Tripy Z Krisem

  • Home
  • Tripy Z Krisem

Tripy Z Krisem Grupa pozytywnie zakręconych ludzi która lubi wycieczki górskie jak i inne ciekawe Tripy

04/02/2025

Tripy Z Krisem
Serdecznie zapraszamy do III edycji Marszu z Pszczyny do Mysłowic.
Start 8.15 Rynek Pszczyna
33 km trasy
Meta Mysłowice -Wesoła ,Zalew Fala

25 stycznia udaliśmy się z samego rana w kierunku Beskidu Niskiego a dokładnie do miejscowości Izby gdzie spokojnie możn...
04/02/2025

25 stycznia udaliśmy się z samego rana w kierunku Beskidu Niskiego a dokładnie do miejscowości Izby gdzie spokojnie można zaparkować obok Końskiej Doliny.
Jadąc po drodze było przyjemnie i słonecznie jednak po wyjściu z auta zapanowała istnie zimowa aura. Było bardzo mglisto i wietrznie z dużą ilością białego puchu pod nogami. Z wyżej wymienionej miejscowości Izby kierujemy się bezszlakowo w kierunku czerwonego szlaku do którego bardzo łatwo się dostać dość szeroką drogą. Docierając do czerwonego szlaku kierujemy się w lewo i po kilku minutach stajemy u stóp tzw. "Ściany Płaczu". Tu trzeba czasami się rozpaczliwie powspinać między kamieniami i wystającymi korzeniami. Jest dość stromo i zdarza się iść na czworaka by pomóc sobie rękami. Szybko docieramy na szczyt Góry Policyjnej czyli Lackowa 997m.n.p.m. i najwyższy szczyt Beskidu Niskiego.
Kierujemy się dalej czerwonym szlakiem w kierunku żółtego lecz w połowie drogi odbijamy w lewo na nieoznakowany szlak w kierunku Cerkwii pw. Św. Michała Archanioła z 1796r. , zaglądamy do środka i idziemy dalej mijając kapliczkę. Pod koniec szlaku siadamy nad brzegiem rzeki Biała , robimy piknik żeby przed powrotem dobrze się posilić i uzupełnić płyny.

Kolejna, 6 edycja wejścia na Czantorię w krótkich gaciach. Tripy po raz drugi się meldują na starcie w około 3000 tłumie...
12/01/2025

Kolejna, 6 edycja wejścia na Czantorię w krótkich gaciach. Tripy po raz drugi się meldują na starcie w około 3000 tłumie, razem z Mors Ferajną z Mysłowic. Idziemy w pięknych piżamach i jesteśmy obdarowani na szczycie za stroje. Oczywiście charytatywnie wrzucamy kasę do puszki i zmuszeni szybkim powrotem zjeżdżamy kolejką w dół. O zmęczone oczy zadbaliśmy w Maczku w strojach, tak więc było znowu miło, a caffe weszło jak woda.

Ostatnia porcja foteczek z Katalonii
11/11/2024

Ostatnia porcja foteczek z Katalonii

Kolejna porcja z 3 dnia pobytu w Barcelonie
11/11/2024

Kolejna porcja z 3 dnia pobytu w Barcelonie

3 dzień w Barcelonie to ostatni dzień zwiedzania. Z samego rana jemy śniadanko i kierujemy się w stronę Placa de Catalun...
11/11/2024

