17/12/2023
Dobre, prawda?
Marek Hłasko w swoich "Pięknych dwudziestoletnich" zastanawiał się:
"mimo, że jestem warszawiakiem urodzonym na Powiślu – nie rozumiem: czy Warszawa mówi tak, jak pisze Wiech; czy też Wiech pisze tak, jak mówi Warszawa".
Co prawda to prawda!
To jeszcze cytat z miszcza.
Świadkiem dowodowym była (...) pani Wiktoria Komoda, która z rozdartym, jak mówiła, sercem złożyła następujące zeznanie:
– Trzy lata patrzałam, proszę sądu wysokiego, na to, co się tam działo. Same najpierwsze złodzieje w całem Grochowie, tak zwana więzienna elita tam się schodziła i różny towar przytaszczała. Czego tam nie było: radia, gramofony, bielizna męska i damska, a Kolczyk chodził i wszystko sprzedawał. Jednego razu przychodzę, patrzę, a pan Kolczyk na łóżku leży na obcej bieliźnie, kradziony sok malinowy do wody sobie dolewa, kradzionemy serdelkami zakąsza i mówi:
– Patrz pani, pani Komoda, jak sobie żyję, wszystko mam, o czem mnie dusza zamarzy – i nogą mnie wskazał na salceson włoski, któren leżał na łóżku.
["Wysoka obdukcjo"]