Kamil Knapczyk - On The Road Again

Kamil Knapczyk - On The Road Again Cześć, jestem Kamil. Zapraszam Was w podróż w różne zakątki świata. Wystarczy zalajkować by dołączyć do wyprawy i śledzić jej postępy TUTAJ:)

Tu nie będzie chronologii, bo chaos panował cały czas.22 z groszem, a my siedzimy na pace samochodu wojskowego razem z i...
19/01/2025

Tu nie będzie chronologii, bo chaos panował cały czas.
22 z groszem, a my siedzimy na pace samochodu wojskowego razem z irakijskim żołnierzem wtuleni w siebie. Dobrze, że zdjął płaszcz i przykryliśmy się oboje. Z zimna bolą mnie żebra, bo jestem cały napięty i jednoczesnie drżę. Temperatura 4°, a my zapierdzielamy ponad 100 na godzinę, więc wydaję się jakby było -10. Mimo, że powinienem zdychać to w głowie myślę, że to najbardziej pojebany dzień w życiu. Rano granica, później transport wojskowy, ja trochę posrany, a teraz to. Przed chwilą siedziałem w Hummerze z dwoma żołnierzami i grzaliśmy się butlą gazową. Tylko oni co chwilę łapali za broń i wybiegali sprawdzić kto nadjeżdża, może to w końcu mój konwój? Ogólnie to sporo czasu się traci na konwoje, bo jedziesz kilka kilometrów i zmiana samochodu. Hummer, UAZ, różne pickupy, a nawet wóz opancerzony.
Zaczęło się od wojskowego, co o 16 mówił, że jest już późno i mnie zawiozą do miasta za 25km. Na nic tłumaczenie, że spokojnie zrobię ten dystans, na początku jechałem za nim, ale nadjechał inny samochód i niemal siłą zrzucili mnie z roweru. Rower na pakę, ja do auta. Kiedy mijaliśmy owe miasto i pojechaliśmy dalej w głowie od razu obraz, że może zostałem uprowadzony po angielsku. Każdy mówi co innego, zaraz do następnego i następnego. Pokazuje im, że chce spać na posterunku i rano ruszyć, a słyszę "ok, ok", ale nic takiego się nie dzieje. Gorzej jak zabierają mnie do Hummerów, bo tam nie ma miejsca na rower. Jeden to chciał rower na wierzyczce powiesić, ale wybiłem mu ten pomysł, więc z Humvee jeżdżę trzymając się klamek po 40-50km/h. Na początku się obsrałem, ale bardzo szybko przywykłem do tej "wojennej" codzienności i przy 20 konwoju już wszystko jedno mi było i sporo żartowaliśmy z żołnierzami. Trochę dziwiło mnie czy na pewno bezpieczniejsze jest jak zatrzymujemy się na środku pustyni w nocy i stoimy przed autem czekając na następny samochod niż jazda w dzień, ale co ja się tam znam. Papierosy to drugie imie irackich żołnierzy, palą faję od faji i yalla lecimy dalej. Denerwowało mnie też, że czasami źle obchodzili się z rowerem rzucając nim jak workiem ziemniaków. No i to czekanie na konwój, bo wiadomo, że to nie taksówka, więc jak zbiera żołnierzy ze zniany to zabiera mnie. Reasumując to w konwoju przemieszczałem się dużo wolniej niż samemu. Raz nawet przyjechał sobowtór Makłowicza swoim Hummerem. Zaliczyłem wiele komsownikow, najczęściej palących śmieci, ale ciepło jest ciepło i trzeba wytrzymać ten dym gryzący w gardło i oczy. Po ok 30 konwojach zacząłem prosić by dali mi spać i pojedziemy rano. Jaka była odpowiedź? "Ok, ok", a nagle znowu czekalismy ma jakimś zadupiu na kolejnych żołnierzy. Tą historię bardzl skracam, ale finalnie o 3:30 wylądowałem w koszarach na dalekich przedmieściach Bagdadu jak już zmęczony zacząłem drzeć morde polglishem na nich, że każdy mi obiecuje nocleg, a zaraz to my do Kuwejtu dojedziemy. Jest 4:30, ja dalej zbieram myśli, a pobudka o 7, żeby jakiś pułkownik rano nie zobaczył, że cywil śpi w koszarach. Kilka historii , konwoju nie można upublicznić teraz, ale jeśli kiedyś napiszę książkę to rozdział "Konwój" będzie najdłuższy.

