Visit Mrągowo

Visit Mrągowo www.it.mragowo.pl | Oficjalny serwis turystyczny Miasta Mrągowo | The Official Travel Guide | Offiz

www.it.mragowo.pl | Oficjalny serwis turystyczny Miasta Mrągowo | The Official Travel Guide | Offizieller Touristen-Service |

Andrzej Alicki - Sportowe Mrągowo cz. III"Profesor Januszewski, czołowy polski bojerowiec, nie lubił siatkówki. Paradoks...
10/02/2025

Andrzej Alicki - Sportowe Mrągowo cz. III

"Profesor Januszewski, czołowy polski bojerowiec, nie lubił siatkówki. Paradoksalnie, jako trener, osiągał w tej dziedzinie duże sukcesy. Może natrafił na utalentowane pokolenie sportowe. Nasi koledzy dotarli do półfinałów Mistrzostw Polski Juniorów w Koszalinie i wygrywali ze wszystkimi drużynami siatkarskimi w województwie olsztyńskim. Nie zapamiętałem wszystkich nazwisk członków tej drużyny, ale większość nazwisk potrafię wymienić, szczególnie, że trzej czołowi siatkarze stali się moimi kolegami klasowymi, i to w jednej ławie. Obok mnie siedział Janusz Bąbel, najlepszy rozgrywający, dalej Andrzej Kiełczewski, czołowy bombardier, a obok niego L**h Zaniewicz, z równie silną ręką atakującą. Gdy do nich dołączyli Zbyszek Niedźwiecki, Rysiek Zieliński i ja, nie mieliśmy równych w szkole. Tylko klasa o rok starsza stawiała nam opór. Nie zapomnę walki z tą klasą podczas jednych z mistrzostw szkoły, gdy rozgrzeliśmy widownię do czerwoności. Szczególnie szalał z radości Jurek Stawski, też członek mistrzowskiej reprezentacji szkoły. Nie grał, bo jego klasa wcześniej odpadła z rozgrywek. Przy Jurku muszę się zatrzymać na dłużej, bo to postać niezwykła. Poloniści wiedzą – będzie teraz retardacja.

Z Jurkiem Stawskim uczyliśmy się w Jedenastolatce od najmłodszych klas i często wracaliśmy razem po lekcjach do domu. Mieszkał przy ulicy Kolejowej, gdyż jego ojciec był pracownikiem PKP. W latach licealnych znalazł się w klasie równoległej do mojej A. W trakcie nauki na poziomie średnim państwo Stawscy wyjechali z Mrągowa- głowa rodziny otrzymała przeniesienie służbowe. Nawet nie wiedziałem dokąd. Po rozpoczęciu przeze mnie studiów w Toruniu, w roku 1968, maszerowałem ulicą Szeroką, gdy nagle od grupy wesołych mężczyzn oderwał się jeden z nich i rzucił się do mnie z radosnym okrzykiem: „Cześć!”. To był Jurek Stawski. Wtedy dowiedziałem się, że jego ojca przeniesiono do Torunia, a on w tym mieście kontynuował naukę. Jego wygląd nie sprawił na mnie najlepszego wrażenia, ale koledze się nie odmawia i pożyczyłem mu pięć złotych, chociaż wtedy nie była to dla mnie mała kwota. Miałem za nią całodzienne wyżywienie. Potem od czasu do czasu z daleka widywałem Jurka, ale wolałem nie prowokować go swoim towarzystwem. Pomyślałem wtedy, że pewnie mocno przeżył rozstanie z Mrągowem.

Zawsze interesowałem się wydarzeniami sportowymi i po latach spotykałem w prasie nazwisko wybitnego maratończyka Jerzego Stawskiego. Do głowy mi nie przychodziło, że chodzi o mojego kolegę. Aż pewnego razu zaskoczony odebrałem od niego telefon. Pewnie znalazł mój numer w Naszej Klasie - był kiedyś taki portal przed FB. Potwierdził, że to on jest tym maratończykiem. Umówiliśmy się na kolejne rozmowy, nawet spotkanie, ale po pewnym czasie od jego kolegów dowiedziałem, że zmarł tragicznie. Niezwykły życiorys Jurka można znaleźć w Internecie."

Grafika powstała przy pomocy AI.


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

Andrzej Alicki - Sportowe Mrągowo cz. II"Na naszych lekcjach wychowania fizycznego wykonywaliśmy przeróżne ćwiczenia, kt...
07/02/2025

