09/12/2023
Od Schindelberg przez Gomulnik po Gomólnik.
To, że Głuszycę otaczają wspaniałe tereny, które miłośnikom natury, widoków i gór koją oczy i serce wiadomo jest od dawna :)
To, że jeszcze nie są odkryte w pełni wiemy też, ale gmina stawiając na swój największy atut - turystykę, powoli to zmienia :)
Dzisiaj przeniesiemy się tym wpisem na górę Gomólnik Mały w gminie Głuszyca.
Docierając do podnóża góry czy to od strony wsi Grzmiąca czy od wsi Łomnica, która aktualnie słynie z łowiska pstrąga Złota Woda natrafiamy na piękną panoramę :) Z tej perspektywy dokładnie widać jakim atutem jest położenie Głuszycy ❤️. Na wprost przed oczami mamy owiane tajemniczą legendą Góry Sowie, z prawej strony widzimy klimatyczne i pełne spokoju Wzgórza Włodzickie na czele z Górą Włodzicką i odbudowaną wieżą widokową, a tuż za naszymi plecami znajdują się najbliższe mojemu sercu Góry Suche wraz ze wspomnianym Gomólnikiem czy naszą gminną perłą, najwyżej położonym zamkiem w Polsce - zamkiem Rogowiec. Dopełnieniem klimatu tego miejsca są konie, a właściwie całe ich stado. Skubiąc beztrosko trawę na tych górskich łąkach w spokoju pozwalają Nam podziwiać swoje wdzięki i lśniącą sierść. Wyglądają na szczęśliwe...
Z pobliskiej agroturystyki od czasu do czasu słychać też głośny ryk zazdrosnego osiołka, który swoim zwierzęcym urokiem niczym nie ustępuję koniom z pobliskiego wzniesienia :)
Po pochłonięciu pierwszych widoków, czas na kolejne :) W trasę najlepiej wyruszyć szlakiem rowerowym, który prowadzi na przełęcz pod Gomólnikiem Małym. Mijając nowo powstałe domki wchodzimy na kilkaset metrów do leśnego wąwozu, który wraz z wzrostem wysokości oferuję Nam co raz lepsze widoki. Pod Nami Grzmiąca, ze swoim sennym, spokojnym, górskim życiem, dalej Ślęża i już równiny z miasteczkami. Od czasu do czasu w krzakach, na zboczach gór majaczą ruiny dawnych zabudowań i gospodarstw Grzmiącej, a właściwe Donnerau, bo po 1945 nie było chętnych do zamieszkania w tych typowo górskich warunkach. Czas i natura zrobiły swoje, a resztki kamiennych murów czy stara droga obsadzona wiekowymi drzewami skłaniają do refleksji o przemijaniu... Ci ludzie naprawdę musieli żyć tutaj w zgodzie z naturą.
Po dotarciu na przełęcz, na której zawsze wieje widok skłania nas do pierwszego postoju. Dziś to już tylko górska polana pomiędzy dwoma górami, ale kiedyś również był to punkt do odpoczynku przed głównym podejściem na Zamek Rogowiec czy Gomólnik, który do 1945 roku nosił nazwę Schindelberg. Kupka ziemi i trochę gruzu pośrodku polany to miejsce i pozostałości po Onkel Tom Hütte - schronie turystycznym Chata Wuja Toma. Nie było to typowe schronisko górskie, ale spragnionym w górach oferowało podstawowe rzeczy, aby umilić wędrówkę i zapewne miłe towarzystwo Wuja Toma ;)
Po 1945 roku schron uległ zniszczeniu, ale fragmenty przedmiotów codziennego użytku takie jak butelki, zastawa, sztućce itp można znaleźć do dzisiaj na obrzeżach polany. To nie śmieci, to pamiątki z tamtych lat i lekcja żywej historii. Taki sam los spotkało schronisko Hornschlossbaude, które znajdowało się w drodze na Zamek Rogowiec, ale wprawne oko odnajdzie jeszczde w terenie ślady po nim. To samo można powiedzieć o wieży widokowej na pobliskim Rogowca, wzgórzu Jeleniec...
Drogą z polany ruszamy dalej w stronę celu naszej wycieczki, szlak tuż po wejściu do lasu odbija ostro w lewo pod górę. Te niepozorne miejsce może być kolejnym ciekawym punktem na naszej trasie. Tuż przed odbiciem w lewo,
po prawej stronie drogi właśnie tutaj możemy odnaleźć sporo artefaktów ze schronu Onkel Tom Hütte. Pobliska skałka również skłania do zatrzymania się, oferuje ona widok na Javorovy Vrch i Ruprechtický Špičák, przez które przebiega zielony szlak graniczny - według mnie jeden z bardziej dzikich, urokliwych, i najładniejszych szlaków w okolicy, a może i na Dolnym Śląsku. Tutaj raczej nie zobaczysz tłumów ludzi, ale zintegrujesz się z naturą w 100%.
Gdy już dobrze przyjrzeliśmy się wieży na Špičáku możemy zacząć podejście na Gomólnik, na tym etapie wędrówki będą nam towarzyszyć dawne kamienne słupki, które zapewne kiedyś wyznaczały jakąś granicę. Po niedługim podejściu czeka na nas wypłaszczenie :) Tak, jesteśmy już prawie u celu, ale przed nami jeszcze kilkaset metrów :) Ten fragment szlaku to królestwo czarnych wiewiórek, które upodobały sobie okoliczne drzewa i niejednokrotnie już towarzyszyły mi w drodze do punktu widokowego :)
Czy to już koniec atrakcji ? Oczywiście, że nie, bo to co najlepsze jest tuż przed Nami, ale dla koneserów historii można wskazać tutaj jeszcze małą ciekawostkę. Tuż przy szlaku, pod kilkupniowym Bukiem i poniżej niego możemy odnaleźć wyryte na kamieniach krzyże. Znaczenia ich mogę się tylko domyślać :) Być może to kilkusetletnie oznaczenia granic działek leśnych.