Al Jazeera dzień 4Kilometry: 159Total: 508km CO ZA DZIEŃ!🤯Ten dzień to mogłyby być co najmniej 2 rozdziały w książce, a ...
19/01/2025

Al Jazeera dzień 4
Kilometry: 159
Total: 508km
CO ZA DZIEŃ!🤯
Ten dzień to mogłyby być co najmniej 2 rozdziały w książce, a ja muszę się zmieścić w poście. Podzielę dzień na dwie części. Budzi mnie warkot silnik, wszem śpię niemal na drodze wjazdowej na granice, nim się zbiorę to wszyscy już trąbią, bo wybija 8 i pora otwierać granicę. Bez owijania w bawełnę to najbardziej porypana z jaką się do tej pory spotkałem, a trochę ich przerobiłem. Dlatego czas 3.5h uznaję za dobry. Każdy napotkany gość prosi o paszport, łącznie lekko koło 50 osób. Jak na granicy sporo cwaniaczków. Samych punktów sprawdzania bagażu 4 i na każdym trzeba za to zapłacić. Ja nie daję się nabrać na takie sztuczki dlatego odsyłają mnie na bok, ale jak widzą, że jestem nie do zdarcia to przepuszczają. Kilkakrotnie musiałem się wracać, bo nie miałem jakiegoś świstka. Raz kazali mi stać w kolejce dla kierowców itd itd. Finalnie mam wizę w paszporcie i wjeżdżam do Iraku. Euforia i radość, ale wiem też, że zaraz checkpointy na których takich śmiałków wrzucają na pickupy i wojsko wiezie do Bagdadu. Ten obszar Iraku jest nie do końca bezpieczny. Na pierwszym punkcie czekać 20minut, przyjeżdza pickup, a ja się nie daje. Dostaję asyste, która po kilku kilometrach zawraca. Noe czuję się zagrożony, bo co kilometr wybudowana jest "twierdza" w której uzbrojeni żołnierze pilnują drogi. Co jakiś czas mnie zatrzymują i znowu przegadanki, ale jadę. Finalnie wykręciłem 115km do feralnego wojskowego, ale o tym później. Ruch praktycznie zerowy, pustynia różni się od tej Jordańskiej tym, że tutaj dużo spalonych wraków przez całą długość. Psów jakby więcej i ogólnie 3 pasy w każdą stronę. Po drodze oprócz tych bunkrów nie ma kompletnie nic. Kilka checpointów przytrzymało, ale nie daję się i jadę swoje, przez dużo liczbę fortyfikacji czuję się bezpiecznie chociaż jadę prawie sam, do tego ciężarówki i wojsko i sporadyczne osobowe. Ale jakim cudem pisząc ten post jestem 500km od granicy, a na liczniku tylko 160? O tym w drugiej, szalonej części za kilka godzin. Zaczyna się tak, że o 16 mam kolejne 3 checkpointy na dystansie 3km...