Andrzej Alicki - Sportowe Mrągowo cz. II

"Na naszych lekcjach wychowania fizycznego wykonywaliśmy przeróżne ćwiczenia, które zajmowały gros lekcji. Na początku byliśmy niezadowoleni, że na grę w siatkówkę czy koszykówkę otrzymywaliśmy tylko kilka minut końcowych. Z czasem zrozumieliśmy istotę poczynań Profesora, chociaż bunt pozostał na zawsze. Dziś doskonale rozumiem, że to, co podziwiamy u sportowców podczas publicznych wystąpień to tylko cząstka wysiłku, który skrywa ciężką pracę poprzedzającą zawody. Zaproponowane przez Profesora Januszewskiego ćwiczenia wykonuję do dziś, oczywiście niezbyt regularnie, i mam wrażenie, że gdyby nie one, kuśtykałbym mniej sprawnie niż obecnie. Wspominając lekcje wf w mrągowskim LO, muszę krótko opowiedzieć o zdarzeniu, które pozornie pozostaje na marginesie życia sportowego. Po jednej z lekcji w dużej sali gimnastycznej, już w szatni, poczułem potworny ból pleców, ale zamierzałem wrócić do domu o własnych siłach. Jeden z troskliwych kolegów pobiegł jednak do Profesora, a ten nakazał mi ubrać się, potem posadził na tylne siedzenie swojej Jawy i zawiózł do Szpitala Powiatowego przy Wolności. Przeszedłem wszelkie badania, przeleżałem tydzień i usłyszałem od młodego lekarza, potem słynnego profesora, Stefana Bołoczki: „Wracaj, chłopie, do domu, jesteś zdrowy”. Kto wie, jak zakończyłaby się ta historia, gdybym nie znalazł się szybko w szpitalu. Dziś, jako doświadczony człowiek, nie mam wątpliwości, że sport wyczynowy to życie od kontuzji do kontuzji. Z szacunkiem więc odnoszę się do wysiłku młodych ludzi, którzy w ciągu pierwszych lat wyczynu myślą już o swojej przyszłości, by nie spędzić w biedzie swoich lat po zakończeniu kariery sportowej.

Sport w naszym mrągowskim LO odgrywał bardzo ważną rolę. Profesor Januszewski ze swoją małżonką podchodzili do naszego fizycznego rozwoju z niezwykłą powagą. Odczuwaliśmy, że dla nich jest to nie tylko wypełnianie obowiązku zawodowego. W podobny sposób patrzyła na sprawę ćwiczeń fizycznych nasza dyrekcja. Pani dyrektor Irena Białokoz często zaglądała do Sali gimnastycznej, a wicedyrektor Piotr Sobczyński był wręcz częstym gościem w tej części szkoły. Mieliśmy dwie sale. Jedną, największą w mieście, i drugą - małą. Od czasu do czasu przychodzili do nas uczniowie sąsiedniego Liceum Pedagogicznego, którzy nie dysponowali taką salą. Pomieszczenia sportowe naszej szkoły powstały z rozdzielenia sali widowiskowej i sceny w dawnym poniemieckim gmachu. Po wojnie ze sceny, na której po latach wykonywaliśmy skoki tygrysie przez skrzynie, przemawiał Mieczysław Moczar jako wojewoda olsztyński. Nie przepadaliśmy za ćwiczeniami w małej sali, do której wchodziło się po schodkach. Wtedy nie wiedzieliśmy, że wchodzimy na dawną scenę. Pomruk niezadowolenia znikał po paru minutach, bo skoki przez skrzynię i wymyki na drążkach stawały się coraz bardziej atrakcyjne wraz z podnoszeniem poziomu trudności w ich wykonaniu. Tylko niektórym z nas udawało się wykonać skok przez na metr podniesioną skrzynię i potem przewrót w przód. Ponieważ należałem do tych, którzy, jak mawiał pan Januszewski, mają metr pięćdziesiąt w kapeluszu, kończyłem skoki na średnim poziomie. Natomiast ćwiczenia na drążku uwielbiałem i Profesor na mojej osobie ilustrował sposób ich wykonania. Nie ważyłem zbyt wiele i nasz nauczyciel jedną ręką podrzucał moją fizjonomię na wysokość drążka. Ta metoda przydawała się szczególnie wtedy, gdy Profesor złamał jedną rękę i nosił gips. A złamał, bo sam lubił poszaleć, a to na bojerze, a to samochodem, a to na motocyklu. Kiedyś obserwowaliśmy jego rajd po górze w miejscu wybudowanej potem fabryki odzieżowej. Jeśli idzie o bojery, Profesor Januszewski dysponował dwoma modelami. Jeden był większy, dwuosobowy Monotyp, a drugi to szybki klasy DN – jednoosobowy. Raz w roku pomagaliśmy w przygotowaniu ich do sezonu zimowego. Oczyszczaliśmy kadłuby z łuszczącej się farby."

Grafika powstała przy pomocy AI.


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

Plan wydawniczy Stowarzyszenia Lokalna Organizacja Turystyczna Ziemia Mrągowska na 2025 r.Przedstawiamy listę wydawnictw...
06/02/2025

Plan wydawniczy Stowarzyszenia Lokalna Organizacja Turystyczna Ziemia Mrągowska na 2025 r.

Przedstawiamy listę wydawnictw sponsorowanych, których realizacja planowana jest do czerwca br. Publikacje w języku polskim będą bezpłatnie kolportowane w punkcie informacji turystycznej oraz obiektach noclegowych.

W poniższych publikacjach mogą wziąć udział jako reklamodawcy wyłącznie członkowie Stowarzyszenia Lokalna Organizacja Turystyczna „Ziemia Mrągowska”!

