokę kamienistą plażą i wędruję dalej, tym razem jej wschodnim brzegiem.
Drogę wybieram trochę przypadkowo, trzymając się w pobliżu brzegu, nie wchodząc w interior. Odnajduję schodki prowadzące w dół na skały wypłukane wodami fiordu.
Wracam na dróżkę wokół wyspy. Osiągam jej wschodni brzeg, gdzie w morze celują liczne pomosty, poza sezonem puste, ale w lecie zapewne cumują tu łodzie i żaglówki letników.
Stąd niedaleko już do przystani. Całość trasy wokół wyspy to 2 km, niespiesznie zajmuje ok 40 minut. Na przystani czekając na prom możemy skorzystać z niewielkiej biblioteczki.
Większość terenu wyspy zajmują posesje domków letniskowych, ale wybrzeże (szczególnie cypel na północy wyspy oraz wybrzeże zatoki na jej południu) stanowią obszary chronionej przyrody.
33 minuty po pełnej godzinie z przystani zabiera nas prom. Zawijamy jeszcze na przystań Lindøya Vest (czyli zachodnią część wyspy, którą odwiedziliśmy wcześniej - #115) oraz ponownie Hovedøya ( #114), a potem już prościutko do Aker Brygge, gdzie lądujemy 54 minuty po pełnej. Koniec wycieczki:)

 #117 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 4 - BLEIKØYA 🇳🇴Zdążyliście na prom 18 minut po pełnej godzinie na Gressholmen? (patrz  #116...
12/05/2024

#117 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 4 - BLEIKØYA 🇳🇴
Zdążyliście na prom 18 minut po pełnej godzinie na Gressholmen? (patrz #116) Ja ledwo. Czasu na promie jest malutko, bo tylko 4 minuty i już lądujemy na malutkiej przystani Bleikøya. Oprócz mnie wysiadają jeszcze dwie osoby, które patrzą na mnie ze zdziwieniem. Najwyraźniej zaskoczone są, że ktoś kogo nie kojarzą wysiada na tej małej wysepce.
A Bleikøya jest rzeczywiście niewielka, kilkaset metrów długości i może sto szerokości.
Zaraz po zejściu z promu ruszam ścieżką wzdłuż wybrzeża w kierunku NE, aż do drewnianego molo. Dalej iść nie sposób, więc wybieram ścieżkę prowadzącą do centrum wyspy i podejmuję nią marsz w kierunku NE. Po chwili kończy się zabudowa (domki letniskowe) i wychodzę na rozległą polanę przegrodzoną kilkumetrowej głębokości szczeliną skalną. Dalej widać wyciągnięty w morze półwysep skąd dochodzą jedynie ptasie głosy. To teren Rezerwatu przyrody Bleikøya.
Wykorzystuję czas i robię sobie piknik z widokiem na morze i ptasie rewiry.
Wracam w kierunku portu, ale wybieram ścieżkę przecinającą wyspę wzdłuż. Mijam najwyższy punkt wyspy z ławeczką (niestety zajętą) i schodzę w kierunku kamienistej plaży leżącej na SW skraju wysepki. Przez plażę idę w kierunku przystani. Mam jeszcze sporo czasu do 22 minut po pełnej. Mogę przysiąść na ławeczce pod masztem flagowym i czekać. Restauracja zlokalizowana tuż przy przystani jest oczywiście nieczynna poza sezonem.
Z ciekawostek można zobaczyć wózek transportowy, który porusza się po krótkim odcinku szyn pomiędzy przystanią a kawiarnią.

(18.04.2024)

 #116 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 3 - GRESSHOLMEN 🇳🇴Zdążyliście na prom 14 minut po pełnej godzinie na Lindøya? (patrz  #115)...
10/05/2024

