MotoWyprawy.com.pl - motocyklowe biuro podróży

MotoWyprawy.com.pl - motocyklowe biuro podróży www.motowyprawy.com.pl - biuro podróży. Wpis do Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych Województwa Mazowieckiego: Nr 2239.

Gwarancja Ubezpieczeniowa Organizatora Turystyki: Signal Iduna M524383. Zapraszamy do wspólnego pokonywania najpiękniejszych tras motocyklowych słonecznego półwyspu iberyjskiego, magicznego Maroka, pustynnej Mauretanii, królestwa baobabów czyli Senegambii oraz Wietnamu.

Wspomnienie powrotu z motowyprawy do Senegalu – 21-26.02.2024Powroty nigdy nie są łatwe. Trzeba być uważnym i ostrożnym ...
08/02/2025

Wspomnienie powrotu z motowyprawy do Senegalu – 21-26.02.2024

Powroty nigdy nie są łatwe. Trzeba być uważnym i ostrożnym zwłaszcza będąc tak daleko od domu. Nie jest miłe w środku polskiej zimy zostawić senegalską plażę i kierować się na północ. Ale nic nie trwa wiecznie i po śniadaniu rozpoczęliśmy wielki powrót czyli pokonanie ponad 3000 km afrykańskich dróg. Wyjazd z Saint-Louis jest zawsze trudny. Tu panuje spory ruch wszelkiej maści „pojazdów” obarczony nie małym chaosem. Dodatkowo „śpiący policjanci” nie pozwalają zbytnio się rozpędzić. Do granicy z Mauretanią, która jest oddalona o około 40 km dojeżdżamy po godzinie. Tam już czeka na nas nasz mauretański Przyjaciel Ghoulam, który zawsze pomaga nam ogarnąć bezproblemowo papiery. Przypomnieć trzeba, że musimy wyrobić nowe wizy wjazdowe do Mauretanii. A z tym się zawsze schodzi. Rano na szczęście nie jest jeszcze tak gorąco. To spokojnie można przeczekać w cieniu te kilka godzin. W sumie poszło sprawnie i przed południem byliśmy ponownie po stronie Islamskiej Republiki Mauretanii. Najbliższe 50 km to szutrowy relaks z przebiegającymi przez drogę guźcami. Niestety ponieważ było już południe, a słońce właśnie stało w zenicie to temperatura dawała nam się we znaki. Tą drogą już jechaliśmy i spokojnie chcieliśmy ją tylko przejechać bez większych komplikacji. Choć tradycyjnie niektórym włączał się tryb „Dakar”. Po dwóch godzinach wjechaliśmy ponownie na asfalt i ruszyliśmy w stronę stolicy Mauretanii – Nawakszutu. Obecnie drogi na południu tego kraju już są zmodernizowane i nie ma slalomu między dziurami. Gorzej z drogami w stolicy. Obecnie trwają tam remonty i ciężko jest przejechać lokalne drogi bez znajomości tej metropolii, która jest bardzo rozłożysta gdyż posiada w zasadzie tylko niską zabudowę. Tym razem postanowiliśmy ominąć te wszystkie rozkopy drogą nad oceanem. W Europie to byłoby miejsce z pięknymi plażami i domami osób zamożnych. Tam zaś królują śmierdzące zakłady, które zatruwają okoliczne środowisko. Do naszego kampingu na plaży dojechaliśmy po południu. Był jeszcze czas na relaks i kolację w lokalnej knajpce. Rano wcześnie wstaliśmy aby jak najszybciej ruszyć w stronę granicy. Tu granice są otwarte tylko do godziny 18. Po drodze zaczęło mocno wiać. Mogło to oznaczać nadchodzącą burzę piaskową. Niestety chyba też z tego powodu, jeden kierowników wpadł w dziurę i wgiął felgę. Tu droga od lat jest w fatalnym stanie. W efekcie uszkodzenia felgi powietrze zeszło i próby dopompowania nic nie dawały. Szybka decyzja. Zdejmujemy koło i wieziemy do pobliskiej wioski. Na szczęście był tam warsztat, który ogarniał takie tematy. Po około godzinie byliśmy już w drodze. Pozostało około 200 km do granicy. Była szansa na wyrobienie się w czasie. Cały czas byliśmy w kontakcie z naszym frendem Hneidą z granicy. Gdy dojechaliśmy na miejsce poczęstował nas zimną colą z puszki i zabrał dokumenty. Czas powoli się kończył, a przed nami była jeszcze strona marokańska. Pomoc tradycyjnie była na tyle sprawna, że w ciągu godziny byliśmy już po drugiej stronie, która jest bardziej cywilizowana. Kilka okienek, pieczątek i rentgen naszych motocykli pozwolił nam bez problemów przejechać granicę. Do hotelu pozostało około 100 km. Dojechaliśmy przed zmrokiem. Zmęczenie dawało się już we znaki. Kąpiel, kolacja i łóżko. Nic więcej nas nie interesowało. Następnego dnia czekał nas kolejny szybki poranek. Tego dnia mieliśmy do pokonania ponad 700 km. Może i dużo ale to są długie proste, które szybko da się pokonać. Wiatr nie odpuszczał. Nie był jeszcze może zbyt dokuczliwy ale odczuwalny. Do stolicy Sahary Zachodniej dojechaliśmy także przed zmrokiem i burzą, która był widoczna na horyzoncie. Laayoune to bardzo bogate i czyste miasto. Ten region jest bardzo promowany przez rząd marokański. Wieczorem udało nam się wyjść i zwiedzić okolice. Było nawet piwo. Tu czuć już pieniądz. Restauracje, bary, drogie samochody widać na każdym kroku. Oczywiście też wojsko i policję, gdyż rejon nie jest stabilny politycznie. Przed północą byliśmy w pokojach. Następnego dnia po śniadaniu lokalnymi drogami ruszyliśmy w stronę Agadiru. Z każdą godziną wiatr się wzmagał. Początkowo myśleliśmy, że to przez Ocean wzdłuż, którego jechaliśmy. Niestety nawet oddalając się od wybrzeża było jeszcze gorzej. Okazało się, że wpadliśmy w bardzo dużą burzę piaskową. Ostatnie 400 km jechaliśmy przy silnym bocznym wietrze i piasku, który każdą szczeliną dostawał się pod nasze ubrania i kaski. To były bardzo ciężkie chwile. Dopiero kilkadziesiąt kilometrów przed naszym kampingiem pogoda się ustabilizowała. Byliśmy wykończeni. Każdy już marzył tylko o odpoczynku. Kolejne dwa dni to w zasadzie już tylko jazda autostradą, na którą wjechaliśmy tuż za Agadirem. Ostatni nocleg spędziliśmy w Kenitrze oddalonej od portu ponad 300 km. Niestety ostatnie afrykańskie kilometry jechaliśmy w deszczu, który zmył ślady burzy piaskowej. Przejście graniczne i przeprawa promowa odbyła się bez problemu. Do Malagi dojechaliśmy zgodnie z harmonogramem tuż przed wieczorem, który spędziliśmy wspólnie wspominając chwile, które spędziliśmy w Afryce Zachodnie . Na pewno tu jeszcze wrócimy !!!

