Benita Przewodniczka

Benita Przewodniczka Jestem Przewodnikiem Terenowym PTTK po Warmii, Mazurach, Żuławach, Elblągu i okolicach.
(10)

Organizuję i prowadzę wycieczki piesze, rowerowe, kajakowe, autokarowe...i jakie sobie wymyślisz.

Zapraszam wszystkich wielbicieli Ellerwaldu i przejażdżek na rowerze na grę terenową mojego autorstwa po Żulawach Elbląs...
22/09/2024

Zapraszam wszystkich wielbicieli Ellerwaldu i przejażdżek na rowerze na grę terenową mojego autorstwa po Żulawach Elbląskich.
Pierwszy przejazd trasą gry:
Sobota, godzina 13:00 Ruszamy z Kazimierzowa 🙂.

Dziś z uczniami poszliśmy na wagary. W ramach zbierania materiałów i poszukiwania inspiracji do konkursów miłoszowskich ...
20/09/2024

Dziś z uczniami poszliśmy na wagary.
W ramach zbierania materiałów i poszukiwania inspiracji do konkursów miłoszowskich poszliśmy sobie ze Starego Miasta na Ellerwald podziwiając jesienne, choć w letnim upale, krajobrazy.
Potem, ugoszczeni w Mennonickie Inspiracje , mieliśmy ognisko i wcieliliśmy się w mennonitów pracujących w obejściu.
Żuławskie krajobrazy, pola, kanały, krowy, wierzby i mennonicki cmentarz zapewniły nam sporo estetycznych wrażeń.
To był fajny dzień 🥰.

Już minęły dwa tygodnie roku szkolnego. Upalne lato zmieniło się w słotną jesień.Na szczęście zleceń przewodnickich nie ...
13/09/2024

Już minęły dwa tygodnie roku szkolnego. Upalne lato zmieniło się w słotną jesień.
Na szczęście zleceń przewodnickich nie brakuje i dalej można pracować (no, dorabiać) na wakacjach.
Za to czasu wolnego zupełnie brak. Choć w ostatnią niedzielę...

W planach była wodna eksploracja drugiej strony jeziora Ilińsk, ale przepowiednie pogodowe pokazywały nie dość, że wiatr...
31/08/2024

W planach była wodna eksploracja drugiej strony jeziora Ilińsk, ale przepowiednie pogodowe pokazywały nie dość, że wiatr, to jeszcze pochmurne niebo, więc zmieniliśmy kierunek na bardziej słoneczny i pojechaliśmy w pomorskie.
Mieszkając na zachodnich kresach województwa - często mamy bliżej do jezior w województwie pomorskim, a celem naszym jest opłynięcie wszystkich dostępnych jezior, do których da się dojechać z Elbląga maksymalnie w godzinę.
No i dziś pływaliśmy po jeziorze Motława (Mołtawa) - w różnych miejscach są stosowane obie nazwy - nad którym, w Przezmarku, stoi baszta zamku krzyżackiego. Jezioro jest ciekawe, jeśli chodzi o kształt, ale mocno zarastające i obudowane wieloma domami i osiedlami domków letniskowych. Ma jednak także swoją tajemniczą odnogę, gdzie królują lasy na wysokich brzegach, cisza, pustka i stara leśniczówka.
Dało się zapomnieć, że jest 31 sierpnia i w poniedziałek...😭😭😭

Lato ucieka. Gonimy je rzeką Nogat do samego zachodu Słońca. Czaple są, łyski są, krzyżówki także. Myszołów krążył, mewy...
27/08/2024

Lato ucieka.
Gonimy je rzeką Nogat do samego zachodu Słońca.
Czaple są, łyski są, krzyżówki także. Myszołów krążył, mewy pokrzykiwały, a gęsi leciały na zachód.
Wodna paprotka, salwinia pływająca, zieleni się jak szalona.
Dogoniliśmy lato!

Dlaczego musi co roku przychodzić sierpień i mijać jak z bicza trzasnął?Czy środek lipca nie mógłby trwać wiecznie?
26/08/2024

Dlaczego musi co roku przychodzić sierpień i mijać jak z bicza trzasnął?
Czy środek lipca nie mógłby trwać wiecznie?

