
02/02/2025
Al Jazeera dzień 19
Kilometry: 84
Total: 2481km
Na początku pochwalę sam siebie, bo w końcu wstałem jak należy. Ale w końcu tez cieplej, więc inaczej wychodzi się wcześnie z cieplego śpiwora. Pobudka o 7, a o 8 już jechałem. Dzisiaj misja specjalna, bo do przekroczenia nie dość, że granica to jeszcze ponad 20km most na który nie wpuszczają rowerzystów. Z pomocą przyszedł Mohannad, który supporuje mnie od początku i zaproponował, że mnie przewiezie. Sama granica max 10minut i nie pytajcie mnie o koszt wizy, bo nawet nosa nie wychyliłem zza szyby kiedy Mo wszystko zalatwił i już jechaliśmy do Bahrajnu. Tam spotkanie z właścicielem sklepu Mohammedem ktory organizuje też wycieczki rowerowe. Nie dość, że chłopaki zrobili szybko serwis to jeszcze razem pojechaliśmy na wycieczkę po okolicy. Lokals zna miejscówki, skróty i fajnymi drogami wbiliśmy do samego centrum zaliczając po drodze wszystko co trzeba zobaczyć. Bardzo miły dzień i żal było się rozstawać, ale chciałem już do hotelu by wziąć prysznic i odpocząć. Jednak chyba jestem trochę zmęczony, nie tyle pedałowaniem co całą tą tułaczką. Czas szybko leci, już północ, a ja tylu rzeczy jeszcze nie zrobiłem. Jutro znowu wczesna pobudka, znowu czeka mnie przeprawa przez most by wyjechac, ale tym razem muszę radzić sobie sam. Chłopaki oferowali pomoc, ale 'ja sam', więc zobaczymy jak mi pójdzie łapanie stopa z rowerem. Bahrajn to takie Las Vegas okolicznych państw i tutaj wpadają na imprezy, bo prawo jest nieco łagodniejsze na niektóre uciechy. Bardzo ładnie tutaj, a Zatoka ma majestatyczny kolor. Jutro postaram się zrobić jej trochę zdjęć. Wieczorem resztką sił wyszedłem na okoliczny bazar po pamiątki i jakieś jedzenie. Muszę pisać te relacje wcześniej, bo teraz oczy się kleją i wydaję mi się, że o wielu rzeczach zapomniałem napisać...
Drugi raz od startu śpię w hotelu i znowu w śpiworze🤣 Muszę przestać spać w najtańszych, bo oprócz ciepłej wody nie mają innych zalet🤣 To był na prawdę spoko dzień z lokalnymi przewodnikami i powolną jazdą z wieloma degustacjami. "Haluła" czyli tutejsza słodycz smakuje wybornie. Myślę, że kiedyś wrócę do Bahrajnu, ale na nieco dłużej. Ciao