Al Jazeera dzień 3Kilometry: 165Total: 349kmNoc w kamieniołomie nie należała do spokojnych, co chwilę słychać było jakie...
18/01/2025

Al Jazeera dzień 3
Kilometry: 165
Total: 349km
Noc w kamieniołomie nie należała do spokojnych, co chwilę słychać było jakieś hałasy, a wyobraźnia dopowiedziała resztę. Spanie w trybie czuwania to nie spanie, więc dopiero rano nadrobiłem i poszalałem aż do 9:30 gdy obudził mnie gorąc. Pomyslałem to będzie fajny dzień. Wystarczyło wyjść z mojego "domu" i już nie było fajnie, bo wiał turbo mocny i zimny wiatr w pysk. Na dzień dobry prawie 30km jazdy pod górę w asyscie psów. Dużo parkingów, a każdy z nich ma swój psi gang, więc niczym w sztafecie zmieniały się za mną. Dzisiaj mam tylko jedno miasteczko po ponad 80km, gdy tam dojechałem było póżno. Zrobiłem zapasy i dalej na pustynie, nawet nie myśląc o granicy tylko o dobrej moejscówce do spania. Jednak wzdłuż bagdadzkiej autostrady wiedzie stara droga i na nią przeskoczyłem. Asfalt lepszy, a ruch zerowy, więc uznałem, że skoro jadę swoją prywatną drogą to pojadę na granicę chodzbym miał tam dotrzeć późno w nocy. Temperatura spadła do 5°, ale miałem swój cel i do niego brnąłem. Po drodze checkpointy i nawet chciałem tam spać, ale nie pozwolili i wysyłali w ciemną pustynie. Dobry znak, bo przynajmniej bezpiecznie. Niebo tutaj jak z obrazka, a co jakiś czas spadnie gwiazda. Dojechałem na granicę 20:30, ale okazało się, że zamykają ją o...16. Mili panowie nawet dzwonili że "Bulanda turista", ale nie udało się. Spać też nie pozwolili, jedynie co to podeszli do pierwszego auta w kolejce i nakazali chłopu, że mam spać z nim🤣
Podziękowałem i rozbiłem namiot najbliżej granicy jak się dało. Pobudka o 7 i wbijamy do Iraku. Tam niestety nie będzie wesoło, ale póki co bez spoilerów. Dobranoc✌️

Al Jazeera dzień 2Kilometry: 153Total: 184Z lenistwa nie rozkładałem namiotu i trochę mnie pokarało, bo śpiwór był już n...
17/01/2025

Al Jazeera dzień 2
Kilometry: 153
Total: 184
Z lenistwa nie rozkładałem namiotu i trochę mnie pokarało, bo śpiwór był już na limicie. Może gdybym nie spał na szczycie góry i dodatkowo budynku to byłoby lepiej. Miałem wstać skoro świt, bo blisko drogi, ale koło 8 stwierdziłem, że za zimno, w nosie to mam. Na przeciwko policja, więc bezpiecznie i jak gdyby nic zrobiłem sobie drzemkę koło godzinki. Dalej zimno, ale trzeba było się zmusić wstać, i w drogę. Dzisiaj już pustynia. Po drodze zaledwie kilka miasteczek. Pojawia się pierwszy znak "Irak 300km", a ja jadę sobie beztrosko przed siebie. Kierowcy respektują i wyprzedzają szerokim łukiem, więc czuję się bezpiecznie. Dodatkowo mam pas bezpieczeństwa i jak nie jest bardzo brudny to nim jadę. Pierwszy "zamek z piasku" cykam z drogi i trochę rozczarowany nim jadę dalej. Drugi zamek jeszcze mniejszy, ale za coś musieli go wpisać na listę UNESCO. Turystów zero oprócz... pary Polaków, więc pogawędziliśmy chwilę, a jak przewodnik usłyszał gdzie jadę to od razu nalał herbaty, dał placka i napisał w google translator, że mam wejście free. Uznałem, że to dobra cena i poszliśmy zwiedzać. Swoją drogą zabawne, że lista UNESCO, a przewodnik pokazuje Ci print screeny z google o danym punkcie zwiedzania. Cisnę dalej, bo obawiam się, że mój plan dojechania do Iraku w 3 dni się oddala. Trochę pod górkę, trochę pod wiatr i ogólnie tempo słabe. Później jeszcze ruiny zamku które nie zachęciły do zwiedzania, całkiem dobry kebab i ostatni punkt programu odpuściłem, bo trzeba było zjechać 5km, a to kolejne ruiny. Miasteczka co raz mniejsze, a ja wiedziałem, że Safawi jest moim ostatnim przed nocką na pustyni. Zrobiłem zakupy i w drogę. Mijałem checkpoint policyjny i myślałem, że mnie nie puszczą dalej, a oczami wyobraźni widziałem jak mi dają jakieś miejsce do spania, ale tak siedzieli w telefonach, że mnie nawet nie zauważyli. Chwilę dalej o zachodzie słońca zobaczyłem opuszczone budynki kamieniołomu i tutaj właśnie idę spać. Ciao!

