22/12/2023
W ciemności powszechnego zamętu książę (duka, potens) zapraszał mężczyzn, częstował ich i razem jedli. Okazywał im tak szacunek, a potem stawali w szyku, by wspomóc współbiesiadnika. Umierający na pobojowisku jomsborczyk, walczący o Norwegię dla króla Olafa, skomentował swój los: Widzę tłuszcz wokół korzeni mego serca. Król dobrze nas karmił. Gdy na Islandii ktoś zamordował nieznanego przybysza, którego nie miał kto pomścić, obowiązek ten z ochotą wziął na siebie Skarfedin. Bo jadł z nim dzień wcześniej posiłek w gospodzie. Zginęło wielu ludzi i wszyscy protagoniści. Żadna zbrodnia nie pozostała bezkarna.
Tysiąc lat później Niemcy kupili las w Czarnohorze i nie mogli znaleźć drwali. Huculi uznali, że przecież wszystko produkują u siebie i pieniądze im na nic. Reprezentujący pechowców miejscowy Żyd wystąpił w niedzielę w karczmie i w imieniu przybyszów poczęstował wszystkich miejscowych gospodarzy jedzeniem i wódką, by obecnych uhonorować. Ludzie gór nie widzieli powodu by obrazić obcych i przyjęli poczęstunek. Potem karczmarz nadmienił, że ci obcy panowie mają kłopot: nie ma kto wyciąć lasu. Drugiego dnia rano zjawili się wszyscy obecni z piłami i toporami, poświęcając miesiąc czy dwa swojego życia nie dla pieniędzy, lecz honoru.
Swego czasu instytucja firm przeprowadzkowych była u nas dość egzotyczna. Ci, którym udało się wejść w posiadanie nowego mieszkania spraszali znajomych i krewnych, częstując ich jedzeniem i alkoholem. Potem każdy z obecnych brał krzesło czy materac, karton z garnkami lub ubraniami. Po paru chwytało szafę czy łóżko. Lekko pijany korowód zdążał przez miasto pod nowy adres, a po umeblowaniu zabawa trwała dalej, czasem i drugiego dnia. Balangujący studenci przez chwilę stawali w jednym szeregu z niezłomnym Jomsborgiem i Hucułami o pańskim geście.
Brzmi jak mit? Widziałem to. Na moich oczach jakieś 3 tysiące lat odeszło w przeszłość i nikt o nich nie pamięta.
W ciemności nie widać granic, więc się je przekracza. Najdłuższej nocy roku otwierają się bramy, dzielące korzenie od pnia i gałęzi Drzewa Życia. Budzą się i dołączają strzegące go po obu stronach dzikie zwierzęta. Podziemie łączy się z ziemią i niebem bez konsekwencji. Zaproście w Szczodry Wieczór krewnych. Zaproście przyjaciół, może w następny dzień. Zaproście zmarłych. Nic Wam nie zrobią. W ten wieczór nawet oni nie występują w postaci upiorów, lecz nieznanego nikomu wędrowca z miejsca, o którym nikt nie słyszał. I dla którego trzeba mieć nakrycie. A jeśli go brakuje, zastąpią go ci, którzy zamaskują się, by ich nikt nie rozpoznał. Jako obcy – Cygan, Żyd, koczujący Wołoch, wędrowni żołnierze-najemnicy – prowadzeni przez zabawnie kłapiącego paszczą Czarnego Barana, wierzchowca Welesa (boga podziemi, plonów i korzeni Życia) oraz nadeszłą z innego mitu Gwiazdę Betlejemską zajdą do Was, byście mogli podzielić się i okazać im szacunek. To wesołe chwile. A może zjawią się tylko jako ciepłe wspomnienie?
Zaproście wasze zwierzęta. A jeśli się zdarzy, wysłuchajcie, jak pies opowiada, jakim jesteście wspaniałym przywódcą stada i nie obraźcie się, gdy kot przyklnie pod nosem. Nie bądźcie rozczarowani, gdy koń tylko pokręci łbem, bo nie mówi się z pełnym pyskiem. Zaproście myszy i popielice.
Zaproście dzicz spoza kręgu światła – wilki, jelenie, lisy i sarny. Kruki, gile i sikory. Ugoście je.
Zaproście snopy zboża, zimowe zioła, suche trawy i zielone gałęzie drzew. Niech wejdą. Zaproście wiatr, burzę i księżyc.
A potem dołączą do szyku. Dzicz i cywilizacja, podziemia i podsłoneczny świat. Ludzie i nie-ludzie. I niech słońce jeszcze raz zwycięży.
Nie pasuje ciepełko? Hasło „wesołych i rodzinnych świąt”? Niektórym nie pasuje. Ale to przecież nie ono jest istotą tego, co dzieje się, gdy noc się zaczyna skracać. Jeśli chcecie, mam dla Was i inne hasła, wybierajcie do woli. „Spas rodyłsia!”. „Surja!”. „Ave Mitra!„. „Swarog Zawsze Zwycięski!”. „Chwała jutrzence!”. Przecież chodzi o te parę minut więcej każdego dnia. To fakt, w który wierzyć nie trzeba. Wszystko jedno, jak to nazwiecie. Aha, że dzień i tak się wydłuży, niezależnie od tego, co zrobicie? No, oczywiście. Świat się nie zatrzyma. Jak chcecie być jego częścią, jeśli nie weźmiecie udziału w jego ruchu?