23/03/2017
Nieznany świat...
Ciekawy, nieznany, dla niektórych śmieszny i groteskowy, dla innych przerażający i niezrozumiały, dla jeszcze innych brudny i zaniedbany – trochę u nas zapomniany świat chasydów.
Krótko obcięte lub ogolone głowy opatulone chustami, nakryte czapkami lub perukami, to głowy kobiet żydowskich. Moda podlega dwóm podstawowym zasadom. Ubranie musi być skromne i zakrywać dokładnie obojczyki, kolana i łokcie – stąd długie spódnice i suknie w ciemnych, stonowanych, najczęściej czarnych kolorach. Druga zasada to absolutny zakaz mieszania wełny z lnem.
Kobieta żydowska zakrywa głowę, bo po pierwsze jej włosy oglądać może tylko mąż, po drugie włosy niewiasty mogą wzbudzać męską żądzę, dlatego ta część ciała powinna być zasłonięta, a w towarzystwie kobieta żydowska nie powinna zabierać głosu, żeby nie drażnić seksualnie obcych mężczyzn.
Kobieta to strażniczka domowego ogniska, opiekunka rodziny i to ona w związku z tym
w każdy szabat zapala świece szabatowe.
Nie musi jak mężczyźni trzy razy dziennie się modlić, bo ma tyle innych obowiązków, że z tego jest zwolniona.
Jej zadaniem natomiast jest wypiek chleba. To ona dzieli chałkę ( która przypomina warkocz panny młodej) podczas szabasu, to ona musi w siódmy dzień po zakończeniu okresu udać się do mykwy i oczyścić się, aby być dostępną dla swojego męża. Kąpiel ta to rzecz nader skomplikowana i ważna. Trzy razy należy wziąć prysznic, a następnie po odpowiedniej weryfikacji „Pani prysznicowej” można dopiero oczyścić się w basenie. Dla informacji woda w basenie też nie może być byle jaka, bo dokładnie 573 litry muszą pochodzić z naturalnego źródła, pozostała część może być na przykład z kranu.
Tak oczyszczona może dopiero oddać się swojemu małżonkowi. W czasie menstruacji i kilka dni po nie ma mowy o seksie. Łóżka pozostają rozdzielone, a odległość między nimi powinna przekraczać długość ręki, żeby przez przypadek, w nocy, nie dotknąć męża prowokując go tym samym do lubieżnych czynów.
I na koniec jeszcze jedno. Nigdy nie zobaczą Państwo zakochanej chasydki spacerującej pod rękę z bogobojnym mężem. Kobieta zawsze sama, może czasami w towarzystwie innych niewiast, będzie szła z tyłu, co oczywiście jest oznaką szacunku i oddania.
Inna kultura, inny świat, który czasami do nas wraca jak to ma miejsce raz w roku w Leżajsku w dniu 21 adar, rocznicy śmierci cadyka Elimelecha z Leżajska.
W tym roku też tam byłam......i znowu poczułam się lekko zawieszona , zagubiona i ...........zła.
Jestem zakochana w kulturze żydowskiej, zafascynowana zwyczajami, obrzędami, kuchnią, ale nie rozumiem, nie mogę zrozumieć kobiet żydowskich. Nie rozumiem ich pełnego pokory, cichego podporządkowania się mężczyznom, ich rezygnacji z własnego życia, z własnego ja.
Nie rozumiem zgody na ubiór, który je odczłowiecza, pozbawia elementarnej kobiecości, który nie pozwala im wyrazić ich samych, który je deformuje i czyni po prostu brzydkimi.
Podobnego uczucia doświadczałam w Mea Szearim w Jerozolimie – nigdy i nigdzie nie widziałam tylu zmęczonych, zrezygnowanych, pełnych frustracji twarzy młodych kobiet jak właśnie tam.
Było mi przykro wtedy, i jest mi przykro teraz i nie wierzę, że to jest ich decyzja, żeby żyć w ten sposób, bo nikt nie chce być nieszczęśliwy i nijaki, a one właśnie takie są.