Al Jazeera dzień 1Kilometry: 31Total: 31kmW sumie to taki prolog, bo większość dnia zajęły mi: lot, odebranie roweru, zł...
15/01/2025

Al Jazeera dzień 1
Kilometry: 31
Total: 31km
W sumie to taki prolog, bo większość dnia zajęły mi: lot, odebranie roweru, złożenie go, zawiązanie nowych znajomości na lotnisku, przebranie się. Gdy w koncu wyruszyłem to dzień się kończył. No, ale coś przejechane. Bałem się dróg wokół Ammanu, bo wiadomo stolica i ruch spory, ale mają one swoje serwisówki, więc bezpiecznie jechałem. Sporo ataków ze strony psów, ale szybko odpuszczają.
Ogólnie to moja pierwsza ucieczka przed zimą do... nie do końca ciepłej pogody. Bardziej polska jesień, za dnia optymalnie 15°, w nocy koło zera. Dopiero podczas drugiej części Al Jazeery zrobi się cieplej, ale najpierw trzeba troche pomarznąć (piszę to schowany cały w śpiworze gdzieś na jakimś opuszczonym budynku). Również pierwsza ucieczka na wschód, więc nie będziecie już pisać, że pierwsze co rano robicie to sprawdzacie co u mnie lub jak bardziej bezpośredni, że nie wyobrażają sobie porannej kupy bez relacji 🤣 Teraz relacje powinny wpadać wieczorem do kolacji. Chyba, że się mylę to dajcie znać w komentarzach, rozkręćmy ten profil. Aaa i bardzo proszę o udostępnienia, powiedzcie w pracy, w szkole czy gdziekolwiek indziej, że skromny chłopak spod krakoskiej wsi wyruszył w kolejną eskapadę i to po prostu trzeba śledzić! Coś jeszcze miałem napisać, ale piszę ten post któryś raz, bo coś insta świruje, więc może jutro sobie przypomnę.
Dobranoc! Pozdrawiam, Wasz kolarz ekstremalny - Knapczyk✌️🤠🚴🏼‍♂️

14/01/2025

Po Europie, obu Amerykach i Afryce przyszedł czas na Azję Pochodzący z Ostrężnicy, a mieszkający obecnie w Chrzanowie Kamil Knapczyk wyrusza w liczącą ponad 4000 kilometrów podróż z Jordanii do Zjednoczonych Emiratów Arabskich

Chrzanów - Terespol 520km w 24h🥶🔥Majestatyczne zakończenie roku. W końcu udało mi się przejechać chyba najbardziej znany...
05/01/2025

