06/12/2022
Moje życie jest nieustannym dziękczynieniem za ten ogromny dar! Nie tylko dlatego, że jest mi dane Ją widzieć, lecz przede wszystkim za to, czego nas uczy. Pragnę dziękować dobremu Bogu za każdą chwilę spędzoną z Matką Bożą - mówiła Marija Pavlović - Lunetti do słuchaczy włoskiego Radia Maria.
25 listopada 2022 r. dyrektor Radia Maria o. Livio Fanzaga przeprowadził telefoniczny wywiad z wizjonerką po objawieniu Matki Bożej.
O. Livio: Wydaje mi się, Marijo, że dzisiejsze orędzie jest przebogate, zawiera wiele propozycji i duchowych wezwań.
Marija: Dokładnie tak, Ojcze Livio. Dzięki Bogu, Maryja nadal jest z nami, wciąż nas prowadzi i daje nam orędzia. Czekając na orędzie, jak zwykle, staramy się wypełnić modlitwą cały dzień. A dzisiaj, kiedy Matka Boża przekazała nam orędzie, pomyślałam z wdzięcznością, że tak wiele osób mogło przybyć do Medjugorje, że są ludzie, którzy zaczęli się modlić, a w ich sercach narodziła się wiara, że w innych ludziach wiara się umocniła, że tak wiele osób odnalazło Boga przyjeżdżając tutaj, że ci ludzie wracają do swoich domów i modlą się, starają się iść przez życie z Bogiem i z Maryją. To jest wezwanie dla nas wszystkich, byśmy coraz więcej się modlili, by nasze życie stawało się modlitwą, byśmy potrafili nieść innym tę Miłość, którą zawsze daje nam Matka Boża.
Dlatego zachęcam wszystkich, byśmy w czasie Adwentu, który jest także czasem łaski, powrócili do Boga, poświęcając czas na modlitwę, ponieważ Matka Boża powiedziała, że przyszła, aby uczyć nas modlitwy. Dzięki temu będziemy mogli otworzyć nasze serca. Zaczynam myśleć, że bardzo często nie trzeba zbyt wielu słów. Nasze słowa bywają zbyteczne, czasem mówimy zbyt dużo, a modlitwa pozostaje czymś bardzo konkretnym. Ten czas jest dla mnie zaproszeniem do modlitwy, które kieruję także do was wszystkich, ponieważ modlitwa czyni cuda.
Widzieliśmy to na przykładzie licznych świadectw. Także poprzez świadectwo naszego życia. Dlatego dziękuję Matce Bożej za Jej obecność wśród nas, za to, że przychodzi do nas niestrudzenie, aż do dziś. Podziękujmy dobremu Bogu za to, że Ją do nas posyła, że pozwala Jej być z nami, za to, że Maryja stała się naszą nauczycielką. Ona chce, byśmy wykonywali z miłością wszystko, cokolwiek czynimy. Sądzę, że bez miłości nie ma życia, stajemy się nędzarzami. Właśnie dlatego zachęcam wszystkich w tym czasie oczekiwania, w tym czasie łaski, w tym czasie miłosierdzia, byśmy otworzyli nasze serca i starali się żyć modlitwą, zwłaszcza teraz, kiedy wchodzimy w czas Adwentu, oczekując na przyjście Dzieciątka Jezus.
O.L.: Z pewnością, kiedy ktoś przyjeżdża do Medjugorje, modlitwa jest tym, co najbardziej uderza: wszędzie, nie tylko w kościele, na całym wielkim placu otaczającym kościół, na wzgórzach – z każdego miejsca nieustannie płynie modlitwa i to jest coś wspaniałego. Jednak chciałbym Cię o coś spytać. Matka Boża podkreśla, że najważniejszą modlitwą jest Msza Święta, podczas gdy my, w świecie zachodu, także we Włoszech – niestety – widzimy, że młodzi ludzie zupełnie przestają przychodzić na Mszę Świętą. Być może praktykują modlitwę osobistą, ale są nieobecni w kościele. Chyba, że należą do jakiejś wspólnoty. Na Mszy Świętej nie widać młodzieży i dzieci. Co można zrobić w tej sprawie?