KONIEC

Tak było w zeszłym roku 😎. Jak będzie wyglądał nowy sezon? Mamy nadzieję, że pozytywnie Was zaskoczymy nowymi usługami👌....
02/01/2025

Tak było w zeszłym roku 😎. Jak będzie wyglądał nowy sezon? Mamy nadzieję, że pozytywnie Was zaskoczymy nowymi usługami👌. Bądźcie czujni. Info wkrótce ... 😉.

Krótki film przedstawiający zdjęcia z naszych motowypraw, które odbyliśmy w sezonie motocyklowym 2024. To już 10 rok naszej turystycznej działalności.

Kończy się 2024 rok. To był 10 rok naszej turystycznej działalności. Dla nas był przełomowy. Czas na zmiany. W przyszłym...
31/12/2024

Kończy się 2024 rok. To był 10 rok naszej turystycznej działalności. Dla nas był przełomowy. Czas na zmiany. W przyszłym roku pojawią się w naszej ofercie nowe usługi. Mamy nadzieję, że pozytywnie Was zaskoczymy.
Póki co życzymy Wam szampańskiej zabawy na imprezie sylwestrowej oraz szczęśliwego nowego roku. Tyle samo wyjazdów i powrotów. Pięknych tras i niezapomnianych widoków.
Do siego roku !!!

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzymy Wam zdrowia, szczęścia, świętego spokoju oraz odwagi w spełnianiu marzeń i podą...
22/12/2024

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzymy Wam zdrowia, szczęścia, świętego spokoju oraz odwagi w spełnianiu marzeń i podążania za nimi, wielu nieprzetartych szlaków, aby w życiu nieustannie towarzyszyła Wam przygoda odkrywania czegoś nowego.

