12/03/2024
Dnia 23 kwietnia 1917 roku, na budowie nowej linii kolejowej na wysokości Porta Maggiore w Rzymie nagle robotnikom zaczął usuwać się grunt pod nogami. Zapadło się sklepienie starożytnej budowli ukrytej pod nasypem, na które pracowali. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało, a odkrycie okazało się jednym z najważniejszych w Rzymie w XX wieku - po 1900 latach ujrzała światło dzienne Podziemna Bazylika przy Porta Maggiore, zbudowana w pierwszej połowie I wieku n.e. i zasypana celowo zaraz potem.
Tydzień temu skorzystałam ze specjalnego otwarcia (w piątki od lutego do kwietnia, ale już wszystkie bilety wyprzedane), żeby zobaczyć bazylikę na własne oczy, bo to jedyny przykład budowli pogańskiej na planie bazyliki, z nawami i absydą, wyprzedzający o 300 lat architekturę chrześcijańską, a zarazem wnętrze prezentujące kompletną niemal oryginalną dekorację stiukową.
Wejście przypomina trochę wejście na plac budowy, bo przyklejone do nasypu kolejowego ogrodzenie z desek, robi wrażenie tymczasowego. W środku za to stoi budyneczek już porządny, z lat 50., kiedy to podziemną budowlę obudowano betonowym bunkrem, który chroni przed wibracjami i naciekaniem wody (ale już nie przed podmakaniem od spodu, co nadal powoduje niszczenie budowli i wymaga nowych interwencji konserwatorskich). Z budyneczku schodzi się schodami 9 metrów pod poziom (zarówno starożytny, jak dzisiejszy) Via Prenestina, która przebiega tuż obok. Dawniej wejście do bazyliki, z innej strony, odbywało się po rampie, której jednak nie odkopano.
Budowla składa się z kawałka korytarza, przedsionka, gdzie trzeba się zatrzymać, i właściwej bazyliki, do której tylko zaglądamy, długiej na 12 m, szerokiej na 9 m i wysokiej na 7,25 m. Przedsionek był dekorowany freskami, kolorowymi stiukami i elegancką czarno-białą mozaiką podłogową. W suficie znajdował się szeroki świetlik, przez który światło dzienne sięgało również bazylki, która wykuta w tufie, żadnych otworów poza wejściem nie miała.
W odróżnieniu od kolorowego westybulu, główne pomieszczenie, poza ciemnoczerwonym pasem biegnącym wzdłuż ścian przy mozaikowej podłodze, było całe białe! Zdziwiła mnie ta informacja, podana przez oprowadzającą nas archeolożkę, bo przecież rzeźby, płaskorzeźby i stiuki były w starożytności malowane! Ale jednak, w tym miejscu - wyjątkowo - budowniczym zależało na efekcie olśniewającej bieli, więc do wapiennego tynku dodano nawet sproszkowanej masy perłowej i pozostawiono bez malowania.
Liczne sceny mitologiczne przedstawione na ścianach i na sklepieniu nawiązują do losów duszy po śmierci oraz kultów misteryjnych, dlatego zwykle identyfikuje się bazylikę albo jako kaplicę grobową Titusa Statiliusa Taurusa, właściciela tych terenów i konsula w 11 r. n.e., albo świątynię (neopitagorejską?) wzniesioną przez jednego z potomków oraz imiennika, który oskarżony o uprawianie magii przez Agrypinę, matkę Nerona, odebrał sobie życie w 53 n.e. W absydzie na przykład, czego z progu bazyliki trudno wypatrzyć, ukazana jest poetka Safona, która rzuca się ze skały do morza, przechodząc do nowego życia.
Dobrze mieć chwilami mniej pracy i móc zwiedzać mniej znany Rzym!
--
Szukasz przewodnika po Rzymie? Napisz do mnie!
Chętnie zorganizuję indywidualne zwiedzanie dla Ciebie i Twoich bliskich.
[email protected]