17/02/2024
Jak weekend...to tylko kolejna przygoda z Tripami. Wyruszyliśmy punkt 6.00 z Mysłowic ku pięknemu, różowo-pomarańczowemu wschodowi słońca, bo tak wiodła droga według nawigacji do Naszego dzisiejszego celu czyli na Przełęcz E. Rydza-Śmigłego.
Na miejsce dojechaliśmy kilka minut po 8.00. Pogoda była elegancka, świetna widoczność na szczyty, prawie bez wiatru i dobra temperatura bo ok. +7 st. Startujemy zielonym szlakiem na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. Powoli pogoda się załamuje i pojawiają się chmury oraz czasami zaczyna wzmagać się wiatr. Szybko nabieramy wysokości i znajdujemy się na przełęczy gdzie dojrzewamy jeszcze widoczne i zaśnieżone Tatry. Jeszcze ostatnie podejście i znajdujemy się na Mogielicy 1170m.n.p.m. Madzia zdobywa kolejny szczyt do KGP oraz równocześnie z Nami kolejny szczyt do Diademu. Ja osobiście byłem poraz drugi i mogłem porównać starą oraz nową wieże na szczycie. Robimy pamiątkowe fotki i schodzimy żółtym szlakiem w kierunku parkingu już w delikatnym deszczyku. Niestety czym niżej i bliżej mety tym więcej Bóg opłakiwał strudzonych pielgrzymów. Docieramy na parking i przemoczeni jedziemy w stronę Modynia i jego słynnego u podnuża serca zakochanych z miejscem na kłódki. Pod wiatą jemy ciepły posiłek i uzupełniamy płyny pod różną postacią.
Pogoda zrobiła się okropna, temp. spadła do +2 i wiecznie padało oraz na szczycie Modynia 1029m.n.p.m. zrobiło się mgliście.
Podejmujemy decyzję że nie ma sensu by wchodzić na jego szczyt. Zawieszamy kłódki Zakochańców na wieczność. Robimy pamiątkowe zdjęcia upamiętniające te Nasze miłości na zawsze. Było Walentynkowo!!!
Kolejny mega zakochany wyjazd w górskie przygody.
Zapraszamy na Tripy i pozdrawiamy
Madzia,Żancia,Marcin i Krzyś