A&A Podróże

  • Home
  • A&A Podróże

A&A Podróże Contact information, map and directions, contact form, opening hours, services, ratings, photos, videos and announcements from A&A Podróże, .
(1)

Elżbieta Wolska Sonia Staszewska bardzo proszę oto nasze  pamiątki z Kossowa. Jak się podobają suweniry?
17/08/2024

Elżbieta Wolska Sonia Staszewska bardzo proszę oto nasze pamiątki z Kossowa. Jak się podobają suweniry?

Dzień 13Wróciliśmy do domu. Dziś zdjęć nie ma więc jedno dla uwagi 😂Zrobiliśmy 4000km, odwiedziliśmy 8 państw i przekrac...
16/08/2024

Dzień 13
Wróciliśmy do domu. Dziś zdjęć nie ma więc jedno dla uwagi 😂
Zrobiliśmy 4000km, odwiedziliśmy 8 państw i przekraczaliśmy 11 razy granice. Odwiedziliśmy wiele nowych miejsc, a w tym dwa państwa. Co najważniejsze jesteśmy bogatsi o to czego nikt nam nie zabierze, czyli wspomnienia.
Wracając odwiedziliśmy jeszcze naszych znajomych, którzy prowadzą Ranczo w Lesie
Na szczegółowe podsumowanie przyjdzie jeszcze czas. Dziękujemy że byliście z nami.
PS: Artez Artur Patanowski schładzaj herbatę 🥶
Izabela Żugaj pamiętaj że smaczne wyzwanie czeka🤪

Dzień 12Długa droga za nami jak na ten wyjazd. Zrobiliśmy ponad 500km węgierskimi i słowackimi dziurami. Z tankowaniem p...
15/08/2024

Dzień 12
Długa droga za nami jak na ten wyjazd. Zrobiliśmy ponad 500km węgierskimi i słowackimi dziurami. Z tankowaniem podtlenku był problem w obu państwach. Oczywiście sporo fotoradarów i trochę policji. Docieramy wreszcie na nocleg w Koszycach, gdzie też nas jeszcze nie było. Dojeżdżając do noclegu musieliśmy przejechać całe miasto, które jest raczej mało atrakcyjne wizualnie. Oczywiście miasto jest duże i jedno z największych w kraju. Ruszyliśmy więc spacerem na starą cześć. W tej części jest bardzo ładnie, fajna duża i długa starówka, park, fontanna i różne lokale. Może powiedzieć, że pozytywnie kończy dzień. Teraz chwilowy chill i jutro wracamy do domu.
Wszystko dobre ma swój koniec. Jutro ostatni dzień wyjazdu

Dzień 11Kolejna zmiana granicy ze Słoweńskiej na Węgierska, wiec cofnęliśmy się znowu trochę do PRL. Po drodze jednak zw...
14/08/2024

Dzień 11
Kolejna zmiana granicy ze Słoweńskiej na Węgierska, wiec cofnęliśmy się znowu trochę do PRL. Po drodze jednak zwiedziliśmy Maribor, który jest dość sporym miastem, posiadającym też fajną starówkę. Akurat zjedliśmy sobie w lokalnej restauracji śniadanko i trochę pozwiedzaliśmy. Starówka to spora część deptakowa do spacerów ze sklepami i kawiarniami. Jak do tej pory pomimo, że Słowenię zwiedziliśmy w wielu rejonach uważamy za bardzo ładny i uporządkowany kraj, o który obywatele dbają. Oczywiście jak wszędzie natkniemy się na miejsca niechane, ale jest ich naprawdę bardzo mało. Przekraczając granicę z Węgrami, wkraczamy trochę do innego świata. Kiedyś kraj uważany przez Polaków za przepiękny, tak jakby zatrzymał się 30 lat temu i powoli umierał. Wegry to też największa bariera językowa, bo o ile z wieloma państwami porozumiesz sie bez znajomości innego języka tak z nimi ani w swoim, ani w innym, ani w angielskim. Dotarliśmy jednak tam gdzie nas jeszcze nie było czyli nad Balaton. Wielokrotnie jadąc przez Węgry podejmowaliśmy próby jednak zawsze coś było nie po drodze. Teraz tak patrząc chyba dobrze, że było nam nie po drodze. Balaton to smutna okolica, tak jak byśmy byli w domu spokojnej starości. Ogromny zbiornik wodny, który nie ma w sobie życia. Sama woda przypomina gulasz węgierski i nie tylko jeśli chodzi o temperaturę ale też i o konsystencję. Tak wiemy turyści, woda miesza się z piachem, ale jakoś dno przypominające breje, 5cm widoczności i przygnębiająca okolica Nas nie zachęca do wypoczynku. Trzeba bylo i tego spróbować żeby wiedzieć, że tu nie wracać. Przynajmniej w miarę dobrze zjedliśmy i możemy teraz odpocząć. Do zobaczenia jutro bo jeszcze kawałek nam został.