Łapiemy lato pełnymi garściami, póki trwa! Po oprowadzeniu przedpołudniowym po upalnym Elblągu sympatycznych i bardzo zm...
18/08/2024

Łapiemy lato pełnymi garściami, póki trwa!
Po oprowadzeniu przedpołudniowym po upalnym Elblągu sympatycznych i bardzo zmęczonych dzieci z obozu sportowego - SUPy do samochodu i jak najszybciej nad jezioro.
Tym razem na Kraina Kanału Elbląskiego czyli nad jezioro Ilińsk (okazuje się, że jest to także jezioro "mazurskie" jak oznajmia jeden z banerów nad jeziorem reklamujący camping "mazurski" zakątek 🫣).
Opłynęliśmy połowę jeziora, tę między tężnią, a groblą, zjedliśmy kanapki na wodzie, wskoczyliśmy wielokrotnie do jeziora, ponarzekaliśmy na niekulturalnych motorowodniaków. Jeden był kulturalny! I to na skuterze! A na koniec, dość żywo uciekliśmy przed nadchodzącą i strasząca grzmotami burzą. Kilka godzin na wodzie i endorfiny podskoczyły na maksymalny poziom. Oby jak najczęściej takie dni jeszcze tego lata były❤️
A teraz jem pizzę z rydzami, które Ryś nazbierał wczoraj w swoim tajnym miejscu na Oberlandzie. 😉

Piątek - dzień pracujący w najlepszej pracy świata!Wycieczka Frombork - Tolkmicko - Święty Gaj, z rejsem po Zalewie Wiśl...
16/08/2024

Piątek - dzień pracujący w najlepszej pracy świata!

Wycieczka Frombork - Tolkmicko - Święty Gaj, z rejsem po Zalewie Wiślanym i historią Świętego Wojciecha w tle z przesympatyczna grupą z lubuskiego, która bardzo żywiołowo zareagowała na widok statku Zefir z Krosna Odrzańskiego (czyli ich!), którym pływaliśmy po Zalewie Wiślanym. Zachwyt wzbudziło, jak zawsze, fromborskie Wzgórze katedralne, ze szczególnym naciskiem na poddasze, którym zarażam, kogo się da. A potem opowieść o wyprawie i śmierci Adalberta w Prusach i pożegnanie w sanktuarium w Świętym Gaju.
A na deser - pojechaliśmy z Rysiem, który wydostał mnie z oberlandzkiej wioski, z której nic nie odjeżdża - do Pasłęka na balony. TO JEST BAJECZNE! 13 startujących na raz ogromnych, kolorowych balonów i ci szaleni, nieziemsko odważni ludzie, którzy w tych koszyczkach dają się podnieść pod same niebo wielkiemu, ale cieniutkie mu jak mgiełka balonowi. Umierałam od samego patrzenia, ale było to CUDOWNE!
Zawody balonowe w Pasłęku jeszcze do niedzieli. Jedzcie to zobaczyć! A jutro - zapraszam do Nowego Dworu Gdańskiego do Żuławski Park Historyczny

Na szczęście po powrocie do Elbląga nie ma czasu na nudę. Wczoraj - świątecznie - wybrałam się z Rysiem i SUPami w senty...
16/08/2024

Na szczęście po powrocie do Elbląga nie ma czasu na nudę.
Wczoraj - świątecznie - wybrałam się z Rysiem i SUPami w sentymentalną podróż do krainy dzieciństwa i młodości. Nad jezioro Narie. Tam moja ciocia, po której otrzymałam moje oryginalne imię, miała domek wakacyjny. Jeździłam tam z ciocią lub rodzicami przez całe dzieciństwo, kochałam to jezioro najszczerszą miłością. W nim nauczyłam się pływać mając 5 lat i z pomocą mojego taty, poznałam tajniki kajakowania, także samotnego, jako 10 latka. No i, wprowadzona w tajniki żeglarstwa, na małej żaglówce - samoróbce nazywanej przez rodzinę balią, a przeze mnie Słoniną, pokochałam żeglowanie i nauczyłam się wszystkiego o wietrze bez kursu żeglarskiego.
Jako młoda nastolatka, mimo niepokoju mojej mamy, bo telefonów nie było, całymi godzinami pływałam po jeziorze sama kajakiem lub żaglówką, przeżywając w wyobraźni różne przygody i niesamowite historie.
Słonina była (jest!, bo mimo ponad 60 lat nadal radzi sobie na wodzie) wyjatkową żaglówką o czerwonym gaflowym żaglu, jedynym o takiej barwie na Narie, więc rodzice po kolorze żagla gdzieś sunącego po wodzie, rozpoznawali, że żyję i wszystko ze mną w porządku. Gdy przyjeżdżałam do Kretowin, zawsze najpierw biegłam przywitać się z jeziorem, a przed wyjazdem siadywałam ma pomoście i że smutkiem żegnałam się z ukochanym miejscem.
To tam stałam się wodnym stworzeniem i do dziś kocham wszelkie zbiorniki wodne, uwielbiam pływać i nie boję się wody w żadnej formie.
Przepłynęliśmy wczoraj Narie na SUPach, odnalazłam, po ponad 20 latach domek cioci, zaskoczyłam w nim mojego najstarszego kuzyna Leszka z żoną Mirelą, z którymi spędziliśmy godzinkę na wspomnieniach i rozmowach. Pozdrawiam serdecznie, bo wiem, że zaglądają na tę stronę i dziękujemy za gościnę 😘
To był bardzo miły i niespodziewany powrót do dzieciństwa. W domku cioci nic się nie zmieniło i znowu poczułam się, jakbym miała 12 lat. Jezioro nadal piękne, czyste, głębokie i ogromne - przyjęło nas całym sobą, pływaliśmy kilka godzin w pięknym słońcu, wietrze, wypływaliśmy w zatoki i kąpaliśmy się, zeskakując z desek, kiedy tylko mieliśmy ochotę.
Cudny dzień!

