Anna The Explorer

  • Home
  • Anna The Explorer

Anna The Explorer Contact information, map and directions, contact form, opening hours, services, ratings, photos, videos and announcements from Anna The Explorer, .

Fabryka ParkourKażda osoba, która fascynuje się miejscami opuszczonymi i aktywnie eksploruje zapewne mogłaby napisać ksi...
21/08/2024

Fabryka Parkour

Każda osoba, która fascynuje się miejscami opuszczonymi i aktywnie eksploruje zapewne mogłaby napisać książkę dotyczącą przełamywania własnych, fizycznych słabości.

Po odwiedzeniu rzeczonej fabryki do swojej własnej książki mogłabym dodać całkiem obszerny rozdział o tym, jak w trakcie przeskakiwania przez przeszkody wykonywać szpagat.

Zazwyczaj nie warto zastanawiać się, czy dam radę. Czy się wespnę, wskoczę, przeskoczę, przecisnę. Myśl o tym, co znajduje się za murami przysłania wątpliwości o własnej elastyczności i sile mięśni.

Tym razem również nie warto było zaprzątać myśli wątpliwościami - fabrykę zastaliśmy w stanie, który wskazuje na to, że kolejnego ranka pierwsza zmiana będzie kontynuować proces formowania, wypalania, szkliwienia.

Resztę tej historii pozostawiam waszej wyobraźni.

Życie każdego człowieka z prawdziwą pasją składa się z momentów, które kolekcjonuje w swojej głowie. Następnie każdą z t...
07/06/2024

Życie każdego człowieka z prawdziwą pasją składa się z momentów, które kolekcjonuje w swojej głowie. Następnie każdą z takich chwil może przywołać z pamięci i obracać pod róznymi kątami, obserwować jak drogocenny kryształ mienijący się pod wpływem światła. Podróżnicy na każdej wyprawie w odwiedzonych miejscach zostawiają cząstkę swojej duszy, a do domu przywożą pamiątki. Mogą przywoływać wspomnienia, żeby żadne z nich z pamięci nie uleciało.

A Ty drogi obserwatorze, nie miałeś nigdy tak, że dopiero pamiątka dostrzeżona w kącie regału czy półki przywołała w Tobie wspomnienia chwil, które zdążyły już wyparować z pamięci? Zastanawiałeś się kiedyś co stanie się z tymi pamiątkami po Twojej śmierci?

Dom Podróżnika. Miejsce, które dotknęło mnie dokładnie tam, gdzie w największym stopniu jestem wrażliwa. Był sobie kiedyś ciekawy człowiek, z ciekawym gustem i interesującą historią. To, co po nim zostało widzicie sami.

Schron zaopatrzenia medycznego.Prosta droga w dół. Uderzający chłód, taki przeszywający do samych kości. Zapleśniale, wi...
17/04/2024

Schron zaopatrzenia medycznego.
Prosta droga w dół. Uderzający chłód, taki przeszywający do samych kości. Zapleśniale, wilgotno, ciasno. Pająków pełno. Powietrze gęstnieje, a ty schodzisz głębiej i wkraczasz w świat, który wcześniej widziałaś tylko na dziwnych filmach z żółtymi napisami.
Nie interesowało mnie za bardzo czy ktoś nas widział, czy ktoś będzie nas ścigał. W głowie miałam tylko dwie myśli: co ja tutaj robię? Jak to się stało, że dałam się namówić? Ja, przeciwniczka militariów i wszelkich spraw z militariami związanych.

Tego zapachu i odczucia nie da się ująć w słowach. Znów wkroczyłam w inny świat. Tak bardzo lubię powtarzać i powtórzę raz jeszcze: ja jestem tutaj, a cały świat toczy się gdzieś indziej, poza moim zasięgiem. Czas stoi w miejscu.