Chętnych zapraszamy do kontaktu mailowego na [email protected]

Zgłoszenia przyjmowane są do 15 marca.

Szczegóły:
www.it.mragowo.pl/news/plan-wydawniczy-lot-ziemia-mragowska-na-2025-r,0,5963,pl.html
__________
Lokalna Organizacja Turystyczna "Ziemia Mrągowska"
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]

W niektóre wspomnienia zanurzamy się z przyjemnością jak w ciepłą kąpiel. Dorastanie i wczesna młodość to przełomowy cza...
06/02/2025

W niektóre wspomnienia zanurzamy się z przyjemnością jak w ciepłą kąpiel. Dorastanie i wczesna młodość to przełomowy czas w naszym życiu, bo właśnie wtedy kształtuje się nasza osobowość. Wtedy też wiele rzeczy robimy po raz pierwszy, a niezwykłe doświadczenia poddawane są głębszemu procesowi kodowania.

Z badań wynika, że nasz poziom szczęścia tu i teraz zależy po części od tego, jaką mamy narrację o przeszłości. Co widzimy, patrząc wstecz: porażki i niedociągnięcia czy momenty radości i szczęścia? Ale też czy nawet trudne i przykre doświadczenia jesteśmy w stanie zinterpretować jako te, które doprowadziły do ważnych wniosków na przyszłość i pozwalały się doskonalić. Co ważne - poziom naszego szczęścia zależy nie tylko od tego, co pamiętamy i co decydujemy się przechować w naszej pamięci, ale też od tego, co umiemy zapomnieć.

Przed Wami kolejne wspomnienia pana Andrzeja Alickiego. Mamy nadzieję, że ich lektura przyniesie Wam tyle radości, co nam. Aż chciałoby się tam być, wśród tych wyjątkowych ludzi... A może i my jesteśmy teraz, w swoim wyjątkowym czasie, wśród swoich wyjątkowych ludzi, tylko tego nie zauważamy...

Andrzej Alicki - Sportowe Mrągowo cz. I

"W sposób naturalny harmonia między duchem a ciałem rodziła się we mnie od najmłodszych lat. Lektura książek i sport wypełniały mi młodość. Nieraz przeważało pierwsze zajęcie, a niekiedy drugie. W zasadzie pozostało mi tak do dzisiaj. W latach 60 doszła jeszcze fotografia. Ciągle więc cierpię na brak czasu i nie rozumiem ludzi, którzy w życiu się nudzą. Podczas studiów spotkałem ludzi odnoszących się z lekko maskowaną pogardą wobec osób, które według nich tracą czas na sport, zamiast uduchowić się bez opamiętania. Moim zdaniem w takim widzeniu świata wyrażały się zaniedbania z lat dzieciństwa, kiedy wszelki wysiłek fizyczny traktowali jako zbędny balast i brak kondycji tłumaczyli wyższymi celami.

Miałem szczęście do nauczycieli, którzy nie żałowali czasu, by przyzwyczaić nas do godzenia rozwoju intelektualnego z doskonaleniem sprawności fizycznej. Już w pierwszej klasie Szkoły Podstawowej w Marcinkowie pani Krystyna Truszkowska często wyprowadzała nas z budynku szkolnego w plener, by tam realizować plan nauczania, przemieszczając nasze ciała z miejsca na miejsce. Najdłuższy marsz odbyliśmy do mrągowskiego parku dziś nazwanego Parkiem Władysława Sikorskiego. Maszerowaliśmy polną drogą, koło cmentarza ewangelickiego, chociaż w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku ruch na szosie do Olsztyna był znikomy. Doszliśmy do wieży, która wtedy nazywana była po prostu „wieżą”. Wejście na jej szczyt to dla siedmiolatków było spore wyzwanie. Informacja dla młodzieży – szczyt wieży nie kończył się na poziomie dzisiejszym. Istniało jeszcze jedno piętro w postaci metalowej konstrukcji, która umożliwiała oglądanie okolicy w bardzo szerokim zakresie. Szestno było widoczne jak na dłoni. Owa dodatkowa wieżyczka została zdemontowana w latach 60, gdy helikopter umieścił na szczycie wieży przekaźnik telewizyjny.

Za budynkiem Szkoły Podstawowej w Marcinkowie znajdował się rozległy teren, którego znaczna część została przeznaczona na duże boisko do gry w piłkę nożną. Po lekcjach z Kazikiem Młynarczykiem, Heinzem Schultzem i innymi kolegami często tam gościliśmy, używając jakiejś starej piłki, która zostawiała czerwone lub nawet krwawe pręgi na czole, ponieważ jej znaczną częścią było sznurowanie kryjące wentyl gumowej dętki. Piłki nazywane „węgierkami” były marzeniem.

Drugą klasę podstawówki rozpocząłem już w mrągowskiej Jedenastolatce, gdzie po dwóch latach niewinnych ćwiczeń w auli trafiłem pod skrzydła Profesora Edmunda Januszewskiego, człowieka, którego wielbię do dziś. Zawdzięczam mu wszystko, co dało podwaliny pod moją sprawność fizyczną, której echa odnotowuję i dziś, w wieku 75 lat. Panu Profesorowi mógłbym poświęcić odrębny rozdział wspomnień. Część z nich można znaleźć w cyklu moich refleksji o latach szkolnych."