Lubię zwiedzać muzea, odkrywać tajemnice miast i podziwiać architekturę. Jednak największy, niezmącony zachwyt i czyste ...
08/08/2024

Lubię zwiedzać muzea, odkrywać tajemnice miast i podziwiać architekturę. Jednak największy, niezmącony zachwyt i czyste szczęście daje mi natura.
Na dwa dni opuściliśmy Rygę. I chociaż nie udało się wynająć samochodu, korzystając z autobusów, pociągu i wypożyczonych rowerów odkrywaliśmy najpierw uroki ujścia Dźwiny do Bałtyku, a następnego dnia bezkresne torfowiska Parku Narodowego Kemeri.
Było słonecznie, ciepło, kąpaliśmy się w morzu, wędrowaliśmy kilometrami pustej plaży brodząc w wyjątkowo ciepłym Bałtyku. Bujaliśmy się na falach, a piasek wysypujemy z różnych części odzieży i ciała. 🙂
Wędrówka i przejażdżka po torfowiskach, to przestrzenie, widoki, rozpoznawanie ptaków i rzadkich roślin. A do tego przedzieranie się przez trzciny kładkami na wodzie. Było i trochę wyzwań, bo po wielkiej wichurze, która była w Łotwie 28 lipca (jej ślady, stale sprzątane, widać w Rydze) poza stolicą jest bardzo dużo zwałek, wyrwanych z korzeniami drzew, zniszczonych przez nie zabudowań.
W Kemeri trafiliśmy na zwalone na szlaku drzewa, poprzewracane słupy elektryczne i pozrywane kable. Musieliśmy kilkakrotnie przenosić rowery przez drzewa i omijać zwałki bokami. Mimo, że było czasem trudno - lubię takie przygody. 😁 Dobrze, że potem trafiły się lody w nagrodę i godzinka na pluskanie się i odświeżenie w morzu. Ale i tak kleszcze dopadły młodego, a ja wbiłam sobie drzazgę pod paznokieć. Operujemy się więc i opatrujemy. Jutro śpimy do 10:00!

Po odwiedzinach w Muzeum Wojny ułożyła się w głowach historia Łotwy i jej zależności i dążenia do niepodległości. Przy P...
06/08/2024

Po odwiedzinach w Muzeum Wojny ułożyła się w głowach historia Łotwy i jej zależności i dążenia do niepodległości. Przy Pomniku Zwycięstwa z 1995 roku jest zmieniająca się co godzinę warta honorowa. Dziś było także podziwianie najpiękniejszych secesyjnych kamienic, z których słynie Ryga. Zawiedziona byłam, że wszystkie klatki schodowe są zamknięte i nie można zobaczyć ich wystroju, bo przecież są one równie piękne jak fasady. Zaglądaliśmy przez szybki gdzie się da.
Kolejna hala targowa i tak nie napełniła do syta bezdennego żołądka nastolatka. 🙆 Zajrzeliśmy jeszcze do Muzeum Anatomii. Nieco wstrząsające i mocno obrzydliwe. Powinno być obowiązkowe dla wszystkich zwolenników całkowitego zakazu aborcji. Kolekcja zdeformowanych płodów może wiele nauczyć.
I kolejny dzień minął nie wiem kiedy. Jutro wyprawa nad morze.

Dla równowagi, teraz wycieczka na wschód. Eksplorujemy z synem Rygę i okolice. Trudna ta wyprawa. Bo po pierwsze, po zac...
05/08/2024

