20/07/2024
Dzisiejszy, sobotni (20.07.24) spacer był dla mnie niezwykłym przeżyciem i myślę, że na zawsze zostanie mi w pamięci. Grupa mało powiedziane, że zainteresowana, ale włączająca się w moje opowiadanie, niezwykle skupiona, pełna refleksji i zadumy. Kończąc nasz spacer na Umschlagplatzu gdy wybrzmiało ostatnie zdanie Goście nie odeszli, wręcz przeciwnie wygodnie usiedli i zaczęliśmy rozmowę rozszerzającą tematykę spaceru. Trafne i bolesne spostrzeżenia, refleksje przedłużyły nasze spotkanie o blisko półtorej godziny. Tak zaangażowanych, niespieszących się Gości jeszcze nie miałam, oczywiście zawsze są osoby, które chcą porozmawiać i dowiedzieć się więcej ale żeby cała grupa nie rozpierzchła się, to spotkało mnie po raz pierwszy. I to właśnie jest niezwykle miłe, że są Osoby, które chcą usłyszeć historię, chcą zobaczyć choć tylko na zdjęciach fragment Warszawy, który jest tak odmienny od tego przedwojennego. Wiele Osób z dzisiejszego spaceru, a były to Osoby przyjezdne miało bardzo trafne spostrzeżenia i pytało, dlaczego w miejscach szczególnych, wyjątkowych nie ma żadnych tabliczek informujących co tu się znajdowało. Takie tablice z napisem "to było" można odnaleźć w Białymstoku i to bardzo pomaga turyście w wyobrażeniu danego miejsca. Może trzeba zastukać do jakiś drzwi decydentów i zaproponować to. Myślę, że koszt przedsięwzięcia nie byłby wysoki. Ot zdjęcie obiektu, którego nie ma, krótki opis, przesłonięty szkłem i to wszystko na dwóch nóżkach wbite w ziemię.
Wszystkim Państwu od serca dziękuję za chęć wsłuchania się w przywracany przeze mnie obraz Muranowa, za serdeczność i ciepło.
A zdjęcia już pospacerowe:)