06/12/2024
Komu bije dzwon?! Gdyby nie podróż, to pewnie nie przetrawiłbym nagrania sesyjnego do końca, a właśnie ok. 20 minut przed zamknięciem sesji "wypłynęły" konkrety, od których bym zaczął, a przy okazji zaoszczędził 3 godziny "bicia piany". Kluczowa była informacja radnego Kastnera o 12 mln na remonty w twierdzy zapisane w projekcie budżetu na 2025 r. i szczere do bólu "rozjaśnienie" Pana Wilda - miasto w perspektywie najbliższych lat BĘDZIE MUSIAŁO wyłożyć na remonty w twierdzy minimum kilkanaście milionów i opinia radnych i rady jest tu bez znaczenia, bo burmistrz nie podłoży się prokuratorowi, zapisze wydatki w budżecie, a ewentualny upór rady złamie RIO i po imprezie! Tak dochodzimy do sedna sytuacji, w której znalazło się miasto i twierdza Boyen. Ta ostatnia po dekadach macoszego traktowania doczekała się sojusznika w postaci nakazów administracyjnych konserwatora zabytków, który dopiero tymi narzędziami przypomniał właścicielowi zabytku o jego ustawowych obowiązkach. Tylko tyle i aż tyle. Dlatego kwestia, czy prezentacja mi się podobała, czy też nie, zwłaszcza że na nagraniu bardziej ją było słychać niż widać 🙂, jest bez znaczenia - po prostu przyjąłbym inną strategię, ale generalnie:
1. Po dwóch latach krytykowania zaproponowanej przeze mnie formuły instytucji kultury jako formy organizacyjnej samodzielnej twierdzy Boyen, nagle jej oponeci uznali, że jest to "na dziś" OPTYMALNE rozwiązanie w kontekście możliwości pozyskania środków zewnętrznych w znanych od lat i potwierdzonych w prezentacji źródłach oraz możliwości realizacji wielomilionowych inwestycji. Czyli jednak okazało się, że czarne jest czarne, a białe białe 😉
2. Pomimo zgłoszonych wątpliwości co do autorstwa i ograniczeniu do "promotorstwa" koncepcji Muzeum Wielkiej Wojny (pamięć już nie ta, stąd też nie pamiętam, czy przed 2013 r. ktoś mnie uprzedził), to muszę się cieszyć, że po 11 latach konsekwentnego promowania, oficjalnie i to na sesji rady, uznano mój pomysł za ... powiedzmy "najwłaściwszy". I choć żałuję, że nie udało mi się tego przeforsować "gdy chciałem i mogłem", to lepsze to, aniżeli pośmiertne przyznanie racji 😎. Bo czego jak czego, ale CZASU nie ma już ani miasto, ani twierdza ‼
Miasto może płakać, przeklinać, ale będzie musiało spłacać słusznie zauważony przez prelegenta "kredyt konserwatorski". Miasto ma jednak szansę radykalnie ograniczyć koszty obsługi tego "kredytu" sięgając po środki zewnętrzne. Tyle, że lont już podpalony i nikt na Giżycko nie będzie czekał. Dokumentacje muszą powstać bez względu na to, czy posłużą do wniosków o dofinansowanie, czy też będą składową inwestycji "nakazowych". Ot cała bajka! Tu nawet nie trzeba powoływania żadnej nowej formy organizacyjnej 🙃, żadnej sesji i gdybania, że może to, a może tamto, bo w sumie nie wiem, ale dlaczego by nie sprawdzić 😂. Było 16 lat na filozofowanie - lont już się tli!
Rzecz w tym, aby wyciągnąć lekcję z błędów przeszłości. W ciągu ostatnich 12 lat miasto zainwestowało w twierdzę kilkanaście milionów, a więc to nie jest tak, że nic nie robiono. Problem w tym, że te nakłady "utopiono", a nie "zainwestowano", bo jaki sens ma remont/odbudowa z przeznaczeniem na "funkcje wystawiennicze", czyli w praktyce "czym chata bogata": tu magiel, tam gobelin, tu focie ptaszków i jelonków, tam czapeczki po dziadku z Wehrmachtu, a wszystko upszczone "wykopaliskami" wojennymi.
Tak dochodzimy do słów kluczy minionej sesji - GENIUS LOCI - czyli duch miejsca i przełożenie owego ducha na narrację, która ma się stać genomem oferty twierdzy. Tak OFERTY, bo sens tych wszystkich działań organizacyjnych, inwestycyjnych i marketingowych MUSI być jeden - podnieść atrakcyjność twierdzy i pozyskać tą drogą min. 100 tys. dodatkowych odwiedzających i to w jak najkrótszym czasie. Zadanie tyleż trudne, co i znacząco ułatwione biorąc pod uwagę realnie istniejącą skale ruchu turystycznego w Giżycku i subregionie oraz popularność tego typu atrakcji, co widać na przykładzie POBLISKICH Gierłoży i Mamerek.