Dla równowagi, teraz wycieczka na wschód. Eksplorujemy z synem Rygę i okolice.
Trudna ta wyprawa.
Bo po pierwsze, po zachwycie Holandią, trudno mi zachwycić się Łotwą i Rygą. Mam ogromny podziw dla tego dzielnego Państwa, które od 30 lat, po raz drugi jest niezależnym krajem (po krótkim okresie między wojnami) i odbudowuje się i swoją tożsamość po latach zależności. Boli, jak zwiedzając, dowiaduję się ile skarbów poszło do Rosji, ile pięknych, z długą historią miejsc zostało zniszczonych. Poza tym dużo śladów pokomunistycznych.
Po drugie, zwiedzanie z nastoletnim synem zmienia mocno priorytety 🙂. Najważniejsze jest jedzenie, musi być go dużo, często i niekoniecznie zdrowo. Dużą atrakcją jest komunikacja miejska - różne, szczególnie stare, tramwaje, koniecznie trzeba "zaliczyć" i przejechać się każdym. Do tego autobusy i trolejbusy, którymi można dojechać baaardzo daleko za Rygę.
Miłym zaskoczeniem jest, że młody nie bardzo się buntuje i zwiedza muzea, choć robi to w nieco za szybkim jak dla mnie tempie. Jednak w zamian za zaciągnięcie go do skansenu - musiałam udać się z nim do ZOO. Ale było zaskakująco miłe. Skansen mnie trochę zawiódł, choć były 3 wiatraki.
Poniżej zdjęcia z dwóch pierwszych dni z opisami.

Wczoraj miałam wielką przyjemność pokazać Stare Miasto elbląskie grupie Hope Singers, podczas krótkiego spaceru przed ic...
30/07/2024

Wczoraj miałam wielką przyjemność pokazać Stare Miasto elbląskie grupie Hope Singers, podczas krótkiego spaceru przed ich koncertem w kościele św. Wojciecha.
To grupa chórzystów menonickich ze Stanów i Kanady, którzy co dwa lata spotykają się w Polsce i realizują trasę koncertową. Dzięki ETK na trasie zawsze jest Elbląg. To bardzo mili, uśmiechnięci i pięknie śpiewający ludzie. Elbląg i katedra bardzo im się podobały, wzruszyły mennonickie domy modlitwy. Było sporo pytań o wojnę, jej zniszczenia i zaskoczenie trwająca odbudowa miasta.

Ja, po Holandii, jeszcze mam w wyobraźni jak wyglądałby nasz Elbląg, gdyby nie II wojna światowa i trwający po niej PRL 😢

A dziś:
29/07/2024

A dziś:

W najbliższy poniedziałek!!!

Holandia jest niemożliwa! Na chwilę, w drodze powrotnej już (niestety) do Polski, zatrzymaliśmy się w Kampen. Bo mi się ...
27/07/2024

Holandia jest niemożliwa! Na chwilę, w drodze powrotnej już (niestety) do Polski, zatrzymaliśmy się w Kampen. Bo mi się skojarzyło, że to miasto ma związki z Elblągiem, bo jeden z elbląskich mennonitów, Jost von Kampen, był współwłaścicielem kamienicy przy ul. Garbary, gdzie mieścił się dom modlitwy (kamienica z XVI w, jedna z nielicznych ocalałych).
Mieliśmy tylko coś zjeść...
Ponad trzy godziny zachwytu starym miastem, kamienicami, bramami, bryłą katedry i mocne postanowienie, że za rok wracamy do Holandii. Tu każde miasteczko, każda wieś, to żywe muzeum.

No i udało się wykąpać w Morzu Północnym (woda zimna okropnie) i w IJseelmeer - na samym środku grobli przez zbiornik (woda trochę cieplejsza).
W wolnej chwili jeszcze pojawi się relacja z piątkowego pobytu w skansenie Zuiderzeemuseum 🤩

Dziś już Fryzja. Powoli kończy się nasza wycieczka przez północną Holandię. Dziś spokojnie, niespiesznie na rowerach zwi...
25/07/2024

Dziś już Fryzja. Powoli kończy się nasza wycieczka przez północną Holandię. Dziś spokojnie, niespiesznie na rowerach zwiedzaliśmy Medemblik. Muzea, ciekawe budynki, morze, statki i ptaki - to bohaterowie dzisiejszych obserwacji. Trochę pada, co zniechęca do kąpieli, a muszę przecież popływać w Morzu Północnym!

No i spełniło się jedno marzenie! Mieszkamy w holenderskim małym domku (a właściwie zaadaptowanej na domek obórce) nad kanałem z kaczkami, łyskami i liśćmi grzybienia. A po drugiej stronie kanału pasa się białe konie. Żaby kumkają, ptaki śpiewają i nawet kropiący deszcz nie przeszkadza w relaksie 🥰.