3 dzień w Barcelonie to ostatni dzień zwiedzania. Z samego rana jemy śniadanko i kierujemy się w stronę Placa de Catalunya, po drodze jednak zatrzymujemy się przy Casa Batlló, budynek mieszkalny znajdujący się przy Passeig de Gràcia 43 w Barcelonie, w rejonie Eixample, przebudowany w latach 1904–1906 przez Antoniego Gaudíego. Gaudí zaprojektował także detale wyposażenia wnętrz – meble, oświetlenie, żyrandole itp.
Pod dostaniu się na plac kierujemy się na najsłynniejszą ulicę w Barcelonie, czyli La Rambla ( takie nasze Zakopiańskie Krupówki) , nam osobiście nie przypadła do gustu o szybko zeszliśmy w kierunku Catedral de Barcelona aby stąd rozpocząć zwiedzanie chyba najładniejszej dzielnicy Barri Gotic. Tu nie ma co opisywać, tu cza po prostu być. W między czasie weszliśmy na obiad do Tapas Avinyo na najlepszą Paelle, była pyszniutka!!! Oznaczyliśmy ją Naszą flagą Tripową.
Następnie kilka kroków "Krupówkami" i oglądamy Palau Güell położony w centrum Barcelony, w dzielnicy El Raval przy Carrer Nou de la Rambla. Killa kroków dalej dochodzimy do pomnika Krzysztofa Kolumba na południowym krańcu La Rambla, który został wybudowany w 1888r.
Za pomnikiem odbiliśmy w lewo i najpierw idąc Moll de les Drassanes mijamy Rambla de Mar a następnie Moll de Bosch i Alsina idziemy w kierunku La Barceloneta i jej Playa de Barceloneta mijając Barcelona Port Vell. Obrazki tu są przepiękne, nie da się po raz kolejny opisać widoków. Na plaży z powodu napiętego harmonogramu spędzamy kilka chwil, mocząc nogi w dość ciepławej wodzie, na samej plaży było mnóstwo ludzi czerpiących sił z pięknej pogody i temperatury ok.25 stopni.
W drodze powrotnej do hotelu spokojnym krokiem chodziliśmy po zakamarkach dzielnic by zobaczyć wspaniałą architekturę Barcelony.
Mi osobiście udało się pierwszy raz pojechać metrem, były to 3 przystanki ale były, hehhee.
Wieczorem w sumie dobiegła końca Nasza przygoda w Barcelonie bo z samego rana już musimy wracać do Polski.

I druga porcja fotek z dugiego dnia 2/2
10/11/2024

I druga porcja fotek z dugiego dnia 2/2

Drugi dzień w Katalonii rozpoczynamy pobudką o 7 rano, schodzimy na parter i jemy pyszne śniadanka, mi osobiście przypad...
10/11/2024

Drugi dzień w Katalonii rozpoczynamy pobudką o 7 rano, schodzimy na parter i jemy pyszne śniadanka, mi osobiście przypadło do gustu na słodko.
Dziś wybieramy się do Parku Güell ale najpierw za dnia idziemy odwiedzić pełni zachwytu Katedrę Sagrada Familia która po raz kolejny nas mocno urzekła.
Kierujemy się dalej w stronę parku ładnym deptakiem i nagle napotykamy budowlę której nie mieliśmy na naszej rozpisce, czyli Hospital de la Santa Creu i Sant Pau. Przepiękna budowla.
Jesteśmy już w Parku Güelli o to on, ogród z elementami architektonicznymi w Barcelonie przy ulicy Olot, bocznej alei Santuari de la Muntanya, w północno-centralnej części miasta. Zaprojektowany przez katalońskiego architekta Antoniego Gaudíego na życzenie jego przyjaciela Eusebiego Güella, przemysłowca barcelońskiego, który – zauroczony angielskimi „miastami-ogrodami” – przedsięwzięcie sfinansował. Projekt w założeniu miał być osiedlem dla bogatej burżuazji, obejmującym 60 działek na powierzchni ok. 20 ha w pobliżu tzw. Łysej Góry. Prace trwały w latach 1900-1914. Projektu tego Gaudí nigdy nie ukończył. To trzeba zobaczyć na żywo, nie da się opisać.
Kolejnie udajemy się do malutkiego Parku De Les Aigües a następnie do przypadkowego baru by zjeść obiadek, Bar Barcelona okazał się strzałem w dziesiątkie, mały, skromny z pysznymi tapasami. Następnie na deser udaliśmy się do Petit Restaurant Grupy Firo na słynny Crema Catalaña.
Na koniec po Barcelońskiej wędrówce zahaczyliśmy jeszcze o Tapas Verdi by z pełnymi brzuszkami grzecznie iść spać.
Pierwsza część fotek z drugiego dnia pobytu.1/2