Dzień 10Powoli ale to bardzo powoli kierujemy się w stronę Polski. Jak na nas robimy bardzo małe dystanse jeśli chodzi o...
13/08/2024

Dzień 10
Powoli ale to bardzo powoli kierujemy się w stronę Polski. Jak na nas robimy bardzo małe dystanse jeśli chodzi o kilometry. Dziś ponownie było to niecale 300km. Nadal staramy się jechać jak największymi dziurami ta, aby podziwiać każdy kraj nie tylko od strony miejsc turystycznych. Jadąc chorwackimi wioskami trafił się malowniczy zamek do zwiedzania, który był pusty i całkowicie otwarty na zwiedzanie. Dziś też po raz kolejny przekroczyliśmy granice i tym samym wylądowaliśmy w nowym dla Nas miejscu. Słowenia zawsze jakoś była nam nie po drodze, więc tym razem musieliśmy tu przyjechać. Wjeżdżając do Słowenii od razu zaczynamy jechać lepszymi drogami, które też są doskonale oznaczone. Pobocza są wysprzątane i wykoszone. Jadąc kolejne kilometry coraz bardziej nam się podoba, bo ten porządek widać też w innych zakamarkach. Dodatkowo piękne widoki i dużo zieleni potęgują pozytywne odczucia. Po drodze napotykamy kolejny zamek, który znajduję się w małym miasteczku i też jest otwarty za zwiedzanie. Ruszamy dalej i delektujemy się widokami, aby dotrzeć do stolicy Ljubljany. Szybko wskakujemy na parking podziemny w samym centrum miasta, a nad nim znajduje się park. Ruszamy oglądać centrum, które jest dość rozbudowane. Zaczynamy od wycieczki niewielką barka po rzece Lublanica, która trwa godzinę i kosztuje 14€ od osoby. Raczej nie polecamy bo mało co widać z tej perspektywy. Resztę robimy z buta i naprawdę jesteśmy zachwyceni. Wedle naszej oceny jest to wraz z Sarajewem najladniejsza stolica w jakiej mieliśmy okazję być. Jest czysto, zielono, ładne zabudowania, mnóstwo kawiarni i sklepików. Przyjemnie się tu spędza czas. Zjedliśmy też dobre owoce morza. Musimy jednak ruszać na nocleg, na który mamy kawałek drogi. Okazuje się, że do naszego złomka ciężko jest na Słowenii zatankować podtlenek LPG, a jak się udało to koszt 0,91€. Docieramy na nocleg w miejscowości Celje. Śpimy blisko centrum więc na kolację wleciało sushi a następnie spacer po mieście. Jest to niewielkie miasteczko i może nie zachwyca tak jak stolica, ale naprawdę jest bardzo dobrze. Jak byście się wybierali to pamiętajcie o dużej ilości fotoradarów, a polecamy żebyście się wybrali 😌

Dzień 9Tym razem mało zdjęć i czytania 🤣Dziś zwiedzaliśmy tylko jedno miejsce Zadar, w którym byliśmy w miarę rano. Znal...
12/08/2024

Dzień 9
Tym razem mało zdjęć i czytania 🤣
Dziś zwiedzaliśmy tylko jedno miejsce Zadar, w którym byliśmy w miarę rano. Znaleźliśmy szybko miejsce parkingowe, tyle że w centrum max 3godz można parkować. Pospacerowaliśmy, coś tam kupiliśmy i można jechać dalej. Stara część miasta jest głównie portowa. Trasa powrotna jest już w głąb lądu a widoki takie jak by swojskie. Dotarliśmy na nocleg do miejscowości Karlovac. Niestety musimy uciekać bo czeka na nas poniedziałkowa impreza online😂🤪

Dzień 8Było intensywnie to mało powiedziane, więc zaczynamy od początku. Żegnamy z samego rana Makarską i ruszamy do pie...
11/08/2024