Ta wizyta była dla mnie momentem przełomowym. Wraz z przekroczeniem własnych granic dotyczących strefy komfortu (można w sekundę przestać bać się pająków? A można!) przekroczyłam też granicę estetyczną. Ogłaszam wszem i wobec: od dziś jaram się militariami.

Jak widać prawdziwa pasja potrafi wpłynąć na gusta i sprawić, że każda podróż smakuje intensywniej.
Poczekajcie, aż wjadę na grubo z tematem industrialu - którego też, do czasu, bardzo nie lubiłam :)

Dom, w którym pachnie babcią i śmiercią. Ktoś był, ktoś żył, ktoś umarł - śmiercią tragiczną. Kiedyś mieszkańców łączyło...
25/03/2024

Dom, w którym pachnie babcią i śmiercią.

Ktoś był, ktoś żył, ktoś umarł - śmiercią tragiczną. Kiedyś mieszkańców łączyło wspólne życie. Dzisiaj pozostał po nich tylko pusty dom.
Dom taki, jakich są dziesiątki tysięcy. Klasyczne dla tamtych lat połączenie mebli w ciemnej politurze, całej palety odcieni czerwieni, doprawione skrzypiącym pod stopami parkietem. No i dywany w klasyczne, geometryczne wzory jako wisienka na torcie designu końcówki lat 80. Co odróżnia ten konkretny, niepozorny domek? Okrutna historia zbrodni, której był cichym świadkiem.

Jak się czujesz oglądając łóżko, w którym ktoś zmarł? Jak to przeżywasz, jak tego doświadczasz?

Tutaj czas się zatrzymał. Jedyną oznaką przemijania jest gruba warstwa kurzu pokrywająca wszystko w zasięgu wzroku. Czas i pęd życia są poza nami, tam - na zewnątrz. Nieprzeciętna cisza i absolutny spokój tego miejsca są tak dojmujące, że daje wrażenie zawieszenia pomiędzy światami.

Spodziewałam się ciarek na plecach i trzaskających drzwi. Zastałam smutny, cichy i pusty dom. Nie brakowało pamiątek po dawnym życiu mieszkańców, zapasów w kuchni, szklanek z niedopitą kawą. Nie o taką "pustkę" chodzi... Gdybym nie wiedziała, do jakiego zdarzenia doszło w tym miejscu, to jego aura nie naprowadziłaby mnie na prawidłowe tory. Nic poza kurzem nie wisi tutaj w powietrzu. Dziwne to i ciekawe uczucie.

PS. Witam po zimowej przerwie :)

Każde odwiedzone miejsce niesie ze sobą jakąś historię. Czasem człowiek się zastanawia, czasem już przed wizytą zdążył p...
31/01/2024

Każde odwiedzone miejsce niesie ze sobą jakąś historię. Czasem człowiek się zastanawia, czasem już przed wizytą zdążył poczytać, z jakich powodów nikt nie dogląda danego obiektu. Odwiedzajac to które widzicie, nawet nie trzeba było się zastanawiać.
Myśl "komuś nie wyszło" uderza w twarz, na pierwszy rzut oka.

Obiekt z potencjałem, w atrakcyjnej lokalizacji, z masą środków włożoną w wykończenie i wyposażenie. Życie jednak bywa takie, że czasem coś komuś po prostu nie wyjdzie.

Tak, jak zazyczaj słowa same przekuwają się z palców w tekst na monitorze, tak tym razem przykre wrażenia płynące z eksploracji blokuje mnie przed długim opisem. Nikt nas nie nie gonił, nikt na nas nie krzyczał, a jednak... Z taką dozą przykrości patrzy się na te zdjęcia, prawda?

Ktoś miał pomysł, plan i pieniądze.
Zostały stosy talerzy, ciąg krzeseł oraz głucha cisza przerywana dźwiękiem pędzących samochodów.