Chrzanów - Terespol 520km w 24h🥶🔥
Majestatyczne zakończenie roku. W końcu udało mi się przejechać chyba najbardziej znany challenge kolarski świata czyli Rapha Festive 500. Samemu pewnie tak samo jak w ostatnich 5 edycjach by mi się nie udało, dlatego zmontowałem ekipę. Dodam tylko, że dwukrotnie podchodziłem do tego mieszkając jeszcze w Kalifornii gdzie było cieplej, a i tak gdzieś ochota mijała w połowie. Na czym to w ogóle polega? Banał, przejedź na rowerze 500km w najbardziej leniwym tygodniu w ciągu roki czyli pomiędzy 24 a 31 grudnia. W Polsce ze względu na porę roku trudniej, ale nam się udało. Wyjazd z Chrzanowa przez Tenczyński Park Krajobrazowy do Krakowa. Następnie Wiślaną Trasą Rowerową aż do województwa świętokrzyskiego. Dalej wzdłuż Wisły do Sandomierza, by odbić na Lublin. Po drodze jeszcze przejazd (chyba nie do końca legalnie) przez dwa poligony, dodatkowo kilka odcinków leśnych, polnych, błotnych oraz szutrowych i już stolica lubelskiego, a to wszystko częściowo nawet na śniegu. Stąd najbardziej odludny fragment gdzie na naszej trasie nie było nawet stacji by wejść i się ogrzać, więc cisnęliśmy co sił najpierw na Włodawę, a później wzdłuż granicy napotykając co chwile na patrole wojska do Terespola. Mimo zimna wyjazd całkiem udany, sporo śmiechu, trochę walki z własnymi słabościami i tylko małą rysą pozostanie to, że nas nie wpuścili do Brześcia, ale jak się wybiera przejście graniczne samochodowe, a nie piesze to trochę nie ma się co dziwić. Dla mnie idealny test charakterów oraz chrzest przed zimnymi nocami na Bliskim Wschodzie które już niebawem🤠🚴🏼‍♂️
Podziękowania dla ekipy: Anety, Maćka, no i Świdra który za Krakowem zaliczył mega glebę🙃
PS. Dalej nie mam dostępu do fb tylko udostępniam przez Instagrama. Dostaję powiadomienia, że tam piszecie, ale nawet nie mam dostępu do skrzynki odbiorczej, więc kontakt tylko przez Insta jak coś.
PS2. Zrzutka dalej trwa i bardzo mi miło, że pokazujecie wsparcie moich kolarskich pomysłów. W dwa dni uzbieraliśmy ⅓ sumy🔥❤️ Dziękuję! Następny post już chyba z wyjazdu🥰
https://zrzutka.pl/92ff4p

AZJA NADCHODZĘ! Przedstawiam Wam JAZEERA 4000!Miałem siąść na dupie, ale no ciągnie wilka do lasu, a właściwie na pustyn...
02/01/2025

AZJA NADCHODZĘ! Przedstawiam Wam JAZEERA 4000!
Miałem siąść na dupie, ale no ciągnie wilka do lasu, a właściwie na pustynię. Jordania, Irak, Kuwejt, Arabia Saudyjska, Bahrain, Katar, Oman, Zjednoczone Emiraty Arabskie gdzie w Dubaju planuję zakończyć trip. Ponad 4000 kilometrów solo na rowerze:)
Oj będą codzienne relacje, będą. Będziecie mieć co oglądać z rana:) W sumie to tak naprawdę kilka osób z Was namówiło na ten wyjazd, żeby znowu zrobić zrzutkę, że się dołożycie, bo najtrudniejszy w organizacji tego wyjazdu jak zwykle w sumie był budżet. Ale jadę i chyba nic mnie nie powstrzyma!🔥
Link do zrzutki tutaj: https://zrzutka.pl/92ff4p
Klasycznie dziękuję bardzo i proszę o udostępnienie!😘
Start 15 stycznia! Come to Dubai Habibi!🚴🏼‍♂️😎

PS. Dalej nie mam dostępu do mojego profilu na fb ani skrzynki odbiorczej i nie wygląda na to, że odzyskam. Jedynie mogę udostępnić przez Insta posty i relacje. Dlatego chyba instagram: kamilknapczyk zostanie wkrótce moim jedynym kanałem nadawczym.
PS2. Aaa i z Iraku powstanie film na youtube🤠

A jeszcze coś dokręcimy w tym roku🚴🏼‍♂️🚴🏼‍♂️
22/12/2024

A jeszcze coś dokręcimy w tym roku🚴🏼‍♂️🚴🏼‍♂️

Kamil Knapczyk wraz z grupą znajomych planuje wkrótce wyruszyć rowerem z Chrzanowa na Białoruś To jeden z dwóch ostatnich europejskich krajów, w których jego stopa jeszcze nie stanęła

