12/03/2017
Kaplica Rosslyn czyli tajemnica odkrycia Ameryki!
Kaplica Rosslyn jeśli chodzi o liczbę legend i tajemnic zajmuje z pewnością jedno z pierwszych miejsc w Wielkiej Brytanii. Nie dość bowiem, że jest kojarzona z templariuszami i masonami, to jeszcze na dodatek wszystko wskazuje na to, że kryję w sobie dowód na to, że Ameryki wcale nie odkrył Krzysztof Kolumb ale... Ale po kolei...
Wszsytko zaczęło się od zauroczenia. Wilhelm St Clair, podczas podróży po Francji zafascynowany był, widzianymi tam katedrami i kościołami wybudowanymi w stylu gotyckim. Książę Orkney, jeden z najbogatszych ludzi tego okresu na Wyspach, postanowił wybudować podobną u siebie w Szkocji. Nic więc pewnie w tym dziwnego, że podobieństwo do budowanych we Francji gotyckich kościołów, katedr i kaplic jest uderzające. Chciałoby się powiedzieć to miało być takie małe Notre Dame. Niestety śmierć Wilhelma St Clair, położyła kres budowie.
Kaplica przez wieki przechodziła bardzo burzliwe losy. Doszło do tego, że w czasie reformacji, kiedy została ona przejęta przez protestantów, wyburzono ołtarze i dosłownie „ogołocono” kapilicę ze wszystkiego co nie było zgodne z ich wizją miejsca kultu. Może dlatego kaplica na pierwszy rzut oka wydaje się troche pusta.
Turystów, którzy przybywają do kaplicy Rosslyn najbardziej ciekawią jednak nie informacje historyczne ale legendy z nią związane. Te najbardziej znane wiążą kaplicę z templariuszami, którzy po rozwiązaniu zakonu podobno schronili się w Szkocji. Jak chcą zwolennicy tej teorii dowodem na nią jest fakt, że miała ona zastać zbudowana na wzór Świątyni Jerozolimskiej i mieści w sobie skarbiec, a w nim dziesiątki relikwii przywiezionych przez templariuszy z Ziemi Świętej: kielich Graala, Arkę Przymierza czy fragment krzyża, na którym umierał Jezus. O tym, że może w tych podaniach być cos z prawdy mogą swiadczyć badania w takcie których stwierdzono, że pod budowlą jest duże podziemne pomieszczenie. Wiadomo, że coś się w nim znajduje, ale co, nikt nie wie, bo nie ma wejścia do podziemi. Zostało ono odcięte w połowie XVII w., co zbiegło się w czasie z inwazją Cromwella na Szkocję. Podobno Cromwell trzymał w świątyni konie... Obecnie fundacja Rosslyn nie zezwala na żadne wykopy, bojąc się o bezpieczeństwo kaplicy.
Przeciętnemu turyscie przytłoczonemu iloscią szczegółów i detali może umknąć uwadze faktm, że na jedym z okiennych obramowań są niewielkie rzeźby do złudzenia przypominające kolby kukurydzy i aloesu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że rośliny te, w Europie pojawiły się dopiero po odkryciu Nowego Świata, a przecież rzeźby w Rosslyn powstały wiele lat wcześniej! Jak to więc jest możliwe! Otóż według rodowej legendy w 1389 roku grupa rycerzy dopłynęła do Ameryki i spędziła tam zimę wsród Indian plemiania Micmac. Zgodnie z podaniem jednym z rycerzy był dziadek fundatora kapilicy sir Henryk St Clair. Niesamowicie szokujące jest jednak to, że pod drugiej stronie Atlantyku wsród członków plemienia Micmac krąży inna legenda, mówiąca o tym, że duchowy przywódca plemienia wielokrotnie podróżował za wielką wodę aby odwiedzić niebieskookich ludzi!
W kaplicy znajdują sie przewodnicy, których można spytać o wszystko co związane z nią związane. Bardzo chętnie odpowiadają na każde pytanie. Dowiedzieć, się można dlaczego mistrz kamieniarski dopuscił się mordu na swoim uczniu, gdzie ukryte są masońskie symbole a nawet tego dlaczego kaplica wybudowana z różowego piaskowca w srodku jest.... szara. Dla miłosników kina ważną zapewne informacją będzie to, że nagrywano tutaj jedną z kluczowych scen Kodu Leonarda da Vinci.
Jesli znajdziecie się w Edynburgu to warto dojechać do kaplicy chociażby po to by ocenić czy na obramowaniu okna naprawdę wyrzeźbione są kolby kukurydzy albo dowiedzeić się czemu raz na jakis czas kaplica wydaje się zajeta przez ogień, chociaż żadnych sladów ognia nie ma!