11/07/2022
CHORWACJA BEZ SAMOCHODU (cz.1, niedramatyzowana)
Rzecz o transporcie publicznym...
Zacznę od tego, że przygody z WizzAir zaczęły się już w podróży do Dubrownika. Samolot opóźniony o ponad 2h, skutkiem czego na miejscu wylądowaliśmy około 23:00. Do apartamentu mieliśmy jakieś dziesięć kilometrów, dlatego jedynym wyjściem była taksówka, a precyzyjniej rzecz ujmując Uber. Do którego to wrócę jeszcze za jakiś czas, bo będzie to kluczowa kwestia w całej siedmiodniowej przygodzie bez auta... 10 km nocą, poza miastem: 170 KUN (~112 zł).
Mieszkaliśmy w połowie drogi między Dubrownikiem a dubrownickim portem lotniczym. 10 km do miasta, tyle samo do lotniska, a pomiędzy tymi dwoma punktami kursowała chyba najbardziej oblegana podmiejska linia autobusowa "10". O pełnej godzinie wyjeżdżała z Dubrownika, o pełnej z Cavtatu (miasteczko nieopodal lotniska), a przystanki pośrednie...
Tu już uaktywnia się typowe dla południowców podejście do życia, czyli "jak przyjedzie, to będzie". Zero precyzyjnych informacji, trzeba było wychodzić "na czuja". Momentami uciążliwe, ale do przełknięcia. Z istotnych faktów - bilet na 10 km trasę z Mlini (nasza baza) do Dubrownika - 18 KUN (~12 zł). Czteroletnie dziecko jeździło bezpłatnie, ale nie mam pojęcia jaka jest granica wiekowa tej "bezpłatności".
Wracając do Ubera...
Apartament mieliśmy - jak to w Chorwacji - teoretycznie blisko plaży, natomiast "na górze", czyli trochę trzeba było się powspinać. O ile schodzenie należało do prostych czynności, to już wchodzenie - szczególnie w wysokich temperaturach - mnie pozbawiało wszelkich sił (orientacyjna wysokość na jednym z załączonych obrazków). Moje lenistwo zasugerowało mi, żebym sprawdził, za ile Uberek podwiezie mnie nieco ponad kilometr po dość ostrych podejściach (podjazdach). Wychodziło 34 KUN (22 zł), co sprawiło, że po siedmiu dniach pobytu chyba zapracowałem na jakiś status gold w tej popularnej aplikacji.
A tak serio - przy trzech dorosłych osobach, w zależności od trasy i pory opłacalność jazdy autobusową komunikacją podmiejską zaczyna zbliżać się do uberowych kosztów. Oprócz kilometrowych podjazdów Uber był nieoceniony również przy dźwiganiu zakupów z miejscowego Konzuma, ale przede wszystkim przy wyprawie na oddaloną o kilkanaście kilometrów od naszej bazy plażę Pasjača - tam to już w opcjach autobusowych kompletnie nic nie dojeżdżało.
Co jeszcze zasługuje na wyróżnienie? Ano jakość usług chorwackiego Ubera, nieporównywalna z naszym. Żadnych turbanów czy gruzińskich flag - sami miejscowi kierowcy o wzorowej aparycji i w znacznej większości z biegłym językiem angielskim. Wyłącznie nowe, max. 5/6 letnie samochody z półki średniej / wyższej. Ekspresowy przyjazd na miejsce, no i przede wszystkim - atrakcyjnie cenowo. I o ile u nas korzystam sporadycznie, tak tam wręcz pokochałem Ubera. Trochę nie z własnej woli, ale jednak. 😅
Nie, nie jest to artykuł sponsorowany. 🤪
Niestety - to by było na tyle w kwestii cmokania, w drugiej części poruszę temat komunikacyjnych patologii, które jakąś część wyjazdu mocno mi zepsuły.
Pozdrav!