#116 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 3 - GRESSHOLMEN 🇳🇴

Zdążyliście na prom 14 minut po pełnej godzinie na Lindøya? (patrz #115) Ja znowu ledwo. Tym razem czasu na promie jest jeszcze mniej, bo tylko 4 minuty i jesteśmy na malutkiej przystani Gressholmen.
Gressholmen to właściwie połączenie trzech wysp - Gressholmen, Rambergøya oraz Heggholmen. Zatoka między Gressholmen i Rambergøya stannowi rezerwat przyrody, którego celem jest ochrona obszarów podmokłych. Część tego obszaru od 1864 do 1990 roku wykorzystywana była jako strzelnica, co spowodowało tak silne zanieczyszczenie gleby, że aktualnie teren ten jest niedostępny. Zaleca się unikanie zbierania grzybów i owoców leśnych z tego terenu. Na tablicach rozwieszonych na granicy obszaru zanieczyszczonego znajduje się informacja, by nie wkładać ziemi i piasku do ust. Starałem się powstrzymać.
Od przystani idziemy w kierunku SW, kierując się w stronę restauracji Gressholmen Kro, otwartej niestety wyłącznie w sezonie. Idziemy wzdłuż tyczek oznaczających teren obecnie niedostępny z uwagi na zanieczyszczenie i docieramy do wąskiej grobli łączącej Gressholmen z Rambergøya. Ta niewielka wysepka to głównie zbocza wzgórza Speilen porośnięte iglastym lasem. Wysokość wzgórza robi wrażenie, bo to 37 m. Podejmuję próbę zdobycia go w stylu alpejskim, bez użycia dodatkowego tlenu. Najpierw jednak przecinam wyspę na wskroś i podejście na szczyt zaczynam od strony wschodniej. Atak szczytowy kończy się sukcesem. Z dumą spoglądam na świat u moich stóp. Schodzę dość stromą ścieżką w kierunku zachodniego brzegu wyspy, gdzie natura stworzyła urokliwe zatoczki.
Wracam przez groblę na Gressholmen, gdzie wchodzę na jeden z punktów widokowych znajdujących się na bezimiennym wzgórzu zajmującym centrum wyspy.
Niestety na zwiedzenie najmniejszej wysepki Heggholmen zabrakło mi czasu, bo 18 minut po pełnej godzinie do przystani przybija prom. A przed nami jeszcze kolejne wyspy.
Wyspy są zabudowane w bardzo niewielkim stopniu. Poza restauracją Gressholmen Kro napotkałem pojedyncze domki na grobli między wyspami oraz w zachodniej części Gressholmen, gdzie znajduje się również niewielka przystań jachtowa.
Na pełne zwiedzenie trójwyspia przyda się nieco więcej niż godzina.

(18.04.2024)

 #115 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 2 - LINDØYA 🇳🇴Zdążyliście na prom 8 minut po pełnej godzinie na Hovedøya? (patrz  #114) Ja ...
09/05/2024

#115 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 2 - LINDØYA 🇳🇴

Zdążyliście na prom 8 minut po pełnej godzinie na Hovedøya? (patrz #114) Ja ledwo, ledwo. Na promie warto skorzystać z toalety (czyściutkiej) i przysiąść na momencik. Jednak czasu jest baaaaardzo mało, bo już po 6 minutach dopływamy do przystani Lindøya Øst (jest jeszcze Lindøya Vest po drugiej stronie wyspy).
Z przystani kierujemy się jedyną ścieżką prowadzącą nieco pod górę w głąb wyspy.
Zacząłem penetrację wyspy od jej części wschodniej. Skręcamy zatem w lewo i maszerujemy pomiędzy domkami wypoczynkowymi (jest ich podobno ok 300). Poszukiwanie skrzynki geoceche doprowadza mnie na urokliwą górkę z ławeczką, skąd roztacza się piękny widok na osiedle domków i jachty czekające jeszcze na sezon żeglarski. Dalej wędrujemy w dół w kierunku SE cypla wyspy, gdzie odnajdujemy drewniany pomost i kolejnego geoceche'a. Na poszukiwaniach skrytek schodzi mi okropnie dużo czasu, a prom ma określony czas przybycia i czekać nie będzie.
Wracamy zatem do głównej ścieżki biegnącej w poprzek ścieżki i ruszamy na SW omijając obszar rezerwatu przyrody Linsøya naturreservat. Dobrze utrzymanymi ścieżkami przechodzimy na zachodni brzeg wyspy, również zabudowany domkami letniskowymi. Dość przypadkowo wchodzę na niewielkie wzgórze skąd rozciąga się widok zatokę i przystań Lindøya Vest.
Do przybycia promu pozostaje niewiele czasu, 14 minut po pełnej godzinie musimy być w porcie, bo jeszcze sporo przed nami.