Wspomnienie z 10 dnia motowyprawy do Senegalu – 20.02.2024.Poranki na biwaku zawsze mają swój urok. Fajnie jest obserwow...
24/10/2024

Wspomnienie z 10 dnia motowyprawy do Senegalu – 20.02.2024.

Poranki na biwaku zawsze mają swój urok. Fajnie jest obserwować jak się budzi przyroda i współtowarzysze. Tuż po wschodzie słońca słychać było pierwsze ruchy w zaciszu namiotów. Niby nie trzeba się śpieszyć ale z tyłu głowy pamięta się o konieczności zwinięcia całego „Mandżura”. A przy tak długim wyjeździe mieliśmy go ze sobą dosyć sporo. Poza tym każdy ma swój, odmienny styl pakowania. Jedni najpierw piją kawę, inni jedzą śniadanie, a jeszcze inni zaczynają dzień od pakowania. Ważne jest aby zgodnie z planem ruszyć. 9-ta u nas była zawsze sztywną godziną odjazdu. Ponieważ widno robiło się dosyć wcześniej to czasu nie brakowało na poranne procedury. Tuż przed odjazdem odwiedziła nas grupa młodych dziewcząt, która podążała do szkoły. Można było się tego domyśleć gdyż posiadały plecaki. Tu też moda na tornistry już chyba minęła. Krótka sesja zdjęciowa, wymiana uśmiechów i kończymy pakowanie. Plan zakładał dojazd do zlokalizowanej na wybrzeżu miejscowości Saint Louis. Mieliśmy do pokonania mniej niż 150 km lokalnymi drogami. Ruszyliśmy zgodnie z założeniami. Jak to bywa w interiorze od samego rana było dosyć ciepło. Po kilkudziesięciu kilometrach zatankowaliśmy nasze motocykle na jednej z nielicznych w tym regionie stacji paliwowych. Po podjechaniu otoczyła nas grupka młodych ludzi. W takich sytuacjach to zawsze jest spore wydarzenie dla lokalesów, którzy nie często mają szanse zobaczyć tylu motocyklistów z Europy. Stacja była skromna nawet jak na warunki senegalskie. Na szczęście posiadała benzynę co nie jest regułą. Co ważniejsze w małym sklepiku przy stacji można było zakupić schłodzone napoje. Po zatankowaniu zbiorników oraz camel bagów ruszyliśmy na północny-zachód. W interiorze dużego ruchu raczej nie ma co się spodziewać. Trzeba tylko uważać na „śpiących policjantów” i zwierzęta hodowlane, które raczej nie przejmują się pojazdami. Droga nie była zbyt kręta. Mijaliśmy kolejne wioski, Charakteryzują się małymi glinianymi chatkami ze śpiczastymi dachami pokrytymi trawami. Skupisko kilku domów przeważnie osłania niezbyt wysoki płot wykonany z z dłuższych patyków. Próżno szukać tu prądu. Widok niczym z programów przyrodniczych, które lubiliśmy oglądać za młodu. Za każdym razem dzieciaki bawiące się w okolicy zagrody machały nam radośnie. My zaś staraliśmy się odwzajemniać tym samym. Do Saint Louis dotarliśmy koło południa. Miasto powstało w 1659 roku i było pierwszą francuską osadą kolonialną w Zachodniej Afryce. Dzięki strategicznemu położeniu (tuż przy ujściu rzeki Senegal do Oceanu Atlantyckiego) miasteczko portowe szybko zyskało na znaczeniu. Początkowo zabudowania w Saint Louis obejmowały jedynie wyspę, ale wraz z rozwojem w XVIII i XIX wieku, miasto rozrosło się i zajęło również stały ląd po obu stronach rzeki. Osiedlali się w nim i prowadzili biznesy Europejscy kupcy, którzy podróżowali w