
23/05/2024
Dziś zapraszam was na wyjątkową dla mnie podróż. Zbierałem się do tego od dość dawna i nadszedł czas by oprowadzić was po moim rodzinnym mieście Łowiczu jak ja to mówię kraina mlekiem i dżemem płynąca. Wielu mieszkańców pewnie zaraz powie, że tu przecież nie ma co robić, bo to dziura zabita dechami więc tym bardziej czytajcie 😉 Postaram się wam przybliżyć najciekawsze miejsca jak i kilka legend związanych z miastem, które w tym roku obchodzi swoje 888-lecie. Pierwsza z legend związana jest już z samą nazwą jest kilka wersji, ale przedstawię swoją ulubioną a mianowicie: opowiada ona o pewnym księciu mazowieckim, który upodobał sobie nasze ziemie jako idealne do polowań, ponieważ Łowicz niegdyś leżał na terenie bagnistym i był bardzo urodzajny w zwierzynę. Legenda głosi, że książę goniąc za wyjątkowo dorodnym jeleniem odłączył się od swoich towarzyszy i zgubił się. Błądząc między moczarami bardzo się poranił przez co słabł z dnia na dzień coraz bardziej, trafił wtedy na gniazdo pelikanów. Ptaki wykarmiły myśliwego i wskazały drogę, którą miał podążać, aby dotrzeć do siedlisk ludzkich. Po pewnym czasie książę dotarł do małej osady nad brzegiem rzeki Bzury. Ludzie mieszkający tam opatrzyli jego zadrapania, nakarmili, napoili i wskazali drogę powrotną na dwór. Podobno książę w podziękowaniu za pomoc ofiarował swym dobroczyńcą kufer złota, dzięki któremu mały gród zmienił się w małe miasto nazwane potem Łowiczem (od łowów), a w herbie umieszczone zostały piękne pelikany.
Długo zastanawiałem się od czego zacząć oprowadzania i stwierdziłem, że trzeba zacząć tak jak zaczynam większość miast, czyli tak jakbym wylądował na Dworcu PKP. I tu już oczywiste stało się, iż pierwsze swoje kroki w tym mieście skierowałbym w stronę Baszty gen. Stanisława Klickiego która wraz ze znajdującym się opodal Pałacykiem, który służył kiedyś za mieszkanie gen.Klickiego była kiedyś częścią nieistniejącego już ogrodu w stylu angielskim i Pola Marsowego, miejsca, gdzie odbywały się ćwiczenia i pokazy wojskowe. Sama baszta po II wojnie światowej przez ponad 30 lat była siedzibą Komendy Hufca ZHP, a w latach 90. XX-wieku obiekt przeszedł pod opiekę miasta. Obecnie mieści się w niej Izba Pamięci poświęcona gen. Stanisławowi Klickiemu i historii ZHP w Łowiczu. Stąd kieruję się na ulicę Józefa Piłsudzkiego, gdzie na zakładzie, w którym między innymi produkowane są dżemory znajdziemy największy mural w Polsce, oczywiście to Łowicz więc mural związany z folklorem, w którym osobiście jestem zakochany (w końcu jestem Księżakiem z babki prababki czy tam z dziada pradziada, mniejsza o to 😀). Trochę prywaty, bo po drugiej stronie drogi za jednym z największych marketów w mieście znajduję się jedno z moich ulubionych miejsc, nie zliczę, ile cudownych rozmów o życiu i takich totalnych bez sensu odbyłem na schodkach za tym marketem. Ale dobra trzeba zwiedzać dalej więc kierujemy się do ulicy Stanisławskiego przy której znajdziemy pomnik Wincentego Witosa, dawny kościół św. Bartłomieja i klasztor Bernardynów, kolejne z moich ulubionych miejsc czyli „tunel” turbo miejsce do posiedzenia w nocy 😉oraz najstarszą zachowaną do dzisiaj świątynie w Łowiczu czyli Kościół Świętego Ducha wzmiankowano jego budowę w 1404 roku, ulicą tą dotrzemy do Nowego Rynku tak zwanego Trójkąta, bo rynek jako jeden z trzech w Europie obok Paryża i Bonn został stworzony w kształcie trójkąta a nie jak zazwyczaj bywa kwadratu czy prostokąta. Na samym rynku oprócz pięknych kamienic znajdziemy fontannę, złośliwi powiedzą, że nie działo no może i nie, ale JEST 😀 i muszę tu trochę zjechać z klasyka a mianowicie:
“- Powiedz mi, po co jest ta Fontanna?
