10/10/2016
Dziennik pokładowy 11101601
Znalazłem chwilę czasu, to wrzucam fotki z Góry Krzyży, niedaleko Szawle (Siauliai) - jednego z pierwszych obowiązkowych punktów mojej podróży.
Historycznie rzecz ujmując, jest to bodajże najstarsze i największe takie miejsce na Litwie, ale nie jedyne, bo wbrew obiegowej opinii, takich wzgórzy na Litwie jest więcej. Ustawione krzyże nie są też jakoś bardzo stare, bo choć pierwsze krzyże zaczęto znosić tu już w 1831 roku, po powstaniu listopadowym, to za czasów okupacji radzieckiej kilkukrotnie niszczono je za pomocą pił, siekier i buldożerów. A mimo to na dzień dzisiejszy ocenia się, że samych krzyży stojących jest ok. 50 tysięcy, natomiast licząc z położonymi i podwieszonymi, ich liczba może wynosić ponad 150 tys.
Tyle wikipedia, a jak było w rzeczywistości?
Rzeczywiście, wrażenie jest kolosalne. Ogrom ilości naprawdę robi wrażenie, ale tylko do momentu, kiedy człowiek orientuje się, że wzgórze obecnie służy głównie jako... atrakcja turystyczna. Rzesza ludzi przeciskająca się po wąskich korytarzach pomiędzy tysiącami krzyży, stosy połamanych kikutów, deptane w ziemi postacie ukrzyżowanego Chrystusa oraz... pobliskie stoiska sprzedające masowo za kilka euro kolejne krucyfiksy... masówka, która przynajmniej w tym momencie nie wiele miała wspólnego z (moim) wyobrażeniem tego miejsca, przyniosła sporo rozczarowania. Rozczarowania "emocjonalnego", bo w kwestii zawodowej (filmowej) wielki sukces!
Skoro napomknąłem już o wierze na Litwie...
Z wieloma moimi rozmówcami poruszałem ten temat i w skrócie możnaby było tak to podsumować: nasze wyobrażenie o Litwinach,
jako tych, którzy głębiej, prościej lub/i bardziej w ludyczny sposób wierzą w Boga - owszem, jest to prawdą, ale... jeśli weźmiemy pod uwagę Litwinów polskiego pochodzenia. Bo jeżeli mówimy o rodowitych Litwinach, to tak już nie jest. Litwini, rzeczywiście spośród trzech nacji Republik Bałtyckich są jedynymi katolikami, ale jednocześnie chełpią się tym, że najdłużej opierali się chrześcijaństwu. Są też bardziej zamknięci w sobie i nie okazują zbyt wylewnie swojej religijności, co prowadzi do pewnych problemów przy mieszanych małżeństwach oraz... w kościołach, gdzie na mszach dla Litwinów tych ostatnich i tak jest mniej niż Polaków, Białorusinów, Ukraińców, Rosjan, itd... (region południowy Litwy). Co jeszcze? Rozmawiałem z franciszkaninem opiekującym się wzgórzem krzyży. Co mnie w sumie zaskoczyło, nie widzi problemu, że jest to góra pełna mniejszych lub większych drewnianych/metalowych/plastikowych niepoświęconych skrzyżowanych belek, tratowanych przez kolejne tysiące turystów. Wg niego najważniejsza jest wiara. A że ma rację, to ciężko z tym dyskutować...