Dawno temu ludzie na tych górskich terenach utrzymywali się głównie z prac leśnych i pozyskiwania drewna oraz tkactwa. Pozostawiamy kamienie i ruszamy dalej...
Po krótkiej drodze wśród gęsto rosnących drzew docieramy do celu ! Drzewa pozostawiamy za plecami, a przed Nami ukazuje się platforma widokowa na Gomólniku Małym oraz jedne z ładniejszych widoków w Górach Suchych ❤️. Jeszcze nie tak dawno miejsce te było znane tylko lokalnym miłośnikom gór, przyrody i widoków gdyż nie prowadził tutaj nawet żaden szlak :) Od niedawna to się zmieniło :) Za sprawą wybudowania platformy widokowej miejsce zyskało na popularności i może oferować swoje wdzięki nie tylko lokalnym i najbardziej zagorzałym turystom. To absolutnie idealne miejsce do odpoczynku, wyciszenia się, podziwiania widoków i refleksji :) Walory turystyczne tego miejsca były odkryte już wiele lat wcześniej. Przed 1945 roku Gomólnik Mały nosił nazwę Schindelberg, a na jego szczycie znajdowało się nieduże schronisko turystyczne Schindelbergbaude. Po 1945 roku schronisko przestało istnieć, a w dzisiejszych czasach tylko wprawny turysta odnajdzie ślady po tym schronisku w terenie. Aktualnie historia trochę zatacza koła i za sprawą platformy widokowej daje drugie życie temu miejscu. A widoki ? Tuż pod Nami miejscowość Grzmiąca ze swoim cennym, zabytkowym, drewnianym kościołem, dalej Głuszyca na tle Gór Sowich. Po wychyleniu w prawo uda dostrzec się część gór otaczających Kotlinę Kłodzką. Po lewej stronie najbliżej Nas widzimy zamek Rogowiec, Jeleniec, częściowo Rybnicki Grzbiet i Borową. Na wprost to już Klasztorzysko, Zamek Grodno,a w oddali Ślęża i zabudowania chociażby Wrocławia :) Widok można opisać najlepiej jak się potrafi, ale nigdy nie odda to tego co zarejestruje nasze oko i jakie odczucia będą nam towarzyszyć będąc na miejscu, więc najlepszym sposobem aby się przekonać jest wycieczka w to miejsce, a ten tekst można potraktować jako bodziec i inspirację do wycieczki w te miejsce ❤️
Gdy już w pełni naładujemy Swoje wewnętrzne akumulatory pozytywną energią, które daje Nam to miejsce trzeba odbyć trasę powrotną, którą można wykonać na kilka sposobów. Możemy oczywiście wrócić tą samą trasą, którą tu dotarliśmy, a tym którym mało wędrowania w tych przepięknych górach proponuję jeszcze wycieczkę przez Skalną Bramę na Zamek Rogowiec i powrót żółtym
szlakiem. Kolejną opcją jest powrót szlakiem zielonym, który praktycznie większą swoją cześć prowadzi Nas lasem. Ostatnia alternatywa jest najtrudniejsza, ale jak wiadomo coś za coś :) Będąc na tarasie widokowym tuż pod nim możemy dostrzec ciekawe skałki. To tzw. Muflonowa Perć. Szlak jest stromy i trudny,
więc jeżeli ktoś nie czuje się na siłach to lepiej niech nie planuje trasy tą drogą :) Mój plan na odwiedzanie tych skał to po prostu zejście szlakiem kilkudziesięciu metrów poniżej platformy, a potem powrót na nią, gdyż dalsza część szlaku to wąska ścieżka, zarośnięta gęsto roślinnością, która, nie oferuje zbytnio widoków, ale wiem, że znajdą się koneserzy takich dróżek, więc jeżeli ktoś ma wielką ochotę to jak najbardziej :) Szlak z Muflonowej Perci łączy się później ze wspomnianym wcześniej zielonym szlakiem. A czy warto się wysilić i zejść do skałek poniżej punktu widokowego ?
Owszem ! Widok niczym nie ustępuje temu z tarasu, a skały wręcz dodają jeszcze większego klimatu. To alternatywa dla tych, którzy cenią Sobie bardziej naturalne punkty widokowe niż te wykreowane ludzką ręką :) Po drugie wysokie skały w górach zawsze potęgują ich wielkość i jeszcze bardziej obrazuję to Nam jaka natura jest piękna i potężna. Jeszcze jednym argumentem jest to iż, w okolicy nie ma zbytnio dużo skał usytuowanych w takim miejscu :)
Tak naprawdę o okolicy można pisać bez końca :) Dzisiaj opisałem praktycznie tylko wycieczkę na jedną górę. Pobliska Łomnica, okolice Andrzejówki, Wzgórza Włodzickie, Góry Sowie... Są to źródła niekończących się wycieczek, tajemniczych miejsc i zapomnianych historii do opisania czy pokazania :) Mam nadzieję, ze tym wpisem zmobilizuję Was do odwiedzenia okolic Gomólnika Małego i choć trochę przybliżyłem Wam co skrywa jego najbliższa okolica :)
Zachęcam Was do śledzenia strony na facebooku Zapomniany Niederschlesien oraz komentowania i udostępniania postu :) Lubię merytoryczne dyskusje, bo są to często źródła nowych faktów i naszej nauki :)
Do zobaczenia na szlaku i pamiętajcie, ze warto być lokalnym patriotą :)
Pozdro!
Zdjęcia historyczne pochodzą z portalu polska-org.