górę rzeki w poszukiwaniu niewolników, gumy arabskiej, złota, ambry, skóry i innych produktów na eksport. Saint Louis mianowano stolicą Francuskiej Afryki Zachodniej i pełniło tę funkcję do 1904 roku oraz Mauretanii i Senegalu do 1958 roku. Wciśnięte w północno-zachodni róg kraju miasto zaczęło tracić swoja rangę na rzecz Dakaru na początku XX wieku, a upadek kolonialnej potęgi Francji w Afryce spowodował postępującą jego marginalizację. Ze względu na walory architektoniczne, historyczne i kulturalne wyspa Ndar – pierwszy zalążek miasta Saint Louis – w 2000 roku wpisana została na listę dziedzictwa UNESCO. Niegdyś kolorowe i bogate kamienice dzisiaj popadają w ruinę. W większości budynki są zamieszkane, ale wymagają remontu. Niestety wiele jest opuszczonych, a po niektórych został już tylko gruz. W mieście nie ma inwestorów którzy chcieliby przeznaczyć fundusze na renowację kamienic, a mieszkańcom chyba specjalnie nie zależy na wyglądzie ulic. Widać to już od wjazdu do miasta, które jest zlokalizowane na lądzie, wyspie i półwyspie. Aby wjechać do najciekawszej dzielnicy trzeba przejechać przez most zaprojektowany w pracowni samego Gustava Eiffela. Tam odwiedziliśmy dzielnicę rybacką. Zobaczyliśmy setki potężnych i bardzo długich łodzi przyozdobionych barwnymi grafikami i nazwiskiem właściciela. Ich stan jak i lokalnych budynków sporo pozostawiał do życzenia. Po krótkiej przerwie podczas, której mogliśmy zaobserwować między innymi pracę rybaków, ruszyliśmy w stronę kolejnego mostu, który pozwolił nam wjechać na półwysep gdzie był zlokalizowany nasz hotel. Tak na prawdę to tam odbywa się całe życie związane z rybołówstwem, dzięki któremu żyje cała okolica. Z bliska wygląda to mało apetycznie lecz nad wyraz prawdziwie. To nie jest łatwe i proste życie jak u większości mieszkańców Afryki Zachodniej. Tu raczej staraliśmy się nie zatrzymywać. Między innymi zapachy nie zachęcały do tego. Nasz hotel był zlokalizowany pod koniec półwyspu tuż za miastem. Dzięki temu mogliśmy spodziewać się spokoju i ciszy. Nasza noclegownia sprawdzona w czasie wcześniejszych naszych eskapad do Senegalu nie była typowym hotelem. Pokoje znajdowały się w małych okrągłych domkach do złudzenia przypominających senegalskie chatki. Oczywiście o dużo wyższym standardzie czyli murowane z łazienką, klimatyzacją i nie działającym telewizorem. Jednak nie to okazało się najważniejsze. Po zakwaterowaniu spotkaliśmy się przy basenie, gdzie funkcjonował mały bar. Okazało się, że tam można było napić się zimnego, lokalnego piwa o dźwięcznej nazwie Gazelle. Świetne piwo z normalną zawartością alko, o smaku przypominającym europejskie produkty. Basen, piwo i pobliska plaża … nic nam więcej nie było potrzeba. No może jeszcze dobrej kolacji. Na szczęście w pobliżu basenu funkcjonowała restauracja, która serwowała dania kuchni europejskiej. Tam napełniwszy nasze brzuchy zakończyliśmy wieczór. Zmęczenie nie pozwoliło zbyt długo posiedzieć. Po 10 dniach i prawie 4000km przejechanych w wysokich temperaturach czuliśmy się lekko zmęczeni.