Dzień 8
Było intensywnie to mało powiedziane, więc zaczynamy od początku. Żegnamy z samego rana Makarską i ruszamy do pierwszego miejsca jakim jest Split. Oczywiście dziki tłum i korki, staramy się znaleźć miejsce parkingowe i po jakimś czasie cudem się udaje. Stoimy blisko centrum wiec ruszamy na spacer. Miasto ogólnie bardzo ładne gdzie znajdziemy port, stare miasto, restauracje, targowisko i mnóstwo sklepików. Jeśli odpowiada wam duży ruch, hałas, mnóstwo ludzi ale jednak z dostepem do wielu atrakcji to jest to miejsce. Ruszamy dalej a następne popularne miejsce to Trogir. Błyskawicznie znajdujemy miejsce parkingowe, a jest ich sporo i ruszamy na kolejne zwiedzanie. Ta mikro wysepka jest tak mała, że żeby ją przenieść w najdłuższym miejscu wystarczy parę minut. Jednak jak chcecie wejść w każdą najmniejszą uliczkę chwilę wam to zajmie tym bardziej, że w każdej są sklepiki i restauracje. Bardzo ładnie miejsce z fajnymi widokami. Ruszamy dalej a że szybko idzie nam te zwiedzanie a do noclegu mamy niedaleko to jedziemy jeszcze do Szybenika. Kiedyś byliśmy w tej okolicy na noclegu i plaży jednak jak mamy znowu blisko nocleg zawsze warto podjechać. Zjedliśmy dobre owoce morza i pojechaliśmy dalej na nocleg, który znajduję się 10km od Szybenika w głąb lądu. Okolica taka wiejska ale stoją jakieś budynki. Podjeżdżamy pod domek i wita nas sympatyczna właścicielka. Prowadzi nas do pokoju, który może jest niewielki jednak chyba jeszcze nie spotkaliśmy tak czystego, dobrze skomponowanego i urzadzonego ze smakiem pokoju. Wiele 5* mogło by sie uczyć od tej pani jak dbać o szczegóły lokalu i dbać o klienta. Dostaliśmy nawet owocowo-alkoholowy poczęstunek na przywitanie (Gabi Rooms na Google) jak by ktoś kiedyś potrzebował. Ale dobra wizyta na noclegu to nie koniec dnia. Ruszamy dalej na zwiedzanie, do miejsca które znajduje się 2km od noclegu. Zostawiamy auto na darmowym parkingu kupujemy bilety po 30€ od osoby dorosłej wsiadamy w autobus w ramach tej ceny i docieramy na miejsce. Jesteśmy w Parku Narodowym Krka i ruszamy na wycieczkę wyznaczonym szlakiem , który to jest drewnianym pomostem. W tym miejscu można oglądać to co najcenniejsze i najładniejsze: przyrodę. Spacer trwa około godziny oczywiście jak nie utkwicie na końcu w restauracjach i sklepach z pamiątkami. Dzień uważamy za bardzo udany i ta pozytywną energią dzielimy się z wami.

Dzień 7Ruszyliśmy rano z z Sarajewa w stronę granicy z Chorwacja. Trasa przebiegała dość sprawnie, drogi były dość dobre...
10/08/2024

Dzień 7
Ruszyliśmy rano z z Sarajewa w stronę granicy z Chorwacja. Trasa przebiegała dość sprawnie, drogi były dość dobre a nawet na kawałek autostrady się załapaliśmy. Po drodze zrobiliśmy zakupy i zjedliśmy śniadanie i o dziwo nie było z tym problemu. Ta część BiH wygląda znacznie lepiej a nawet w dużej części bardzo ładnie. Mijaliśmy fajne górskie jeziorka, gory te wyższe i niższe oraz ogromne doliny, gdzie spotkaliśmy też rajd quadowy. Jeden kilometr przed granica stanęliśmy już w korku do niej. Po 1:15 biliśmy juz w Chorwacji. Większość czasu to stanie w korku bo na granicy niecałe 10min. BiH miała jedno stanowisko a Chorwaci dwa i tylko było sprawdzenie dokumentów. Ruszyliśmy w stronę Makarskiej bo plan był pozwiedzać ta miejscowość. Tym razem nie rezerwowaliśmy nic przez booking, bo nie było nić ciekawego. Stwierdziliśmy że będziemy szukać z buta, a w razie problemów to już i tak mamy neta z raomingu. Drugi lokal i mamy gdzie spać, spacerem 3min do plaży. Poszliśmy wiec schłodzić się w wodzie i pozwiedzać miasto. Zjedliśmy też owoce morza w poleconej restauracji, ale jakoś My jej wam nie polecimy. Teraz chwila oddechu pod klima i nabieramy sił na wieczorny spacer. Pozdrawiamy

Dzień 6Długi dzień za nami choć jeszcze się nie skończył. Ruszyliśmy o 6 rano z naszego noclegu już wyspani i w pełni si...
09/08/2024