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

W niedzielę 16 lutego w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie odbędzie się Pokaz Nabytków z 2024 roku. Zobaczycie m.in. nowy...
05/02/2025

W niedzielę 16 lutego w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie odbędzie się Pokaz Nabytków z 2024 roku.

Zobaczycie m.in. nowy nabytek z Działu Historii i Etnografii - plan ratusza w Mrągowie - po konserwacji. Opowie o nim dr Małgorzata Gałęziowska – kustosz dyplomowany, kierownik Działu Historii i Etnografii w olsztyńskim muzeum.


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

📢 Pokaz Nabytków 2024 w olsztyńskim zamku! 🏰✨

Wielkimi krokami zbliża się wyjątkowe wydarzenie! W niedzielę, 16 lutego o godz. 11:00 w olsztyńskim zamku odbędzie się Pokaz Nabytków z 2024 roku. To niepowtarzalna okazja, by zobaczyć najnowsze muzealne skarby i posłuchać ekspertów opowiadających o unikatowych dziełach sztuki, zabytkach i znaleziskach.

🔹 Prezentacje nabytków:

🖼 Dział Sztuki Dawnej i Rzemiosła Artystycznego – Mowa srebrem jest... O srebrnych i posrebrzanych nabytkach (Anna Malinowska – adiunkt)
🏺Dział Historii i Etnografii – Doroczny przekaz walorów kolekcjonerskich Narodowego
Banku Polskiego (Małgorzata Kumorowicz – adiunkt), plan ratusza w Mrągowie – po konserwacji (dr Małgorzata Gałęziowska – kustosz dyplomowany, kierownik Działu Historii i Etnografii)
⛏ Dział Archeologii – Znaleziska przypadkowe – zwyczajne i niezwyczajne (Kacper Martyka – kustosz)
🏛 Zamek Biskupi w Lidzbarku Warmińskim – Obraz olejny z pocz. XX wieku (Małgorzata Jackiewicz-Garniec – kustosz, kierownik Zamku Biskupiego w Lidzbarku Warmińskim)
📜 Biblioteka – „Postilla catholica…” z 1584 roku Jakuba Wujka (Alicja Łuczyńska – kustosz)
🎨 Dział Sztuki Współczesnej – nowe obrazy w kolekcji sztuki współczesnej: Krzysztof Janicki, Mieczysław Romańczuk, Hieronim Skurpski (Grażyna Prusińska – kustosz, kierownik Działu Sztuki Współczesnej)

📍 Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
🗓 16 lutego (niedziela), godz. 11:00

Do zobaczenia! 😊

📽 Zapraszamy do Kina Zodiak w Mrągowie. Przedstawiamy najnowszy repertuar.7-10 lutego 2025 (piątek-poniedziałek)👉 godz. ...
05/02/2025

📽 Zapraszamy do Kina Zodiak w Mrągowie. Przedstawiamy najnowszy repertuar.

7-10 lutego 2025 (piątek-poniedziałek)

👉 godz. 15:00 KLEKS i WYNALAZEK FILIPA GOLARZA
2D PL | od lat: 7 | 1 godz. 55 min. |
| Fantasy / Przygodowy / Familijny |

👉 godz. 17:00 MUFASA: KRÓL LEW
2D Dubbing | od lat: 7 | 1 godz. 58 min. |
| Przygodowy / Familijny / Animacja |

👉 godz. 19:30 BABYGIRL
2D Napisy | od lat: 18 | 1 godz. 55 min. |
| Erotyczny / Thriller |

Bilety:
- 16 zł normalny
- 14 zł ulgowy dla dzieci i uczniów
- 13 zł z Mrągowską Kartą Seniora lub Kartą Rodzina Trzy Plus

Bilety do nabycia w recepcji Mrągowskiego Centrum Kultury, codziennie w godzinach 12:30-19:30, tel. 89 743 34 66 oraz online, https://ekobilet.pl/mck-mragowo


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

W 2010 roku Wydawnictwo QMK wydało publikację "Niegocin. Szlak wodny". Jest to jeden z szeregu ilustrowanych przewodnikó...
04/02/2025

W 2010 roku Wydawnictwo QMK wydało publikację "Niegocin. Szlak wodny". Jest to jeden z szeregu ilustrowanych przewodników po dawnych Mazurach autorstwa Wojciecha Kujawskiego. Wśród nich m.in. "Śniardwy. Szlak wodny", "Puszcza Piska. Szlak wodny", "Prusy Górne. Szlak wodny", "Pojezierze Ełckie. Szlak wodny", "Łyna - Guber. Szlak wodny"...

