Bielawskie okolice i tajemnice

Bielawskie okolice i tajemnice Strona związana z tematyką historii i geografii Bielawy oraz jej bliższych i dalszych okolic. Taj
(11)

22/04/2022

Zapraszamy wszystkich miłośników historii Bielawy na spotkanie promujące książkę członka TPB - Rafała Januszkiewicza📚😃, które odbędzie się 28 kwietnia (czwartek) o godz. 17.00 w auli Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Bolesława Chrobrego w Bielawie.

Odkrycie jaskini w Bielawie - EDYTOWANEJeżeli się potwierdzi, będzie sensacja. W ubiegłym roku ekipa eksploratorów odkop...
20/04/2022

Odkrycie jaskini w Bielawie - EDYTOWANE

Jeżeli się potwierdzi, będzie sensacja. W ubiegłym roku ekipa eksploratorów odkopała wejście do części kopalni Erdmann w Dolinie Wilczej w Bielawie. Możecie Państwo na własne oczy przekonać się dlaczego ostrzegałem przed eksploracją bez sprzętu i przygotowania.

Kopalnia piękna, natomiast najciekawsze pada pod koniec filmu - autor się zastanawia czy przypadkiem komora nie przechodzi w naturalną jaskinię, bo na to wskazuje gładkość ścian i przewężenia.

W skałach wapiennych zjawiska krasowe zachodzą w sposób naturalny i gdyby to nie było mikroskopijne w skali geologicznej złoże to bym nie miał wątpliwości. Ale jaskinia w Bielawie? Hm, no nie wiem, w zasadzie czemu nie?

Może gdzieś tam za zaciskiem i namuliskiem czai się druga Jaskinia Niedźwiedzia?

Z pewnością nie, ale jakieś zjawiska krasowe w wapieniu mogą się przydarzyć :)

Z ostatniej chwili: tematem zainteresował się dr hab. Krzysztof Stefaniak, Profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, kierownik Zakładu Paleozoologii na Wydziale Nauk Biologicznych. Będzie się działo :)

Sztolnia wykuta przez górników Klotze i Tolla w soczewce marmurów (silnie zmetamorfizowanych wapieni). Jedyna dostępna w tej dolince, oprócz niej mamy liczne...

Bielbaw podziemny.Nie mogę skontaktować się z Leonem, próbowałem kilka razy, ale echo. Obiecałem kilku znajomym wyprawę ...
18/02/2022

Bielbaw podziemny.

Nie mogę skontaktować się z Leonem, próbowałem kilka razy, ale echo. Obiecałem kilku znajomym wyprawę pod Bielbaw, ale bez Leona nie mogę tam wejść. Leon to barwna postać, ma wielkie plany i mega ambitne pomysły. Póki co to wszystko pozostaje w sferze planów, no ale to ostatni prawdziwy Pan na Bielbawie.

Podziemny świat Bielbawu jest fascynującym miejscem, przydałoby się zrobić z niego podziemną trasę turystyczną. Zostawiłbym wszystko tam tak, jak jest teraz. Niestety, część z miejsc które pokazuję już nie istnieje. A szkoda.

Gotowi? To schodzimy pod ziemię!

Bielawska Rewolucja W połowie XIX wieku Bielawa ponownie wstrząsnęła historią świata. Tragiczne wydarzenia, których fina...
15/02/2022

Bielawska Rewolucja

W połowie XIX wieku Bielawa ponownie wstrząsnęła historią świata. Tragiczne wydarzenia, których finał nastąpił w Bielawie zafascynowały Lenina do tego stopnia, że postanowił powtórzyć je w Rosji, tym razem z lepszym skutkiem – i tak powstał ZSRR, a człowiek który pół wieku później opisał co się w Bielawie naprawdę wydarzyło, dostał za to literacką nagrodę Nobla. Powstanie Tkaczy Śląskich, mimo że bardzo lokalne, stało się mitem założycielskim ruchów socjalistycznych w Europie.

Kto zawinił? Przecież jak są ofiary, to zawsze ktoś jest winien. Jak się okazuje winne były ambicje i dobre chęci króla Fryderyka Wielkiego. Przenieśmy się do połowy XVIII wieku. Król postanawia przeorganizować państwo, ludzi z terenów przeludnionych chce przesiedlić w miejsca słabo zaludnione, ma zamiar budować nowe osady, wioski i kolonie. Planuje rozwinąć gospodarczo kraj, chce aby Prusy stały się światową potęgą. Przymusowo przesiedla na Śląsk aż 60 tysięcy osób. W 1748 roku powstaje Kuźnica (nieistniejąca już osada w położona nieco w bok od Potoczku), w 1784 Lasocin (FriedrichsHain – nazwa od króla Fryderyka) – gdzie osiedlono tkaczy z Saksonii, a w 1799 roku zakłada Podolin (FriedrichsGrund – także od imienia króla założyciela). Odnotowano, że w 35 domach w Podolinie pracowały 82 krosna, co oznacza, że wszyscy utrzymywali się tam z tkactwa. Bo też taki był zamysł króla: aby ożywić gospodarczo słabo zaludniony obszar gór, ludzie w nowych osadach będą zarabiali na życie tkactwem, a dodatkowo zajmą się hodowlą bydła i owiec. Dopóki był zbyt na ręcznie wyrabiane tkaniny wszystko działało. Niestety przyszedł wiek XIX, a wraz z nim postęp. I się posypało.

