28/06/2024
Cześć 👋 (tak, wiem, przegięłam z długością tekstu, ale nie przepraszam 😉).
W tym tygodniu odbyła się już tylko jedna kąpiel leśna. Przedszkolaki i podstawówka z Kaliszek mają wolne. Za to mariewszczaki śmignęły ze mną po relaksy. I wylądowaliśmy na łące pełnej kwiatów. 🌸🌼🥀
Żeby ćwiczenia wypaliły, potrzebne jest to, żeby sprawiały radochę także mi. Wtedy czuję się autentyczna, zainteresowana tym, co się dzieje, mam chęć zwrócenia na coś uwagi innych. Dzięki zmienności pór roku i tego, co nas otacza, pomysłów na wyprawę jest mnóstwo. Dodatkowo wpadają moje randomowe krotkotrwałe zachwyty - aktualnie jest to powrót do leżącego w kącie mówiącego pióra Albi. Dokupiłam kolejne memo karty z odgłosami zwierząt oraz książkę o otaczającej nas przyrodzie i lecimy z tematem 🙂.
Wracam do łąki i znajdujących się na niej kwiatów polnych. Są tak delikatne, kolorowe i pachnące, że zmysły same się wyostrzają. Dodatkowo w przyjemny nastrój wprowadzają latające wokół motyle, jednostajne odgłosy świerszczy, pszczół. No, nie ukrywam, rozleniwiło mi to dzieci 🙂. Po ćwiczeniach rozluźniających (zapomniałam o wytrzepaniu na koniec z ciała trudnych (ważnych!) emocji, ale młodzianie o tym mi przypomnieli - to bardzo instynktowny odruch, który wykonują także zwierzęta, żeby zrzucić napięcie), rozsiedliśmy się na łące i przeczytaliśmy książkę o tym, jak wielki jest świat. Po przeczytaniu, rozmawialiśmy o świecie, czy da się go złapać, gdzie się zaczyna i kończy. 🌍
Następnie ruszyliśmy w poszukiwaniu kwiatów do bukietów, uważnie przyglądaliśmy się też kwitnącym trawom. W międzyczasie, niechcący, weszliśmy dwa razy w mrowiska rudnic, które wspaniale potrafią pokazać kto tu rządzi 😉. Dzieci, którym wspinały się już do kolan kolejne mrówki, wpadły w panikę. Na szczęście rudnic się już nie boję, a na atakach paniki znam się doskonale - jestem weteranką, przerobiłam rownież chyba wszystkie możliwe objawy somatyczne lęku, więc potrafię sobie wyobrazić, co dzieje się wtedy u innych i działam. Opanowaliśmy strachy, strzepnęliśmy mrówki i ruszyliśmy dalej. Kiedy już bukiety zostały zebrane, podziwialiśmy swoje dzieła. A tak naprawdę, dzieła Natury.
Później zamknęliśmy oczy i każdy chętny głaskany był po wewnętrznej części przedramienia mietlicą pospolitą - to chyba moja ulubiona roślina o tej porze roku. Nie no dobra, mam jeszcze kilka, ale ta jest w TOP 5. To delikatne, dostojne i pięknie tańczące na wietrze cudo.
Na koniec podeszliśmy do pola usłanego facelią i rozkoszowalismy się zapachem, widokiem i odgłosami pszczół.
No i wydarzyło się coś pięknego. Po kąpieli leśnej, której w pełni daliśmy się pochłonąć, mogą przyjść do nas rózne odczucia lub emocje. Możemy być senni, zmęczeni, wyciszeni, pobudzeni. Czasami jakieś ćwiczenie, zapach, dźwięk, widok może przywołać wspomnienia i dotknąć nas głębiej. Ja wybieram ćwiczenia lekkie i przyjemne, choć podczas kąpieli rodzinnej przeprowadziłam kilka ćwiczeń opartych o relacje. Tam jednak czułam, że mogę więcej 🙂.
Jeju, wracam do wątku 😂. Kiedy wróciliśmy do przedszkola, zobaczyłam jak M. leży na trawie z lekkim uśmiechem na twarzy. I poczułam, że skorzystała z naszego wyjścia na maksa 🙂.
Miłego weekendu Wam życzę. Znajdzie chwilę dla siebie, zasługujecie na to! 💪
BuszMama