- Właśnie, po co?
- Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ta Fontanna? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Fontanna na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tą Fontanną? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest fontanna społeczna, w oparciu o sześć instytucji, która sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi?
-Protokół zniszczenia.”
Ale dość żartów wróćmy do zwiedzania na Nowym Rynku znajdziemy ułożony z kamienia zarys fundamentów renesansowego Ratusza Miejskiego. Pierwszy w tym miejscu wybudowany w 1443 r. Następnie ten początkowo drewniany ratusz został wymurowany w 1539 r. Istniał do 1648 r. wówczas jak mówi legenda wieża ratuszowa runęła na budynek ratusza, w którym zginęło 12 osób mówiono wtedy, że kilka dni wcześniej spalono na stosie staruszkę podejrzaną o czary, jej skrzyneczkę z drobiazgami dzień wcześniej przeniesiono do wieży ratusza a inne czarownice swoimi mocami sprawiły to zniszczenie. Czy to prawda oceńcie sami 😉 w każdym bądź razie Ratusza nigdy nie odbudowano a Nowy Rynek stracił na znaczeniu. Na Trójkącie znajdziemy jeszcze miejsce stracenia powstańców 1863 a także kamienicę, w której urodził się i mieszkał Jan Wegner zasłużony badacz dziejów Łowicza (Nowy Rynek 4). Stąd proponuje udać się na spacer ulicą Zduńską, gdzie już po kilku krokach znajdziemy sklep mleczarni Łowickiej no i nie może obejść się bez kupna tutaj chociażby kilku krówek (są mega, spróbujcie sami). Na samej zduńskiej znajdziemy jedno z nielicznych miejsc, gdzie warto zjeść a mianowicie Restaurację „Na Poddaszu”, znajdziemy tu także kamienicę, w której mieszkał Stefan Starzyński (były Prezydent Warszawy oraz Patron jednego z osiedli w mieście), czy też barokowy kościół Matki Bożej Łaskawej i św. Wojciecha siedziba Ojców Pijarów. A stąd dojdziemy do Starego Rynku, gdzie oczom naszym ukaże się Bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja. I tak tu warto umówić się wcześniej na zwiedzanie krypt chociaż warto wykupić bilet na całość, czyli Katedra, Muzeum, Taras Widokowy w cenie 28zł czas zwiedzania z przewodnikiem to około 1,5h (46 837 66 45) . Osobiście po obejrzeniu Katedry proponowałbym wybrać się na spacer ulicą Podrzeczną, uwielbiam to miejsce ze względu na kocie łby jakie się tu znajdują. A i znajdziemy przy tej ulicy Dawny Kościół Ewangelicki w którym obecnie znajduje się Galeria “Browarna” (jeszcze zobaczycie tu kiedyś moje zdjęcia z wypraw po Polsce). Kawałek dalej znajduje się Kino “Fenix” oraz budynek, w którym w latach 1930-1988 mieściły się szkoły handlowe i ekonomiczne obecnie znajdziemy tu hotel. Spacer Podrzeczną proponuję zakończyć skręcając w ulicę Świętego Floriana, czyli przy OSP. Ulica ta doprowadzi nas do Parku Błonie idealne miejsce na spacer wzdłuż rzeki Bzury. Kierując się w stronę ulicy Mostowej dojdziemy do Muralu “Księżak z książką” gdzie proponuje przejść przez dziedziniec Ratusza by znów znaleźć się na Starym Rynku. W bramie głównej Ratusza znajdziemy kapsułę czasu oraz miasta partnerskie Łowicza. Korzystając z tego miejsca chciałbym przybliżyć legendę o herbie miejskim- “Dawno, dawno temu, gdzie dziś leży moje miasto Łowicz, dawniej rozciągała się niezmierzona puszcza. W tej puszczy mieszkał drwal Łukasz z żoną Oleńką i czworgiem synów: Wacławem, Igorem, Czarkiem i Zygmuntem. Był tak biedny, że aby móc wyżywić rodzinę musiał zaprzestać płacenia dzianiny. Sambor – władca pobliskich zagród, bardzo się rozgniewał i kazał zamknąć Łukasza w lochach. Pewnego dnia król zachorował. Łukasz znał receptę na napar, który uzdrawia umysł i ciało. Poprosił Sambora, aby pozwolił mu pojechać i uzdrowić króla. Lecz Sambor nie puścił drwala, gdyż już od dawna czekał na śmierć władcy, aby go zastąpić. Na szczęście Łukasz przekazał recepturę Oleńce przez okno w lochach. Oleńka, aby zrobić napar zebrała piękny niebieski kwiat i 4 krople krwi pelikana, który obrazuje miłość rodziny. Po wypiciu leku król od razu poczuł się lepiej. Chciał nagrodzić Oleńkę bogactwem, lecz ona chciała tylko uwolnienia męża. Opowiedziała królowi historię pojmania Łukasza i próby jego uwolnienia. Władca bardzo się rozgniewał, że Sambor czyhał na jego śmierć. Kazał wypuścić drwala, a złego wasala skazał na śmierć. Jego dobra przekazano Łukaszowi. Po wielu latach drwal i jego rodzina wybudowali piękny zamek i założyli gród, którego nazwa zbudowana została z pierwszych liter imion członków całej rodziny. Na cześć cudownego ocalenia króla, w herbie rodu dzielnego Łukasza widnieją dwa pelikany, między którymi rosną niebieskie kwiaty na zielonej łodydze.”