W albumie "Niegocin. Szlak wodny" znajduje się wiele zdjęć z Mrągowa, m.in. te, które dzisiaj dla Was zamieszczamy. Podpisane jest "Ulica przy rynku, 1915 r.", a do niego taki opis: "Pierwszy akt lokacyjny zaginął w burzliwych czasach wojny między Polską za państwem zakonnym. Dlatego w 1444 r. prawa miejskie Mrągowa zostały odnowione, na mocy dokumentu wystawionego przez Konrada von Erlichshausena w Szestnie. Dość niejasne jest także pochodzenie nazwy miasta, która dawniej przybierała różne, inne niż obecna, choć podobnie brzmiące formy. W użyciu były m.in. nazwy Seinszburg (1321), Seynsburg (1442), Seysborg i Sensburgk (1444), Seesburck (1527), Seenßburg (wg Hennenbergera) i Seegensburg (wg Toeppena). Wszystkie te nazwy wyróżnia pierwszy człon, o brzmieniu zbliżonym do "Sens". Jego znaczenie tłumaczy kilka hipotez. Pochodzenie nazwy próbowano wywodzić od kosy (Sense), którą - jak głosi legenda - obcięto niedźwiedziowi łapę podczas polowania, od czynszu (Zins), pobieranego w tej okolicy przez urzędników zakonnych, czy położenia grodu wśród jezior (Seen). Według innych domysłów rdzeń nazwy Sensburg miał upamiętnić wysokiego rangą dostojnika na dworze Wielkiego Mistrza, wspomnianego komtura von Sayna".


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

Andrzej Alicki - Moje wspomnienia z Marcinkowa cz. II"Nasze dziecięce zabawy w Marcinkowie nie były wyszukane. Między za...
03/02/2025

Andrzej Alicki - Moje wspomnienia z Marcinkowa cz. II

"Nasze dziecięce zabawy w Marcinkowie nie były wyszukane. Między zabudowaniami ukrywaliśmy się w „chowanego”, skakaliśmy „w klasy”, a niekiedy na gapę udawało się nam uczestniczyć w seansach kina objazdowego, które przyjeżdżało do sali na zapleczu sklepu spożywczego. Ze zgrozą wspominam zimowe zabawy na bagnie z drugiej strony ulicy w Marcinkowie. Ta zgroza była mi obca, gdy w wieku pięciu lat skakałem w zawody z kolegami z kępy na kępę lekko zamarzniętego bagniska. Jako najstarszy z rodzeństwa wymykałem się cichcem z domu. Pewnie po którymś przemoczeniu mocno zachorowałem i naukę w pierwszej klasie rozpocząłem z parotygodniowym opóźnieniem.

Kilka domów za naszą, a właściwie Schultzów, kamienicą znajdowała się kuźnia. Jej właściciel, pan Borys, przyjaźnił się z moim ojcem i często bywaliśmy przez sąsiadów goszczeni w wolne od pracy dni. W dni powszednie lubiłem przesiadywać w kuźni i słuchać odgłosu kutego żelaza, które było żarzone nad paleniskiem. Podkowy pan Borys wyrabiał sam. Potem zagiętym nożem odcinał część końskiego kopyta i przybijał kwadratowymi hufnalami metalową podkowę. Zapach rozgrzanego metalu czuję do dziś.

Niedaleko za podwórkiem z kuźnią znajdowała się piekarnia, z której dochodziły ponętne zapachy. Ponieważ piekarz był dobrym znajomym mojego ojca, niekiedy byłem wysyłany po świeży chleb, podawany mi na drewnianej łopacie prosto z pieca.

Dorośli w Marcinkowie najwyżej cenili przybytek nazywany gospodą. Od czasu do czasu przychodziłem tam z metalową kanką, do której bufetowa wlewała jakiś płyn, który zanosiłem do domu. Należność regulował potem mój ojciec. Prawie naprzeciw gospody znajdował się sklep spożywczy o poszerzonym asortymencie. Utkwił mi w pamięci zapach mydła, który uderzał zaraz po wejściu do niego. Ale najgłębiej w moją pamięć wryła się śliwka w czekoladzie, którą zakupiłem za 1,65 zł przez kogoś z rodziny mi podarowane. W podwórku za sklepem istniała obszerna sala, którą wykorzystywano na seanse filmowe lub zabawy. Nieraz z kolegami tam się wkradaliśmy.

Lubianym przez mieszkańców Marcinkowa miejscem wypoczynku było jezioro o nazwie Dzwonek. Na nim usiłowałem po raz pierwszy nieudolnie pływać z wykorzystaniem szerokich ojcowskich pleców. W mojej rodzinie panował obsesyjny lęk przed wyprawami nad jeziora. Liczne przypadki utonięć powodowały, że rodzice kategorycznie zabraniali mi zabaw nad jeziorami. Wszystkie moje wypady nad wodę miały charakter nielegalny – oficjalnie chodziłem grać w piłkę.

Dziś uświadamiam sobie, że na początku mojej edukacji w Marcinkowie ważną rolę odgrywał kontakt z przyrodą. Kiedy tylko pozwalała na to pogoda, nasza wychowawczyni wyprowadzała nas na wycieczki w teren. Zwiedziliśmy wszystkie okolice Marcinkowa. Pewnego razu doszliśmy aż do parku w Mrągowie, który dziś za patrona ma Władysława Sikorskiego. Weszliśmy na wieżę, wtedy nazywaną po prostu wieżą, a dziś określaną jako wieża Bismarcka."

