03/05/2023
Jesteśmy podróżnikami w czasie. Cześć rzeczy zabieramy z przeszłości, przechowujemy, przeprowadzamy się z nimi w nowe miejsca i staramy się nie zauważać, że żeczywistość zmieniła się i to w wielu obszarach znacznie.
Zmiany w posiadaniu książek oraz muzyki są obecnie jednym z największych i najbardziej oczywistych przejawów cyfryzacji i postępu technologicznego. Kiedyś, posiadanie odpowiedniej biblioteki książek lub płytoteki było często niemałym osiągnięciem. Ba, było powodem do dumy. Niestety taki stan wydaje się nie nadążać za postępem technologicznym i cyfryzacją. Dawniej, gdy chcieliśmy poszerzyć naszą wiedzę lub zgłębić zagadnienia z różnych dziedzin, musieliśmy posiadać olbrzymią ilość książek i encyklopedii. Modne, a nawet niezbędne było należeć do kilku bibliotek, a część dzieł dostępna była jedynie w czytelni. Dzisiaj, możemy znaleźć większość informacji w Internecie, a cała wiedza zgromadzona jest na wyciągnięcie ręki.
Podobnie rzecz się ma z muzyką - kiedyś, by posłuchać ulubionych artystów, trzeba było poszukiwać, lub choćby pożyczać i przegrywac płyty lub kasety. Teraz wystarczy subskrypcja w serwisie streamingowym, by mieć dostęp do setek tysięcy utworów. Za te same pieniądze, co kiedyś na jedną płytę, możemy słuchać niemal nieograniczonej ilości muzyki.
Oczywiście, taka sytuacja niesie ze sobą zarówno plusy, jak i minusy. Z jednej strony, łatwiej i szybciej zdobywamy wiedzę i dostęp do muzyki. To świetna wiadomość dla osób, które nie stać na kupowanie drogich unikalnych książek i płyt. Z drugiej strony, trudno ukryć, że często musimy iść na kompromisy w kwestii jakość. Szelest papieru, zapach książek czy dotyk krawędzie płyt winylowych i delikatne wsuwanie ich w koszulki to doświadczenia, które dla coraz większej grupy nic nie znaczą. Niestety, wszystko to biegiem czasu znika lub zastępowane jest jakąś technologią.
Wymyślić należy ksiażkę przyszłości. To idealne połączenie pięknej oprawy introligatorskiej oraz nowoczesnego systemu dystrybucji tekstu. Wyobraź sobie książkę w twardej, eleganckiej oprawie, z bogatą kolorystyką i zdobieniami, która jednocześnie zawiera w sobie całą bibliotekę w jednym miejscu.
Zamiast tradycyjnych stron papierowych, ta książka zawierałaby interaktywne ekrany, które mogą wyświetlać ilustracje, animacje, filmy i grafiki. Rozdziały byłyby łatwe do nawigowania za pomocą funkcji szukaj, a użytkownik mógłby podkreślać, notować i zaznaczać interesujące go fragmenty bezpośrednio na tekście.
Tekst w takiej książce byłby dostępny w różnych formatach, w zależności od preferencji użytkownika. Można by wybrać tryb szkicowania, czy tryb długopisu, a wszystko byłoby automatycznie zapisywane w chmurze. Dzięki temu, użytkownik miałby dostęp do swoich notatek i oznaczeń z każdego miejsca i urządzenia.
Każda książka byłaby dostępna dla użytkowników na całym świecie dzięki swojemu nowoczesnemu systemowi dystrybucji. Każdy miałby dostęp do niej na swoim urządzeniu bezpośrednio po zakupie. Książka ta byłaby również w pełni zintegrowana z innymi urządzeniami, takimi jak smartfony, tablety i komputery, umożliwiając użytkownikom korzystanie z niej w domu, w podróży lub na wakacjach.
Nie wiem, jak będą wyglądać książki i muzyka za 50 lat, ale jedno jest pewne - technologia będzie coraz bardziej dominująca. Możliwe, że w tym czasie powstaną zupełnie nowe formy pozyskiwania i odtwarzania wiedzy oraz muzyki, a te, o których dzisiaj mówimy, staną się anachronizmem. Z drugiej strony, możliwe również, że znajdziemy sposób na zharmonizowanie starych, tradycyjnych metod z nowymi rozwiązaniami technologicznymi.
Jak dotąd jesteśmy zatem podróżnikami w czasie kolekcjonującymi różne staroci, możliwe że używamy je już jako ostatni. Dźwigając słownik wyrazów bliskoznacznych i słownik ortograficzny zastanawiam się czy takie same funkcje oferuje mój edytor tekstu w smartfonie czy komputerze i po co targam te opasłe tomiszcza za sobą przez te lata...