Środa była dniem, który na długo zapamiętam. Ze względu na przesympatyczny targ serowy w Edamie - świetnie odtworzoną i ...
25/07/2024

Środa była dniem, który na długo zapamiętam.
Ze względu na przesympatyczny targ serowy w Edamie - świetnie odtworzoną i zorganizowaną rekonstrukcję tradycyjnego targu z XVI wieku, a także na zniewalającą wręcz urodę, klimat, zapach i atrakcyjność tego historycznego miasteczka.
Edam, to najpiękniejsza miejscowość spośród wszystkich, które odwiedziłam i widziałam w różnych krajach. Nauczyłabym się holenderskiego, żeby tam zamieszkać i być przewodniczką🙂.
Sera edama z Edamu mam dwie kule i będę się nim dzielić z żuławiakami po powrocie.😋
Do tego w Edamie jest Katedra. Grote Kerk, ogromny, halowy, trójnawowy, gotycki z 1400 roku. Większy od Archikatedry we Fromborku. Wewnątrz zaadaptowany w części na zbór ewangelicki, ale z zachowanymi wieloma elementami, płytami nagrobnymi z gmerkami, które pokrywają całą posadzkę, pięknym drewnianym stropem, witrażami...Ma ta świątynia coś magicznego w sobie, nie mogłam jej opuścić, a potem wróciłam jeszcze raz. Na cmentarz i spojrzeć na tę ogromną bryłę, która zadziwia, bo przecież zbudowana jest na podmokłym i położonym w depresji terenie.
Edam, Volendam i ich okolice, to miejsce, w którym warto spędzić nie jeden, a kilka dni. Koniecznie na rowerach, bo drogi rowerowe i cała infrastruktura rowerowa jest bajeczna, a jeździ się po tym płaskim kraju gładko, jak po aksamicie.
Zdjęcia nie oddają nawet w niewielkim procencie tego, co tak bardzo wpływa na zmysły. Pod zdjęciami trochę opisów - zajrzyjcie, jeśli nie męczy Was dłuższe czytanie. I planujcie wakacje w Holandii.

Amsterdam równie mocno zachwyca, co przytłacza. Z moją małomiasteczkową naturą czuję się zagubiona w ogromnych miastach,...
23/07/2024

Amsterdam równie mocno zachwyca, co przytłacza. Z moją małomiasteczkową naturą czuję się zagubiona w ogromnych miastach, ich dynamizmie, hałasie i ogromie atrakcji.
W ciągu jednego dnia zdołaliśmy jedynie odrobinę poczuć to miasto. Chodziliśmy po historycznym centrum, błądząc po uliczkach i między kanałami.
600 kanałów, 1.600.000 rowerów, setki kamienic i szczegółów architektury niderlandzkiego manieryzmu, który stąd przywędrował i do mojego Elbląga.
Zwiedziliśmy jedynie Pałac Królewski. Do wielkich muzeów z dziełami niderlandzkich mistrzów trzeba będzie wrócić na osobną wycieczkę muzealną. Najlepiej po sezonie i samolotem.

Północna Holandia coraz bardziej zachwyca. Mimo, że jesteśmy w głębokiej depresji (do 6 m.p.p.m.), to trudno oderwać ocz...
22/07/2024

Północna Holandia coraz bardziej zachwyca. Mimo, że jesteśmy w głębokiej depresji (do 6 m.p.p.m.), to trudno oderwać oczy od urody miast, zagospodarowania rzeki, kanałów, przy których na groblach stoją piękne domki.
Dbałość o krajobraz kulturowy, nawet w nowo budowanych budynkach, jest wzruszająca.
Przepiękny region i nawet popadujący deszcz nie przeszkadza. I długo jest jasno, jeszcze po 22:00 🙂
A infrastruktura rowerowa!!! Cudowna - dwupasmówki rowerowe, światła, znaki, mosty.

Rozmach i wielkość niderlandzkich "żuław" robi wrażenie. A to dopiero pierwszy dzień. W Giethoorn - wiosce na torfowiska...
21/07/2024

Rozmach i wielkość niderlandzkich "żuław" robi wrażenie. A to dopiero pierwszy dzień. W Giethoorn - wiosce na torfowiskach, po której pływa się kanałami, a małe domki wyglądają jak z bajki. I Zaandam - gdzie jest wyjątkowy, ogromny teren rekreacyjny pokazujący piękno i wyjątkowość terenów depresyjnych. I pierwszy wiatrak holender też był.

Pierwsza część urlopu minęła. Mazury i trochę Warmii. Odpoczywam tak, że nawet zdjęć nie robiłam za bardzo.Jutro ruszam ...
19/07/2024

Pierwsza część urlopu minęła. Mazury i trochę Warmii. Odpoczywam tak, że nawet zdjęć nie robiłam za bardzo.

Jutro ruszam w kolejną podróż i relacji tym razem będzie więcej, bo z krainy depresji, kanałów, wiatraków i mennonitów 🙂

A na Mazurach polecam bardzo Agroturystyka Aleksandra i Miła Łąka Glamping Miłkach. Piękne miejsce i piękne gospodynie.

Przygotowywanie gry terenowej, to żmudne zajęcie. Najpierw wiedza merytoryczna, potem rozpoznanie terenu, potem stworzen...
07/07/2024

Przygotowywanie gry terenowej, to żmudne zajęcie. Najpierw wiedza merytoryczna, potem rozpoznanie terenu, potem stworzenie treści (rymowanej), zadań i złożenie tego w sensowną całość. Jeszcze opracowanie mapki i nadanie wszystkiemu formy graficznej...

