07/06/2017
Pakiet Mobilności, czyli jak kraje „starej” unii rozpoczęły wojnę z polską branżą transportową.
Polska jest prawdziwą potęgą europejską w dziedzinie transportu samochodowego. Nasi przewoźnicy dominują w Europie i pomimo znacznego spadku rentowności w transporcie,nadal dynamicznie się rozwijają w zestawieniu z firmami zachodnimi.
Niemcy i Francja przegrywają walkę o rynek transportowy więc postanowiły zniszczyć polski transport międzynarodowy.
Najpierw wprowadzono MiloG w Niemczech, czyli płacę minimalną. Przepisy wprowadzają szereg utrudnień dla polskich przedsiębiorców, a ich nieprzestrzeganie skutkuje bardzo wysokimi karami.
Kolejny krok to wprowadzenie Loi Macron, czyli odpowiednika niemieckiej płacy minimalnej. Francuzi poszli jeszcze dalej i żeby świadczyć usługi we Francji należy min.:
-posiadać pełne akta dotyczące oddelegowania, z potwierdzeniami wpłat włącznie, wyliczenia godzinowe, urlopy itd.
-kopię powołania przedstawiciela na terenie Francji na okres minimum 18 miesięcy
-dokument powołania przedstawiciela przetłumaczony na język francuski.
Sankcje z tytułu naruszeń to od kilkuset euro aż do 50000 euro.
Następnie wprowadzono we Francji i Belgii zakaz odbierania 45h tygodniowego odpoczynku w kabinie ciężarówki. Za nieprzestrzeganie zakazu jest kara nawet do 30000 euro we Francji. Belgowie nakładają „tylko” 1800 euro. Podczas jednej kontroli ukarano 46 kierowców na łączną kwotę 113tys euro!
Od 25 maja podobny zakaz funkcjonuje w Niemczech i kwota mandatu wynosi 2000 euro. 500 dla kierowcy , a 1500 euro dla firmy.
Zupełnie przypadkowo firmy „starej” unii zatrudniające polskich , bułgarskich i rumuńskich kierowców, robią fałszywe meldunki na terenie tych krajów i kierowcy nadal spędzają 45h w kabinie ale już legalnie! Ponadto dojazdy kierowców po kilkaset kilometrów do pracy nie stanowią problemu, pomimo że dyrektywa 561/2006 określa to dość precyzyjnie.
Żeby jednak wykryć łamanie przepisów u rodzimych przewoźników, organy kontrolujące musiałyby ich kontrolować.
Służby zdecydowanie bardziej skupiają się na polskich firmach.
Pakiet mobilności będzie chyba ciosem po którym polska branża transportowa nie będzie w stanie konkurować i straci swoją pozycję na rynku europejskim.
Wprowadzenie obowiązku płacy minimalnej dla kierowcy po spędzeniu 3 dni np.we Francji to oczywista zagrywka w interesie Francji i Niemiec. Zakładając że kierowca spędzi w danym miesiącu 4 dni we Francji i 4 dni Niemczech, będzie podlegał niemieckim i francuskim przepisom o płacy minimalnej, ze wszystkim wymogami. Nawet jeśli przewoźnik będzie przejeżdzał tranzytem przez dany kraj to i tak zapłaci!
Walka z polskimi przedsiębiorcami to również walka o kierowców. W Niemczech i we Francji krytycznie brakuje kierowców. Już dziś ich transport samochodowy opiera się na kierowcach z nowych krajów członkowskich.
Działania naszych zachodnich sąsiadów mają się nijak do ich wezwania o solidarność w sprawie kryzysu imigracyjnego, który sami wywołali. Stosują ewidentny protekcjonizm pod przykrywką troski o kierowców.
Polsce nie pozostaje nic innego jak zebrać koalicję i zablokować kolejny atak na naszą branżę, która generuje ponad 11% PKB. Należy pamiętać że transport i jego peryferia to około 1 milion osób. Skutki kryzysu w transporcie odczujemy wszyscy.
Od: Jan Kielec