Dzień 6
Długi dzień za nami choć jeszcze się nie skończył. Ruszyliśmy o 6 rano z naszego noclegu już wyspani i w pełni sil na najbliższe 300km. Początkowo droga była tragiczna i bardzo wolno sie jechało. Z czasem stan dróg się zmienial od bardzo złych po bdb. Widoki jednak górzystych terenów w większości były niezmiennie ładne a fragmentami nawet bardzo. Po jakich 180 km docieramy do granicy z Czarnogórą, na której stoi mała budka, celnik bierze paszport do ręki i po sekundzie oddaje z uśmiechem żegnając Nas. Jedziemy kolejne kilometry i jak poprzednio jest druga granica z Bośniacka, tu nie wiele lepiej kilka drewnianych szałasów i wyłania się celnik specjalnie do tego jednego samochodu żeby wbić pieczątkę. Jedziemy więc dalej krętymi drogami, szukając stacji benzynowej i jedzenia. Udaje się jakimś cudem znaleźć coś w małej a jednak zatłoczonej miejscowości. Ruszamy dalej i zza zakrętu wyłania się niebieski jegomość. Sprawdza papiery i wyposażenie auta względnie wszystko ok ale jedna rzecz w ubiorze kierowcy mu sie nie podoba😜. Ostatecznie z 50€ mandatu i jazdy do miasta, żeby to opłacić panowie 👮‍♀️ zadowolili sie podarkiem w wysokości 20€. Jedziemy dalej bo stolica wzywa, aż tak bardzo czekala, że dopiero po godzinie znaleźliśmy miejsce parkingowe. Jakiś serb nas poratował drobnymi do parkometru bo karta nie można, a ich waluty na dwa nie chcemy brać. Pierwsza wlatuje restauracja nie tylko żeby zjeść ale tez złapać internet ponieważ od wczoraj walczymy tu z noclegiem, gdyż ten który zarezerwowaliśmy na booking okazal sie być od nieuczciwego człowieka. Mając WiFi zarezerwowaliśmy kolejny, niedalego restauracji w której siedzieliśmy i po 30min byliśmy już w lokalu. Ruszyliśmy wiec na spacer po mieście. W Sarajewie już kiedyś na chwilę byliśmy i bardzo nam się podobało. Jest to miasto, które przyciaga do siebie i chce się tu wracać. Ogólnie klimat miasta się nie zmienil i jest tu nadal fantastycznie. Różnica od naszej poprzedniej wizyty to ta, że jest dwa razy wiecej ludzi w tym pełno turystów z zagranicy o Polakach nie wspominając. Przy poprzedniej wizycie ani razu nie trafiliśmy na język polski, a teraz dziesiątki razy. Co lepsze w tej historii z Polakami to Ania spotkała swoją bratanicę, z którą w swoim mieście na ulicy raczej nigdy się nie spotkała. Bawcie się dobrze a my chyba wyskoczymy jeszcze na wieczorny spacer.

Konkurs Zagadka Znajdź coś zaskakującego na zdjęciuNagrodaPS mamy zwycięzcę  StawryłoTo zadowolony Adam po rozmowie z bo...
09/08/2024

Konkurs Zagadka
Znajdź coś zaskakującego na zdjęciu
Nagroda

PS mamy zwycięzcę Stawryło
To zadowolony Adam po rozmowie z bośniackimi policjantami
Zgadnijcie czy się spotkanie skończyło?

Dzień 5Długi dzień za nami, choć kilometrów bardzo mało. Wystartowaliśmy z Prisztiny na dalsze zwiedzanie. Droga przebie...
08/08/2024