CDN …

Przedłuż sezon motocyklowy w słonecznej Andaluzji ☀️. To jest motocyklowy raj 🏍️. Drogi wybrzeża Costa del Sol i górskie...
18/09/2024

Przedłuż sezon motocyklowy w słonecznej Andaluzji ☀️. To jest motocyklowy raj 🏍️. Drogi wybrzeża Costa del Sol i górskie serpentyny Sierra Nevada czekają.
12 października 2024 organizujemy transport motocykli ze Starogardu Gdańskiego do Malagi! Idealna okazja dla miłośników motocyklowych podróży 🔥.

🚛 Cena:
- 3000 PLN brutto w obie strony,
- 2000 PLN brutto w jedną stronę.

Opcja door to door dostępna po wcześniejszym umówieniu.

📅 Start: 12 października o 10:00 rano.

📞 Rezerwacja: 690 840 860.

Zarezerwuj termin już teraz i spełnij swoje motocyklowe marzenia!

TransportMotocykli.pl

To był niezapomniany weekend 👍. Tradycyjnie Organizatorzy Bieszczadzka Tułaczka zagwarantowali mnóstwo atrakcji.  Nie ma...
15/09/2024

To był niezapomniany weekend 👍. Tradycyjnie Organizatorzy Bieszczadzka Tułaczka zagwarantowali mnóstwo atrakcji. Nie ma co się dziwić. Przecież to była XXV edycja. Odebraliśmy nagrodę za wkład w rozwój tej kultowej imprezy. Jesteśmy dumni z tego faktu. Dziękujemy Ojcom Dyrektorom za zaproszenie 👍. Do zobaczenia za rok 👋.

Kolejny dzień na Bieszczadzkiej Tułaczce. Dziś pogoda mniej zachęca 😎.
14/09/2024

Kolejny dzień na Bieszczadzkiej Tułaczce. Dziś pogoda mniej zachęca 😎.

W czasie kultowej Bieszczadzkiej Tułaczki atrakcji nie brakuje 😎. Świetnie się bawimy 👍.
13/09/2024

W czasie kultowej Bieszczadzkiej Tułaczki atrakcji nie brakuje 😎. Świetnie się bawimy 👍.

Dawno nas tu nie było 😎. Zaczynamy 20-te urodziny Bieszczadzka Tułaczka 🍻.
12/09/2024

Dawno nas tu nie było 😎. Zaczynamy 20-te urodziny Bieszczadzka Tułaczka 🍻.

Moto przygotowane 🔧. W czwartek ruszamy na 20-to lecie Bieszczadzka Tułaczka 🍻. To jest kultowa impreza dla fanów nie ty...
08/09/2024

Moto przygotowane 🔧. W czwartek ruszamy na 20-to lecie Bieszczadzka Tułaczka 🍻. To jest kultowa impreza dla fanów nie tylko off-road’u 🏍️. Warto tam być 👍. Z kim się widzimy 🤔.

Sobotnia wycieczka nad Polskie Malediwy.
20/07/2024

Sobotnia wycieczka nad Polskie Malediwy.

Co myślicie o nowym BMW R1300GS ADV ?
17/07/2024

Co myślicie o nowym BMW R1300GS ADV ?

Wspomnienie z 9 dnia motowyprawy do Senegalu – 19.02.2024.Po dniu totalnego wypoczynku trzeba było ruszyć tyłki. Motowyp...
17/07/2024

Wspomnienie z 9 dnia motowyprawy do Senegalu – 19.02.2024.

Po dniu totalnego wypoczynku trzeba było ruszyć tyłki. Motowyprawa została przepołowiona ale to jeszcze nie był czas na powrót. Po śniadaniu około 9, wyruszyliśmy na południe. Rano jeszcze nie było zbyt dużego ruchu czyli udało nam się w miarę sprawnie wyjechać ze stolicy Dakaru. Na szczęście po protestach zostały tylko wypalone ślady na asfalcie. Jedynym utrudnieniem była tradycyjnie temperatura. Dosyć szybko rosła. To bardzo odczuwaliśmy na każdej z bramek autostradowych. Tylko drogą można było szybko wyjechać z tego 2,5 milionowego miasta. Choć sieć dróg bardzo szybko się rozwija, a mamy porównanie z kilku lat to zbyt daleko nie udało nam się ujechać autostradą. Kilkadziesiąt kilometrów dalej zjechaliśmy na drogę lokalną. Plusem tego rozwiązania jest możliwość zapoznania się z życiem zwykłych ludzi, którzy żyją oddaleni od komercyjnych szlaków. Poza tym tego dnia naszym głównym celem był rezerwat przyrody Bandia. To jest prawdziwy ekologiczny klejnotem w koronie Senegalu. Do rezerwatu udało nam się dojechać przed południem czyli najgorętszym okresem dnia. Wynajęliśmy samochód z przewodnikiem i ruszyliśmy ku przygodzie. Na 3500 hektarach ogrodzonego siedliska przyrodniczego można było podziwiać żyrafy, bawoły, antylopy, hieny i podobno dwa ostatnie w Senegalu nosorożce. Ponieważ park nie jest zbyt wielki to po dłuższej godzinie wróciliśmy do parkowej restauracji gdzie można było się schłodzić nawet lokalnym piwem. Niestety czas nie jest z gumy i pomimo dokuczliwego gorąco pojechaliśmy dalej. Im dalej od wybrzeża tym drogi stają się gorsze, a temperatura wyższa. Nie zawsze są nawet asfaltowe. Czasami zmieniają się w szutr. I taka właśnie szutrówka pokonała nas i nasze ciężkie maszyny. Po 20 km musieliśmy poszukać lepszej drogi gdyż nie warto było ryzykować kontuzją. To spowodowało utratę godziny z naszego planu. Choć nocleg był przewidziany pod jednym z wielu baobabów to chcieliśmy tradycyjnie przed zmrokiem rozbić nasze namioty. Po drodze jeszcze przecież musieliśmy przejechać przez Toube, gdzie mieszka pół miliona osób. W tym świętym mieście nie można palić, pić alkoholu ani przenocować w hotelu. Ale ci, co tam mieszkają, nie płacą podatków i należą do najbardziej wpływowej wspólnoty w Senegalu. Miasto jest bardzo rozległe.. Sam przejazd przez wąskie i zakorkowane uliczki zajął nam prawie 2 godziny. Porusza się tam wszystko. Poza samochodami, skuterami, trójklołówkami, mnóstwo ryksz, którymi handlarze wożą swój czasami niezbyt pachnący towar. To był dla nas spory wysiłek. Dzień powoli się kończył. Słońce zbliżało się do horyzontu. Trzeba było poszukać ustronnego miejsca aby spędzić noc. Kilkadziesiąt kilometrów dalej odnaleźliśmy „naszego” tysiącletniego baobaba. Dlaczego „naszego”. Bo tu już dwa razy nocowaliśmy. A było to w 2016 i 2018 roku. Miejsce sprawdzone, spokojne czyli idealne na odpoczynek. Namioty udało nam się jeszcze rozbić w miarę za „widoku” ale kolacja była już przy czołówkach.