Pojawiły się mechaniczne krosna, zastępujące pracę dziesiątek, wkrótce potem i setek tkaczy. Miejscowi przemysłowcy niechętnie inwestowali w nowinki techniczne, woleli obniżać wynagrodzenie tkaczom, aby tylko utrzymać konkurencyjne ceny. Niestety te, w obliczu masowej produkcji z Anglii i Francji stale spadały i wkrótce doszło do sytuacji, gdy tkacz za utkane płótno dostawał mniej niż za surowiec do jego wyrobu. O ile w Bielawie było źle, ale praca jeszcze była, o tyle w górskich wioskach nie było absolutnie innego źródła utrzymania. Sytuacja była dramatyczna. To były bardzo ciche wioski, bo jak się do nich przychodziło, to w żadnej zagrodzie nie szczekały psy. Zostały dawno zjedzone. Ludzie szaleli z głodu, z tego okresu pochodzą legendy o śmiertelnych bójkach o kromkę chleba.

Sytuacja dojrzewała do przesilenia. Tkacze zbierali się w grupy i coraz bardziej radykalizowali się. Pojawiały się pomysły na siłowe rozwiązania, na zniszczenie maszyn i zemstę na fabrykantach – którzy zamiast uczciwie płacić za pracę, doprowadzili zdaniem głodujących do katastrofy humanitarnej. W miastach rozrzucano ulotki wzywające do walki z wyzyskiem.

3 czerwca 1844 roku pewien zdesperowany robotnik zaśpiewał na pieszyckim rynku popularną socjalistyczną pieśń „Krwawy sąd” z dorobioną zwrotką nawołującą do zemsty na miejscowym fabrykancie Zwanzigerze. Został aresztowany pod zarzutem nawoływania do rozruchów. To podziałało jak zapalona zapałka rzucona na beczkę prochu.

Rankiem następnego dnia zdesperowani tkacze ruszyli na pałac i fabrykę Zwanzingera demolując budynki i rozwalając w drobny mak maszyny i krosna. Zwanziger ledwo uszedł z życiem ratując się ucieczką. Miejscowe władze na czele z pastorem próbowały uspokoić nastroje, ale było za późno. Pewna relacja wspomina nawet, że pastora wrzucono do potoku. Wieści o tych wydarzeniach lotem błyskawicy rozchodzą się po okolicy, do Pieszyc ściągają tłumnie tkacze i robotnicy z sąsiednich miejscowości. Kolejny dzień – 5 czerwca 1844 roku zgromadził tłum około 3 tysięcy ludzi żądnych zemsty. Oni nie mieli żadnych perspektyw. A właściwie tylko jedną – śmierć głodową dla siebie i swoich rodzin.

Tłum rusza do Bielawy, niszczyć kolejne fabryki. Rozwalają farbiarnię i tkalnię Christiana Dieriga i zakłady „Hilbert und Andretzky". Władze obawiając się linczów, pilnie ściągają do pomocy oddziały wojska ze Świdnicy. I tutaj jest pewna niespodzianka, przemilczana w późniejszych opisach powstania. Wywiązuje się walka pomiędzy zbuntowanymi tkaczami z Pieszyc, Lasocina i Potoczka, a robotnikami fabrycznymi Dieriga z Bielawy, którzy chcą bronić swoich miejsc pracy. Niestety w porównaniu do wściekłego tłumu jest ich garstka i muszą się wycofać. Bohaterem staje się mistrz Menzel, który wpadł na pomysł puszczenia gorącej pary do środka zakładów. Rozkręca zawory i wkrótce kłęby białego, parzącego dymu skutecznie odstraszają tłum demolujący krosna. Desperaci wygonieni z fabryki rozpoczynają za to szturm na dom Christiana Dieriga.

W tym momencie do tłumu wychodzi sam Christian, podejmuje negocjacje, płaci gotówkę protestującym i obiecuje znaczące podwyżki skupu materiału. Nie wiadomo dokładnie dlaczego, czy to była prowokacja, czy głupi wybryk, ale w momencie gdy wydawałoby się, że sytuacja jest opanowana, ktoś z tłumu rzuca w zgromadzone w pobliżu wojsko kamieniem. Żołnierze w odpowiedzi oddają salwę do tłumu. Ginie 11 tkaczy, 24 jest ciężko rannych, ludzie teraz pragną wziąć odwet na wojskowych, rzucają brukiem, ale szans nie mają żadnych. Wojsko aresztuje część powstańców i osadza w więzieniu w Świdnicy. Przekazy mówią o kilkuset aresztowanych.

Wydawać by się mogło, że to koniec tematu. Ale historia zaczęła żyć własnym życiem, bo ten zryw robotników zszokował opinię publiczną w Europie. We Wrocławiu zorganizowano demonstrację solidarnościową, a jak Europa długa i szeroka gazety rozpisywały się o powstaniu tkaczy. Ten zryw desperatów zaczęto podziwiać, tkacze pokazali że walka o swoje prawa ma sens i już 4 lata później przez Europę przewala się seria zrywów rewolucyjnych znanych szerzej pod nazwą „Wiosna Ludów”.
Z czasem nasze bielawskie powstanie stało się mitem założycielskim rodzących się ruchów socjalistycznych w Europie. Karol Marks wkrótce napisze w Paryskich manuskryptach: „Ani jedno z francuskich i angielskich powstań robotniczych w XIX w. nie nosiło takiego teoretycznego i świadomego charakteru, jak powstanie tkaczy śląskich (1844 roku w Bielawie)” oraz że „jest to pierwsze świadome wystąpienie niemieckich robotników”. Fryderyk Engels postrzega to powstanie w kategorii „pierwszej rewolucji niemieckiego proletariatu”. Twierdzi, że „wpłynęło na przebudzenie proletariatu z letargicznego snu”.