Pałac Dwóch Światów. Nie wiedziałam, gdzie tym razem wyruszamy. Piąta rano, piasek w oczach i kilkanaście punktów na map...
21/01/2024

Pałac Dwóch Światów.
Nie wiedziałam, gdzie tym razem wyruszamy. Piąta rano, piasek w oczach i kilkanaście punktów na mapie. Kto by się przejmował tym gdzie? Ważne, że w kierunku kolejnej przygody.

Zwiedzanie wydmuszek to też pewna przygoda. Chodzę, cykam zdjęcia. Piętro po piętrze podążam za swoimi towarzyszami. W pewnym momencie, po zejściu z jednego z pięter widzę M. stojącego pośrodku korytarza na baczność. Tak niestandardowo dumnie, rękami podpiera boki, a na twarzy ma uśmiech od ucha do ucha. Cichym głosem (bo w końcu to na urbexie, co nie?) oświadcza: JEST!

Widząc piękną, rzeźbioną supraportę ukazującą Jezusa błogosławiącego dzieci z tyłu głowy mam cytat z Biblii:
«Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże.»

Od razu wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek odpalę profil dedykowany urbexowi, to to miejsce nazwę Pałacem Dwóch Światów. W 90% wypruty z drewna i metalu. W pozostałych procentach dający smaczek tego, jak pięknym miejscem był lata temu.

Mnie po przekroczeniu progu kaplicy zaparło dech. Mijając ten obiekt i nie mając o nim wiedzy nikt nigdy nie zgadłby, co kryje te kilka okien schowanych za krzakami.

Mam nadzieję, że również i na Was zrobi wrażenie.

***
Zakończyć tą relację hasłem "wejście za zgodą" to byłoby zbyt wiele. Wejście z czymś w typie zgody, co kosztowało nas zdecydowanie za wiele nerwów. Gorąco ZNIE-CHĘ-CAM do odwiedzania wyżej pokazanego miejsca na własną rękę. Choć patrząc na stan budynku oraz to, co w sobie skrywa na usta ciśnie się, trochę prześmiewczo:
«Pozwólcie fotografom uwieczniać mnie, nie przeszkadzajcie im; póki jeszcze stoję w jednym kawałku.»

"Ej, a podrzuci ktoś coś nawiedzonego?"Sceptycznie podchodzę do tematów nawiedzień, duchów, straszeń i innych sił nadprz...
03/01/2024

"Ej, a podrzuci ktoś coś nawiedzonego?"
Sceptycznie podchodzę do tematów nawiedzień, duchów, straszeń i innych sił nadprzyrodzonych. Moje podejście prosto można skwitować hasłem: nie wierzę. Nie wiem czy bardziej zdumiewa mnie, czy bawi paranormalna część urbexu, ale ja jak to ja, nie mam zamiaru szkalować czegoś, co jest mi nieznane.

Nieznane było dość długo bo ani takich miejsc nie szukałam, ani nawet nie zwracałam większej uwagi na paranormalny aspekt zwiedzanych lokalizacji.

Mało sytuacji w życiu utarło mi nosa tak, jak zwiedzanie pensjonatu, który widzisz na zdjęciach. Każde miejsca ma jakąś swoją aurę, swój charakter i atmosferę, ale w czasie żadnej innej eksploracji nie mieliśmy z tyłu głowy dziwnych myśli, że chyba nie jesteśmy tu mile widziani. Martwe ptaki na drodze, trzaskanie drzwiami, ciągłe uczucie niepokoju zwieńczone widokiem zsuwającego się po dachu gontu w momencie, gdy jeden z towarzyszy zdążył zaalarmować: odsuń się! Bo zaraz na łeb Ci spadnie.
No, byłoby spadło.

Wycofując się po cichu, nawet nie sprawdzając zrobionych zdjęć ani otoczenia obiektu, odjechaliśmy w ciszy.