Nadlatuje 2 porcja fotek z pierwszego dnia pobytu w Barcelonie
09/11/2024

Nadlatuje 2 porcja fotek z pierwszego dnia pobytu w Barcelonie

No i wreszcie nadszedł ten długo oczekiwany dzień. Pobudka 1.25 rano i przejazd na lotnisko do Krakowa. Szybka odprawa i...
09/11/2024

No i wreszcie nadszedł ten długo oczekiwany dzień. Pobudka 1.25 rano i przejazd na lotnisko do Krakowa. Szybka odprawa i oczekiwanie na wylot do Barcelony. Wchodzimy na pokład. Startujemy we mgle i lekkim deszczyku co diametralnie się po kilku minutach zmoenia na piękny wschód słońca i widok na tatry z lotu ptaka.
Lądujemy...w słoneczku w pełni podekscytowani.
Najpierw szukamy komunikacji aby dojechać w kierunku stadionu Camp Nou. Udaje nam się podjechać busem A2 za 7.25€ od osoby na Placa Espanyol skąd rozpoczęliśmy Naszą przygodę oraz zwiedzanie stolicy Katalonii. Powolnym spacerkiem idziemy przez większe i mniejsze ulice miasta i jesteśmy zaskoczeni jednym faktem, hiszpanie palą więcej papierosów od Nas, napotykamy wiele osób z papierosami, co chwilkę popielniczki na chodnikach oraz kioski "Tabac". Kolejną rzeczą która już na wstępie nam utkwiła w głowie to liczne ciastkarnie i piekarnie oraz sklepy warzywno-owocowe, w których spotykamy nasze rodzime grzyby, rydze oraz czasami kurki.
Jesteśmy już w muzeum Camp Nou i ku zaskoczeniu jesteśmy zaskoczeni, jak dla Nas dość słabe, prócz mega licznych pucharów zdobytych przez wiele sekcji sportowych FC Barcelony. Nie będę się rozpisywał na ten temat bo taras widokowy na nowy stadion to również zaskoczenie bo widzimy tylko metalowe szyny przypominające stadion. Dla nas po obejrzeniu licznych filmików z tego miejsca , to miejsce zasługuje na 5/10.
Idziemy już w kierunku naszego hotelu, pogoda piękna a odczuwalna temperatura to jakieś 25 stopni. Koło 14.00 meldujemy się w pokoju, szybka przebieranka ciuszków i idziemy w kierunku Casa Vinces Gaudi ( budynek w Barcelonie projektu Antonio Gaudíego powstały w latach 1883-1885 lub 1883-1888. Znajduje się przy ulicy Carolines 24-26, w środkowej części miasta i został wykonany dla barcelońskiego maklera Manuela Vicensa).
Następnie udajemy się w kierunku następnej atrakcji ale po drodze zatrzymujemy się w El Picoteo, Cafeteria Tapas Cerveceria. Nadszedł czas na obiad, my zamawiamy dzbanek Sangrii oraz tapasy ,mięsne pulpeciki z bułeczką w sosie papryko-pomidorowym " Albondigas" oraz małe ośmiorniczki w cieście pieczone na głębokim tłuszczu( Chipirones Fritos). Na danie główne weszla Paella w wersji Negro. To co tu zjedliśmy to po prostu niebo w gębie i polecamy 10/10.
Kolejna pozycja dzisiejszego dnia to La Padrera- Casa Mila (
budynek w Barcelonie powstały w latach 1906-1910. Znajduje się na rogu ulic Passeig de Grácia i Provença, w środkowej części miasta, w dzielnicy Eixample, kolejny budynek zaprojektowany przez Antoni Gaudi).
Ostatnim punktem dzisiejszego programunoraz wisieńką na na torcie była Basilica de la Sagrada Familia, tutaj mowę nam odjęło i nic nie pozostało jak tylko się delektować tą wspaniałą budowlą zwaną Świątynia Pokutna Świętej Rodziny– secesyjny kościół w Barcelonie w dzielnicy Eixample w Katalonii o statusie bazyliki mniejszej, uważany za najważniejsze osiągnięcie projektanta Antoniego Gaudíego i która ma być skończona do 2026r.
Zmęczeni podróżą i zwiedzaniem udajemy się do Naszego uroczego Hotelu Via Augusta by zebrać siły na kolejny dzień.
Przedstawiamy 1 część fotek z pierwsze dnia.