(18.04.2024)

 #114 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 1 - HOVEDØYA 🇳🇴Po długiej nieobecności zabieram Was na wycieczkę po Oslofjord. Na początek ...
08/05/2024

#114 WYSPY NA OSLOFJORD CZ. 1 - HOVEDØYA 🇳🇴

Po długiej nieobecności zabieram Was na wycieczkę po Oslofjord. Na początek trzeba kupić bilet na prom. W Oslo komunikacja po wodach fiordu jest tak oczywista, że bilet na prom jest taki sam jak na autobus, tramwaj czy metro. Osobiście korzystam z aplikacji , gdzie można nabyć zarówno bilety jednoprzejazdowe jak i okresowe. Wybierając się na tą wycieczkę polecam kupić bilet 24h za 127 NOK.
Z biletem w apce, piciem, jedzeniem i dobrym humorem (jesteśmy w końcu w 🇳🇴) maszerujemy na przystań Aker Brygge przy Muzeum Pokojowej Nagrody Nobla (Nobel Fredssenter) skąd odpływają m.in. promy linii B1 i B2.
Poza sezonem (do końca maja) prom B1 pływa co godzinę, odpływając z Aker o pełnych godzinach. Na swojej trasie ma 7 przystanków, cumując do 5 wysp. I bardzo dobrze, bo o taką wycieczkę właśnie nam chodzi.
Odbijamy i nadbrzeże Oslo powoli maleje w oczach, ale nie za bardzo, bo do pierwszej z wysp jest może z półtora kilometra, a podróż trwa ... 8 minut. Nie rozsiadamy się zatem za bardzo, bo już po chwili jesteśmy na Hovedøya.
Zwiedzanie wyspy zaczynamy od spaceru wybrzeżem. Na deser pozostawiamy ruiny klasztoru .
Chwilę po zejściu z promu mijamy spory budynek dawnej stodoły (Lavethuset). Skręcamy w prawo, nieco pod górę i docieramy do jednego z dwóch magazynów prochu (Vestre krutthus). Wygodną ścieżką, mijając niewielki kamieniołom, docieramy do zachodniej baterii dział, które miały bronić Unię duńsko-norweską przed wojskami Napoleona. Z tego miejsca mamy piękny widok na sąsiednią Lindøya.
Z niewielkiego klifu, na którym rozmieszczono armaty schodzimy w kierunku kamienistej plaży i kilku budynków gospodarczych, m.in. ogólnodostępnych toalet.
Z plaży ponownie wspinamy się na wyższą część wybrzeża i wąską ścieżką docieramy do małej prochowni (Lille vestre krutthus). Wchodzimy w las, którym wędrujemy do dużego skrzyżowania ścieżek. Możemy stąd wracać w kierunku ruin klasztoru lub (jeśli mamy czas i ochotę) zwiedzić wschodnią część wyspy.
Oczywiście mamy ochotę (z czasem nieco gorzej), więc szybkim krokiem wędrujemy dalej. Mijamy spory dom komendanta (Kommendantboligen) i dalej drugi z dużych magazynów prochu. Miłą leśną ścieżką docieramy na wschodni cypel wyspy skąd spojrzeć można na nieodległe Oslo.
Schodzimy ścieżką niemal nad sam brzeg morza i idziemy wzdłuż brzegu niewielkiej zatoki (Småbåthavn Hovedøya). Wracamy ponownie do mijanego wcześniej skrzyżowania ścieżek i zdecydowanie wybieramy kierunek "do portu".
A przecież pozostało nam jeszcze zwiedzenie ruin klasztoru cystersów, który został wybudowany na wyspie w 1147 roku i funkcjonował do 1532 roku, gdy został zniszczony w wyniku pożaru. Założenie klasztorne jest niewielkie, ale obejmuje m.in. zachowaną i udostępnioną wieżę. W trakcie moich odwiedzin spora część zabytku była objęta pracami konserwatorskimi.
Przy klasztorze (w sezonie) funkcjonuje restauracja Klorterkroa.
Czas zamykać pętlę i biec na prom. Poza sezonem przypływa co godzinę, 8 minut po pełnej. Przyznam, że godzina to ciut mało i trzeba mocno wyciągać nogi, by zdążyć na prom.
Ale czasu jest niewiele, a przed nami jeszcze tyle atrakcji.
Informacje praktyczne:
- poza sezonem na wyspie nie ma żadnych udogodnień - toalety zamknięte, restauracja nieczynna. Napoje i jedzenie trzeba przywieźć ze stałego lądu,
- opisana pętla to 4,3 km, zajęła mi dokładnie 1h,
- zwiedzanie wyspy i ruin jest bezpłatne,
- na wyspie nie wolno biwakować!