Dzień 5
Długi dzień za nami, choć kilometrów bardzo mało. Wystartowaliśmy z Prisztiny na dalsze zwiedzanie. Droga przebiega raczej powoli a ruch dość spory. Po drodze mijamy mnóstwo zabudowań, w których zawsze coś jest - sklepy ze wszystkim (budowlanka, części, ciuchy, żywność, serwisy itd:). Pierwsza mieścina, którą odwiedzamy to Prizren, szybko znajdujemy darmowy parking blisko centurm i ruszamy na zwiedzanie. Gwar, ruch niemiłosierny, ale liczba sklepów powala na kolana. Większość stanowią suknie ślubne i oryginały prosto z Chin i Turcji. Jako, że z noclegu ruszyliśmy dość szybko musieliśmy też zaliczyć jakieś śniadanie. Wpadliśmy do jakiejś lokalnej jadłodajni i zamówiliśmy porcję dla jednej osoby, którą najadły by się cztery. Dajemy radę i jedziemy dalej. Dojeżdżamy do kolejnej miejscowości Djakowica i parkujemy auto przy drodze blisko centrum. To miasto wygląda zupełnie inaczej niż reszta Kosowa. Jest dość czysto, nowocześnie i chce się ruszać na zwiedzanie. Po chwili widzimy znaki informujące którędy do centum. Po chwili naszym oczom ukazuje się klimatyczne miasteczko z mnóstwem restauracji i małych sklepików. Naprawdę bardzo polecamy to miejsce z całości tego co zjechaliśmy w Kosowie. Oczywiście każdy na szopingu kupuje sobie coś oryginalnego markowego z Chin możemy ruszać dalej. Wyskakujemy dalej w trasę bo czeka Nas granica. W mieście zatankowaliśmy jeszcze gaz na schellu bo niby znane i to był błąd bo przestał działać. Będąc coraz bliżej granicy widzimy pioruny w górach. Dojeżdżamy i zaczyna padać deszcz i to wcale nie taki mały. Co nam deszcz i tak jesteśmy w aucie a przynajmniej trochę temperatura spadła i jakimś cudem gaz się naprawił. Po długiej przerwie serpentynami górskimi docieramy do granicy, która jest 3km wcześniej niż ta na mapie. Małe przejście graniczne pokonujemy błyskawicznie i dalej jedziemy przez góry patrząc na mapę ze za chwilę ta oficjalna granica. Okazuję się ze nic nie ma, patrzymy w dokumenty ze też nic nie stemplowali choć pożegnali nas tylko Kosowiaki😜. Jedziemy dalej kolejne kilometry i dalej pusto na drodze. Schowaliśmy więc wszystko dokumenty i dopiero po jakiś 20km ukazuje sie kolejna granica, tym razem ta z Czarnogóra. Jesteśmy 7 samochodem a przeprawa trwa 12min i możemy dalej jechać. Droga słabej jakości, kręta przez góry, ale fajna bo takie lubi kierowca 😂. Nocleg który wybraliśmy jest na całkowitym zadupiu, ale tym razem po całym dniu zwiedzania tyle nam wystarczy. Lokal ma swój klimat bo znajduje sie w dolinie i jest otoczony górami, a dodatkowo serwuje swojską świeża rybkę 🐠. Skusiliśmy się więc na taką kolacje aby mieć siłę na te wypociny co do was kierujemy😘. Kończymy i pozdrawiamy Was serdecznie.

Jak ktoś ma ochotę to na TikToku też staramy się cos wstawić 😁
07/08/2024

Jak ktoś ma ochotę to na TikToku też staramy się cos wstawić 😁

Obejrzyj film użytkownika Adam Wieczorek.

Dzień 4Dziś post będzie bardzo wczesny, ale wyrobiliśmy się znacznie szybciej niż planowaliśmy. Godzina 7.00 zaczynamy d...
07/08/2024

Dzień 4
Dziś post będzie bardzo wczesny, ale wyrobiliśmy się znacznie szybciej niż planowaliśmy. Godzina 7.00 zaczynamy dzień śniadaniem i ruszamy w kierunku granicy, do której mamy 10min drogi. Pojawia się i ona nieco obskurna, ale jest. Kilka samochodów przed nami. Całość przeprawy granicznej trwała może 5min. Odrazu trzeba też kupić ubezpieczenie na auto bo tu zielona karta nie działa. Poszliśmy wykupić te ubezpieczenie pytamy się ile, a gościu ze nic. Nie znał angielskiego więc trzeba było dopytać. Powiedział, żeby dać mu na kawę. Dostał 10€ bo tyle mieliśmy najmniej to chciał reszty oddawać, ale zostawiliśmy mu ta dyszkę więc mało z krzesła nie spadł. Ruszamy dalej górską drogą. W pewnym momencie ktoś mignął światłami, więc profilaktyczne noga na hamulec i się oplacalo bo za kawałek stał Pan z laserem. Za kolejny kawałek ograniczenie do 10kmh napis Policja, bariery betonowe ustawione na drodze, wóz opancerzony i stojący sobie policjanci. Ostatni raz podobny widok mieliśmy w Naddniestrzu. Jedziemy dalej bo poza tym ze stoją to nikt tam nic nie robi. Czym bliżej miasta tym trochę więcej cywilizacji choć widoki są raczej mało ciekawe. Docieramy do Mitrowicy. Udało się zatrzymać w samym centrum, blisko mostu który był zamknięty i obstawiony przez policję. Zapytaliśmy policjantów czy możemy tu zaparkować i gdzie kierować się na zwiedzanie. Dostaliśmy też informację, że miasto dzieli się na wschodnia i zachodnią. Jak się po chwili okazało dzieli się na albańską i serbską. Jedna część wygląda nowocześnie i są tu wszystkie międzynarodowe marki i mnóstwo restauracji, sklepów i galerii i w tej części używa się Albańskiego. Druga strona jest już Serbska i wygląda odrobinę słabiej. XXI wiek a ludzie nadal nie potrafią być ponad podziałami. Ogólnie samo miasto nadaje się na godzinny spacer w samym centrum i można uciekać dalej. Tak robimy i ruszamy w stronę stolicy. Pomiędzy miastami jest dużo sklepów ze wszystkim co potrzebne i nie, komisów samochodowych raczej z dobrymi autami. Jednak to, że jesteśmy na urlopie nie oznacza, że zapominamy o trwającym w Polsce remoncie. Znaleźliśmy sklep i dla siebie robiąc udane zakupy. I powiedzcie kto normalny pochwali się, że ma w salonie żyrandol z Kosowa 😂 (nikt więc my się chwalimy). Dobrze też, że tu raczej nie ma problemu ze znajomością angielskiego. Docieramy do Prisztiny, zaczyna się trochę większy ruch i widok dużego miasta w dużym remoncie. Jak na razie nie wyglada to ładnie i pewnie jeszcze trochę lat minie zanim ten krajobraz się zmieni. Udało nam się znaleźć nasz nocleg złapać WiFi, odszukać jakieś jedzenie, żeby móc ruszyć na zwiedzanie. Niestety pomimo dobrej oceny restauracji jedzenie nie było już tak dobre jak w Serbii. Oczywiście udaliśmy się na główny deptak, który jest dość spory z mnóstwem knajpek. Na wielu informacjach można znaleźć zdjęcia Biblioteki Narodowej, która wygląda na nich dość ciekawie. Podchodząc jednak blisko ten budynek nie zachęca do czytania, a wygląda raczej jak miejsce strachu z obskurnym parkiem dookoła. Chwilę pokręciliśmy się jeszcze po mieście i wróciliśmy schłodzić się pod klimą. Cena paliwa około 5,6zl, lpg 2,8zl, za obiad zapłaciliśmy 75zl a nocleg 150zl. Tak więc chwila oddechu, może jeszcze jakiś wieczorny spacer i jutro dalej w drogę. Kosowo odwiedzamy pierwszy raz więc jest to dla nas nowe doświadczenie wyprawowe.
👋