M.: Módlmy się… módlmy się. Jestem przekonana, że powinniśmy coraz bardziej żyć modlitwą. Nie trzeba wiele mówić, zbyteczne są puste słowa, podobnie jak wiele naszych planów. Myślę, że modlitwa jest tym co się naprawdę liczy, jako łączność z Bogiem. Bóg wie, co robić, my nie – ale modlimy się sercem i wszyscy jesteśmy do tego zaproszeni, by zanosić modlitwy do Boga. Matka Boża mówi, że powinniśmy być modlitwą, powinniśmy być miłością. Przez modlitwę każdy z nas staje się miłością dla tych wszystkich, którzy jej potrzebują, szczególnie w naszych rodzinach.
Dzisiaj, kiedy rodzina jest niszczona, Matka Boża prosi właśnie o modlitwę, zwłaszcza w rodzinie, prosi, byśmy przywrócili wspólną modlitwę w rodzinie. Tam, gdzie nie ma modlitwy, nie ma miłości ani nadziei. Dlatego mówię, że to bardzo piękna chwila: możemy w tym czasie podjąć decyzję, w oczekiwaniu na Boże Narodzenie, tworząc kącik z szopką możemy utworzyć także przestrzeń modlitwy w naszym domu.
O.L.: Matka Boża mówiła już od samego początku, żebyśmy mieli w domu jakieś miejsce, które zachęca do modlitwy rodzinnej, byśmy umieścili tam Pismo Święte. Teraz, w czasie Adwentu, może to być wszystko, co stanowi znak Bożego Narodzenia. Wszystko to może nam pomóc, byśmy mogli przygotować się do świąt, byśmy mogli otworzyć swoje serce.
M.: Tak! Dla osób w pewnym wieku to może być przepiękne wspomnienie lat młodości i dzieciństwa. Pamiętam z czasów komunizmu, że Boże Narodzenie przeżywaliśmy w sposób o wiele bardziej intensywny niż obecnie. Teraz dzisiejszy świat sprowadza te święta do wielkich zakupów i prezentów. Materializm i konsumpcjonizm. Nie ma miejsca na wymiar duchowy, który odszedł w zapomnienie. Dlatego Matka Boża nas prowadzi, pomaga nam odkrywać na nowo ten wymiar duchowy, którego tak bardzo brakuje naszym rodzinom, szczególnie w zasobnych, żyjących w dostatku rodzinach Europy zachodniej. Dobrobyt sprawił, że mamy mniej wrażliwości i skłaniamy się ku materializmowi. A Maryja wzywa nas do życia duchowego, byśmy umieli oderwać się od rzeczy materialnych.
O.L.: Kiedyś mówiłaś o tym, że jeszcze do niedawna, parę dziesięcioleci temu, gdy kończyło się drugie tysiąclecie, przed Bożym Narodzeniem konfesjonały były oblężone, ludzie stali w długich kolejkach, by się wyspowiadać. Czyli teraz, gdy Matka Boża zaprasza nas, byśmy zdecydowali się na Boga i wybrali nawrócenie, ma na myśli także przygotowanie do przeżywania tych świąt przez dobrą spowiedź?
M.: Dokładnie tak! Chodzi o takie właśnie przygotowanie. U nas jest piękny zwyczaj, chodzi się wczesnym rankiem na Mszę Świętą, która nazywa się „zornica” (jutrznia, Msza Święta o świcie – sprawowana w Adwencie, jak w Polsce roraty. We Włoszech nie ma Mszy Świętej roratniej. Wszystko, co zostało z przeżywania Adwentu, to święto Niepokalanego Poczęcia. Nie ma ani pieśni adwentowych, ani rekolekcji). Kiedyś jedynym światłem były tylko świece, które paliły się na ołtarzu. Teraz ludzie bardzo wzięli sobie do serca ten zwyczaj. Tu u nas jest wiele osób, które przyjęły ten piękny zwyczaj. Byłoby dobrze, gdybyśmy wszyscy zaczęli przeżywać to spotkanie z Bogiem, wcześnie rano, byśmy głębiej przeżywali spotkanie z Jezusem w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, w Eucharystii, w adoracji...
O.L.: Także jeśli chodzi o spowiedź w parafiach, może należałoby zachęcić ludzi do spowiedzi. Widzę, że w Medjugorje wszystko jest łatwiejsze… a kiedy wracamy do naszych parafii, jest o wiele trudniej. Odnoszę wrażenie, jakby sakrament spowiedzi został odsunięty na bok.