(18.04.2024)

 #113 PÓŁNOCNE KLIFY GOZO 🇲🇹Będąc na Malcie nie być na Gozo, to niemal tak jak w Tłusty Czwartek nie zjeść pączka:) Prom...
08/02/2024

#113 PÓŁNOCNE KLIFY GOZO 🇲🇹

Będąc na Malcie nie być na Gozo, to niemal tak jak w Tłusty Czwartek nie zjeść pączka:) Promy na Gozo odpływają z przystani w Cirkewwa (czyt. Czirkełła) co ok 45 minut. Nie trzeba wcześniej kupować biletów. W ogóle płynąc NA Gozo nie trzeba mieć biletów, bo sprawdzane są w drodze powrotnej:) Zmyślne, nie? Przecież nie da się inaczej wrócić. Prom dość kołysze, bo płynąc przesmykiem między wyspami dostajemy falą w burtę. Po pół godzinie lądujemy w Mġarr. Komunikacja autobusowa pozwala bez problemu dostać się do stolicy wyspy Ir-Rabat Għawdex lub oficjalnie Victoria (chyba, by nie myliło się z Rabatem na głównej wyspie).
My przesiadamy się na kolejny autobus i wysiadamy w północno-zachodniej części wyspy w Għarb, a właściwie na jego obrzeżach.
Ruszamy drogą między domami i już po chwili napotykamy pierwsze oznakowania szlaku Wied il-Mielaħ Country Walk. Wychodząc z osady mijamy ... plac zabaw im. Jana Pawła II (jedyny Papież, który odwiedził Gozo) z widokiem na dolinę Wied ir-Raħeb.
Dalej szlak prowadzi wąską asfaltową drogą biegnącą miedzy kamiennymi murkami. Odbijamy nieco do samotnej kaplicy św. Dymitra. Urokliwie posadowiony na malutkim pagórku kościółek jest zamknięty, zajrzeć można przez uchylone drzwi.
Idziemy w kierunku wybrzeża. Oznakowania szlaku właściwie nie ma, mijamy też niejasne oznakowania o terenie prywatnym i zakazie wstępu. Twardo kierujemy się mapą i po chwili stajemy na niesamowitym piaskowcowym wybrzeżu. Klify wyrzeźbione w nadmorskim piaskowcu tworzą formy przypominające morskie fale. Odnajdujemy Skałę Grzyb (Mushroom Rock) i Serce z Kamienia (Heart of Stone). Idziemy wzdłuż wybrzeża i już po chwili docieramy do Wied il-Mielaħ - potężnego okna, a właściwie mostu skalnego. Ścieżka schodzi w głąb wąskiej zatoczki i prowadzi betonowo-skalną półką z baierką niemal do podnóża skalnego okna. Mo-nu-men-tal-ne. Sycimy oczy i wspinamy się ponad skalną formację, by z góry również obejrzeć fenomen. Szlak (czasem onakowany) prowadzi dalej wzdłuż wybrzeża. Dalej, klifowe wybrzeże pokzauje nam ogromne groty dostępne wyłacznie od strony morza, m.in Għar tal-Qrewis. Maszerujemy asfaltową drogą, szczęśliwie ruch jest niewielki, więc nie dotyka nas dyskomfort:)
Docieramy do zatoczki Wied il-Għasri. Tutaj ponownie trzeba wąską ścieżką zejść z klifu do poziomu morza, ale klimat miejsca zdecydowanie rekompensuje niewielki wysiłek.
Wijąca się przy wybrzeżu droga prowadzi wzdłuż wykutych w piaskowcowej skale setek panwi solnych (Xwejni Salt Pans), w których do dziś produkuje się sól z wody morskiej. Nadmorską wędrówkę kończymy w M'Forn (Marsaforn) i kierujemy się na południe w stronę Xagħra.
Maszerując (pod górę) po raz kolejny zwracamy uwagę na specyfikę maltańskiego budownictwa. Wszystkie budynki są zbudowane wyłącznie z wapienia i piaskowca, nie ma tutaj cegły. Wcale.
Docieramy do Xagħra i zaglądamy do wiatraka ta' Kola (Il-Mitħna ta' Kola). Zwiedzamy niewielką ekspozycję i wspinamy się na szczyt wiatracznej kopuły. Po chwili ruszamy dalej i docieramy do kompleksu it-Tempji tal-Ġgantija. Składają się na niego dwie megalityczne budowle datowane na 5000 - 4300 BC i uważane za jedne z najstarszych wolno stojących budowli na świecie (?). Po odwiedzeniu megalitów na Malcie, te z Gozo wydają się niepozorne, ale biorąc pod uwagę ich wiek to klapki spadają.
Trochę drogami, a trochę polami docieramy do stolicy wyspy - Victorii. Zasiadamy do późnego obiadu na placu (Pjazza San Gorg) przez Bazyliką św. Jerzego i tak się zasiadujemy, że nie starcza nam czasu na zwiedzenie miejscowego fortu. W pośpiechu wpadamy tylko na mury Bastionu św. Michała (Il-Bastjun ta San Mikiel) i robimy kilka fotek miasta.
Lecimy na autobus, bo trzeba zdążyć na prom. Tuż przed portem autobus utyka w korku, ale miły kierowca otwiera drzwi i biegniemy jak szaleni:) Ufff. Zdążyliśmy.