680km w 3 dni, czyli pożegnanie lata w wykonaniu rowerowym🤠Że tutaj nie wylądowała fotorelacja z tego wyjazdu to jest sp...
14/12/2024

680km w 3 dni, czyli pożegnanie lata w wykonaniu rowerowym🤠
Że tutaj nie wylądowała fotorelacja z tego wyjazdu to jest spore niedopatrzenie🤦‍♂️
No więc pojechaliśmy sobie przejechać Polskę w czasach gdy słońce świeciło dużo mocniej niż teraz, a jedynym problemem w jeździe na rowerze był co najwyżej spalony nos. Ech wspaniałe to było lato i fajnie je powspominać. A jak sama podróż? Ano majestatycznie. czyli po mojemu Dolores która ze mną jechała, bardzo chciała się sprawdzić na dłuższym dystansie i to był idealny wyjazd na taki test. Mimo, że ostatniego dnia turbo bolały ją achillesy to nie wymiękła tylko cisnęła mocno na pedały i takim sposobem pokonaliśmy całą trasę. Pierwszego dnia etap do Łodzi całkiem sprawnie z fajnymi widokami najpierw na Jurę, a później na pola i lasy w łódzkim. Dojazd do Łodzi też smieszny, bo na przedmieściach w lesie spotykaliśmy całkiem sporo imprezowiczów jak na noc, co było dziwne. Drugiego dnia trochę przeciągneliśmy, ale myśl o tym, że i czekają na nas sprawiła, że udało się zamknąć drugi dzień ze sporym kilometrażem no i noclegiem pod dachem. Trzeciego dnia to już czysta przyjemność. Było bardzo gorąco, ale na finishu zapomnieliśmy, ja o spalonej skórze, a Dolores o achillesach i mogliśmy świętować na plaży w Zatoce Gdańskiej. Ja z tego wyjazdu pamiętam jeszcze hardcorowy powrót przepełnionym pociągiem, bo przez większą część trasy musiałem trzymać i przesuwać nasze rowery. Było warto, super wspomniania. A jeśli doczytaliście do końca to zdradzę, że to nie ostatni długi wyjazd w tym roku (trzymajcie kciuki za pogodę końcem roku) 🤠✌️🚴🏼‍♂️🥶

Dzisiaj ostatni post z cyklu ubieram Was na jesień i zimę z Jack Wolfskin Poland  oraz CentrumRowerowe.pl  .W tors i nog...
14/11/2024

Dzisiaj ostatni post z cyklu ubieram Was na jesień i zimę z Jack Wolfskin Poland oraz CentrumRowerowe.pl .
W tors i nogi już nam ciepło to teraz jeszcze zajmijmy się dłońmi i stopami. Pamiętajcie o rękawiczkach, bo ciepłe dłonie i dużo większy komfort Waszych wycieczek lub treningów. Jack Wolfskin Bike Commute to model który o to zadba, dzięki tkaninie Texashield która ochroni Was przed wilgocią i wiatrem. Natomiast jeśli chodzi o stopy to ochraniacze Morobbia Gaiter sprawią, że z pewnością nie zmarzną Wam stopy. No i mamy już komplet!🥰
Pozostaje mi życzyć Wam odwagi, pomysłów oraz zdrowia na jesienno-zimowe rajzy! Mi ostatnio tego zdrowia brakuje, więc robię przymusową regenerację, ale już wypatruję lepszych dni gdy znowu będę mógł wsiąść na rower.
PS. Coś znowu zaczynam jeździć palcem po mapie, a wiecie jak to zazwyczaj się kończyło w styczniu🤭
Pozdrower!