Pensjonat obfitował też w inne dziwności (które po wkręceniu sobie tego trzaskania drzwiami pewnie tylko bardziej potęgowały niepokój) takie jak styropianowe meble, dziwny rozkład i podział wyposażenia w pomieszczeniach, czy zdjęcie toalety na półce w szafie.

Wracając do pytania otwierającego fotorelację - czy podrzucę coś nawiedzonego? Nie podrzucę nic nawiedzonego bo przecież nawiedzone miejsca nie istnieją.

Czy sceptycyzm jest początkiem wiary? Również nie. W tym przypadku był chichotem losu pokazującym, że niektóre zjawiska spotkają Cię tam, gdzie najmniej się ich spodziewasz.

Urbex za 5 milionów polskich złotych.Mało jest miejsc, które tak otwarcie zapraszają do rewizyty. Kompleks zabudowań, kt...
13/12/2023

Urbex za 5 milionów polskich złotych.

Mało jest miejsc, które tak otwarcie zapraszają do rewizyty. Kompleks zabudowań, które widzicie został wyceniony na nieco ponad 5 milionów. Tam, gdzie życie toczy się swoim powolnym tempem, a wybrańcy znaleźli swoje miejsce na ziemi, kryje się takie oto cudo.
Cudo pełno niedotkniętych wandalizmem detali. Hektary ziemi, po której swobodnie hasa sobie dzika zwierzyna.
Niezmiernie milo było mi wślizgnąć się w tą całkiem odmienną rzeczywistość i poznać historie polskich patriotów, którzy niegdyś zarządzali tym majątkiem.

Mam nadzieję, że był to nasz jedyny urbex, który skończył się na cmentarzu :)

Sztuka sakralna fascynuje mnie niezmiennie od lat. Zapach kadzidła utrzymujący się bardzo wyraźnie pomimo faktu, iż od l...
12/10/2023

Sztuka sakralna fascynuje mnie niezmiennie od lat. Zapach kadzidła utrzymujący się bardzo wyraźnie pomimo faktu, iż od lat w tym miejscu trybularz stoi pusty. Gra kolorowych świateł, której dyrygują witraże. Woń drewna, zimno ciągnące od marmurowych posadzek i ta atmosfera... Możnaby człowieka w opasce na oczach wprowadzić do kościoła lub kaplicy, a on od razu wiedziałby, gdzie się znalazł.

Cały ten cichy spektakl został stworzony w taki sposób, by od setek lat silnie oddziaływać na zmysły wiernych. Albo i nie wiernych - takich, którzy wślizgnęli się w opruszonych pyłem, brudnych ubraniach, z latarką w jednej dłoni i aparatem w drugiej.

Tutaj witraże zostały w znacznej części wybite dawno temu, a dziury po nich zasłonięte tym, co było pod ręką. Na przykład elementami XIX wiecznych mebli. Na szczęście środek kaplicy, poza naturalnym rozkładem, nie został zdewastowany ludzką ręką.

Za lasami, za górami, za kilkoma granicami...Są takie miejsca, w których każdy szmer odbija się w bębenkach echem nie ta...
03/10/2023

Za lasami, za górami, za kilkoma granicami...
Są takie miejsca, w których każdy szmer odbija się w bębenkach echem nie tak dawnej świetności. Po chwili sam już nie wiesz, czy to dźwięki pracującego drewna i innych elementów konstrukcji budynku, czy to stukot kółek walizek ciagniętych przez gości, którzy liczą na szybkie zameldowanie oraz dobrą pogodę.

Są takie miejsca, w których energia nadal jest żywa. Wcale nie chodzi mi tu o energię elektryczną, pościelone łóżka, nieprzeterminowane produkty w kuchni. Po zdjęciach widać, że obiekt jest "z pełnym wyposażeniem, NIEDOTKNIĘTY, jedyny taki - zobacz, kliknij, subskrybuj" ;)
Po prostu jest w nim coś, co sprawia, że boisz się nawet uruchomić światło latarki. Tak jakby ludzie opuścili to miejsce, ale ono nadal miało w sobie tą iskrę i chciało tętnić życiem.