Tematem powstania zajął się około 1888 roku 26-letni wówczas Gerhart Hauptmann. Zatrzymał się w Bielawie, zajął początkowo pokój w hotelu „Pruski dwór” na Piastowskiej 2, a następnie wynajął sobie mieszkanie na Waryńskiego. Zafascynowany tematem powstania szukał świadków, odwiedzał miejsca dramatycznych wydarzeń, rozmawiał z mieszkańcami Potoczka, Kuźnicy i Lasocina. Zamierzał w planowanej sztuce zawrzeć maksimum dokumentalności. Skończył pisać w 1891, natomiast wersja finalna nosi podpis z datą 2 marca 1892 roku. Poświęcił jej 4 lata. Dramat „Tkacze” zdobył szturmem niemieckie sceny, a w 1912 roku przyniósł mu literacką nagrodę Nobla.

Największym fanem dramatu okazał się jednak Lenin. Tak, to ten sam od rewolucji październikowej i powstania ZSRR. Jak się okazuje był zafascynowany historią powstania tkaczy w Bielawie i nawiązał listowną znajomość z Hauptmannem, wypytując go różne szczegóły. To bardzo przydało się Hauptmannowi w czasie przejścia frontu w 1945 roku. W rozmowie z radzieckim oficerem Sokołowem zestarzały i wystraszony Hauptmann podkreśla swoje uwielbienie dla Rosji i Związku Radzieckiego, prezentuje rosyjskie wydanie „Takczy”, pokazuje oficerowi listy od Gorkiego i Lenina. Zdumiony Sokołow przeprasza, że nie docenił wkładu pisarza w międzynarodową walkę klas i deklaruje osobiste bezpieczeństwo dla pisarza.

Wygląda na to, że Lenin naprawdę zainspirował się naszym powstaniem tkaczy i postanowił zrobić u siebie w Rosji większe i lepsze. Niestety to mu się udało.

Na zdjęciach fotosy z filmu „Tkacze” (Die Weber) z 1927 roku.

Na podziękowania nigdy nie jest za wcześnie ani za późno. I choć do momentu wzięcia książki do ręki upłynie pewnie jeszc...
08/02/2022

Na podziękowania nigdy nie jest za wcześnie ani za późno.

I choć do momentu wzięcia książki do ręki upłynie pewnie jeszcze minimum ze dwa miesiące, to już teraz chciałbym podziękować mojej żonie Ani - za inspiracje i wsparcie, Państwu Weronice i Wojciechowi Karwackim za masę pracy włożonej w przygotowanie tematu i stworzenie profesjonalnych nagrań, Pani Jadwidze Stępień za dostosowanie tekstu do postaci nadającej się do czytania ;) , Panu Tadeuszowi Łazowskiemu za udostępnienie zbiorów historycznych zdjęć i widokówek, Panu Michałowi Stawickiemu za kapitalną okładkę i pomoc ułożeniu tego wszystkiego w sensowną całość.

Oraz wszystkim wam czytelnicy - bo to dzięki waszemu zainteresowaniu historią i niesamowitościami naszego miasta książeczka powstała.

Mam nadzieję, że się spodoba :)

Po tym wszystkim wracam do odkrywania tajemnic i sekretów historii Bielawy :) Aktualnie staram się dociec na ile realnie bielawskie powstanie tkaczy zainspirowało Lenina, bo jak się okazuje fascynował się tym epizodem w naszej historii...

Szanowni Państwo, pojawiła się masa pytań: kiedy, gdzie i za ile. No i nie wiem co odpisać :) Najwcześniej za 2 miesiące, wydawcą jest Towarzystwo Przyjaciół Bielawy i to ono będzie książkę oferować, zgaduję, że przy wykorzystaniu takich samych kanałów dystrybucji jak dotychczasowe (księgarnia przy rondzie, stoiska, centrum informacji turystycznej, zapewne jeszcze inne miejsca). Za ile - nie mam zielonego pojęcia. Ja na tym - oprócz kilku egzemplarzy autorskich - nie zarabiam ani złotówki. Wydanie dotuje Gmina Bielawa, więc cena nie będzie wysoka.

EDYTOWANE!!!Zagadka rozwiązana. Sascha Asfandiar wielkie dzięki, a oto co napisał:"Figura jest autorstwa Hansa Dammanna ...
24/01/2022

EDYTOWANE!!!
Zagadka rozwiązana. Sascha Asfandiar wielkie dzięki, a oto co napisał:
"Figura jest autorstwa Hansa Dammanna (https://de.wikipedia.org/wiki/Hans_Dammann), pierwszy raz przedstawina w 1904 i nazywa sie "Aux morts". Jest ich kilka w calych Niemczech (https://sh-kunst.de/hans-dammann-grabmal-neeff/ czy tutaj np. https://www.blindbild.com/berlin-friedhofe-in-prenzlauer-berg-mai-2014/friedhof-prenzlauer-allee-wolff-2/). Jest ich nawet calkiem sporo. To zdjecie ktore Panu przeslano pochodzi konkretnie z Cmentarza Friedhof Wilmersdorf.
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Friedhof_Wilmersdorf_-_Hans_Dammann_-_Aux_Morts_01.jpg "
Jesteście Państwo jak zwykle niezawodni. Z taką ekipą możemy wszystkie tajemnice rozwiązać w 5 minut :) Dziękuję bardzo za pomoc.

