23/06/2017
Z czasem powstaje pytanie; co nowego ?
Składasz rower, ogarniasz, konsultujesz koncepcję techniczną zgodną z potrzebą użytkownika. Kompletujesz części, szukasz dobrych komponentów w dobrej cenie,masz wszystko i co dalej ? Macie czasami tak, że chcesz coś zrobić, ale miotasz się do czasu, aż poukładasz sobie jak to zrobić ?
Tak było z rowerem.
Jacek (wytrzymały, triathlonowy Freak :) ) zleca nam zbudowanie roweru do startów głównie w górach. Szosa musi być lekka, sztywna o mocnych hamulcach dostosowanych do szybkiego wytracania prędkości po ostrych zjazdach. Odpadają karbony mogące się przegrzać. Stawiamy na obręcze alu i idziemy w tarcze. Osprzęt to elektryka w wydaniu Ultegry Sh.
Znów z poślizgiem, ale rower powstaje. Sprawdzamy czy wszystko działa i export na bike fitting. Powrót i rozbiórka. Zaczynamy lakierować. To tu powstał problem. Coś tam już potrafisz, chcesz robić ciekawe projekty, masz do tego prowizoryczną lakiernię, jeno co na tę ramę nałożyć ?
Pierwsza koncepcja to "Dazzle Camouflage". W rowerowym świecie znana z malowań Festki, czyli czarno-białe geometryczne grafiki. Koncepcja takich grafik była wykorzystywana w czasie I Wojny Światowej, jako kamuflaż utrudniający w ocenie odległości do statków itp (jeżeli coś przekręcam to mea culpa). Jednak stało się jasne, że takie malowanie będzie kojarzone jednoznacznie - "fajne, pomalowaliście na festkę " :) I tu powstało miotanie się. Ostatecznie po małych "przepychankach" z Jackiem, z których wyszliśmy bez siniaków, a nawet nadal się do siebie uśmiechamy ;), odrzucam koncepcje grafik koszulki lidera z Tour de France i idziemy w "kółeczka". Jak to w kółeczka ? Ano w kółeczka, tylko, że nieregularne i w większej ilości kolorów. Wszystko w lakierach metalicznych. W stresie, czy nie powstanie dorodna litania niewypowiedzianych głośno bluzgów pod adresem spieprzyciela, bardzo licznymi godzinami, dniami nakładam grafiki i... w końcu ! kończę.
Ponowne składanie, zdjęcia i odbiór. Ku mojemu zaskoczeniu... rower spodobał się :-) Więcej nie oczekuję :-) Przecież ten człowiek nawet dokładnie nie wiedział jak to ostatecznie wyjdzie :-) Tak, naprawdę są tacy odważni ludzie :-)
Przyznam szczerze, że mogło wyjść lepiej, ale takie lakierowanie wykonywałem pierwszy raz, a nie mając dużego doświadczenie plastycznego, wiele aspektów po prostu trudno przewidzieć. Tak czy inaczej po wielu trudach, cierpliwości Jacka, za którą mu (Ci) dziękuję ;) powstał rower, który nie dołączy do grona masówki. Co więcej jeździ :)
Dziękuję mojemu kotu, którego nie mam za wspieranie mnie, mojej cioci i wujkowi, a tak zupełnie przy okazji chłopakom (Andrzejowi i Arturowi) z Inżynierii Rowerowej za pomoc, kilka bardzo cennych podpowiedzi dotyczących elektryki, Jackowi i Grześkowi z MetroBikes za dobre ceny siodełka oraz opon, pewnemu bardzo ogarniętemu Tomkowi za podzielenie się doświadczeniem dotyczącym Di2 oraz Ani, dzięki, której można obejrzeć kilka fajnych zdjęć :-)
"Paaniee, aaa szybko ten rower jedzie ?" :-)
P.