A potem uczestnicy dobrze się bawią i poznają w ten sposób jakieś miejsce i jego ciekawostki.

Kończę powoli pracę nad grą, której trasa będzie przebiegać przez wsie Żuław Elbląskich, których układ odwzorowuje Stare Miasto w Elblągu. I dziś musiałam się wybrać po raz kolejny na objazd rowerowy trasy, żeby poszukać natchnienie do niektórych zadań i rymowanek. Żuławy są niezawodne, dostarczyły czego trzeba i prawie jestem u celu.
A przy okazji - kilka kolejnych ciekawostek żuławskich.

Dawno nie byłam w Gdańsku w letnim sezonie. W porównaniu z naszym, elbląskim, Starym Miastem, na Głównym Mieście taki tł...
29/06/2024

Dawno nie byłam w Gdańsku w letnim sezonie. W porównaniu z naszym, elbląskim, Starym Miastem, na Głównym Mieście taki tłum, ruch, harmider...Na Motławie to samo. Czasem dobrze pobyć w takim tłumie. Zajrzałam też w dawne, studenckie kąty, zachwyciłam się Ogrodem Oliwskim, a Katedra wprost zaparła mi dech. Zapomniałam jak tam pięknie. Akurat była prezentacja organowa i jednak fomborskie organy stawiam na pierwszym miejscu, choć odgłos grzmotu na oliwskich wychodzi potężniej 😁.
Zwiedziliśmy Sołdka na życzenie Radka (a tam jeden z moich największych koszmarów). Muszę wrócić jeszcze wkrótce na rajd po wszystkich muzeach Głównego Miasta. K**i zrobienie uprawnień na to cudne miasto.

A jutro rowerówka na Żulawach, choć straszą piekielnym upałem. Na szczęście chłodne wody Nogatu będą po drodze.

Wczoraj promowaliśmy Żuławy Elbląskie w. Pasłęku w ramach LGD Kanał Elbląski A dziś promuję szlak kajakowy Kanału Elbląs...
27/06/2024

Wczoraj promowaliśmy Żuławy Elbląskie w. Pasłęku w ramach LGD Kanał Elbląski
A dziś promuję szlak kajakowy Kanału Elbląskiego:
W upalny dzień czerwcowy bierzemy SUPa lub kajak, płyniemy z Elbląga rzeką na południe, na rozstaju wpływamy w rzekę Tinę ( jak będzie południowy wiatr, jak dziś, to będziemy musieli się nawiosłować). Płyniemy kilka kilometrów i odbijamy w rozgałęzienie w lewo. Wpływamy w "amazonkę", którą dopływamy do rozlewiska Druzna. Zachwycamy się jeziorem, podziwiamy orliki, łabędzie, śmieszki, stado gęsi, jerzyki. Słuchamy trzciniaków, brzęczki i dziwoni. Podziwiamy grzybienie, grzybieńczyki i grążele. Wzdłuż trzcin, walcząc z wiatrem i wybierając drogę na zarośniętym rozlewisku, płyniemy aby odnaleźć jedyny przesmyk na tor wodny rzeki Elbląg. Gdy już stracimy nadzieję, to otworzy się przed nami przepławka między trzcinami. I potem już prosto, rzeką Elbląg do Elbląga - jak będzie prawidłowy wiatr i prąd z południa, to zupełnie bez wysiłku wracamy do punktu startu. Zajmuje to 4/5 godziny SUPem. I jest baaardzo przyjemnie.
P.S. Na ostatnich zdjęciach grzybieńczyk wodny - rzadka, chroniona roślina mająca swoje stanowiska na Druznie. I bielik - największy z orłanów, gniazduje ich sporo nad Druznem, dziś w pewnej chwili krążyło mi nad głową pięć.

Od pewnego czasu z upodobaniem i radością czytam stronkę Zwierzęta są głupie i rośliny też Mam też ich książkę, małą lor...
25/06/2024

Od pewnego czasu z upodobaniem i radością czytam stronkę Zwierzęta są głupie i rośliny też
Mam też ich książkę, małą lornetkę i ma razie tylko aparat w telefonie, choć syn ma fajną lustrzankę i jeśli dokupię obiektyw...
Obawiam się, że mam kolejnego fioła 😁. I oprócz przewodnickich źródeł, oglądam i słucham filiki z odgłosami ptaków, bo chce je rozpoznawać po głosie i wyglądzie i popisywać się przed turystami ta umiejętnością 🫣.
Wciągające!