Halo Lubelskie i Kujawsko - Pomorskie! Jest akcja i będzie majestatycznie!Już jutro czyli w czwartek 14.11 o godzinie 18...
13/11/2024

Halo Lubelskie i Kujawsko - Pomorskie! Jest akcja i będzie majestatycznie!
Już jutro czyli w czwartek 14.11 o godzinie 18 widzimy się w Lublinie na V Festiwal Przez Świat. Spotkania z podróżą – Część 2
Zapraszam serdecznie do Lublina!

Natomiast w piątek 15.11 godzina 19:30 będzie można posłuchać o Saharze w Świeciu na Festiwal Podróżników Piąty Ocean gdzie oprócz mnie będzie można spotkać też moim przyjaciół poznanych na szlaku, m.in:
Calluna Trip
dookolafiata.pl
Świat Naszymi Oczami

Mam nadzieję do zobaczyska!

Halo! Kujawsko-pomorskie widzimy się już za tydzień🤠
05/11/2024

Halo! Kujawsko-pomorskie widzimy się już za tydzień🤠

Po pokonaniu na rowerze obu Ameryk zainspirowany rajdem Paryż-Dakar, Kamil Knapczyk postanowił przejechać na dwóch kółkach również Saharę. Celem był senegalski Dakar, a finalnie dotarł aż do Freetown w Sierra Leone. Łącznie 4000 kilometrów przygody na Czarnym Lądzie. Podczas ostatniej piątkowej prelekcji posłuchamy o ludziach, zwyczajach, zwierzętach, a także walce z przeciwnościami losu 🌍

➡️ DATA / GODZINA / MIEJSCE: 15.11.2024 (piątek), godz. 19:30, Miejska Biblioteka Publiczna w Świeciu

_______________

Kamil Knapczyk – mówi o sobie „skromny chłopak spod krakowskiej wsi”. Miłośnik gór i aktywnego spędzania czasu. Odwiedził ponad 80 krajów na różne sposoby. Azja pociągiem, USA Fiatem 126p, Europa autostopem, a teraz plan pokonania wszystkich kontynentów rowerem. W walce z nadwagą pomógł mu właśnie rower i to on został jego stałym kompanem podróży, razem pokonali już ponad 50,000km. Uważa, że świat widziany z wysokości siodełka rowerowego jest zupełnie inny 🟦

Dzisiaj kolejna część o tym, że jesień to nie wymówka, by zakończyć sezon rowerowy. Razem z  oraz .pl udowadniamy, że na...
04/11/2024

Dzisiaj kolejna część o tym, że jesień to nie wymówka, by zakończyć sezon rowerowy. Razem z oraz .pl udowadniamy, że nawet w Polsce można jeździć przez cały rok. Ostatnio góra to dzisiaj zajmiemy się dołem, a ja przedstawiam Wam spodnie rowerowe Jack Wolfskin Morobbia. Czy są ciepłe? Są! Czy są wygodne? Oczywiście! Czy mają moje ulubione kieszenie na udach? A jak! Telefon masz zawsze pod ręką. Wkładka CottonTex zawsze pod tyłkiem, więc można się wypuszczać na jesienne wypady rowerowe!
Pozdrower!

Jesień to nie wymówka by zakończyć przedwcześnie sezon rowerowy! Razem z  oraz .pl udowadniamy, że na rowerze można jeźd...
30/10/2024

Jesień to nie wymówka by zakończyć przedwcześnie sezon rowerowy! Razem z oraz .pl udowadniamy, że na rowerze można jeździć również wtedy gdy temperatura nas nie rozpieszcza!
Klasyk mawia "nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie" i to prawda. W tym krótkim składającym się z trzech części poradniku pokażę, że przy odpowiednio ciepłym ubiorze można jeździć niemal cały rok. Zaczniemy od góry. Kurtka rowerowa Jack Wolfskin Gravex Thermo FZ sprawi, że wiatr nie będzie Ci straszny. Dzięki warstwie polarowej zachowacie ciepło i będziecie mogli w komfortowych warunkach ujeżdżać swoje rumaki. Oczywiście jak na kurtkę rowerową przystało ta posiada kieszenie na plecach (3+1) gdzie schowacie prowiant, klucze, telefon i co tam jeszcze zabieracie na rowerowe przejażdżki!
Ja w ostatni weekend pokonałem w niej 120km i było ciepło:)