Na zdjęciu jezioro Dzwonek w Marcinkowie, fot. Paweł Krasowski.

Gmina Mrągowo Sołectwo Marcinkowo Koło Gospodyń Wiejskich w Marcinkowie
__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

Tym razem przekazujemy Wam wspomnienia pana Andrzeja Alickiego nie z Mrągowa, a z Marcinkowa z lat 1954-1957. Na zdjęcia...
31/01/2025

Tym razem przekazujemy Wam wspomnienia pana Andrzeja Alickiego nie z Mrągowa, a z Marcinkowa z lat 1954-1957.

Na zdjęciach szkoła w Marcinkowie i kamienica Schultzów ("Piętro zajmowali właściciele. Na parterze z prawej strony okna państwa Kugisów, z lewej nasze. Wejście znajdowało się od podwórka. Widocznego na zdjęciu używali Schultzowie chyba tylko okazjonalnie. Wchodzili na piętro też od strony podwórka").

Andrzej Alicki - Moje wspomnienia z Marcinkowa cz. I

"W mojej rodzinie panował obsesyjny lęk przed wyprawami nad jeziora. Liczne przypadki utonięć powodowały, że rodzice kategorycznie zabraniali mi zabaw nad jeziorami. Wszystkie moje wypady nad wodę miały charakter nielegalny – oficjalnie chodziłem grać w piłkę.

Naukę szkolną rozpocząłem w Marcinkowie, prawie dzielnicy Mrągowa. Moją pierwszą wychowawczynią była pani Krystyna Truszkowska. Niezwykle urodziwa kobieta, którą po latach pod innym nazwiskiem spotykałem już w Mrągowie. Spotkałem się z opinią, że prawie we wszystkich wspomnieniach pierwsza nauczycielka to piękna osoba.

W roku 1956 dopuszczalne jeszcze były w szkołach kary cielesne, tzw. łapy. Czym popadło. Ja otrzymałem je przykrywką drewnianego piórnika. Nie pamiętam za co, bo byłem na ogół grzeczny. Może za wypalone papierosem oblicze Stalina w moim „Elementarzu” Falskiego. Wypalił je mój stryj zaraz po radosnym powitaniu przez rodzinę po jego powrocie z karnej służby w kopalni. Łapy odczuł też mój sąsiad z ławki, Heinz Schultz. Może zagadaliśmy się na lekcji, bo Heinz był też moim sąsiadem z kamienicy. Właścicielem jej był ojciec Heinza i jego młodszego brata Udo.

Rodzina Schultzów mieszkała na piętrze, a parter zajmowali Kugisowie i my. Pani Kugisowa to był anioł i w tym duchu wychowywała swoich synów, Alfreda i Kurta. Nie wiem, kiedy wyjechali do Niemiec, bo my wyprowadziliśmy się w roku 1957 na Zydlągi, czyli ul. Krasińskiego na przedmieściach Mrągowa, a moje łóżko było ostatnim łóżkiem w mieście. Warto krótko wspomnieć o właścicielach kamienicy, która do dziś, chociaż nieco podniszczona, stoi u wlotu do Marcinkowa od strony Mrągowa. Stary Schultz, jak go wtedy nazywaliśmy, był cukiernikiem. Wyjeżdżał rowerem do pracy w Mrągowie wczesnym rankiem, a wracał późnym popołudniem. Gdy był w robocie, frau Schultzowa schodziła na dół i wołała mnie, bym przyszedł pobawić się z Heinzem i Udo. Gdy zbliżała się pora powrotu z pracy starego Schultza, słyszałem: „Andziej, idź do domu, ojciec zaraz przyjedzie z pracy”. Chyba mnie nie lubił, bo kiedyś pogonił mnie z widłami. Pewnie nie był też zadowolony z narzuconych mu przez władze powiatowe lokatorów. Krążyły też ponure opowieści o wojennej przeszłości właściciela, ale nigdy nie próbowałem ich weryfikować. Nieraz bywało tak, że najbliższa rodzina nie znała przeszłości swojego bliskiego. Utrwaliło mi się w pamięci wrażenie, że pani Schultzowa bała się własnego męża. Nigdy nie widziałem ich razem. Prawie nie wychodziła na podwórko, wiecznie krzątała się w kuchni. Chyba mnie lubiła, bo nawet kiedyś zaprosiła na wspólną wyprawę, by posprzątać groby krewnych, którzy spoczywali na ewangelickim cmentarzu między Marcinkowem a Mrągowem. Nawet bliżej Mrągowa, bo po kilku latach okazało się, że niemal sąsiaduje z naszym polem przy ulicy Krasińskiego. Pani Schultzowa dużo opowiadała o swoich przodkach, ale nie została mi w pamięci żadna historia."

Gmina Mrągowo Sołectwo Marcinkowo Koło Gospodyń Wiejskich w Marcinkowie
__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

📽 Zapraszamy do Kina Zodiak w Mrągowie. Przedstawiamy najnowszy repertuar.👉 31 stycznia – 4 lutego, godz. 15:00SONIC 3: ...
31/01/2025

📽 Zapraszamy do Kina Zodiak w Mrągowie. Przedstawiamy najnowszy repertuar.