Na temat każdej zwiedzanej lokalizacji staram się zaczerpnąć jak najwięcej wiedzy. Przecież o to w tym całym urban exploration chodzi. Eksploracja nie kończy się na zamknięciu za sobą drzwi czy okna.
Stąd też wiem, że obiekt ten był niekochany. Utrzymany w typowym dla okolicy stylu, z wierzchu zadbany, choć całkowicie niekochany.

Każdego takiego miejsca z potencjałem szkoda. Zanim zrobi się szkoda nie tylko mi, ale i kolejnym inwestorom uchylam przed Wami rąbka tajemnicy oraz zapraszam do obejrzenia obszernej fotorelacji.

Dworek Myśliwski. Mnogość detali i stan zachowania tego miejsca przyprawiają o zawrót głowy. Czemu służył i jaki był gus...
03/09/2023

Dworek Myśliwski. Mnogość detali i stan zachowania tego miejsca przyprawiają o zawrót głowy.
Czemu służył i jaki był gust właścicieli - tego nie trzeba zgadywać.
Jeden z głównych pokoi, sądząc po rodzaju oraz ilości leków pozostawionych wokół łóżka służył Mamie lub Babci. Uwielbiała psy wszelkiej maści, a wezgłowie łóżka wieńczył mały ołtarzyk ze zdjęć psów. Psów ras używanych do polowań na dziką zwierzynę, a jakże 😉

Pomimo dość makabrycznego (przynajmniej dla mnie - podchodzącej antypatycznie do zabijania jakichkolwiek istot tylko dla przyjemności) motywu przewodniego w całym obiekcie panowała błoga aura.

Może było to spowodowane okolicznościami, w jakich dworek został opuszczony, a może tym, że nigdzie nam się nie spieszyło i byliśmy ukryci za pasmem gęstych drzw odgradzających Dworek od cywilizacji? Bardzo lubię takie eksploracje bez spiny, kiedy można na spokojnie zajrzeć w każdy kąt.

Kaplica z wyjątkowo awangardowym ołtarzem była wisienką na torcie. Jak już, moi drodzy Obserwatorzy dobrze wiecie - sztuka sakralna i obiekty związane z wiarą wszelaką są szczególnie bliskie memu sercu.

Dla ciekawskich: data na kalendarzu to 2001.
Zapraszam do galerii zdjęć z tej kapsuły czasu 🧐

Uniwersytet pod ochroną. Zapowiadany już wcześniej kolejny obiekt na moim profilu, który związany jest ze szkolnictwem -...
05/08/2023

Uniwersytet pod ochroną. Zapowiadany już wcześniej kolejny obiekt na moim profilu, który związany jest ze szkolnictwem - tym razem szkolnictwem wyższym.
Najbardziej obszerna jak do tej pory galeria. Odwiedzone miejsce jest szczególnie bliskie memu sercu z wielu różnych, nie tylko urbexowych powodów ;)
Jest to też lokalizacja, która przyszła do mnie sama. Szukaliśmy jej tygodniami, a ciągle była pod naszymi nosami.

W murach Uniwersytetu zostało mnóstwo artefaktów z czasów jego świetności. Spakowana i przygotowana do brakowania dokumentacja, plansze edukacyjne, kilka perełek designu lat minionych i... TA AULA! Chociaż ze względu na ilość i wielkość okien umieszczonych w auli i obecność ochrony człowiek czuł się trochę jak kaczka u szczytu sezonu łowieckiego, to i tak spędziliśmy w niej najwięcej czasu. Na zdjęciach widać też podział budynku na część "po remoncie", który miał miejsce w połowie lat 90, i tą przed remontem.