W tym roku mocno pominąłem moje jesienne wizyty w górach. To sobie wymyśliłem, że chociaż zaliczę jakiś ładny wschód sło...
20/10/2024

W tym roku mocno pominąłem moje jesienne wizyty w górach. To sobie wymyśliłem, że chociaż zaliczę jakiś ładny wschód słońca. Za pierwszym razem zaspałem na Babią Górę. Za drugim już dzień później poszedłem na zachód, ale to jednak nie to samo. W końcu psio krew się wkurzyłem i sobie myślę, że jak kraść to miliony, kochać to księżniczki, a jak wschód słońca to z najwyższej polskiej góry - Rysów🤠
Trochę dopisało szczęście, ale że końcem października będę wschód oglądał w krótkim rękawku to bym nie przypuszczał nigdy. Bezwietrznie, bezchmurnie. Ludzi można było na jednej dłoni policzyć, no po prostu wszystko idealnie, więc się udało. Piękne show, dodatkowo w tle balon. Dopiero na zejściu mijaliśmy tłumy które wędrowały w stronę szczytu. Polecam każdemu, jednak fajnie wcześniej znać szlak, by w nocy nie zgubić się w otwartych wysokich partiach gór. Znośnego tygodnia i kto ma wolne to cały tydzień zapowiada się rewelacyjnie na Tatry. Raczej ostatnia szansa, bez raków i grubych kurtek w tym roku.
🗻☀️👣

1144km rowerem pokonane🤠W drodze do Danii.Że fotki z tego wyjazdu dopiero tutaj lądują to jest szok. Taki epicki wyjazd ...
16/10/2024

1144km rowerem pokonane🤠
W drodze do Danii.
Że fotki z tego wyjazdu dopiero tutaj lądują to jest szok. Taki epicki wyjazd i zapomniałem🤦‍♂️
Po tym wyjeździe aż kotłuje się w głowie, by w końcu skoczyć na Nordkapp rowerem. Może kiedyś będzie mi dane.
Szkoda, że limit 20 zdjęć, ale może coś tu jeszcze wpadnie skoro ostatnio taki nastrój na wspomnienie lata:)

Jestem w Krakowie 😅Krótko, zwięźle i na temat, chociaż jest za tym i historia.Kiedy gadaliśmy o tym dzień wcześniej to m...
16/10/2024

Jestem w Krakowie 😅
Krótko, zwięźle i na temat, chociaż jest za tym i historia.
Kiedy gadaliśmy o tym dzień wcześniej to myślałem, że sobie żartujemy, bo kto w taką pogodę i o takiej godzinie się wypuszcza na rower. Ok 17 pisałem jeszcze, że ja nigdzie nie jadę, ale wystarczyło krótkie "jak nie jedziesz to ja i tak jadę sama" z jej strony, by szybko zmienić decyzję. Ogólnie to ubrałem się zbyt lekko, ale jakoś dało się przetrwać. Na następny raz będę wiedział. Nie ma złej pogody jest tylko złe ubrania jak mawia klasyk. Chociaż jak na powrocie spadło nawet i do -2°C to ostatnie kilometry jechałem bez trzymanki, a dłonie miałem pod pachami😅
Jesień to tylko wymówka, by zakończyć sezon, a prawda jest taka, że wszystko siedzi w naszych głowach i nawet taki ciepłolubny człowiek jak ja może jechać. Chociaż dalej ottajam😅 dziękuję za zmotywowanie do działania!
Pozdrawiam, Ninja!
# #

Adres

Kraków

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Kamil Knapczyk - On The Road Again umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Kamil Knapczyk - On The Road Again:

Udostępnij

Kategoria