Jeszcze dobrze rześmy nie ochłonęli z Madzią po Szczelińcu a już w "Dzień Zaduszny" budzimy się o 5 rano aby pojechać 15...
05/11/2024

Jeszcze dobrze rześmy nie ochłonęli z Madzią po Szczelińcu a już w "Dzień Zaduszny" budzimy się o 5 rano aby pojechać 150km w Gorce, a jak Gorce to Turbacz 1310m.n.p.m. i kolejny szczyt do KGP.
Pogoda tego dnia nie dopisała, było zimno i wilgotno, raz wiało a raz nie, padał deszcz i było mglisto, ale czterem Tofikom to ni przeszkodziło by zdobyć szczyt.
Szlaki jak widać na fotkach miejscami były trudne do przdjścia z powodu rozlewisk lub bagna.
Nasze wejście rozpoczęliśmy z Obidowej zielonym szlakiem którym doszliśmy do Schroniska PTTK na Starych Wierchach gdzie skorzystaliśmy z czajniczka do zrobienia kawy. Napojeni i pojedzeni pysznymi ciastami ruszyliśmy czerwonym szlakiem na szczyt.
Szybka sesja zdjęciowa a następnie dłuzszą chwilkę spędziliśmy w Schronisku PTTK na Turbaczu jedząc pyszny żurek przygotowany przez Marcina.
Zeszliśmy tą samą drogą ponieważ przy tej aurze nie było sensu robić kółeczka.
Pogoda była jaka była ale humory były przednie co podnosiło nasze morale.
Pozdrawiamy

1.11.2024 Dzień Wszystkich ŚwiętychMy się wybieramy na groby w kierunku Kudowy.Najpierw cmentarz w Wojciechowicach oraz ...
02/11/2024

1.11.2024 Dzień Wszystkich Świętych
My się wybieramy na groby w kierunku Kudowy.
Najpierw cmentarz w Wojciechowicach oraz Kłodzku a następnie w Lewinie Kłodzkim gdzie można zobaczyć grób rodziców Violetta Villas czyli Bolesława i Janiny Cieślaków oraz braci Jerzego i Ryszarda.
A że byliśmy na Dolnym Śląsku to nie omieszkaliśmy zdobyć jakiś kolejny szczyt do KGP którą zdobywa Madzia.
Udaliśmy się do Karłowa i weszliśmy na najwyższy szczyt Gór Stołowych czyli Szczeliniec Wielki 919m.n.p.m.
Po krótkim spacerku po schodach jaki wiedzie do góry i w dół Szczelińca pojechaliśmy do Kudowej Zdrój by jeszcze pospacerować ale pogoda tego dnia pogoda nie była najlepsza i troszkę podmarznięci udaliśmy się na posiłek i grzane wino do polecanej przez Magdę Gessler restauracji "Ghvino i śpiew", czyli gruzińskie jadło.
Zrobiliśmy zamówienie z zapytaniem jakie zostały potrawy po Magdzie, na co kelner odpowiedział " na szczęście nic".....o co kaman??????
Zamówiliśmy 2 razy Szaszłyk z Kurczaka, 2 razy Chinkali z mięsem oraz 1 raz Płonące Mtsvadi i do popitki 3 razy grzane wino. Dla mnie osobiście gruzińskie pierożki czyli Chinkali to rewelka. Rachunek spoko , a jadło też na wysokim poziomie , choć osobiście Mtsvali czyli polędwiczki wieprzowe jak dla mnie były przeciągnięte co za tym idzie gumiaste, przyprawione mega. Madzia uznała że kurczak był bardzo soczysty i bardzo dobrze przyprawiony i daje 5/5.
Pozdrawiamy
Madzia&Kris