Całość szlaku 20 km, 5h10 min
Wejście do wiatraka i świątyni megalitycznych umożliwia Herritage Malta Multisite Pass.

(8.02.2024)

 #112 KATAKUMBY I GRA O TRON - RABAT I MDINA🇲🇹Kiedyś stolica, a dziś jeno dzielnica. Tak można by opisać Mdinę. Zanim  J...
06/02/2024

#112 KATAKUMBY I GRA O TRON - RABAT I MDINA🇲🇹

Kiedyś stolica, a dziś jeno dzielnica. Tak można by opisać Mdinę. Zanim Jean de La Valette zdecydował o budowie fortu i przeniesieniu stolicy to właśnie Mdina, położona w centrum wyspy, na wzgórzu (180-200 m n.p.m.) stanowiła miasto stołeczne Malty. Dziś otoczona murami dawna stolica stanowi niewielką dzielnicę przy mieście Rabat (Ir-Rabat).
Zaczynamy jednak w Rabacie, gdzie czeka na nas nie lada gratka - punickie, rzymskie i bizantyjskie katakumby św. Pawła. Odnalezienie niepozornego wejścia do kompleksu grobowego nie stwarza większych problemów. Ponownie korzystamy z Heritage Malta Multisite Pass. Ekspozycja zaczyna się w niewielkiej sali wystawowej, w której przedstawiono zwyczaje pogrzebowe, a przez przeszkloną podłogę możemy zajrzeć w głąb jednej części kompleksu.
Po wyjściu z budynku kierujemy się do pierwszego zejścia pod ziemię. Schodzimy do największego kompleksu katakumb datowanego na okres rzymski. Wąskie i niskie korytarze prowadzą nas pomiędzy wykutymi w piaskowcu miejscami pochówku. Wychodzimy na powierzchnię, myśląc, że to koniec atrakcji. tymczasem wystarczy przejść na drugą stronę ulicy, by kontynuować zwiedzanie katakumb św. Pawła (obowiązuje ten sam bilet wstępu). W tej części na niewielkim terenie rozrzuconych jest kilkanaście mniejszych grobowców nie połączonych w jeden większy kompleks. Niektóre z nich są niewielkie, składające się jedynie z krótkiego korytarza prowadzącego do sali z komorami na ciała zmarłych. Inne zaś tworzą bardziej skomplikowane układy. Napotykamy grobowce punickie, rzymskie, żydowskie i pogańskie. Po kilkudziesięciu minutach zostawiamy za sobą antyczne cmentarzysko.
Ruszamy do Mdiny. Wchodzimy przez barokową bramę miejską, która zagrała rolę w Grze o Tron (jako brama Królewskiej Przystani). Przed nami rozpościera się Ciche Miasto, jak podobno nazywa się Mdinę. Może rozpościera się to dużo powiedziane, bo uliczki są bardzo wąskie. W styczniu ruch jest niewielki, ale w sezonie trzeba chyba rozpychać się łokciami i cichości w tym mieście pozostaje niewiele. Wybieramy wędrówkę wzdłuż wewnętrznego obwodu murów miejskich. Mijamy Katedrę św. Pawła (Katidral ta’ San Pawl) i dochodzimy do Piazza del Bastione. Niewielki skwer otoczony sklepikami z pamiątkami. Z murów miejskich jest ciekawy widok na okolicę. Kontynnujemy obchód miasta, przechodząc obok niepozornego budynku Kościoła św. Pawła w Okowach (St. Peter in Chains Chapel). Po chwili jesteśmy znów przy bramie miejskiej. Jeszcze krótki spacer centralną ulicą Triq Il-Villegaignon i ... koniec.
Na zwiedzanie Mdiny (bez muzeów i kościołów) wystarczy godzina.