Skradziony pomnik z grobowca Neugebauerów odnaleziony w Berlinie!

Dość sensacyjne zdjęcie otrzymałem, zapewne część z Państwa doskonale pamięta postać zadumanej kobiety z dzbanem w ręku, siedzącej na postumencie grobowca Neugebauerów na cmentarzu parafialnym w Bielawie?

W tajemniczych okolicznościach pewnej nocy pomnik został ograbiony z rzeźby i przez lata stanowiło to zagadkę.

Aż tu nagle dostaje na skrzynkę mailową zdjęcie z informacją, że "zguba" odnalazła się na jednym z cmentarzy w Berlinie.

Możliwości są trzy: pomnik jest "wyrobem masowym", wówczas powinien posiadać jakąś "puncę", oznaczenie wytwórcy i to nie jest "nasz" pomnik, tylko jeden z kilku.
Może być tak, że pomnik jest nasz, ale "zaopiekowała" się nim rodzina Neugebauerów i ozdabia ich pomnik.

Ale może być i tak, że pomnik jest nasz i padł łupem złodzieja.

Stąd prośba - jeżeli ktoś ma możliwość udostępnienia tej wiadomości gdzieś wśród społeczności Polonii berlińskiej, albo bywa czasem w Berlinie i ma możliwość przespacerowania się czasem po cmentarzach - jeżeli to możliwe, proszę o sygnał w razie rozpoznania dokładnej lokalizacji. Warto sprawdzić czy to aby nie "nasz" pomnik.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Pana Tadeusza Łazowskiego.

Co nowego? Dzieje się kilka tematów, które finał ujrzą w przyszłym roku.Dzięki staraniom i uporze Pana Tomasza jest wiel...
03/12/2021

Co nowego? Dzieje się kilka tematów, które finał ujrzą w przyszłym roku.

Dzięki staraniom i uporze Pana Tomasza jest wielka szansa na powstanie pomnika ofiar obozu na ul.Wysokiej. To jest miejsce martyrologii skrywające wciąż wiele tajemnic, które mozolnie próbujemy odkrywać. Temat prowadzony jest równolegle we wrocławskim oddziale IPN, ponieważ budowa upamiętnień wymaga ich formalnej zgody. Być może forma upamiętnienia będzie zawierać oryginalne żelbetowe słupy obozowe, które cudem się zachowały.

Jesteśmy na tropie zbiorowej mogiły skrywającej szczątki kobiet i dziewczyn zmarłych w tym obozie. Tematem zainteresowała się Komisja Rabiniczna ds. Cmentarzy działająca przy Naczelnym Rabinie Polski oraz Instytut Pamięci Narodowej, który ma zamiar przeprowadzić badania terenowe na wiosnę. Mamy kolejnych świadków i już dość precyzyjne lokalizacje.

Towarzystwo Przyjaciół Bielawy wyda w przyszłym roku książkę składającą się z najciekawszych tematów, które miałem przyjemność Państwu prezentować, aktualnie redaguje je na nowo, uzupełniam, dopisuje najnowsze ustalenia (trafiłem np. na ostatniego potomka Sandreckich), dobieram grafikę.

W ramach promocji książki Państwo Weronika i Wojciech Karwaccy nagrali kolejny materiał filmowy o kopalniach, proszę zobaczyć o czym między innymi będę opowiadać w książce. Jestem pod wielkim wrażeniem ich profesjonalizmu.

Równolegle przygotowuje się temat odkopania podziemnego hangaru przy ul.Wolności, sprawdzenia teorii krypt starego kościoła, odszukania podziemnego mauzoleum Sandreckich na Górze Lodowej Groty i wiele innych.

Oby przyszły rok był lepszy pod każdym względem i dla każdego!

Kolejna część filmu o dawnych miejscach wydobywania wapienia w Bielawie.

Cmentarz ParafialnyPozostając w tematyce funeralnej, mam w końcu okazję (wszak to 3 dni do Wszystkich Świętych) napisać ...
29/10/2021

Cmentarz Parafialny

Pozostając w tematyce funeralnej, mam w końcu okazję (wszak to 3 dni do Wszystkich Świętych) napisać kilka słów o najciekawszych miejscach cmentarza parafialnego. Od XIII do XIX w. zmarłych bielawian chowano na terenie przy kościele, gdzieś tak od połowy XIX w teren cmentarza powiększono o kwaterę za obecną ul.Żeromskiego i tak jeszcze kilka razy. Aż dotarto do linii kolejowej i trzeba było poszukać innego miejsca. Zapraszam na wirtualny spacer po co ciekawszych zabytkach.

Dawne bielawskie nekropolieŻeromskiegoCmentarz dla protestantów został założony w 1832 roku ostatni pochówek to rok 1946...
28/10/2021

Dawne bielawskie nekropolie

Żeromskiego

Cmentarz dla protestantów został założony w 1832 roku ostatni pochówek to rok 1946, istniał więc 114 lat. Na cmentarzu znajdowała się kaplica oraz dom grabarza. Cmentarz był otoczony murem, od strony ul.Żeromskiego wyglądał podobnie jak mur niżej położonego obecnego cmentarza parafialnego.