👉 31 stycznia – 4 lutego, godz. 15:00
SONIC 3: SZYBKI JAK BŁYSKAWICA
2D Dubbing | od lat: 8 | 1 godz. 49 min. | Animowany / Przygodowy / Akcja|

👉 31 stycznia – 2 lutego, godz. 17:00
3 – 4 lutego, godz. 10:00 i 17:00
KLEKS i WYNALAZEK FILIPA GOLARZA
2D PL | od lat: 7 | 1 godz. 55 min. | Fantasy / Przygodowy / Familijny

👉 31 stycznia – 4 lutego, godz. 19:30
THE OUTRUN
2D Napisy | od lat: 15 | 1 godz. 58 min. | Dramat |

Bilety:
- 16 zł normalny
- 14 zł ulgowy dla dzieci i uczniów
- 13 zł z Mrągowską Kartą Seniora lub Kartą Rodzina Trzy Plus

Bilety do nabycia w recepcji Mrągowskiego Centrum Kultury, codziennie w godzinach 12:30-19:30, tel. 89 743 34 66 oraz online, https://ekobilet.pl/mck-mragowo


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

Pan Andrzej Alicki nas rozpieszcza. Nie mamy dość jego wspomnień i oto przed Wami kolejne 🥳 Panie Andrzeju serdecznie za...
30/01/2025

Pan Andrzej Alicki nas rozpieszcza. Nie mamy dość jego wspomnień i oto przed Wami kolejne 🥳

Panie Andrzeju serdecznie za nie dziękujemy. Już nie napiszę, że to ostatnie, bo mam nadzieję na więcej.

Podsunęliśmy pomysł dla Biblioteka Miejska w Mrągowie na organizację spotkania z panem Andrzejem. Trzymamy kciuki, by doszło ono do skutku.

Tym razem wspomnienia dotyczą nagrywanego w Mrągowie filmu "Kochajmy syrenki". Na zdjęciach kadry z tego filmu.

"Młodzieńcze wspomnienia budzą niekiedy kolejne wątki, które przypominają przeżycia sprzed lat. Nasze miasto kilka razy stawało się miejscem realizacji zdjęć filmowych. W roku 1966 mieszkańcy Mrągowa tłumnie przeżywali rejestrację obrazów do filmu „Kochajmy syrenki”. Nie śledziłem wszystkich zdjęć do tego filmu, ale przez kilka dni, zaraz po lekcjach biegałem pod ratusz, gdzie ulokowała się ekipa realizacyjna tego dzieła, które po premierze budziło mieszane uczucia. Dobrze, że przy Dolnym Zaułku czynna była piekarnia Kuleszy i mogłem zaspokoić głód po sześciu czy nawet siedmiu lekcjach. Przy okazji refleksja: bułki z marmoladą po 1,30 po południu już były wspomnieniem, ale tzw. świeże bułki typu kajzerka też smakowały.

Pamiętam, że aktorzy do znudzenia powtarzali nagrywane na taśmie filmowej sceny i już wtedy zorientowałem się, że kilkuminutowa sekwencja w filmie wymagała wielogodzinnego zaangażowania. Dobrze, że film realizowano na taśmie czarno-białej, pewnie ORWO, bo taśmy barwne kosztowały krocie i wykorzystywano je głównie na takie produkcje jak „Krzyżacy”. Zapamiętałem minę Jerzego Karaszkiewicza, który wchodził i wychodził do podświetlonego namiotu posadowionego pod domkiem Napoleona. W filmie wystąpiła plejada najsłynniejszych w owych czasach aktorów. Główne role zagrali Jacek Fedorowicz i Bogdan Łazuka. Poza tym ważne role powierzono Czesławowi Wołłejce, Januszowi Kłosińskiemu, Jackowi Nieżychowskiemu, Marianowi Łączowi i wielu innym znanym aktorom. Krzysztof Chamiec szalał na ciągniku przy Ratuszowej. Jacek Fedorowicz porwał motocykl marki Jawa i uciekł w górę Warszawską.

Nad wejściem do późniejszego Muzeum zawieszono planszę z napisem „Hotel Ratuszowy”, a na rogu ratusza zaparkowano piękne modele skuterów.

Film obejrzałem po latach i miałem mieszane uczucia. Obok ciekawych i nawet brawurowych scen widzimy dłużyzny, które miały pewnie na celu ukazanie talentu aktorskiego polskich gwiazd. Nie zapamiętałem żadnej znaczącej roli kobiecej. Żałuję, że nie udało mi się obejrzeć dynamicznych scen pościgu na podmrągowskich drogach. Ale na fotografii nie utrwaliłem nawet obrazów realizowanych w centrum miasta, ponieważ nie było mnie stać na aparat fotograficzny, a pożyczany od Marka Jarzewskiego mieszkowiec pewnie był wykorzystywany przez samego Marka."


