03/03/2020
Dzisiaj złamiemy wszelkie zasady i tradycje, ponieważ zaproponuję Wam "rosyjską herbatę" po angielsku. Zanim jednak przejdziemy do parzenia napoju opowiem Wam troszkę o historii. Otóż, herbata zaczęła gościć zarówno w Rosji, jak i Europie Zachodniej dopiero w XVIII wieku. Do Europy Zachodniej herbata docierała długą i uciążliwą drogą morską, a do Rosji krótszą lecz nie mniej uciążliwą drogą lądową, czyli na grzbietach wielbłądzich karawan. Karawanowe drogi były dwie. Jedna, bezpośrednio z Chin, przez Mongolię i Syberię, a druga dołem kontynentu, przez Indie. W tym mniej więcej czasie powstał spór, która herbata lepsza. Rosjanie drwili z herbat transportowanych drogą morską, twierdząc że czuć je solą morską i są ohydne, Anglicy dla odmiany wyśmiewali herbatę rosyjską, że trąci wielbłądem. Nie wgłębiając się jednak w ten spór, chciałbym się bardziej skupić na karawanach wiozących herbatę z Chin. Otóż kupcy docierając do różnych prowincji chińskich, dokonywali zakupu różnych gatunków herbat, z którymi wracali do Rosji. Zatrzymując się na postojach, kupcy sami raczyli się przepyszną herbatą, siedząc przy ogniskach. Jedna z tradycji mówi, że transportowana w wielbłądzich jukach herbata, przesiąkała dymem tych ognisk, powodując że herbata miała lekko wędzony zapach. Inna tradycja wspomina, że kupcy po prostu uzupełniali wypite ubytki herbaty, kupując specjalny gatunek chińskiej wędzonej herbaty o nazwie Lapsang Souchong, która poddawana jest wędzeniu w dymie sosnowym lub cedrowym. Ta specyficzna, wędzona herbata jest porównywana do szkockiej whisky, szczególnie do tzw. dymnych i ziemistych single moltów. A rodzaj tej specyficznej mieszanki herbacianej jest nam dzisiaj znany pod nazwą "Rosyjska Karawana".
I my, właśnie dzisiaj, wypijemy taki właśnie blend chińskich herbat, skomponowany przez XVIII wiecznych rosyjskich handlarzy, zaparzony na sposób angielski i wypity zupełnie po polsku, bo nie w porcelanie, a w szklance. 😆
Niech sobie Okrasa nie myśli, że tylko on łamie przepisy. 😆🤣😆🤣
Do szczęścia potrzebujemy:
1. Blendu herbacianego Rosyjska Karawana. 2 kopiaste łyżeczki suszu na 450 ml wody (temp. 95 stopni) parzonej 5 minut.
2. Mleko do zabielenia naparu.
3. Opcjonalnie cukru trzcinowego, żeby nadać mieszance nieco "amerykańskości". 😉
Osobiście nie przepadam za herbatą z mlekiem, ale w przypadku blendów z herbatą wędzoną, lub czystej herbaty wędzonej, dodatek mleka wypada dość przyjemnie.
Smacznego 😋