A że w życiu jak w życiu, raz na wozie, raz pod wozem DLATEGO MUSI BYĆ PLAN "B", taka judymowa praca u podstaw ‼ Niezależnie od tego czy powiodą się plany pozyskania środków zewnętrznych lub gdy sukces będzie połowiczny, nie można czekać, stać w miejscu, czy też się cofać - pociąg musi jechać przed siebie zgodnie z planem, bo nakazy są, a może i będą kolejne, a miasto nie może stać się ich zakładnikiem! Dokumentacje powinny już powstawać, GCK powinien przygotowywać się do wydzielenia twierdzy, miasto powinno pracować nad powołaniem instytucji kultury typu PARK KULTUROWY TWIERDZA BOYEN, a że przywoływano wybory i kandydatów, to przypomnę żywcem z kampanii - park kulturowy to powinien być nie tylko człon nazewniczy, ale i forma ochrony twierdzy, czyli kolejne wyzwanie, tak jak i wpis na listę pomników historii miał być zrobiony już 10 lat temu, bo tyle przynajmniej ustaliliśmy na spotkaniu z krajowym zarządem ICOMOS, na którym przy okazji "klepnięto" 😎 zaprezentowaną wizję Muzeum Wielkiej Wojny w twierdzy "Boyen" ‼ Już powinny być podejmowane decyzje finansowe i programowe zmieniające oblicze twierdzy przed sezonem letnim 2025 - trzebież "Lasu Boyen" w obrębie przeciwwału, prawdziwa akcja promocyjna twierdzy, poprawa bezpieczeństwa na trasach wałowych (schody) oraz "rewolucja przewodnicka", bo to kochający twierdzę przewodnicy, a nie malkontenci, powinni być ambasadorami twierdzy. W tle już powinny trwać prace koncepcyjne nad docelową ekspozycją w sali ćwiczeń, bo ta wydaje się być pierwszym zrewitalizowanym obiektem, do którego będzie można wprowadzić elementy docelowej narracji. Dopiero remont koszarowca "Miecz" oraz warsztatu artyleryjskiego i stacji gołębi pozwoli na rozplanowanie docelowych założeń ekspozycji stałej, co oczywiście nie wyklucza miejsca na ekspozycję dotyczącą historii miasta, bo choć to oczywista oczywistość, to sesja pokazała że i takie prawdy oczywiste trzeba potwierdzać. Równolegle muszą lecieć prace nad elementami namacalnej i dotykalnej ekspozycji plenerowej (stanowisko artyleryjskie na wale) oraz zamkniętej w którymś z barków bastionów i/lub kaponierze szyjowej oraz warsztacie zbrojmistrza, który był też kowalem, ale "też", a nie wyłącznie, a już na pewno nie był kapelusznikiem. Aha - zieleń to wyzwanie całoroczne, a nie akcyjne! Już trzeba myśleć o sierpniowej inscenizacji i serii weekendowych eventów z grupami rekonstrukcyjnymi i miłośnikami historycznej techniki wojskowej. Już trzeba "deptać ścieżki" u marszałków województwa (szlak fortyfikacji, inscenizacja) oraz w MON i Muzeum WP (ekspozycja artyleryjska i pierwszowojenna). Do tego nie trzeba środków zewnętrznych - bez tego pójdą one jednak ze sporym prawdopodobieństwem w "błoto", bo tak się kończy działanie bez planu, czyli "zabawa nagiego w pokrzywach". Sęk w tym, że to też koszty i ... czas, którego nie ma!
Nie będę znęcał się nad koncepcjami, które uważam za chore lub oderwane od rzeczywistości, a na pewno pozbawione wiedzy i danych na temat tego "co po powstaniu".
Kończąc - Szanowni mieszkańcy Giżycka, nie pytajcie co twierdza może wam zaoferować, odpowiedzcie na pytanie jak bardzo gotowi jesteście jej i SOBIE SAMYM pomóc ‼ Twierdza już swoje dla miasta zrobiła zmieniając je z pipidówki, jakich było w Prusach Wschodnich dziesiątki, w jedno z kluczowych miast regionu. To ona była dodatkowym paliwem zmieniającym oblicze miasta przez 70 lat, to ona obudziła turystykę w Giżycku, ale ten czas się skończył wraz z utratą jej podstawowego znaczenia i funkcji, no i stanięcia miasta na własne nogi, a nie nóżki. Ten awans może Państwa "nie wzruszać", bo to wschodniopruskie, niemieckie, OK ale jesteście jego beneficjentami, a choćby to zobowiązuje. Dziś twierdza może być nie tyle kulą u nogi, ale wręcz kamieniem u szyi miasta, ale możemy sobie wzajemnie pomóc - twierdza nie zmieni oblicza ani gospodarczego, ani nawet turystycznego Giżycka, ale może pomóc lokalnej gospodarce, może wesprzeć sektor turystyczny, może stać się drugim wyróżnikiem Giżycka, a w perspektywie dekady członkiem rodziny, który nie będzie prosił o wsparcie, ale wspierał pozostałych. Ale to wymaga decyzji oraz zrozumienia, że każdy produkt oferowany na rynku rządzi się swoimi własnymi prawami spisanymi przez ludzi, ale ukształtowanymi przez rynek, bo to on kształtuje nas, a nie my rynek i dlatego właśnie koncert życzeń serwują tylko w telewizji, a wiadomo że ta z natury rzeczy ..... 😎.
PS. Dla jasności - nikt mnie o żadne opinie dotyczące twierdzy nie prosił i nie zlecał; przed dwoma laty zaproszony zostałem przez Burmistrza Iwaszkiewicza do udziału w pracach zespołu konsultacyjnego; wszystkie stanowiska/opinie/prezentacje dotyczące przyszłości twierdzy "Boyen" czyniłem z własnej inicjatywy i własnej potrzeby.