Wojtek Quake Ania ZK

 #111 AKWARIUM, RZYM, NEOLIT I KLIFY🇲🇹Można to wszystko połączyć i to jednego dnia? Na Malcie można i to relatywnie bez ...
02/02/2024

#111 AKWARIUM, RZYM, NEOLIT I KLIFY🇲🇹

Można to wszystko połączyć i to jednego dnia? Na Malcie można i to relatywnie bez większego wysiłku, ale po kolei.
Wyruszamy na północno-wschodnią część wyspy, do miejscowości San Pawl il-Baħar (Zatoka św. Pawła). Autobus dowozi nas niemal pod bramę wejściową budynku Narodowego Akwarium. Korzystamy z dobrodziejstw karty Malta Pass i wchodzimy do świata rybek i innych morskich żyjątek. Polecam odwiedzić płaszczkę albinosa o imieniu Casper oraz skorzystać z "symulacji" opuszczania na dno oceanu. Całość zajmuje ok godziny i pomimo braku wybitnych atrakcji czasu nie zmarnujecie.
Spod akwarium łapiemy autobus w kierunku Mellieħy i podjeżdżamy kawałek, by wysiąść na przystanku Roti. Szukamy początku naszego szlaku opisanego jako Xemxija Heritage Trail. Zanim odnajdziemy szlak odwiedzamy pozostałości stanowiska baterii przeciwlotniczej Arrias Battery. W końcu odnajdujemy tabliczkę wskazującą na początek szlaku. Pylista ścieżka prowadzi zakosami pod górę. Zaczynamy od Jaskini Galley (The Galley Cave). Jaskinia w czasach starożytnych była zapewne wykorzystywana jako grobowiec, ale później przekształcono ją w miejsce zamieszkania, o czym świadczyć może zabudowa otworu wejściowego.
Kolejny przystanek to Il-Mighba Rumana czyli pasieka z czasów punickich i rzymskich! Koniecznie warto zajrzeć do wnętrza jaskini, by zobaczyć zachowane gliniane garnki wykorzystywane do zbierania miodu. Konstrukcja pasieki w niczym nie przypomina znanych nam form uli. Tuż obok pasieki zobaczyć możemy podobno najstarsze na Malcie drzewo karobowe.
Ruszamy dalej ścieżką pod górę. To Droga Pielgrzyma, którą niegdyś wędrowano w stronę sanktuarium w Mellieħa.
Przy wyraźnym kopcu kamiennym skręcamy w prawo i odszukujemy wykute w skale otwory będące reliktem grobowców punickich. Mijamy zrekonstruowaną chatę rolnika, wykonaną oczywiście z miejscowego kamienia.
Nieco za chatą wychodzimy na wapienną wysoczyznę z niesamowicie zerodowaną powierzchnią. I tutaj znajdujemy kilka pionowych próżni w skałach o charakterystycznym gruszkowatym kształcie i sporych otworach wejściowych, które być może wykorzystywane były jako jamy zasobowe - spichlerze. Dalej napotykamy kolejne "dziury w ziemi" ze znacnie mniejszymi otworami. W tych jaskiniach w neolicie chowano zmarłych. Całość tego kompleksu archeologicznego znajduje się tuż przy nowym osiedlu mieszkaniowym.
Szlak (wytyczony wg mapy.cz) prowadzi skrajem osiedla i ponownie wchodzi w pylistą drogę. Mijamy spory bunkier z czasów II WS i skręcamy stromymi schodkami w stronę rzymskich łaźni. I to jest konkret! Przy budowie wykorzystano jaskinię powstałą w wapiennym klifie częściowo jedynie zabudowują wejście. Łaźnie zasilała woda opadowa gromadzona w cysternach. Ten niesamowity zabytek, zupełnie bez nadzoru, stoi sobie w krzakach:)
Wracamy na ścieżkę i kierujemy się w stronę Xemxija. Schodzimy do ronda przy kościele Św. Józefa i kończymy pierwszą część trasy.
Od ronda, początkowo asfaltem (do remizy strażackiej) i dalej wąską ścieżką wychodzimy na skraj klifu. Widok na zatokę zupełnie przyjemny. Pogoda sugeruje, aby odnaleźć zejście na plażę i zanurzyć się w wodzie. Ścieżka wyprowadza nas na plażę Mistra nad Il-Qala tal-Mistra (zatoczka Mistra). Dokonujemy zaślubin z morzem i ruszamy dalej.
Znowu asfaltowa droga okrąża zatokę i doprowadza nas do budynków baterii Mistra (il-Batterija tal-Mistra). W przepieknych okolicznościach przyrody wędujemy po klifach wzdłuż morskiego wybrzeża. Zostawiamy za sobą wyspę św. Pawła (il-Gżejje ta' San Pawl) z widoczną z oddali figurą św. Pawła (ale gdzież jej do Jezuska ze Świebodzina).
Szlak prowadzi poprzez zielone pola, przypominające Irlandię (tak mi się wydaje, bom nie był), a tuż mamy klifowe wybrzeże opadające, aż ku morskim falom. Wchodzimy też między niewielkie działki przypominające ogródki działkowe. Gdyby nie wskazania mapy.cz nie wybrałbym tej drogi. Trasa w ogóle nie jest oznakowana i momentami trzeba się skupić by odnaleźć dalszą drogę. Teoretycznie kierunek wyznacza morski brzeg, ale kilka razy mamy wątpliwości co do dalszego biegu naszej trasy. Dalej schodzimy za ścieżką z klifu niemal nad brzeg morza i wędrujemy do plaży w zatoce Imġiebaħ, gdzie ponownie wychodzimy wyżej i wędrujemy w stronę nieodległego miasteczka Mellieħa.

