29/10/2019
Hop hop nie zniknęliśmy, choć dzisiaj już ostatni nasz dzień podróży 😔
Z Ventury uciekliśmy skuszeni tanim noclegiem do Moro Bay. Niestety z noclegu w hotelu nic nie wyszlo, miasto okazało się mega mało ciekawe, a my zaczęliśmy powoli odczuwać tęsknotę za naszym mieszkaniem z wygodnymi łóżkami, świetnie piorącą pralką i smacznym jedzeniem. Marysia zaczęła wspominać wszystkie grupy przedszkolne, kolegów, koleżanki i pluszaki jakie zostawiła w domu.
Na poprawę humoru ruszyliśmy wybrzeżem do Monterey, a stamtąd prosto do San Jose.
Ostatnie dni wykorzystaliśmy na zakupy w outletach 🧦🎩🧢🧤🧣i planowaniu co musimy zrobić po powrocie do domu 📝.
W sobotę wróciliśmy do Marysi i Martena w San Francisco 🙌🏼, którzy są mega dzielni, bo mają istny maraton z odwiedzinami od października do listopada. Trzymamy kciuki za nich i trzecia turę odwiedzających 💪🏻.
Na odchodne spotkaliśmy się z Zosią w Berkeley, uroczym miasteczku. Dziękujemy, że udało się Jej oderwać na chwilę od sprawdzania esejów 😉
Teraz prawie spakowani szykujemy się do 10,5h lotu do Kopenhagi. 7,5h na zwiedzanie stolicy Danii i dalej Wilno. Z Wilna samochodem już prosto do domu 😂