11/03/2023
Ekwador, Guayaquil. Maj 2017
Miłosz z Martą wrócili do Polski, a ja z Michałem udałem się do miasta Guayaquil. Mieliśmy tam ostatni 3-tygodniowy wolontariat w ciekawym hipsterskim hostelu. Pracowaliśmy na recepcji po kilka godzin dziennie, mieliśmy zapewnione za to miejsce do spania i śniadanie. Hostel znajdował się w turystycznej części miasta. Okazało się, że miasto choć wielkie, 2-milionowe, to jest dość niebezpieczne. Nocą można było poruszać się tylko po naszej małej dzielnicy, dalej czuliśmy się niebezpiecznie. Niemniej miasto miało kilka pięknych miejsc. 3-tygoniowy pobyt wykorzystaliśmy także na zobaczenie 2 innych miejsc w Ekwadorze. W hostelu mieliśmy bazę, ale mieliśmy możliwość wyjechać na kilka dni, wrócić i dalej pracować. Był to wyjazd nad ocean do miasteczka Montañita oraz w góry do miasteczka Cuenca. Pięknie było ponownie pojechać nad Pacyfik. Ja nie byłem nad nim od kilku miesięcy, a Michał był pierwszy raz. Spaliśmy w hamakach, pływaliśmy w oceanie i smażyliśmy sobie platanos na śniadanie (takie twarde banany zdatne do spożycia dopiero po usmażeniu). Wyjazd do Cuenca też był ciekawy. Miejscowość była malownicza ale najbardziej zapamiętałem drogę do niej. Ciężko się tam było dostać, autobus jechał w górach po bardzo wąskich drogach, momentami wjeżdżaliśmy na wysokość chmur.
Nieuchronnie zbliżał się dzień wylotu. Czekaliśmy na tą chwilę. wielomiesięczna podróż już nas zmęczyła. Bardzo dużo przeżyć i bodźców, ale -od pewnego czasu- mało konkretnych celów. Przede wszystkim byliśmy spłukani. Właśnie tak się to zakończyło, pod koniec maja 2017 roku. Wracając leciałem 12 godzin z Guayaquil do Madrytu. Tam zatrzymałem się na kilka dni u koleżanki. Do Polski wróciłem na początku czerwca. Dokładnie rok po tym jak z niej wyjechałem! Chcę kiedyś zobaczyć resztę Ameryki Południowej. Jeszcze kiedyś dokończę tą podróż, z Peru do Brazylii! Być może właśnie tutaj ją opiszę:)
Pozdrawiam,
Piotr