Całość trasy wyznaczyliśmy wg wskazań mapy.cz. Xemxija Heritage Trail jest sporadycznie oznakowana kopcami i tabliczkami, uważnie przebieg szlaku należy śledzić w obrębie miasteczka Xemxija.
Pozostały przebieg naszej trasy nie jest oznakowany, możliwe jest nawigowanie wg mapy.cz

Całość ok 10 km (wliczając odbicia od szlaku w celu poszukiwania grobowców punickich), ok 3h45min.



Wojtek Quake Ania ZK

 #110 NAJMNIEJSZA EUROPEJSKA STOLICA - VALLETTA🇲🇹Powierzchnia stolicy Malty to zaledwie 0,8 km2, poza tym jest najdalej ...
29/01/2024

#110 NAJMNIEJSZA EUROPEJSKA STOLICA - VALLETTA🇲🇹

Powierzchnia stolicy Malty to zaledwie 0,8 km2, poza tym jest najdalej na południe wysuniętą stolicą europejskiego państwa. Okazuje się, że w rankingu stolic z najmniejszą liczbą mieszkańców wyprzedzają ją stolice Watykanu, San Marino i Lichtensztajnu.
Sama powierzchnia Valletty jest raczej umowna, bo nie obejmuje ona nawet całej zabudowy Półwyspu Sciberras. Tak czy inaczej oficjalnie teren Valletty to obszar mieszczący się w obrębie murów miejskich, no może nieznacznie poza te mury wykraczający.
Wkraczając na teren stolicy mijamy monumentalną Fontannę Trytona, spora rzecz i może faktycznie lepiej prezentuje się po zmroku, urokliwie podświetlona.
Do miasta prowadzi brama brama miejska Bieb il-Belt, powstałą w latach 2011-2014. Do "dopiero" piąta brama w historii Valletty i patrząc na zdjęcia jej poprzedniczek zdecydowanie najmniej udana.
Za bramą jest zdecydowanie lepiej. Wkraczamy w świat wąskich uliczek, lecących z górki na pazurki, a potem znowu w górę. Zaraz za bramą, po prawej stronie mijamy nowoczesny gmach Parlamentu Malty, który pomimo swej nowoczesności nie kłuje w oczy. Dalej na placu Pjazza Teatru Rjalna napotykamy interesujące wykorzystanie ruin Teatru Królewskiego, zniszczonego w trakcie bombardowań z okresu II WŚ. Trwała ruina została zabezpieczona i przystosowana do wystawiania sztuk pod gołym niebem.
Przed kościołem św. Katarzyny Aleksandryjskiej stoi pomnik Wielkiego Mistrza Zakonu Joannitów Jeana Valette, który podjął decyzję o fortyfikacji półwyspu i lokalizacji miasta. Był rok 1566, gdy położono kamień węgielny pod budowę.
Kierujemy się do Muża (czyt. Muza) czyli Muzeum Sztuk Pięknych, które według wiarygodnych źródeł, warto zwiedzić. Z tego miejsca startuje też wielce ciekawa wycieczka "Underground Valletta". Z przewodnikiem mamy możliwość zwiedzić, niedostępne w innej formie zwiedzania, podziemia stolicy. Wykute w piaskowcu korytarze były początkowo miejscem, gdzie gromadzono wodę opadową (słodka woda na Malcie jest towarem cennym) i odprowadzano ścieki. W czasie II WŚ korytarze powiększono, wykuto dodatkowe pomieszczenia i całość kompleksu dostosowano do wykorzystania jako schrony przeciwlotnicze. Zdecydowanie polecam wycieczkę. Konieczne jest wcześniejsze wykupienie udziału, możliwe przez internet.
