07/10/2024
Poniedziałek zacząłem od wymiany uszkodzonego termometru na Gaikach :-) Pisałem tutaj niedawno, że tydzień temu został on zniszczony przez podpalacza, który prawdopodobnie sprawdzał, jak będą się zmieniać wskazania temperatury na termometrze, jeżeli będzie go ogrzewał od dołu przy pomocy zapałki czy zapalniczki (pod spodem były ślady osmolenia). W międzyczasie udało mi się skontaktować z osobą, która w lutym powiesiła termometr na szczycie Gaików. Bardzo sympatyczna, ale odniosłem wrażenie, że chce pozostać anonimowa. Ustaliliśmy, że tym razem to ja kupię i wymienię termometr na nowy. Znalazłem prawie identyczny na Allegro w dość niskiej cenie (13,90 PLN) i od razu kupiłem dwa, gdyby i ten nowy został uszkodzony. Wydawało mi się, że są identyczne, bo pomiar długości tego uszkodzonego na Gaikach wykazał 27,5 cm, w ofercie na Allegro było 27 cm, ale uchwyty wyglądały tak samo, więc stwierdziłem, że to może drobne zaokrąglenie długości w dół. W praktyce okazało się jednak, że nowy termometr jest faktycznie minimalnie krótszy i ma długość dokładnie 27 cm, skala wygląda nieco inaczej (jest krótsza dla niższych temperatur - pokazuje minimalnie -30 zamiast -45 stopni, ale Gaiki to nie Syberia), a barwiony alkohol ma kolor niebieski (ten uszkodzony miał czerwony słupek, ale może dobrze, bo niebieski bardziej pasuje na zbliżający się sezon zimowy) ;-)
Z ciekawostek - na słupku rtęci (a właściwie barwionego alkoholu, bo zgodnie z dyrektywą Unii Europejskiej termometry rtęciowe zostały wycofane z obiegu w 2009 roku) widać ślad zaznaczenia markerem przy 20°C. Możliwe, że kontrola jakości jest jakoś zautomatyzowana, ale podejrzewam, że w fabryce w Chinach może się znajdować pomieszczenie kontroli jakości o takiej temperaturze i sprawdzają manualnie (a właściwie wizualnie), czy termometry pokazują zgodnie z oznaczeniem markera. Chińskie cyfry są inne od "naszych arabskich" (w krajach arabskich symbole cyfr też są inne niż u nas), do tego Chińczycy używają systemu dziesiętnego w nieco inny sposób niż my, dlatego w fabryce większość osób nie jest w stanie odczytać temperatury na podziałce. Tutaj jeszcze jedna anegdotka, jak kiedyś razem z żoną kupiliśmy na Maderze kapelusik z napisem "MADEIRA" do góry nogami. Kapelusz był oczywiście "Made in China" i miał taką konstrukcję, że prawdopodobnie robią go uniwersalnie, tylko wszywają tasiemki z różnych miejsc na świecie, z napisami typu: "PARIS", "ROME", "BARCELONA", itd. Osoba wszywająca tasiemkę nie znała alfabetu łacińskiego (na tej samej zasadzie, jak Chińczycy nie znają naszych cyfr i nie potrafią szybko odczytać temperatury na "naszym" termometrze), więc nie zorientowała się, że wszywa ją do góry nogami. Mimo wszystko żona chciała kupić ten kapelusik, a to była ostatnia sztuka. Ma zatem pamiątkę z napisem "MADEIRA" do góry nogami, chyba że zdejmie kapelusik ("czapki z głów"), wtedy jest OK ;-)
Wracając do termometru - jego wymiana była bardzo łatwa, bo wykorzystałem przykręcone wcześniej uchwyty. Wprawdzie ich rozstaw jest minimalnie szerszy niż obecnie potrzeba (różnica pół centymetra), ale miernik dobrze się trzyma i mam nadzieję, że posłuży jeszcze wiele miesięcy, nietknięty ręką wandala czy złodzieja. W fotorelacji znajdziecie więcej zdjęć z dzisiejszej procedury wymiany termometru na Gaikach :-)
https://polskiegory.mobi/blog?wpis=1541