11/11/2024
Chwila refleksji i historii na niedzielny wieczór – posłuchajcie… Może komuś z Was coś to przypomina? Co Wy o tym sądzicie?
Dawno, dawno temu, pierwsi wędkarze łowili ryby, używając jedynie najprostszego zestawu – kija, żyłki splatanej z włosia i prostego haczyka. Pewnego dnia, jeden z nich wpadł na pomysł, by na żyłce przymocować kawałek drewna lub kory, który będzie wskazywał branie ryby i ułatwiał moment zacięcia.
- To już nie jest wędkarstwo! – wykrzyknęli inni - wędkarstwem było łowienie na samą linkę, kiedy ryba miała szansę, a ze spławikiem to już jest tylko kłusownictwo!
Dawno, dawno temu, prawdziwi wędkarze używali jedynie robaka na haczyku, bez żadnych dodatkowych trików. Ale potem ktoś wymyślił, że można wrzucić do wody garść kukurydzy czy chleba, by ryby się skupiły w jednym miejscu.
- To już nie jest wędkarstwo! – wędkarstwem było łowienie na samego robaka, gdy ryby miały szanse, a z nęceniem ryb to już jest tylko kłusownictwo!
Na początku, linka przywiązana była po prostu do końca kija. Wymagało to cierpliwości, zręczności i pewnej dozy szczęścia. Kiedy jednak ktoś dodał pierwszy kołowrotek (zwijadełko), cała ta finezja zaczęła znikać.
- To już nie jest wędkarstwo! - wędkarstwo to było, gdy ręka szła w ruch, a ryby miały szanse. Z kołowrotkiem to już jest tylko kłusownictwo!
Wędkarze zawsze siedzieli cierpliwie na brzegu, nasłuchując i obserwując spokojną wodę zarzucając zestaw najdalej jako potrafią. Pewnego dnia ktoś uznał, że można by wypłynąć czółenkiem na głębszą wodę, by sięgnąć ryby, których wcześniej nie dało się złapać.
- To już nie jest wędkarstwo! – wędkarstwem było łowienie z brzegu, gdy ryby miały szanse, a z łodzią to już jest tylko kłusownictwo!
Pierwotnie łodzie były napędzane wiosłami, gdzie każdy ruch wymagał wysiłku. Jednak z czasem pojawiły się silniki, pozwalające pływać szybciej i dalej, bez większego trudu.
- To już nie jest wędkarstwo!- wędkarstwem było wędkowanie z łodzi z wiosłami, a z silnikiem to już jest tylko kłusownictwo!
Sondowanie dna wędkarskiego było dawniej sztuką – liczyło się wyczucie przy użyciu ciężarka lub wiosła. W końcu jednak wielkie koncerny stworzyły echosondy dla wędkarzy, by ułatwić im rozumienie tego, co pod wodą.
- To już nie jest wędkarstwo! - wędkarstwo to było, gdy była jakaś tajemnica a ryby miały szanse. Z echosondą to już jest tylko kłusownictwo!
Prawdziwy wędkarz z dawnych lat wierzył w swoje umiejętności – bez znajomości miejscówki i bez podglądania głębokości. Gdy jednak ludzie mapy batymetryczne i GPS zostały zintegrowane z echosondą zniknęła magia poszukiwania.
- To już nie jest wędkarstwo, tylko kłusownictwo - wędkarstwem było korzystanie z własnej orientacji, a z pełnym wyposażeniem to już jest tylko kłusownictwo!
Coś Wam to przypomina? To gdzie tak naprawdę zaczyna i kończy się wędkarstwo?