20/05/2020
Trochę współczesnej historii :)
Kwiecień 2019, Petra. Jordania
Być jak Indiana Jones
Zapewne większość z Was doskonale pamięta scenę z filmu „Indiana Jones i ostatnia krucjata” podczas, której młody żądny przygód Indiana Jones w towarzystwie swojego ojca w poszukiwaniu Świętego Graala wjeżdża konno do ogromnego kanionu na, końcu, którego ukazuje im się momentalna wykuta w skale ogromna budowla. Mityczny skarbiec, który robi oszałamiające wrażenie. Oglądając tą scenę można odnieść wrażenie, że faktycznie te fascynujące miejsce ukryte jest tak, że dostęp do niego mają tylko nieliczni. Tylko Ci, którzy pokonają morderczą wędrówkę, której zwieńczeniem i nagrodą jest dotarcie do tego mitycznego miejsca.
Brzmi pięknie i fascynująco niczym prawdziwa dzika przygoda. Niestety rzeczywistość Petry obecnie jest zgoła inna.
Dotarcie tam nie wiąże się z kilkudniową wędrówką z ogromnym upale z ryzykiem, że możemy z wyprawy w ogóle nie wrócić. Do centrum turystycznego możemy dotrzeć obecnie taksówką, samochodem bądź autokarem zarówno wycieczkowym jak i lokalną linią.
Nadal czeka nas przejście fantastycznym kanionem, który co i rusz zapiera nam dech swoimi kształtami i żeby je móc podziwiać co chwilę musimy zadzierać wysoko głowę do góry, ale….musimy też co chwilę uważać bo razem z nami podążają również setki innych poszukiwaczy skarbów pragnących tych samych doznań co my i po prostu trzeba uważać żeby kogoś nie zdeptać. Do tego jeszcze należy uważać na złowrogie hordy małych dzieci, które co i rusz próbują nam zepsuć urok miejsca wciskając nam pocztówki i inne drobiazgi tego mitycznego miejsca.
Po blisko 15 minutach marszu kanionem następuje najważniejszy i z wielu punktów widzenia najlepszy moment naszej podróży, a jak się potem okazuje też dla wielu innych wielbicieli Indiany Jonesa ostatni punkt podróży (bo w sumie po co iść dalej skoro dotarliśmy tam gdzie Harrison Ford prawda?)
Wyobraźcie to sobie…Maszerujecie ogromnym kanionem, wiecie, że coraz bliżej jest cel waszej wędrówki, miejsce tak fascynujące i tak piękne i tak nierealne, że ciężko to sobie wyobrazić. Jeszcze tylko kilka kroków, jeden zakręt i ostatnia prosta i już pomalutku widać pierwsze zarysy budowli widoczne między ścianami kanionu. W końcu wychodzicie z kanionu i padacie z wrażenia na kolana. Przez kilka chwil nie jesteście w stanie nic powiedzieć, ale czujecie coraz większą radość niczym Indiana Jones w Ostatniej Krucjacie. Przed Wami znajduje się mityczny skarbiec wykuty w przeogromnej skale.
I tak fantastycznie wygląda to tylko w naszej wyobraźni. Bo do tego trzeba dodać przeogromny tumult, hałas i zgiełk wywołany setkami spragnionych przygód turystami, naganiaczami, przewodnikami i ogromną ilością dzieci. Nie sposób znaleźć krótkiego momentu na zadumę ponieważ co chwilę albo ktoś nas przeprasza we wszystkich językach świata ponieważ chce przejść bądź próbuje zrobić zdjęcie z jak najmniejszą ilością homo sapiens w tle żeby choć trochę oddać urok i nutkę tajemniczości na jakie te miejsce tak naprawdę zasługuje.
c.d.n.