Kolejny dzień podróży po Żuławach i Mierzei Wiślanej. I mimo pochmurnej pogody i niezbyt letniej temperatury udało się p...
23/06/2024

Kolejny dzień podróży po Żuławach i Mierzei Wiślanej. I mimo pochmurnej pogody i niezbyt letniej temperatury udało się po raz kolejny zachwycić naszym regionem. Może nawet niektórych turystów zarazić miłością żulawską.
Dziękuję wspaniałym turystom z Warszawy za wspólne poznawanie Żuław i wytrwałość w ulewach, burzach i wietrze!

P.S. A na koniec dnia - jeszcze wizyta w ulubionych Mennonickie Inspiracje 🐄
Jak na "mennonitów" przystało, było gościnnie, bogato, tłusto i mleczne. Nakarmiona kiełbasą, ciastem i chlebem ze smalcem, ze świeżym twarogiem i słoikiem dopiero co zrobionego masła - szczęśliwie wróciłam do domu.
To był bardzo dobry przewodnicki weekend 😍

Żuławy!
22/06/2024

Żuławy!

Niektórzy elblążanie narzekają, że w Elblągu nic się nie dzieje...Nie mogą narzekać na pewno na najbliższy weekend, bo k...
20/06/2024

Niektórzy elblążanie narzekają, że w Elblągu nic się nie dzieje...
Nie mogą narzekać na pewno na najbliższy weekend, bo kumulacja różnych, ciekawych wydarzeń jest ogromna.
Dla lubiących ludyczne rozrywki od jutra Dni Elbląga: koncerty, zabawy , animacje i imprezy w całym mieście. Z tego powodu już dziś duże zamieszanie na spokojnej zwykle starówce.
Ja polecam szczególnie zajrzeć na PRZYSTAŃ. Grupa Wodna , gdzie otwarcie nowego miejsca do posiedzenia nad rzeką i wystawa prac mojej dawnej uczennicy Alicja Anuszek No i kajaki, rowery wodne oraz najpiękniejszy widok na Stare Miasto.
Dla koneserów i chętnych na niewielką podróż: w Milomłynie odbędzie się uroczystość 180 lecia rozpoczęcia budowyKanalu Elbląskiego.
A najbardziej zachęcam do wycieczki ma Żuławy. Dni Otwarte Żuławskich Zabytków organizowane przez Klub Nowodworski to niepowtarzalna okazja odwiedzenia wielu perełek żuławskiej architektury i ciekawostek - aż żałuję, że sama nie mogę zorganizować dla siebie intensywnej dwudniowej wycieczki żuławskiej.
Ale oczywiście tam będę - z turystami ze stolicy. Zajrzymy chociaż do niektórych z żuławskich kątów 😍
Koniecznie wyjdźcie z domów w pierwszy letni i wakacyjny weekend!

W ten weekend obowiązkowo należy wybrać się na wycieczkę po Żuławach. 40 miejsc do odwiedzenia w Dni Otwarte Żuławskich ...
19/06/2024

W ten weekend obowiązkowo należy wybrać się na wycieczkę po Żuławach. 40 miejsc do odwiedzenia w Dni Otwarte Żuławskich Zabytków.
Oczywiście obowiązkowo Mennonickie Inspiracje w tym roku w towarzystwie Wiatrak w Wikrowie
I pozostałe 39 miejsc także!

https://www.facebook.com/share/CmAYtnhRq834HypK/

Ale historia!!!
18/06/2024

Ale historia!!!

7 lutego 1927 roku na 11 stronie Dziennika Bydgoskiego w dziale ogłoszeń osobistych Bydgoszczanie mogli przeczytać „Osobę, która znalazła lub zabrała pozostawiony pierścionek diamentowy w toalecie restauracji Hotelu Pod Orłem, dnia 6 lutego uprasza się o jego zwrot do zarządców lokalu lub pod adres. Przewidziana nagroda za uczciwość. Inżynier Wróbel, Pomorska 14”. Zapewne nikogo ten anons prasowy nie zdziwił. Sekcje „zagubiono” pełne były tego typy ogłoszeń. Gubiono klasycznie dokumenty, ważne teczki, pieniądze, biżuterię oraz broń. Pechowcy chcący odzyskać zguby bardzo często ogłaszali się w prasie z nadzieją, że ktoś życzliwy i uczciwy odda zgubę lub pokieruje gdzie szukać. Sama biżuteria musiała być cenna. Złoty pierścionek z diamentem. Może pamiątka rodzina z XIX wieku pamiętająca jeszcze czasy carskie? Pewne jest, że inżynier a bardziej pani inżynierowa pragnęła odnaleźć biżuterię.

Kilka miesięcy później prasa informowała o połowach wielkich jesiotrów, które wpadały w sieci rybaków łowiących na Wiśle, Bugu czy Niemnie.

