03/03/2024
W dramatycznej początkowej scenie filmu Bez Litości (oryg. The Equalizer) główny bohater (charyzmatyczny Denzel, dzięki któremu film ogląda się pysznie) jak gdyby nigdy nic wkracza do jaskini lwa. W bandziorskim VIP roomie konferuje banda zbójów, a za biurkiem siedzi herszt szajki. Denzel przychodzi wykupić jedną z robotnic przymusowych zakładu, młodą Rosjankę, z którą zaprzyjaźnia się na początku filmu. Mimo pokornych próśb, r***i mafiozo nakazuje mu, iżby spierdalał. Wtedy Denzel robi jeb! bum! trzask! haaaja! i po 15 sekundach trup ściele się już gęsto po podłodze.
Kiedy młody czeladnik Icek wszedł do jednego z żydowskich domów publicznych na warszawskim Śródmieściu, by zażądać uwolnienia swojej narzeczonej, wydarzenia potoczyły się dla niego zupełnie inaczej. Może dlatego że w 1905 roku krav maga nie była jeszcze znana (żydowskie grupy samoobrony wykształciły tę dyscyplinę w Czechosłowacji w latach 1930-tych). Może dlatego że Icek nie był Denzelem, ex-komandosem z hollywoodzkiego filmu akcji. Tak czy owak, ciężko poranionego nożami chłopinę zabrało pogotowie, a jego narzeczona pozostała w łapach bezwzględnych sutenerów.
Taką historię przedstawił w maju 1905 roku na swoich łamach Kurier Warszawski. Na ulicach Warszawy miały w tych dniach miejsce dantejskie sceny. Przeszły one do historii pod nazwą pogromu alfonsów, choć wdzięczniej brzmi oficjalne tłumaczenie w literaturze anglojęzycznej - "The Pogrom of the Pimps".
Przez kilka poźnowiosennych dni roku 1905 grupy żydowskich proletariuszy dokonywały publicznych samosądów na bogatych alfonsach i innych patusach z mojżeszowego półświatka (należy bowiem pamiętać, że warszawskie domy publiczne dzieliły się na początku 20-go wieku na chrześcijańskie i żydowskie, nie było ekumenicznych). Łomot uliczny spuszczany był srogo według relacji prasy i pamiętników z epoki. Bracia, mężowie i ojcowie Żydówek uprowadzanych i zmuszanych do prostytucji przez handlujących żywym towarem gangusów skrzyknęli się spontanicznie w pewien majowy wieczór, by wyrównać porachunki za krzywdy swoich rodzin i całej żydowskiej społeczności w Warszawie.
Ponad setka warszawskich burdeli została zniszczona, wielu alfonsów pobito, a kilku zabito. W ferworze ucierpiały też prostytutki "z wyboru", które karano jak stręczycielki za hańbienie społeczności żydowskiej. Z eleganckich mieszkań zamożnych kurtyzan defenestrowano pianina, meble i kosztowności. Pierdolnik na ulicach był niesamowity, a rosyjska administracja przyglądała mu się z boku, nie ingerując zbyt stanowczo w jego przebieg. Sytuacja była prezentem od losu dla zmagającej się z kryzysem państwa władzy carskiej w roku rewolucji. Stójkowi z pistoletami obstawiali tylko największe domy publiczne Warszawy (np. na Starym Mieście), zaś uliczne rozróby na Śródmieście były cicho tolerowane.
Wydarzenia z maja 1905 r. były zrywem żydowskiej ludności robotniczej przeciwko pasożytniczemu półświatkowi na własnym podwórku, który na domiar złego był jeszcze bazą rekruta dla carskiej bezpieki. Ze środowisk przestępczych wywodzili się prowokatorzy/ łamistrajki i policyjni agenci/ konfidenci, którzy dezintegrowali ruch robotniczy w czasie rewolucji.
Na zdj.
Denzel Shivangton w filmie Bez Litości
Nieistniejąca ulica Mirowska, przy której mieścił się jeden ze spustoszonych w zamieszkach 1905 roku domów publicznych. Nosiła wdzięczny przydomek "zatyłki", ale to dlatego że biegła "za tyłami" koszar Mirowskich w 19 wieku.