Dość tych legend wracajmy do zwiedzania obok ratusza znajdziemy tablicę mówiącą o tym, iż sam Napoleon w drodze do Warszawy zatrzymał się u nas. A po drugiej stronie rynku znajduje się jedyna w swoim rodzaju aleja Gwiozd Łowickich miejsce poświęcone twórcą i propagatorom ludowej kultury. A jeżeli kogoś interesują pamiątki to przy tej alei znajdziemy sklepy “Rzeczludowa” i „Folkstar” tu warto zajrzeć chociażby po to by zobaczyć Muzeum Guzików. Na Starym Rynku znajdziemy także Muzeum warto wstąpić by zobaczyć chociażby dawną makietę miasta, poznać trochę historii i coś co kocham czyli całe drugie piętro na ludowo, znajdziemy tu rzeźby, wycinanki , można zobaczyć jak na przestrzeni lat zmieniał się strój Łowicki, obrazy czy też największą wycinankę jaką do tej pory widziałem. A po przejściu dziedzińca znajdziemy mini Skansen (więcej zdjęć z wizyty tutaj znajdziecie na moim Instagramie, link na końcu). Na samym Starym Rynku znajdziemy też dwa miejsca w których można smacznie zjeść czyli Restaurację „Polonia” oraz „Powroty”. Warto wybrać się jeszcze na spacer w „Glinki” dzisiejsze Aleje Henryka Sienkiewicza oprócz dawki zieleni znajdziemy tutaj Kościół Mariawitów, kolejne moje ulubione miejsce czyli pasaż Władysława Grabskiego, Kościół Bernardynek oraz pomnik Artura Zawiszy Czarnego. Stąd już prosta droga w stronę dworca a po drodze można zobaczyć jeszcze dawny budynek poczty konnej. Ja nie mogę sobie odpuścić jeszcze jednej rzeczy a mianowicie wejścia na wiadukt i poszukania w oddali bańki z łowiczanką z naszej mleczarni 😊
Podsumowując Łowicz to miasto pełne historii, kościołów(tutaj mam wrażenie, że z każdego miejsca w mieście widać chociażby jeden ;p ) i folkloru, jestem dumny z mojej małej Ojczyzny. Zapraszam wszystkich do odwiedzenia bądź ruszenia się z domu na mały spacer po mieście.
Szczególnie zapraszam w Boże Ciało wtedy w pełni można odczuć co te Księżoki mają za kulturę 😀
W okolicach Łowicza warto zajrzeć do Maurzyc,Sromowa,Lipiec Reymontowskich https://www.facebook.com/piotrwpodrozy/posts/pfbid0r7fnHC4xB6uARdBS2AM8UCzKqGeUcA3iM2cs6gPBx7fYfBa7EjZifm596f5zKAzUl
czy też Arkadii
https://www.facebook.com/piotrwpodrozy/posts/pfbid07BgLLN7TMJfyUJMBXZ8jwmuLnTRNLES8HgKEQLHvS8HE2VscN9oQsG26uaVJhEJbl
bądź Nieborowa o którym jeszcze nie pisałem 😉
Już niedługo kolejna dawka folkloru Łowickiego 🙂
Z góry dziękuję za wszelkie reakcję i udostępnienia oraz zapraszam na mojego Instagrama https://www.instagram.com/piotr_w_podrozy/