30/03/2021
Któż z nas nie zna na pamięć chociażby małego fragmentu „Pana Tadeusza”, czy „Pani Twardowskiej”, a jeżeli nie to na pewno tym się nie chwali. Dusza polskiej poezji, Adam Mickiewicz, zasłużenie nazwany królem polskich poetów, twórcą polskiego romantyzmu. Spuścizna naszego wieszcza narodowego jest ogromna, a wszystkie jego utwory powstawały tylko w języku polskim, chociaż uznawany również za wieszcza Litwy i Białorusi. Pisał po łacinie, której nawet był wykładowcą, po francusku, szczególnie spektakle w Petersburgu oraz tłumaczył z niemieckiego, ale te dzieła potraktowano jako jego zarobkową pracę, a nie twórczość. Kiedy Mickiewicz miał pięć lat, spadł z dachu w wyniku czego stracił przytomność. Polecony przez matkę opiece Najświętszej Panny, powrócił do życia, o czym wspomina w Inwokacji „Pana Tadeusza”, którego tworzy w Paryżu w roku 1834. Oto ten fragment:
„Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu)”.
W 2014 roku, rękopis „Pana Tadeusza” został wpisany na Polską Listę Krajową Programu UNESCO Pamięć Świata. Ciekawostką jest, że Mickiewicz nigdy nie odwiedził Krakowa ani Warszawy, za to Kraków stał się jego miejscem wiecznego odpoczynku. W szkole dominikańskiej pisząc wiersz jako uczeń 4 klasy został ukarany klęczeniem w kącie za to, że nauczyciel podejrzewał pracę domową Adama za dzieło jego taty , za co później profesor przeprosił Adama Mickiewicza i poradził, aby ten podążał tą drogą, bo stanie się dumą swojego kraju. Swoją żonę, młodszą o 14 lat, Celinę Szymanowską poznał w Rosji, z którą będzie miał sześcioro dzieci. Niestety w końcu życia Cecylia umrze w szpitalu dla obłąkanych w Vanves, co Adama zmusi do dalszych wędrówek. W ciągu życia ponad 40 razy zmienia miejsce zamieszkania. Do dzisiaj historycy wyszukują w dokumentach, jak wabił się pies Adama, który podobno często przeszkadzał mu w pisaniu. Pozostaje jeszcze wspomnieć o pomnikach A. Mickiewicza, których w Polsce jest bez liku, ale dwa zasługują na szczególną uwagę i tutaj zaskoczenie, bo największe pomniki wystawiły te miasta w których Mickiewicz nigdy nie był za życia: Warszawa i Kraków - w 1898 roku w setną rocznicę urodzin wieszcza. Krakowski pomnik przedstawia poetę stojącego na postumencie, u stóp którego na wielostopniowym cokole znajdują się cztery alegorie: Ojczyzna, Męstwo, Nauka oraz Poezja i dedykacja: „Adamowi Mickiewiczowi Naród”. Co roku pod pomnikiem rozpoczyna się konkurs szopki krakowskiej, a krakowscy maturzyści, w czasie studniówek, skaczą na jednej nodze wokół pomnika, wierząc, że liczba okrążeń będzie równa ocenom uzyskanym na ich maturze. Natomiast warszawski pomnik stoi na bardzo wysokim postumencie, który przebiegli Warszawiacy postawili Mickiewiczowi bez zgody okupanta. Nie było zakazu, więc pomnik podnieśli na 10 metrów wyżej. Władze rosyjskie przy otwarciu udzieliły tylko zgody na poświęcenie pomnika, bez żadnych przemówień. Niestety oba te i wiele innych pomników A. Mickiewicza po wojnie znaleziono w częściach na złomowisku w Hamburgu. Niemcy chcieli zniszczyć pamięć o poecie niszcząc jego pomniki i paląc księgi, lecz pamięć to nie tylko rzeczy materialne. Dzisiaj pomniki powróciły i ufam, że każdy P***k może z pamięci recytować teksty, które napisał nasz narodowy wieszcz.
Post scriptum: „ Ja rymów nie dobieram, ja zgłosek nie składam,
tak wszystko napisałem, jak tu do was gadam”.
po Warszawie