Weekend, a jak weekend to i wypad i tripowanie.Niedzielny wyjazd zaplanowaliśmy w jeden z najstarszych łańcuchów górskic...
28/10/2024

Weekend, a jak weekend to i wypad i tripowanie.
Niedzielny wyjazd zaplanowaliśmy w jeden z najstarszych łańcuchów górskich w polsce i europie, czyli Góry Świętokrzyskie. Wybraliśmy się w liczbie 9 osobników z czego aż 5 dzieciaczków które udało nam się namówić i które pokonały ten spokojny 13km spacer po dość niskich górkach.
Zaczęliśmy z Św.Katarzyny czerwonym szlakiem na którym częściowo są drewniane schodki jak i również duże kamienie. Po nie całej godzince docieramy na uznawany za najwyższy szczyt czyli Łysica 613m.n.p.m. ( wyższa o metr jest Skała Agaty 614m.n.p.m. przez którą też przechodzimy wracając na parking).
Na szczycie robimy pamiątkowe fotki i jemy posiłki aby nabrać siły do dalszej drogi. Po minięciu Agatki na przełęczy św. Mikołaja odbijamy na czarny szlak w kierunku Drogi Kakonińskiej gdzie na parking idziemy po płaskim terenie w otoczce "Polskiej Złotej Jesieni", aura była cudowna tego dnia. Pachniało jesienią, słoneczko świeciło i nie było najmniejszego wiaterka.
Po przybyciu na parking składamy telefoniczne zamówienie w niby najlepszej burgerowni w Kielcach w nagrodę dla dzieciaków. Burgery jemy w parku obok gdzie znajdowały się ławeczki z stolikami, a to dlatego że w środku już nie było miejsca (lokalni konsumenci też tak pochłaniali specjały).
A co do burgerów? Były wyśmienite i ta ocena w google 4,9 jest najbardziej uzasadniona, a to wszystko w "Krowa Mać" przy ul.Paderewskiego 34. Polecamy ją serdecznie bo z mega smakiem można zatkać żołądek przebywając w Kielcach.
Pozdrawiamy i zapraszamy na Tripy z Madzią&Krisem!!!

Jest niedziela. Wstajemy o 6 rano razem z Marcinem i ogarniamy powoli śniadanie oraz w międzyczasie budzimy Nasze pociec...
16/10/2024

Jest niedziela. Wstajemy o 6 rano razem z Marcinem i ogarniamy powoli śniadanie oraz w międzyczasie budzimy Nasze pociechy na kawę do pobudki.
Dzisiaj wyjeżdżamy...ale jeszcze nie żegnamy. Ogarniamy Nasze toboły w szybkim tempie, pakujemy do auta aby znowu iść w Bieszczadzkie mgły.
Dzisiaj jedziemy do miejscowości Brzegi Górne skąd wystartujemy w kierunku Połoniny Wetlińskiej na Chatkę Puchatka. Moim i Madzi zdaniem z przed roku to bardzo okrojone i drogie schronisko. I jak się okazało po roku...nic się nie zmieniło. Ceny wygórowane i nic specjalnego w karcie menu.
Nie ma co narzekać tylko oglądać ...a znowu nie było co bo mleko w powietrzu,więc spokojnie zeszliśmy na parking (płatny 30zl za dzionek) i wracamy do domu.
Ktoś mógłby powiedzieć że wyjazd nie udany bo pogoda itp. My natomiast naładowaliśmy baterie na fulla. Bo nie ważne jaka pogoda, nie ważny jest deszcz, bie ważny wiatr...ważne że mogę powędrować w zacnym gronie, wymieniając się spostrzeżeniami otaczającwj Nas przyrody,fauny i flory...której tu nie brakuje. Po raz kolejny doświadczyliśmy że mamy w Polsce miejsce...kolebkę by odpocząć psychicznie...tutaj czas się zatrzymał..tutaj ludzie są inni,piękni w swoim rodzaju. Stąd nie chce się wracać.
Pozdrawiamy
Madzia&Krzyś i Żaneta&Marcin

Address


Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Tripy Z Krisem posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Contact The Business

Send a message to Tripy Z Krisem:

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Contact The Business
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share