CDN …

W zeszły weekend uczestniczyliśmy w BMW Motorrad Days. Internet szaleje z powodu światowej premiery BMW R1300GS ADV, któ...
10/07/2024

W zeszły weekend uczestniczyliśmy w BMW Motorrad Days. Internet szaleje z powodu światowej premiery BMW R1300GS ADV, która miała miejsce właśnie na tym zlocie. A przecież w Ga-Pa można było zobaczyć wiele innych atrakcji. Dlatego postanowiliśmy przedstawić Wam krótką fotorelacje z kultowej imprezy.

W czasie BMW Motorrad Days miała miejsce światowa premiera BMW R1300GS ADV. W mediach zrobił się spory szum wokół jego w...
06/07/2024

W czasie BMW Motorrad Days miała miejsce światowa premiera BMW R1300GS ADV. W mediach zrobił się spory szum wokół jego wyglądu. Czy według Was jest kontrowersyjny? Jedno można powiedzieć. Firma BMW zawsze prowokowała dizajnem i rozwiązaniami technicznymi. Mimo wielu słów krytyki uważamy, że ten motocykl będzie się dobrze sprzedawał 👍.

Po dwóch, naszym zdaniem nieudanych edycjach w Berlinie, BMW Motorrad Days wracają do starej formuły i na stare miejsce....
28/06/2024

Po dwóch, naszym zdaniem nieudanych edycjach w Berlinie, BMW Motorrad Days wracają do starej formuły i na stare miejsce. W tym roku impreza obędzie się ponownie w Garmisch-Partenkirchen dniach od 5 do 7 lipca 2024. Oczywiście nie może nas tam zabraknąć. Od wielu lat uczestniczymy w tym kultowym wydarzeniu. Znamy doskonale okolice Ga-Pa i klimat tej imprezy 🍻. Przybywamy już w czwartek. Tradycyjnie nocujemy na biwaku ⛺️.
Z kim się będziemy mogli zobaczyć ?

JG Sport
TransportMotocykli.pl
Enduristan Polska
Peak Design Polska




Adres

Wiatraki 8
Płock
09-402

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 18:00
Wtorek 08:00 - 18:00
Środa 08:00 - 18:00
Czwartek 08:00 - 18:00
Piątek 08:00 - 18:00

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy MotoWyprawy.com.pl - motocyklowe biuro podróży umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do MotoWyprawy.com.pl - motocyklowe biuro podróży:

Widea

Udostępnij

Kategoria

O nas

Jesteśmy oficjalnie działającym biurem podróży, które organizuje autorskie trasy i wycieczki dla osób chcących podróżować na swoich motocyklach oraz samochodach 4x4 po Europie, Afryce oraz Azji. Jesteśmy wpisani do Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych Województwa Mazowieckiego pod nr 2239. Posiadamy Gwarancje Ubezpieczeniową Organizatora Turystyki: Signal Iduna o nr M518184.