W niedługim czasie pojawi się relacja z drugiego z miejsc zwiedzonych w mojej urbexowej karierze, które szukało mnie, a nie ja jego. Ale musi ono jeszcze trochę poczekać w archiwum na swoją kolej, gdyż nadal jestem pod ogromnym wrażeniem jego wspaniałości, uroku i okoliczności, w jakich do niego trafiłam. Obserwujcie mój profil bo warto czekać :)

Hotel jakich setki:✔️ w pięknym otoczeniu natury✔️ przy drodze✔️ z atrakcyjnym widokiemA jednak skrywał w sobie kilka ci...
26/07/2023

Hotel jakich setki:
✔️ w pięknym otoczeniu natury
✔️ przy drodze
✔️ z atrakcyjnym widokiem

A jednak skrywał w sobie kilka ciekawych kadrów.
Mam słabość i do designu lat minionych, i do hoteli jako obiektów urbexowych, więc mogę nie być obiektywna - oceńcie sami ;)

W czasie eksploracji czas umilało mi towarzysto 19th Meridian Urbex (jak zawsze) oraz ŻYŁA - Project Urbex

Dworek z Toyotą. Miejsce na końcu świata. Z dość smutną historią, choć jak i moje serce przepełnione miłością do rzeczy ...
16/07/2023

Dworek z Toyotą.
Miejsce na końcu świata. Z dość smutną historią, choć jak i moje serce przepełnione miłością do rzeczy pięknych i wyjątkowych.
Eklektyzm pełną parą.
Nawet tytułowa Toyota w moim ulubionym dla pojazdów kolorze - oczywiście najszybszym - czerwonym.
Czy chodziły mi po głowie myśli, by pakować walizki, posprzątać i po prostu się wprowadzać? Być może :)

Chodząc po włościach niegdysiejszego właściciela tego pałacu próbowałam odnaleźć dawne elementy architektury ogrodu - znalazłam. Przecież pałac bez ogrodu nie istnieje.
Koniecznie muszę tam zawitać w zimie. W porze letniej natura, która upomniała się o swoje, nie pozwala w pełni docenić przepięknych rzeźb, alejek i latarni.

Jednym z moich ulubionych aspektów urbexu jest wrażenie podróży w czasie. Tego dnia wstałam (nieprzyzwoicie wcześnie) ra...
10/07/2023

Jednym z moich ulubionych aspektów urbexu jest wrażenie podróży w czasie. Tego dnia wstałam (nieprzyzwoicie wcześnie) rano, spakowałam plecak, zrobiłam kanapki i ruszyłam do szkoły. Dokładnie tak, jak bywało to 10 lat temu :)

Może i obiekt odkrywczy nie jest, ale w rankingu "najbardziej uśmiechogenne" uplasował się na podium. Przywołał w mózgu te wspomnienia, które już bardzo mocno wyblakły.

No i tym razem nikt nie krzyczał, że po korytarzu biegać nie wolno ;)

Miłego oglądania, a dla fanów szkolnictwa po cichu zapowiadam, że jeszcze w te wakacje pojawi się kolejna fotorelacja z placówki ściśle związanej z nauczaniem.

W wyprawie jak zawsze towarzyszył 19th Meridian Urbex

3... 2... 1... Startujemy. Daleko pośród pól mieści się spokojna, choć całkiem licznie zamieszkana, cicha wieś. Przy głó...
02/07/2023

3... 2... 1... Startujemy.

Daleko pośród pól mieści się spokojna, choć całkiem licznie zamieszkana, cicha wieś. Przy głównej drodze stoi budynek, który skrywa w swoim wnętrzu kaplicę i liczne pokoje.

Swoim urokiem urzekł mnie przekolorowy, niespotykany w takim wydaniu witraż w kaplicy. Ciekawostką były też gazety sprzed 100 lat pisane gotycką czcionką.
Piękne kafelki na korytarzach, ciekawe meble (łazienka w szafie? Proszę bardzo!) i... zobaczcie sami :)

Address


Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Anna The Explorer posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share