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

"Filmowe Mrągowo" Andrzej Alicki , część III ostatniaZdjęcie przedstawia Powiatowy Dom Kultury w Mrągowie. Przekazane zo...
29/01/2025

"Filmowe Mrągowo" Andrzej Alicki , część III ostatnia

Zdjęcie przedstawia Powiatowy Dom Kultury w Mrągowie. Przekazane zostało przez pana Juliana Osieckiego; wykonano je 22 września 1963 r.

"W latach mojej młodości soboty były dniami normalnej pracy, chociaż nieco krótszej, bo do 13.00. Wolny dzień to była tylko niedziela i wtedy właśnie o 11.00 w kinie Mazur odbywały się tzw. poranki. Myślę, że była to próba odciągnięcia części młodzieży od porannego nabożeństwa. Ten mechanizm działania władzy zrozumiałem już jako nauczyciel, gdy dyskretnie sugerowano nam, by w dni kościelnych uroczystości organizować dla młodzieży ciekawe zajęcia. Na takim poranku w kinie Mazur byłem chyba raz, może dwa razy, ponieważ wyświetlano wtedy głównie bajki dla dzieci.

Trzeba koniecznie wspomnieć o panach operatorach w naszym kinie. Odgrywali ważną rolę w życiu kulturalnym Mrągowa. Szczególnie pan Zygmunt. Chyba dobrze zapamiętałem imię. Ciągle mam przed oczyma jego charakterystyczną sylwetkę. Był miłośnikiem muzyki i ustawiał radiowe głośniki w oknie, by wszyscy delektowali się piosenkami czy utworami instrumentalnymi. Pamiętam, że z głośnika w okolicy kina często płynęła w eter piosenka „Pierwszy siwy włos”, którą zachwycała się moja Mama. Panowie z kina obsługiwali także nagłośnienie różnych imprez organizowanych przez miasto.

Po oddaniu do użytku mazurskiego, jak wtedy pisała prasa, Belwederu czyli Powiatowego Domu Kultury przybyła w mieście jeszcze jedna sala kinowa. I w niej byłem częstym gościem. Nie mogło być inaczej, ponieważ dyrektor Mańk zapraszał bez jakiejkolwiek opłaty. Nawet na występy wybitnych artystów. Tutaj na żywo oglądałem i słuchałem Jana Pietrzaka oraz Jonasza Koftę, którzy przez kilka lat tworzyli niezwykły zespół. Chyba lubili przyjeżdżać do Mrągowa, bo pewnego razu, już po jakiejś sesji na UMK, szliśmy z przyjacielem Andrzejem Ławniczakiem alejką obok PDK, a tam odpoczywali na ławce Pietrzak i Kofta. Na nasz widok szeroko się uśmiechnęli i popatrzyli z życzliwością. Może dlatego, że Andrzej był dwa razy wyższy ode mnie?

W PDK regularnie odbywały się bezpłatne seanse propagujące sztukę filmową ZSRR. Niektóre filmy, np. „Wołga, Wołga” czy „Lecą żurawie” budziły zainteresowanie. Na innych sala raczej świeciła pustkami, ale dzięki tym seansom poznałem twórczość Eisensteina czy Wiertowa. Nie wszyscy z radzieckich twórców byli miłośnikami władzy komunistycznej.

Nasze Liceum także nie zaniedbywało kształcenia gustów filmowych i regularnie po lekcjach, w auli na pierwszym piętrze, ustawiany był 16-milimetrowy projektor Elew i oglądaliśmy filmy wypożyczane w dużych metalowych szpulach w specjalnej wypożyczalni. Najczęściej były to filmy dokumentalne o tematyce geograficznej. Lubiłem ten nastrój przyciemnionej sali i terkot projektora. Mimo głodu, który dokuczał po sześciu, a nawet po siedmiu lekcjach.

Z czasem dyrekcja LO zakupiła największy na rynku telewizor Wawel i seanse filmowe przeplatane były seansami telewizyjnymi. Ówczesne wynalazki video cechowała znaczna awaryjność, więc co pewien czas pukaliśmy do sąsiadującego z aulą pokoju nauczycielskiego, w którym Profesor Piotr Sobczyński poprawiał klasówki z matematyki. Wicek, tak nazywaliśmy z dużym szacunkiem naszego Nauczyciela, wkraczał do auli i naprawiał sprzęt. Do następnej usterki. Niektórzy chłopcy nauczyli się po pewnym czasie obsługi Wawela i profesora Sobczyńskiego już nie trzeba był trudzić.

Pomyśleć, że dożyłem czasów, gdy nowoczesna technika sprzed lat stała się zjawiskiem archeologicznym, a powyższe wspomnienia spisuję na laptopie, z którego tekst wyślę przez chmurę gdzieś nad Tajwanem."


__________
📌 ul. Ratuszowa 5
🌍 www.it.mragowo.pl
📨 [email protected]
📞 89 544 40 90

Adres

Ulica Ratuszowa 5
Mragowo
11-700

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 16:00
Wtorek 07:30 - 15:30
Środa 07:30 - 15:30
Czwartek 07:30 - 15:30
Piątek 07:30 - 15:30

Telefon

+48895444090

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Visit Mrągowo umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Visit Mrągowo:

Widea

Udostępnij