Dzień 3Dziś zrobiliśmy niecałe 300km jednak z przygodami. Nie wiedzieć czemu jak ruszyliśmy skierowało nas na autostradę...
06/08/2024

Dzień 3
Dziś zrobiliśmy niecałe 300km jednak z przygodami. Nie wiedzieć czemu jak ruszyliśmy skierowało nas na autostradę. Nie chcieliśmy nią jechać ale co poradzić. Po drodze zatrzymaliśmy się w Macu na śniadanie co by nabrać sił po wieczornej imprezie online 😂. Zjedliśmy i ruszyliśmy dalej autostradą. Dojeżdżając do bramek pytam Ani o bilecik, który jej dałem. Sięga po bilecik do torebki i okazuje się, że torebki brak. Szybkie przeszukanie myśli i pewnie została w Macu. Nie było by w tym problemu żeby nie to, że torebka zawierała paszporty, dowody, karty, dokumenty od auta, kase i ogólnie wszystko co ważne. Będąc i tak juz na bramkach szybka decyzja, że wracamy. Ale nie mamy bilecika ani kasy. Dobrze że można zapłacić telefonem oczywiście kare 20€ za brak bilecika. Od maca przejechaliśmy spory kawałek drogi a trzeba pamiętać że z autostrady ciężko zjechać a nawigacja była bezradna. Do tego zestresowana Ania, która w głowie miała wszystkie czarne scenariusze. Udalo nam się dość szybko znaleźć drogę na tyly maca gdzie furtka w ogrodzeniu można było przejść. Ania taranem wbija do maca a torebka nadal w spokoju leży na miejscu gdzie została zostawiona, a leżała tam około godziny. Chwila oddechu, że jednak nie kończy urlopu i ruszamy dalej, już drogami lokalnymi. Ostatnie 60km to bardzo malownicza droga położona między górami i biegnąca wzdłuż rzeki. Docieramy na nasz nocleg w miejscowości Raska. W tej miejscowości nie ma nic ciekawego, a nocujemy tu dlatego, że mamy blisko do kolejnej granicy, która chcemy jutro jak najszybciej pokonać. Będziemy wjeżdżać Nam w jeszcze nieznane tereny. Dzisiejszy dzień powoli kończymy, szczególnie że jak to w Serbi mogliśmy smacznie zjeść, a poza zwiedzaniem jest to najważniejszy punkt wyjazdowy.
PS dzisiejszy dzień to pasmo nieszczęść . Adam zapomniał dodać że w tym samym McDonalds , gdy poszliśmy jeść zostawił auto otwarte z kluczykami w środku. W sumie auto nieskradzione torebka odnaleziona fart lub opatrzność. Strach pomyśleć co będzie dalej.
I jeszcze jedno mój mąż ma nerwy ze stali w sytuacjach stresogennych.