Przy okazji budowy centrali telefonicznej mur rozebrano, a ziemię z wykopów wraz z grobowcami, trumnami i szkieletami wywieziono w rejon ul.Sikorskiego (obwodnica) formując z niego nasyp od strony stoku Góry Parkowej („Holimberk”). Do dziś można natknąć się tam na fragmenty kamieniarki czy ludzkie szczątki.

Obecnie teren cmentarza jest zarośnięty chwastami i krzakami, sądząc po licznych puszkach i butelkach jest to miejsce libacji. Na części cmentarza zalega od lat gruz, śmieci, a jest to samo centrum miasta. Co ciekawe, na ceglanym murze zachowały się relikty pomników, można sobie pooglądać i popróbować rozszyfrować kute w piaskowcu napisy.

Cmentarna

Kolejny ewangelicki cmentarz w Bielawie. Oddany do użytku i poświęcony 15 listopada 1903 roku, ostatni pochówek 1945, czyli istniał niespełna 42 lata. Bardzo ciekawy w formie, kompozycja zadrzewień widoczna z gór tworzyła wyraźny krzyż. Co ciekawe, w 1949 roku w północno-zachodniej części cmentarza wydzielono kwatery dla bielawskiej gminy żydowskiej, ale prawdopodobnie nie dokonano tam żadnego pochówku.

EDIT: Wg relacji mieszkańców, na cmentarzu po II WŚ odbywały się jednak pochówki Żydów. Był tam pochowany ok. 1955 roku dyrektor dawnej SP1. Uczniowie byli zmuszeniu do uczestnictwa w tym pogrzebie, a sam dyrektor był przewożony przez miasto w pozycji siedzącej.

W związku z wybudowaniem obok szkoły podstawowej nr 9 na terenie cmentarza urządzono boisko, a dzieci na przerwach znajdowały tam ludzkie kości. Wstrząsające? Chyba nie, bo kilka lat temu zbudowano na cmentarzu wiatę. Jak można znaleźć w Internecie, wykorzystywana jest jako miejsce do grilla i potańcówek. Taniec na grobach? Tak, dopiero to jest wstrząsające.

Chciałbym aby ocalała kamieniarka (wydaje mi się, że jest jej mniej niż kilka lat temu) została zabezpieczona i posłużyła do utworzenia lapidarium na cmentarzu komunalnym. Spróbuję zainteresować tematem odpowiednie instytucje.

FAL Langenbielau IIFrauenarbeitslager (żeński obóz pracy) Bielawa IIRozwija się sytuacja związana z obozem na ul.Wysokie...
18/10/2021

FAL Langenbielau II

Frauenarbeitslager (żeński obóz pracy) Bielawa II

Rozwija się sytuacja związana z obozem na ul.Wysokiej w Bielawie. W ostatni czwartek 14 października mieliśmy wizytę przedstawicieli Komisji Rabinicznej działającej przy Naczelnym Rabinie Polski. Panowie przeprowadzili rekonesans w zakresie możliwych miejsc pochówku kobiet z obozu FAL Langenbielau II. Przy okazji spotkaliśmy się z członkiem TPB - Panem Sylwestrem, który jako mieszkaniec z okolic, oprowadził nas po terenie, obozie i na dodatek pokazał miejsce straceń.

Na początek udaliśmy się na teren wskazywany przez Pana Sylwestra jako masowy grób. Pamięta jak z tego miejsca, z dołu z wapnem wyciągano ludzkie kości: piszczele i czaszki. Tłumaczy, że nikt wtedy nie spodziewał się takiego znaleziska w miejscu, którego brano wapno na bielenie drzewek na wiosnę.

Panowie z Komisji Rabinicznej sprawdzają wskazywane przez nas kolejne miejsca, tłumaczą co mogą robić, czego nie mogą, a co jest z ich punktu widzenia absolutnie zabronione. Ich wstępne badania, hm, „niekonwencjonalne”, potwierdzają możliwość pochówków.

Pan Sylwek prowadzi nas teraz do budynku obozowej komendantury SS, gdzie w piwnicy miał znajdować się hak, na którym wieszano skazane na śmierć kobiety. Wskazywał, że jest to jedyny barak podpiwniczony, ponieważ oprócz tego, że był barakiem komendantury, pełnił również funkcję karną, a piwnice były celami.

Jestem pełen sceptycyzmu, nie bardzo chce mi się w to wierzyć, ale nie mam na tyle wiedzy żeby to potwierdzać lub kwestionować. Przekazuję Państwu kolejną tajemnicę, którą trzeba będzie rozwikłać.

Wejście do piwnicy wiążącej się z taką legendą wywołuje ciarki na plecach. Niestety do samej celi nie możemy wejść, nie ma właścicieli.

Postanowiliśmy (jako trzech członków TPB obecnych na miejscu) zainteresować sprawą wrocławski oddział IPN. Jeżeli hipoteza o „wieszaniu kobiet” miałaby być prawdą, to dużo by się zmieniło.