M.: Ojcze Livio! Matka Boża chce, byśmy brali wzór z parafii medjugorskiej, byśmy na jej przykładzie organizowali życie we własnej parafii. Przez obecność Maryi Bóg daje nam świętość, nawrócenie, miłość, byśmy mogli naprawdę przeżywać ten czas radości, czas prawdy – spotkanie z Bogiem, z Jezusem, który przychodzi na świat. Kiedyś Matka Boża powiedziała nam, żebyśmy przynieśli kwiat, jako dar serca dla Dzieciątka Jezus. Przez taki prosty gest także i my możemy stać się jak dzieci, we wnętrzu naszego serca, w naszych czynach, możemy stać się – jak powiedziała Maryja – bukietem kwiatów, który Ona che ofiarować swemu Synowi, Jezusowi.
O.L.: Matka Boża już wiele razy, w swoich orędziach z 25 dnia miesiąca, szczególnie w ostatnim czasie, także w dwóch ostatnich orędziach, dziś i w ubiegłym miesiącu, wciąż powtarza nam, że . To znaczy, Ona nieustannie nam to powtarza, tak jakbyśmy wcale Jej nie słuchali, w przekonaniu, że potrafimy sobie poradzić i bez Boga.
M.: Tak… Często mówię, że nawet nie próbuję komentować orędzia, bo jest na to za wcześnie, nie jestem gotowa… To orędzie jest bardzo zobowiązujące, a jednocześnie bardzo głębokie. Wiemy, że Maryja i Jej obecność to wielki dar. Trzeba przyswoić sobie te słowa, przemyśleć je na modlitwie, aby mógł się w nas narodzić ów duch maryjny, owa świadomość, że Najwyższy posłał do nas swoją Matkę, aby uczyła nas modlitwy, ponieważ modlitwa otwiera serce. Wolałabym nie mówić zbyt wiele, a raczej budzi się we mnie pragnienie modlitwy. Często powtarzam: zamiast tyle mówić, lepiej się pomódlmy. Jest w nas ta pokusa, żeby komentować, rozprawiać, coś robić, filozofować – a zapominamy o najważniejszej rzeczy, o którą prosi Matka Boża. A Ona mówi, żebyśmy otworzyli swoje serca przez modlitwę, bo to właśnie modlitwa otwiera serce, daje nadzieję i umacnia wiarę.
W pierwszych latach, pamiętam, że nie potrafiliśmy zbyt wiele, ale umieliśmy klęknąć do modlitwy, umieliśmy modlić się nieustannie, we dnie i w nocy… doświadczyliśmy czym jest modlitwa. Właśnie tego życzę każdemu z was, byście podczas modlitwy mogli doświadczyć osobistego spotkania z Bogiem. Sprzyja temu czas Adwentu, to odpowiedni moment dla każdego z nas: czas oczekiwania, okres Bożego Narodzenia, czas na spowiedź, czas przebaczenia i pojednania, w którym możemy odprawiać nowenny, odkrywać specjalne modlitwy, podejmować wyrzeczenia, dawać jałmużnę, być darem dla innych… Myślę, że w tym czasie, bardziej niż kiedykolwiek, możemy odkrywać także dar przebywania z własną rodziną.
W Europie zaczyna się zima. Ten czas sprzyja przebywaniu z rodziną, w cieple domowego ogniska. Niech to ciepło domowe stanie się miejscem, gdzie zapalimy świecę, umieścimy Pismo Święte, aby je wspólnie czytać i rozważać, gdzie możemy także porozmawiać ze sobą. Dzisiaj, niestety, w wielu rodzinach ludzie przestali ze sobą rozmawiać, nie mówiąc nawet o tym, żeby porozmawiać o Piśmie Świętym czy o Bogu. Bo uważają, że owszem - Bóg jest – ale gdzieś daleko. A Matka Boża przypomina, że Bóg jest z nami.
O.L.: Rzeczywiście, to zadziwiające, że nawet w rodzinie, między rodzicami i dziećmi, między mężem i żoną – ludzie obawiają się rozmawiać o Bogu i o sprawach religii. Rozmawia się o wszystkim – tylko nie o tym, tak jakby to była tylko sprawa osobista – i koniec. Jednak to jest bardzo niepokojące zjawisko.