Dzień 2 Kolejne kilometry za nami i każdy wart swojej ceny choć patrząc na to co oglądamy może wydawać się że nie warto....
05/08/2024

Dzień 2
Kolejne kilometry za nami i każdy wart swojej ceny choć patrząc na to co oglądamy może wydawać się że nie warto. Jednak to co zobaczymy jest nasze nawet jak nie zawsze wygląda pięknie. Wiemy przynajmniej jak kraje wyglądają nie tylko z perspektywy pocztówki. Duża część trasy którą pokonaliśmy wiodła przez Węgry. Jechaliśmy małymi mieścinami i wioskami. Krajobraz Wegier już znamy i nic się nie zmienia nie zależnie od regionu i raczej jest mało ciekawy i dość ubogi. Docieramy do granicy z Serbią, to przejście graniczne przekraczamy pierwszy raz. Ku naszemu zaskoczeniu jesteśmy pierwsi i całość trwa 3min, polecamy więc przejście graniczne, które macie na ostatniej focie. Sebia oczywiście początkowo wita Nas słabymi drogami, jednak z każdym kilometrem znacznie się to poprawia na tyle, że nawet boczne drogi znoszą polską autostradowa. Docieramy więc do miasta , w którym już kiedyś byliśmy. Imprezowe miasteczko, w którym drzemie ten potencjal niezależnie od pory. Korzystamy z atrakcji, które niesie ze sobą miasto i zbieramy siły na dalszą trasę. Pozdrawiamy was

A wiec Nasi drodzy parafianie wracamy z wakacyjnymi postami. Gdzie jedziemy, nie będziemy zdradzać i zapraszamy do śledz...
04/08/2024

A wiec Nasi drodzy parafianie wracamy z wakacyjnymi postami. Gdzie jedziemy, nie będziemy zdradzać i zapraszamy do śledzenia. Jak zawsze trasę i miejsca docelowe ustalamy na bieżąco. W tym roku wyjazd będzie też trochę krótszy ze względu na remont i przeprowadzkę. Postanowiliśmy też pojechać starym autem, żeby znowu nie było szkoda, że ktoś coś zniszczy jak w poprzednich latach. Najważniejsze jednak w takiej podróży jak dla Nas to sprawna klima, automat i tempomat. No ale dobra, nie ważne czym i jak, ważna jest sama podróż. Pierwszy nocleg jak już zresztą nie raz Węgry, jednak postaraliśmy się zatrzymać tam gdzie nas jeszcze nie było a mianowicie Eger. Niewielkie misteczko, znane z basenów termalnych, z kameralnym starym miastem, które biorąc pod uwagę sezon urlopowy jest spokojne i nieprzepełnione. Na ulicach dużo Polskich turystów, wię to jest sygnał, że jesteśmy zbyt blisko kraju. Spacer po mieście bardzo przyjemny, szczególnie że zaczęliśmy po południu, więc już tak nie grzało. Na powrocie zahaczyliśmy smaczne jedzonko a potem jeszcze drinka, tak aby lepiej się spało. Jutro kolejne kilometry przed nami i zmiana państwa. Do zobaczyska 🥱

No to ruszamy na długo oczekiwany urlop i w pełni zasłużony. Gdzie? Kierunek południe. Do zobaczenia wkrótce.
04/08/2024

No to ruszamy na długo oczekiwany urlop i w pełni zasłużony. Gdzie? Kierunek południe. Do zobaczenia wkrótce.

Nie zawsze jest czas na dalekie wyprawy, ale zawsze warto w dobrym towarzystwie spotkać się i miło spędzić czas. Za spra...
17/07/2024

Nie zawsze jest czas na dalekie wyprawy, ale zawsze warto w dobrym towarzystwie spotkać się i miło spędzić czas. Za sprawą namowy Arteza i Izy wyskoczyliśmy do Okuninki nad Jezioro Białe. Celem głównym wyjazdu było nawadnianie się oczywiście ze względu na panujące upały 😜. Zdjęć wiele nie mamy ponieważ Okuninka raczej jest mało atrakcyjnym miejscem, głównie imprezowym. Jedynym okolicznym miejscem , które warto odwiedzić, jest Sobibór. Miejsce jest doinwestowane jako miejsce pamięci jednak ze względu na prawie całkowity brak pozostalosci nie oddaje wizualnie tak bardzo jak Auschwitz. Oczywiście na 4 dni pobytu zaliczone kilka kąpieli w bardzo cieplej wodzie jeziora. Woda może ma tam i wysoką klasę czystości, jednak ludzie zostawiają straszny s*f po sobie a widać, ze miasto nie jest zainteresowane sprzątaniem. Tak czy inaczej byliśmy tam aby spędzić super czas w fantastycznym towarzystwie i tak było. Dziękujemy Iza, Wiola, Gabrysia, Artur, Dominik.
Powrót do domu na 20min, zabieramy Ale i ruszamy jeszcze do Wawy i Melt museum oraz na azjatyckie jedzonko. Mamy jednak nadzieję, ze uda się zrobić jakiegoś tripa bardziej w naszym stylu. Pozdrawiamy