Około 20 maja pod Nowym Dworem rybacy wyciągnęli z Wisły 83 kilogramowego jesiotra, którego przewieziono do Warszawy. Nabył go jeden z właścicieli sklepu-restauracji z ulicy Marszałkowskiej i wystawił przed sklepem jako reklamę.

W lipcu Zorza pisała o wyłowieniu z Niemna w okolicach Grodna jesiotra (samicy) o wadze 6 pudów i 10 funtów (około 102 kilogramy) i długości 275 centymetrów. Gigant! Obrotni rybacy bracia Baranowie wystawiali go na pokaz za 20 groszy od oglądającego. Zyskując dodatkowo 150 złotych (jesiotra obejrzało 750 osób), a następnie sprzedali go zarządcy tamtejszego Hotelu Europejskiego za kwotę 480 zł. Niestety dla smakoszy ryba nie posiadała już ikry. Według rybaków w okolicach pływał jeszcze jeden jesiotr, który ważył ponad 10 pudów (ponad 160 kilogramów). Dziennik Wileński pisał nawet o polowaniu na tego rzecznego stwora, który swoją kryjówkę miał mieć w okolicach mostu kolejowego przy stacji Niemen.

Ostatnim wielkim okazem roku 1927 był ten ze zdjęcia poniżej. Wyłowiony w Bugu około 12-13 września mierzył ponad 2 metry a jego waga przekraczała 90 kilogramów. Prezentowany był w warszawskiej Hali Mirowskiej i 16 września zakupił go wysłannik Hotelu Bristol. Według doniesień prasowych ryba trafiła na stół sekcji rybnej restauracji hotelowej wieczorem tego samego dnia. Za patroszenie tak zacnego króla wód wziął się sam szef kuchni pan Rachwalski. Po rozcięciu ogromnego brzucha i usunięciu wnętrzności Rachwalskiemu i kilku pomocnikom ukazał się bardzo niecodzienny widok. W złowionym jesiotrze odnaleziono…pierścionek z diamentem. Jakaż musiała nastąpić konsternacja w kuchni hotelowej. Znajdowano w większych okazach na przykład całe, niestrawione rybki, ale biżuterię? I to z diamentem. Temat szybko podłapała prasa, która nie wyszła jeszcze z marazmu letniego sezonu ogórkowego.

Rozpisywano się o historii pochodzenia tejże biżuterii. Niektórzy dziennikarze snuli teorie jakby ryba połknęła fragment skarbu zrabowanego podczas Potopu Szwedzkiego. Chciano nawet zorganizować specjalną wyprawę w celu poszykowaniu pozostałych części „skarbu jesiotra” jak nazwano to ciekawe odkrycie. W temacie pochodzenia pierścionka zwrócono się do znanego i cenionego warszawskiego jubilera pana Knyć-Wachalskiego, który to po oględzinach stwierdził, że biżuteria pochodzi z początku XX wieku i prawdopodobnie powstała we Francji. Obalona została teoria skarbu, ale pierścionek sam w sobie miał sporą wartość.
1 października ABC zaprezentowało zdjęcia fragmentu pierścionka celowo nie ukazując kształtu diamentu. W materiale opisano całe wydarzenie oraz rozpoczęto poszukiwanie właścicieli. Według eksperta pierścionek został połknięty przez rybę niedawno. Uznano, więc, że biżuteria jest zgubą. Dziennikarz nie wspomniał również o istotnym szczególe pozwalającym zidentyfikować właściciela. Otóż na szynie pierścionka wygrawerowana była data 3 kwietnia 1919. Zapewne data zaręczyn.

Do redakcji napłynęło wiele listów, próśb a nawet gróźb. Każdy chciał odzyskać „swoją” własność. Niestety nikt nie potrafił dokładnie opisać jak pierścionek wyglądał oraz czy znajdował się na nim jakiś napis lub data. Nikt oprócz pani Ireny Wróbel, która wraz z mężem pojawiła się w redakcji ABC pod koniec października. Ze szczegółami opisała biżuterię a nawet dla uwiarygodnienia pokazała trzy zdjęcia, gdzie widoczny był pierścionek. Sprawa zakończyła się szczęśliwie, a „skarb jesiotra” powrócił do Bydgoszczy. Otwarte pozostało jednak pytanie jak pierścionek znalazł się w brzuchu jesiotra? Prawdopodobnie felernej nocy zsunął się z palca pani inżynierowej i wpadł do odpływu lub ubikacji i przypadkowo powędrował do Brdy, a następnie do Wisły i dalej w kraj aż do paszczy jesiotra. A może i pierścionek ktoś znalazł, ale nie chciał go zostawiać i wrzucił do rzeki?

Adres

Elbląg Gmina
82-300

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Benita Przewodniczka umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Benita Przewodniczka:

Widea

Udostępnij


Inne Elbląg Gmina biura podróży

Pokaż Wszystkie