Po wyjściu na powierzchnię idziemy do Górnych Ogrodów Barrakka (Upper Barrakka), niewielkiego ogrodu z widokiem na port. O określonych godzinach (o 12 i 16) jedno z dział oddaje salut armatni (podobno w dawnych czasach służył do wyznaczania czasu na okrętach). Z tarasów ogrodu mamy dobry widok na zatokę The Grand Harbour i leżące po jej drugiej stronie Trójmiasto z twierdzą Św. Anioła (Forti Sant' Anġlu).
Wąskimi uliczkami wędrujemy na drugi koniec miasta do Fortu Św. Elma (Fort St Elmo) i znajdującego się w nim Narodowego Muzeum Wojny. Sale muzealne, małe i niezanudzające prowadzą nas przez dzieje Malty, od prehistorii, przez czasy panowania Zakonu Joannitów, angielską dominację po okres II Wojny Światowej. Przez zabudowania fortu wychodzimy na jego dach, gdzie z pomieszczeń obserwatorów patrzymy w przestrzeń Morza Śródziemnego.
Odwiedzamy pomnik Siege Bell War Memorial upamiętniający oblężenie Malty w czasach II WŚ, składający się z wielkiego dzwonu otoczonego kolumnami. Zaglądamy też do Dolnych Ogrodów Barrakka (Lower Barrakka).
Wędrujemy znowu do "centrum" gdzie przy placu Św. Jerzego (Misraħ San Ġorġ) znajduje się Pałac Wielkiego Mistrza ze Zbrojownią Pałacową. Sama zbrojownia to właściwie jedna potężna sala, w której zgromadzono sporą ilość zbroi i broni pochodzącej z kolekcji Zakonu Joannitów.
Przy Triq il-Repubblika wstępujemy też do Muzeum Archeologicznego. W tej kwestii mogę być mało obiektywny, ale polecam.
Valletta zaczyna żyć wieczorem, po zapadnięciu zmroku wąskie uliczki rozświetlają się tysiącami światełek i witryn małych i większych knajpek i restauracji. Odwiedziliśmy zupełnie przypadkiem SOTTO Pinsa Romana Valletta i to był strzał w dziesiątkę. Jeśli masz ochotę na świetną pizzę to odszukaj niepozorne wejście po piwnicznych schodach przy South Street 32.

(15.01.2024)

Address


Telephone

+48602522112

Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Quake w trasie posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Contact The Business

Send a message to Quake w trasie:

Shortcuts

  • Address
  • Telephone
  • Alerts
  • Contact The Business
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share