EDYTOWANE!!! Nazywam się Dawid Grunngrass (?), urodziłem się 18 sierpnia 1918 roku w Hanowerze. Mieszkałem w Hanowerze d...
13/10/2021

EDYTOWANE!!!
Nazywam się Dawid Grunngrass (?), urodziłem się 18 sierpnia 1918 roku w Hanowerze. Mieszkałem w Hanowerze do 1938 roku, a potem przeprowadziliśmy się z rodzicami na Górny Śląsk (do Polski).
Zostałem aresztowany w lutym 1942 (?) roku i pracowałem jako robotnik przymusowy na Śląsku. Pracowałem w warsztatach mechanicznych firmy Siling-Bosch. Burhard naciskał na majstra i strażników, aby więźniowie pracowali szybciej i używał obelg w stosunku do pracowników. Strażnicy zakładowi mówili mi, że Burhardt wysyłał raporty i skargi do obozu (Sportschule). Więźniowie mieli daleko do obozu. Droga była długa na 7 kilometrów wśród pól, a my musieliśmy iść w drewniakach poprzez lód i śnieg. Wszystkie inne zakłady, jak np.Krupp i Lechmann używały pojazdów do transportu więźniów, ale Burhardt nie zgadzał się na to. Wielu więźniów zmarło na tej drodze i to jest wina Burhardta. Widziałem raz jak Burhardt kopnął więźnia ponieważ ten nie zszedł mu z drogi wystarczająco szybko. (nieczytelne) Potwierdzam, że Hund wybił zęby Teodorowi Woda. Potwierdzam, że Hund raportował do obozu znalezienie u Kuschuta Heiera (?) butelki piwa, za co więźniowie musieli odbywać karne ćwiczenia. Niemiecki Żyd Kohn (?) miał aryjską żonę w Holandii, która mu wysyłała czasami paczki, przekazywane w tajemnicy przez pewną kobietę z Bielawy. Hund znalazł paczkę u tej kobiety. Miała obcięte włosy i została przyprowadzona przed Hunda. Jej historia została mi opowiedziana przez niemieckich pracowników. Wszyscy ze 1200 niewolników z obozu zostali ukarani obcięciem racji żywnościowych (brakiem codziennej porcji margaryny i marmolady ?) przez 3 dni. Wiele osób umarło z tego powodu. Kohn został wydalony do obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Widziałem również Beitnera (?) po tym jak go Hund obił do krwii. Wszyscy więźniowie żyli w ciągłym strachu przed Hundem, który stale przeszukiwał wszystko pod kątem jedzenia i pieniędzy. Włosi, Francuzi, Grecy i Rosjanie mówili, że Hundt często przyjeżdżał na rowerze po cywilnemu do obozu, wyprowadzał więźnia na zewnątrz baraku i bił go pejczem (biczem?). Raz wysłał pewnego Czecha do obozu koncentracyjnego tylko dlatego, że ten odezwał się do Żyda. Kiedy Niemcy się ewakuowali widziałem jak Hund z karabinem maszynowym wyprowadził na zewnątrz pewnego zagranicznego pracownika ponieważ ten nie był w stanie pracować. Pod koniec 1944 roku Hund zorganizował polityczne przemówienie na moim oddziale podczas którego wezwał nas do większej wydajności i ostatnich wysiłków.
Zeznaję pod przysięgą z mojej własnej woli.

Oświadczenie polskiego Żyda Joeka KUPFERBERGA, urodzonego 30 listopada 1921 roku w Szczekocinie (Polska), obecnie przebywającego w obozie UNRRA w Sztutgarcie, ul.Reinsburgstrasse, złożone 8 listopada 1946 roku:
Od maja 1943 do maja 1945 byłem przymusowym robotnikiem w Bielawie, gdzie pracowałem jako dmuchacz szkła. Składam oświadczenie w sprawie ADLERA z sierpnia 1945 roku na Ulrichstrasse 19 przed kapitanem Williamsonem i panem Flatau, który był tam obecny jako tłumacz. Sprawa przeciwko HUND, NIETSCHE, BURKHARDT, BAUMANN i WEISS, którzy przebywają w areszcie. WEISS lub NIETSCHE uciekali zanim zostali aresztowani. Oświadczenie dotyczy każdego z nich i zostanie podpisane przeze mnie pod przysięgą.
HUND uderzył mnie pięścią oraz kopnął w nogę. Mam bliznę, która to potwierdza. Również skarżył mnie do przełożonego obozowej straży SS, w efekcie czego byłem bity. Również WEISS to robił, przez niego zostałem skazany na 25 uderzeń przez strażnika SS. BURKHARDT brał więźnia (do bicia) do piwnicy, ale NIETSCHE i HUND robili to publicznie. Również Erwin PRESSEL z Neckarkles w Badenii brał w tym udział: kazał strażnikom bić Żydów z Paryża.
Sprawa śmierci ADLERA dotyczyła pobicia, był siny z powodu uderzeń. Osoby pracujące w zakładzie nie umierały z głodu. W obozie przebywali Żydzi ze wschodu, którzy pochodzili z Polski oraz Żydzi z zachodu, pochodzący z Holandii, Belgii i Francji.
Joek Kupferberg
Stuttgart, 22 listopada 1946 roku.

Jest pomysł upamiętnienia kobiet, które w niewolniczych warunkach pracowały i umierały w czasie II Wojny Światowej w Bie...
11/10/2021

Jest pomysł upamiętnienia kobiet, które w niewolniczych warunkach pracowały i umierały w czasie II Wojny Światowej w Bielawie w obozie na ul.Wysokiej. Pracowały m.in. w zakładach Bosch (tak,, to dokładnie ten sam Bosch od pralek, lodówek, żelazek i robotów kuchennych), szyły spadochrony, nawijały cewki w komandzie Blaupunkt i wykonywały jako więźniarki wszelkie inne prace na rzecz Niemiec.

