19/04/2024
81.
Dzisiaj 80. rocznica wybuchu Powstania w getcie warszawskim. Pamiętamy o pierwszym Powstaniu w okupowanej Warszawie i zarazem pierwszym powstaniu miejskim w okupowanej przez nazistów Europie.
W styczniu 1943 roku w getcie krążyły ulotki wzywające mieszkańców do podjęcia walki: „Żydzi! Okupant przystępuje do drugiego aktu waszej zagłady! Nie idźcie bezwolnie na śmierć! Brońcie się! Weźcie topór, łom, nóż do ręki, zabarykadujcie wasze domy! Niech was tak zdobywają! W walce macie możliwość ratunku… Walczcie!”
Podobnie było w marcu 1943 roku. Pisano: "Żydzi, niemieccy bandyci nie zostawią was długo w spokoju. Grupujcie się wokól sztandarów ruchu oporu. Bądźcie ostrożni, ukryjcie wasze żony i dzieci i niech każdy w granicach swoich możliwości przystąpi do walki z hitlerowskimi oprawcami Żydowska Organizacja Bojowa liczy na wasze całkowite poparcie zarówno moralne, jak i materialne".
A jak wyglądały walki w kwietniu 1943 roku? Martin Gray w książce Wszystkim, których kochałem tak opisuje powstanie: "Zaczął się wtedy czas bohaterstwa: widziałem młodą dziewczynę, która oblała się benzyną, podpaliła i runęła na czołg; widziałem mężczyzn, którzy z podniesionymi rękami podchodzili do Niemców, aby rzucić się na nich niespodzianie i odebrać im broń. Aby przetrwać, chwytaliśmy się wszelkich sposobów. Raz, schowawszy się w ruinach, nawoływałem Niemców, naśladując gardłowy głos jednego z nich, a gdy podeszli, zarżnęliśmy ich w ciemnościach. Kiedyś znów kilku z nas przywdziało esesmańskie mundury, które zdobyliśmy pierwszego dnia - pamiętam, że przejrzałem się w kawałku lustra, żeby zobaczyć, jak też wyglądam, ja, Mietek, w hełmie i butach ludobójców - i pomaszerowaliśmy ulicą do rogatki strzeżonej przez około dziesięciu żołnierzy. Zbliżyliśmy się spokojnie, po czym otworzyliśmy ogień. Udało nam się dogonić i położyć trupem trzech, którzy rzucili się do ucieczki, ale zginęło czterech naszych. Zdobyliśmy sporo broni, ale postanowiłem zaniechać takiej metody walki; aby tego rodzaju akcja była skuteczna, musieliśmy maszerować środkiem jezdni, dając jednocześnie naszym do zrozumienia, że nie jesteśmy prawdziwymi esesmanami, ryzykując jednak śmierć od kuli któregoś z towarzyszy. A ja nie chciałem umrzeć w mundurze SS. Zacząłem znów krążyć w oceanie płomieni, którym stało się getto, strzelając do Niemców, gdy się tylko dało, przenosząc z bunkra do bunkra amunicję, broniąc z wyższych pięter dwóch schronów na Kupieckiej. Widziałem, jak żołnierze generała Stroopa wypędzali z bunkrów kobiety i dzieci, kazali im kłaść się na ziemi wśród gruzów, potem zabijali wszystkich; widziałem kobiety wyskakujące z okien płonących domów oraz inne, które rzucały się na żołnierzy i ginęły natychmiast".