M.: Owszem, niepokojące… ale przecież Pan Bóg posyła do nas swoją Matkę, a Ona mówi: nawracajcie się, powróćcie do Boga. Dlatego dziękujmy Jej za to, że jest z nami, z całego serca dziękujmy Jej za to, że odmieniła nasze życie i prowadzi nas do swego Syna, Jezusa. Moje życie jest nieustannym dziękczynieniem za ten ogromny dar! Nie tylko dlatego, że jest mi dane Ją widzieć, lecz przede wszystkim za to, czego nas uczy. Pragnę dziękować dobremu Bogu za każdą chwilę spędzoną z Matką Bożą, za każdą chwilę poświęconą wspólnej modlitwie na Wzgórzu Objawień, za każdą chwilę adoracji w kościele, na placu przed kościołem, późnym wieczorem czy nocą, kiedy byliśmy już bardzo zmęczeni, a jednak znajdowaliśmy na tyle siły by pójść, upaść na kolana przed Jezusem i powiedzieć Mu: Panie, Ty wiesz, Ty znasz nasze życie, nasze utrudzenie, całą naszą sytuację – Ty doskonale wiesz, czego nam potrzeba.
Kiedy otwieramy przed Bogiem nasze serce, często tak bardzo zranione, Bóg może działać, jednoczymy się z Jezusem poprzez modlitwę. Doświadczyłam tego po tysiąc razy w moim życiu, mówiąc: Panie Boże, posługuj się nami, ponieważ chcemy być Twoim narzędziem. Spraw, abyśmy z każdym dniem wielbili Cię coraz bardziej, by każdy dzień naszego życia był dziękczynieniem za to, że stworzyłeś każdego z nas, za to, że tu i teraz, w każdym momencie możemy własnym życiem świadczyć wobec tych wszystkich osób, które są daleko, które nie poznały jeszcze Miłości Bożej.
O.L.: Czytając orędzia Matki Bożej zachwycamy się ich pięknem. To są słowa z Nieba. Docierają do nas za Twoim pośrednictwem. A ty sama, jak to przeżywasz? Co czujesz?
M.: Za każdym razem przechodzę swego rodzaju kryzys, ponieważ czuję, że nie potrafię… Potrzebowałabym więcej czasu. Niekiedy staram się skrócić czas naszej rozmowy, ponieważ czuję potrzebę modlitwy. Po objawieniu chciałabym dłużej pozostać w ciszy, aby rozważać to wszystko, czym Bóg nas obdarza, za pośrednictwem swojej Matki. Uznaję doniosłość tego wielkiego daru, który otrzymałam, dla mojego własnego życia, dla parafii Medjugorje – lecz także dla innych ludzi. To dar całkowicie bezinteresowny. Pan Bóg działa posługując się nami, za sprawą tak wielu osób, które przyjęły orędzie Matki Bożej, a Ona zawsze nam przynosi swego Syna, Jezusa.
Powróciłam do sakramentów… my wszyscy powróciliśmy do sakramentów, ponieważ w pierwszych latach Maryja poleciła nam, byśmy znaleźli kierownika duchowego, byśmy zaczęli iść drogą świętości, w szkole modlitwy. Nie nauczyliśmy się tego do tej pory, nie potrafimy… ale staramy się ze wszystkich sił, całym naszym życiem, całym sercem… Dlatego nie przestaję dziękować Bogu z całego serca za ten przeogromny dar, nie tylko za obecność Matki Bożej, lecz także za to, że Maryja w sposób tak piękny, z tak wielką miłością, tak cierpliwie i niestrudzenie prowadzi nas do swego Syna Jezusa, cały czas, nieustannie.
O.L.: Mario… czyli będzie trzeba poświęcić cały miesiąc na rozważanie tych słów, a być może i to nie wystarczy… Jednak wydaje mi się, że jest pewna rzecz podstawowa. Zwykle pierwsze słowa wypowiedziane przez Matkę Bożą wskazują na treść całego przesłania. Tym razem mówi o modlitwie, o powrocie do Boga. Jak rozumiem, to jest rzecz najważniejsza w życiu każdej osoby. Teraz wchodzimy w czas Adwentu, a Maryja zaprasza nas do modlitwy. Wydaje mi się, że to najważniejsza nauka, którą powinniśmy przyjąć.