Nie udało się potwierdzić na 100% obecności w tym obozie kobiet i dziewczyn z Powstania Warszawskiego, ale pojawiają się takie sygnały.

Dzisiaj spotkaliśmy się w gronie przedstawicieli Muzeum Gross-Rosen, muzeum w Bielawie, Towarzystwa Przyjaciół Bielawy, historyków i przedstawicieli władz Bielawy. Gospodarzem dzisiejszego spotkania był dyrektor bielawskiego Mokisu.

Wspólnie ustaliliśmy miejsce w którym pojawi się tablica-pomnik, jest to teren zielony przy główniej drodze dojazdowej do "Jeziora Sudety" (na dziś to chyba aktualna nazwa, choć nie mam pewności).

Mamy wstępnie przyjęty tekst na tablicy i niestety póki co żadnego pomysłu na formę. Są głosy za głazem granitowym - nawiązuje do kamieniołomu w Rogoźnicy, centralnego obozu koncentracyjnego, którego filią był nasz Langenbielau II na ul.Wysokiej, jest pomysł na kompozycję z betonowych oryginalnych obozowych słupów z drutem kolczastym, jest głos za kamienna tablicą. Jest też pomysł ogłoszenia konkursu w tym zakresie. Zobaczymy.

Miejsce wybrane przez nas stanowiło centrum obozu. Znajduje się pomiędzy dawnymi drewnianymi barakami Fletschnera, a murowanymi barakami obecnie zamieszkałymi.

Dyskutowaliśmy mocno o celowości zlokalizowania miejsca pochówku kobiet, które gdzieś tam na terenie obecnego Campingu Sudety się znajduje. Prawdopodobnie. I stanęło na tym, że badań archeologicznych prowadzić nie sposób, z uwagi na względy religijne, mocno w takich sytuacjach akcentowane przez środowiska żydowskie.

Póki co proszę o cierpliwość jeżeli chodzi o nowe tematy, jestem nieco zaorany ;)

Wspólnie z Towarzystwem Przyjaciół Bielawy przygotowujemy publikację książkową o ciekawostkach i mniej znanych historiac...
06/09/2021

Wspólnie z Towarzystwem Przyjaciół Bielawy przygotowujemy publikację książkową o ciekawostkach i mniej znanych historiach związanych z Bielawą. W ramach tego projektu powstał materiał filmowy o naszych kopalniach.

Jestem pod wrażeniem profesjonalizmu autorów tego klipu: Państwa Weroniki i Wojciecha Karwackich. Ja tam w zasadzie statystuję, bo pomysł, wykonanie, montaż, realizacja i sam nie wiem co jeszcze jest ich dziełem. Pozdrawiam, dziękuję i gratuluję.

Film traktujemy jako jedną z części opowiadającą o ciekawostkach w Bielawie, będącą zapowiedzią wydania książki autorstwa Rafała Januszkiewicza. Wystąpił: Ra...

Tajemniczy obiekt nad JodłownikiemNiedaleko administracyjnych granic Bielawy, na zboczu góry Wiewiórka ponad Jodłownikie...
09/08/2021

Tajemniczy obiekt nad Jodłownikiem

Niedaleko administracyjnych granic Bielawy, na zboczu góry Wiewiórka ponad Jodłownikiem wypatrzyłem na zdjęciu lotniczym z lutego 1945 roku jakiś obiekt. Wygląda na budynek wybudowany na planie prostokąta. Nie było go przed 1940 rokiem, nie było go po 1960 roku.

Czy ktoś z Państwa pomoże rozwiązać jego zagadkę?

Miejsce na którym go zbudowano jest bardzo atrakcyjne widokowo. Jest to dawny kamieniołom gnejsu oczkowego. Jego teren został wyrównany, obecnie to prawie idealna płaszczyzna z przepięknym widokiem na kotlinę. Z budynku pozostały mury przyziemia, obramowania okienek piwnicznych, być może piwnice.

Poniżej platformy przy samej drodze znajduje się żelbetowo-kamienna budowla ze śladami instalacji elektrycznej i być może wodociągowej. Nie znam przeznaczenia, być może to dawny magazyn środków wybuchowych używanych przy pracach wydobywczych kamienia, może to garaż, może wartownia.

Bardzo ciekawe są relikty kamiennego założenia budowlanego na stoku powyżej kamieniołomu, kojarzą się ze niedalekim średniowiecznym zameczkiem Hannigburg, może to ten sam okres budowy? Jest też w tym lesie kamienna ścieżka dość mocno miejscami zarośnięta.

Nie znalazłem nigdzie najmniejszej wzmianki o tym miejscu, miejscowi "najstarsi górale" również nic nie kojarzą. A może zbiorowa mądrość sympatyków Bielawy i okolic coś podpowie?

Ginący świadkowie historiiMamy okazję obserwować na żywo odejście dwóch istotnych dla historii Bielawy zabytków. Pierwsz...
11/06/2021

Ginący świadkowie historii

Mamy okazję obserwować na żywo odejście dwóch istotnych dla historii Bielawy zabytków. Pierwszego praktycznie już nie ma, znikał stopniowo od lat 80-tych, drugi właśnie przeżywa agonię. Smutne to.