14/07/2024
Kolejna wizyta w Muzeum Kopani Soli Wieliczka . Zawsze zdumiewa mnie to co zostało wykonane ręka ludzką w tak prosty spo...
29/05/2024

Kolejna wizyta w Muzeum Kopani Soli Wieliczka . Zawsze zdumiewa mnie to co zostało wykonane ręka ludzką w tak prosty sposób przed wiekami. Teraz tyle techniki nie potrafi zachwycić jak zachwyca ta wielowiekowa prostota. Pozostaję pod wrażeniem.

Energylandia to miejsce na mapie Polski , które koniecznie trzeba zobaczyć. Każdy znajdzie coś dla siebie w tym kompleks...
28/05/2024

Energylandia to miejsce na mapie Polski , które koniecznie trzeba zobaczyć. Każdy znajdzie coś dla siebie w tym kompleksie atrakcji. Jedni odpoczywają na leżakach przy wodnych atrakcjach, inni szaleją na mrożących krew w żyłach rollercoasterach, kolejni siedzą w kawiarniach i restauracjach . Imponująca infrastruktura pozwala mnóstwu ludziom spędzić całe godziny po prostu się nie nudząc. Choć sama nie jestem entuzjastką podnoszenia sobie poziomu adrenaliny spędziłam w super towarzystwie fajny dzień.

Kolejna podróż tym razem służbowa to znowu Kraków. Chociaż jestem tu kolejny raz to znowu dzięki cudownej Pani przewodni...
28/05/2024

Kolejna podróż tym razem służbowa to znowu Kraków. Chociaż jestem tu kolejny raz to znowu dzięki cudownej Pani przewodnik Kraków mnie zaskoczył. Po pierwsze wymarzoną na wycieczkę pogodą, po drugie miejscami , których nie widziałam , po trzecie fajnymi widokami w Dobczycach, gdzie w Hotelu Kasztelan odpoczywaliśmy po dziennej aktywności.

Pora nadrobić zaległości.17 - 19 maj to wyjazd motocyklowy we dwoje. Mieliśmy okazję testować dla Motocyklista nowy moto...
26/05/2024

Pora nadrobić zaległości.
17 - 19 maj to wyjazd motocyklowy we dwoje. Mieliśmy okazję testować dla Motocyklista nowy motocykl CfMoto MT 800, który otrzymaliśmy od Pako Racing. W czwartek odebraliśmy motocykl z Torunia, a w piątek ruszyliśmy w świętokrzyskie na SOSMA, które odbywało się na Ranczo w Lesie. Na miejscy mieliśmy okazję pobiesiadować z uczestnikami imprezy, oraz pojeździć po okolicy i trochę pozwiedzać w tym Sandomierz i zamek Krzyż Topór. Powrót w niedzielę i 500km zaliczone. Pogoda dopisywała więc motocykl to wspaniała sprawa.
Aktualny wyjazd to Rzeszów, który ponownie ufundowało nam najmłodsze dziecko, które chciało odwiedzić koleżankę. Zbytnio nam to nie przeszkadzało ponieważ Rzeszów nam się podoba. Czyste, zadbane miasto z dużym rynkiem głównym, który tętni życiem. Na powrocie nawet Anna nie mogła się powstrzymać i wzięła autograf od MATY😝
Pamiętajcie warto wykorzystywać chwile, szczególnie jak nie są planowane.

Oj dawno Nas tu nie było. A i dziś jesteśmy przypadkowo. Alicja Wieczorek wymusiła na Nas wyjazd na mecz niejakiego MATY...
05/05/2024

Oj dawno Nas tu nie było. A i dziś jesteśmy przypadkowo. Alicja Wieczorek wymusiła na Nas wyjazd na mecz niejakiego MATY. Mecz Nas średnio interesował, a że blisko był Lublin w którym dawno nie byliśmy więc wyskoczyliśmy na krótki spacer. Pogoda dopisywała więc miło było pospacerować i zwiedzić miasto w innej aurze niż poprzednio. Lublin nam się podobał i zdania nie zmieniliśmy więc wizytę uznajemy za udaną.

Address


Alerts

Be the first to know and let us send you an email when A&A Podróże posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Travel Agency?

Share