M.: Tak. W moim sercu i umyśle podzieliłam sobie to przesłanie na kilka części. Widzę, że mamy wiele do zrobienia, czeka nas wiele pracy. Mamy wybrać życie. To znaczy, mamy wybrać Jezusa Zmartwychwstałego. Spotykamy na co dzień wiele osób, które są jak chodzące trupy, mają w sobie serce martwe, zupełnie obumarłe – a Matka Boża mówi, byśmy wybrali życie a nie śmierć, wiele razy powtarzała, byśmy tęsknili za Niebem, myśląc o życiu wiecznym. Myślę, że jeśli będziemy więcej myśleć o życiu wiecznym, staniemy się lepsi, to dotyczy każdego z nas. A ten czas jest dla każdego z nas zaproszeniem, byśmy stawali się lepszymi ludźmi.
O.L.: Wiele razy mówiła, byśmy tęsknili za Niebem, że ludzkie życie jest jak kwiat, który rano się rozwija, a wieczorem więdnie i usycha. Powinniśmy powrócić do tej prostej wizji i takiego postrzegania świata.
M.: Także do prostej wiary, ponieważ bardzo często powinniśmy mniej mówić, a więcej się modlić. Odczuwam to coraz mocniej. Być może dlatego, że coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, jak wielki jest ten dar, który możemy przeżywać, którym Bóg nas obdarza.
O.L.: Chciałbym podzielić się pewnym doświadczeniem. Matka Boża bardzo często prosiła nas o modlitwę. Kiedy człowiek zaczyna wypełniać swój dzień modlitwą, życie bez modlitwy staje się wręcz niemożliwością. To coś pięknego, kiedy możemy o tym świadczyć. Kiedy człowiek zacznie się modlić, modlitwa staje się nie tyle trudem i wysiłkiem, co przemożną potrzebą i radością.
M.: Matka Boża mówi, że na modlitwie odkryjemy coś jeszcze: rodzi się i umacnia wiara. Modlitwa pozwala odkrywać i pogłębiać wiarę. Człowiek, który się modli, otwiera swoje serce, umacnia się i wzrasta jego wiara.
O.L.: ...a jeśli nie, staje się jak ten kwiat, który więdnie i usycha.
M.: Dokładnie! Dlatego nabierzmy otuchy. Odwagi! Zaufajmy Bogu, ponieważ Pan Bóg doskonale wie, czego potrzebujemy. W tym czasie Adwentu łączmy się w modlitwie w sposób szczególny, ufajmy Panu Bogu, bo On jest miłosierny i szczodry, posyła do nas swoją i naszą Matkę, aby nas prowadziła. Nie tylko dla naszego własnego dobra, lecz dla dobra całej ludzkości. Wczoraj obchodziliśmy 22 rocznicę śmierci Ojca Slavko. Ojciec Slavko był człowiekiem, który przyjechał do Medjugorje, przyjął orędzie Matki Bożej i w konkretny, praktyczny sposób wprowadził je w życie. Ja też to przeżyłam, wzięłam wiele rzeczy od niego, właśnie od niego uczyłam się, jak postawić Boga i Matkę Bożą na pierwszym miejscu w moim życiu. Codziennie rano była wspólna modlitwa, na Wzgórzu Objawień albo na Górze Krzyża. Dla niego to było bardzo ważne.
O.L.: Ojciec Slavko dał nam przykład, jak należy się modlić. Był dla wielu osób mistrzem życia duchowego. Podsumowując Twoje refleksje, Mario, możemy powiedzieć, że wchodzimy w okres Adwentu, który ma stać się dla nas czasem modlitwy, że powinniśmy przygotować się do Świąt Bożego Narodzenia przez dobrą spowiedź. Zapewne Matka Boża w Dniu Bożego Narodzenia przyniesie nam Dzieciątko Jezus, Króla Pokoju.
M.: Oczekując przyjścia Dzieciątka Jezus, pozostawajmy zjednoczeni w modlitwie, przeżywajmy komunię i Świętych obcowanie, pamiętając o tym, że my również powinniśmy dążyć do świętości.
Marija i o. Livio odmówili na koniec Magnificat oraz Chwała Ojcu, i o. Livio udzielił błogosławieństwa.
www.krolowa-pokoju.com.pl