20/06/2021
23 czerwca, jak co roku, Jastarnia świętuje 🔥🔥🔥
23 czerwca, jak co roku, Jastarnia świętuje! 🏴☠️🔥🏴☠️
Tradycyjna zabawa świętojańska od pokoleń przebiega w podobny sposób. Jej kulminacyjnym momentem jest podpalenie przez młodzież z rocznika poborowego beczki wypełnionej smołą ustawionej na wysokim palu na brzegu Zatoki. W 1888 roku jastarnicki proboszcz Hieronim Gołębiewski pisał: „W wigilię św. Jana każda wieś pali ku wielkiej uciesze dorosłych i małych za wsią nad brzegiem morskim jedną lub drugą beczkę od smoły, aby zaś ogień jaśniał jak najdalej, przybijają beczkę do wysokiego drąga”.
Skąd wziął się ten zwyczaj? Niektórzy wiążą go z korsarskimi tradycjami Półwyspu…
Według opowieści, w dawnych czasach, kiedy połowy były marne i bieda zaglądała w oczy, mieszkańcy Jastarni znaleźli sobie dodatkowe źródło dochodu. Nocą rozpalali nad morzem fałszywe latarnie, mylnie brane przez żaglowce płynące do Gdańska za światło helskiej blizy – sygnał do zmiany kursu. Statki po wykonaniu manewru zamiast znaleźć się na wodach Zatoki Gdańskiej, lądowały na przybrzeżnych mieliznach. Miejscowi pomagali w oswobodzeniu jednostek, za co otrzymywali wynagrodzenie. Według przekazu na pomysł wabienia statków na ląd za pomocą ognia wpadł szyper o przezwisku Dôlka.
„Ciéj robiło sę ju cemno, drësze rozpôlalë na górce za Jastarnią, krótko dzyséjszygo Borë, wiôldżié ogniszcze. Okręt chtëren jachôł w tym czasu z towaramë do Gduńska, za Jastarnią zakrącôł w prawo i… wjéżdżôł na piôsk. Jastarniôcë bëlë na tëlë mądry, że od razu sę nie pokôzalë, le nôprzód jaź okręt wzéwôł pomoc. Tedë téż zarojiło sę na morzu od rëbacciëch czôłnów, drësze pomôgalë okrętowi zlesc z piôsku – i brelë za to dëtci. Uceszony kapiténa jesz jima gęsto dzękôwoł”.
Zarobek, zgodnie z obowiązującymi w maszoperiach zasadami, dzielono na równe części (partë), przy czym Dôlka, otrzymywał podwójną dolę.
Interes szedł dobrze do czasu, aż jeden kapitan, który po raz drugi wszedł na mieliznę pod Jastarnią, zwietrzył podstęp. Po uwolnieniu okrętu z płycizny oznajmił żądającym zapłaty rybakom, że nie ma przy sobie pieniędzy i zaproponował, że zabierze ich do Gdańska gdzie zostaną suto nagrodzeni. „Ratownicy” przystali na propozycję, jednak po przybyciu na miejsce zamiast do banku, trafili prosto pod sąd. Każdy z nich, z wyjątkiem szypra, otrzymał po 25 kijów. Dôlka, który zawsze brał podwójnie i tym razem dostał dwa partë – 50 razów na gołą tylną część ciała.
Miejscowa legenda – powiecie? Być może, ale jeśli dobrze popytać, znajdą się jeszcze w Jastarni tacy, którzy pamiętają nazwisko herszta owej korsarskiej maszoperii…
Fragmenty cytowane w tekście pochodzą z: H. Gołębiewski, Obrazki rybackie, Pelplin 1910; J. Piepka, Dwa partë, (w:) L. Roppel (red.), Ma jesma od morza, Gdańsk 1963. Historię opisał A. Necel w książce „Demony, purtki i stolemy”. Motyw pojawił się też w powieści J. Komudy z 2007 r. pt. „Galeony wojny”.
Fot. Jarek Necel. Źródło: jastarnia.pl