Piastowska 46

Pod tym adresem znajdują się relikty pierwszego murowanego domu mieszkalnego w Bielawie. Z tymi pierwszymi murowanymi budynkami jest trochę zamieszania, bo jeżeli brać pod uwagę szeroko pojętą okolice Bielawy, to pierwszym z pewnością będzie zamek Hannigburg o korzeniach sięgających X w. (Zameczna Góra obok góry Czeszka w Górach Sowich), drugim będzie zamek Sandreckich z 1598 roku, trzecim gospoda Herziga z 1720 roku, czwartym kościół protestancki (pw.Bożego Ciała) 1743 i dopiero piątą kategorie domów mieszkalnych murowanych otwiera dom na Piastowskiej 46.

Jest to najstarszy prywatny, murowany, budynek mieszkalny w Bielawie. Pamiętam jak już po rozbiórce tego domu, długo stał tam samotnie portal wejściowy z wyrytą datą 1799. Już jako ponad 100-letni został wykupiony od ówczesnych właścicieli przez firmę Ch.Dierig AG i przeznaczony do wynajmu. Przed wojną mieściła się tu pracownia krawiecka Helmuta Ganslera i zakład krawiecki mistrza Franza Jiroucha.

Po II WŚ budynek był zamieszkany aż do połowy lat 80-tych. Z powodu braku dostatecznych remontów popadał w coraz większą ruiną, aż jako zagrażający bezpieczeństwu został rozkwaterowany i przeznaczony do sprzedaży. Nabywcą był mieszkaniec Bielawy, Pan Tadeusz P. Pan Tadeusz podjął się ryzykownego wyzwania wyremontowania zabytku, a właściwie to jego odbudowy, bo wszystkie elementy drewniane przegniły, a mury się rozsypywały. Niestety to były czasy przełomu gospodarczego i szalonego ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej. Pomimo najszczerszych chęci, po reformach Balcerowicza i „urealnieniu” kredytów, podobnie jak cała masa innych firm budowlanych inwestor musiał zrezygnować z kontynuowania działalności. Budynek przejął kolejny inwestor z Ziębic, który również nie podołał zadaniu i planowany remont nie doczekał się finału. Obecnie pod gruzami znajdują się piwnice budynku i jego fundamenty. Ozdobny portal został skradziony ok.30 lat temu.

Budynek został wpisany do rejestru zabytków 21 maja 1976 roku pod nr rej. A/3700/618/WŁ

Piastowska 54a

Pomimo, że obecnie wygląda jak dom strachów, jego historia jest perełką. Nie pasuje kompletnie do otaczającej architektury, jest drewniany, zrębowy, ma właściwie wszystko inne niż bielawskie domy. Skąd się tu wziął? Został wybudowany w Bielawie na fali mody na nordyckie mity i ogólnie na sztukę i architekturę Norwegii. To jest taka nasza bielawska wersja „Świątyni Wang”, bo ten dom również pochodzi z dalekiej Norwegii i został zmontowany w tym samym czasie co „Świątynia Wang” w Karpaczu.

Gdzieś tak około połowy XIX wieku, a może pod jego koniec (nie udało mi się ustalić dokładnej daty budowy) nasz lokalny możny ród fabrykantów – Dierigowie, zapragnęli również mieć coś z Norwegii. Kupili tam gotowy dom, rozłożyli na części i razem z norweskimi majstrami i cieślami przywieźli drogą morską i żelazną do Bielawy. Tu został złożony na przygotowanym uprzednio podpiwniczeniu pod czujnym okiem norweskich budowniczych i rozpoczął żywot jako przedszkole dla dzieci pracowników koncernu, prowadzone przez siostry zakonne ze zgromadzenia Betanek.

Ściany zostały złożone z desek o grubości 6 cm, stropy to belki 6 na 6 cm, deski podłogowe mają grubość 3 cm. Okna zaopatrzono w okiennice, wymurowano wewnątrz komin z piecem, a dół podzielono na dwie części dla dzieci w różnych grupach wiekowych.

Zaraz po II WŚ w budynku tym zamieszkał po zwolnieniu z dzierżoniowskiego więzienia ostatni potomek właścicieli koncernu: młody Hans Christian Dierig. Po jego wyjeździe do Niemiec w budynku zorganizowano pierwszy żeński hotel robotniczy dla pracownic Bielbawu. W tym małym budyneczku mieszkało aż 30 kobiet. Dopiero po 1948 roku hotel przeniesiono na Piastowską 18, a do budyneczku wprowadzono 3 rodziny. Ostatecznie w domu pozostały dwie, w połowie lat 90-tych mieszkania zostały wykupione i dom stanowi współwłasność.

Niestety wygląda na porzucony, pokrycie dachowe jest już jak sito, brakuje gąsiorów, podbitka okapu jest spróchniała i odpada, lada chwila ugnie się więźba dachowa i jeżeli do roku-dwóch lat nie dojdzie do kapitalnego remontu, budynek nie przetrwa kolejnych dwóch. Około 2030 roku będziemy pokazywać miejsce, gdzie stał.
Budynek jest pod „ochroną”, znajduje się w wykazie zabytków nieruchomych gminy Bielawa. Ciekawe co to dało.

Dziękuję za zgodę na wykorzystanie materiałów Panu Tadeuszowi P. i Panu Bogusławowi Sobocie. Część zdjęć archiwalnych pochodzi ze zbiorów polska-org.pl

Adres

Bielawa
58-260

Telefon

+48609830700

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Bielawskie okolice i tajemnice umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Bielawskie okolice i tajemnice:

Widea

Udostępnij

Najbliższe biura podróży


Inne Przewodnicy turystyczni w Bielawa

Pokaż Wszystkie