17/10/2024
17 października 1849 w Paryżu zmarł polski kompozytor i pianista Fryderyk Chopin.
A jakie są linki między Wrocławiem a Fryderykiem Chopinem?
Młody kompozytor i pianista był kilkakrotnie na Śląsku.
Pierwszy raz Chopin odwiedził Wrocław w związku z podróżą razem z matką, pod koniec lipca 1826 r., na Dolny Śląsk, do uzdrowiska w Dusznikach (Reinerz). Przez Wrocław bowiem wiódł główny trakt do coraz bardziej popularnych w tym czasie kurortów śląskich i czeskich. Elsner dowiedziawszy się o podróży Fryderyka na Śląsk, poprosił swojego ucznia o przekazanie listów wrocławskim przyjaciołom z czasów jego młodości: Friedrichowi Bernerowi, organiście w kościele św. Elżbiety oraz Josephowi Schnablowi, kapelmistrzowi Katedry Wrocławskiej. Chopin wywiązał się z zadania w drodze powrotnej z Dusznik, około połowy września.
Kolejny pobyt Chopina w stolicy Dolnego Śląska wiąże się z powrotem z udanych koncertów w Wiedniu w 1829 r. Wiemy jedynie, że młody pianista i jego towarzysze (Ignacy Maciejowski i Alfons Brandt) zatrzymali się 5 września w zajeździe „Ruciany Wianek” („Rautenkranz”) przy ul. Oławskiej. Fryderyk nie miał czasu na zwiedzenie miasta, ponieważ prawdopodobnie już następnego dnia wyruszył razem z przyjaciółmi w drogę powrotną przez Kalisz.
Najwięcej informacji o pobycie Chopina we Wrocławiu mamy w związku z jego podróżą razem z Tytusem Woyciechowskim do Wiednia, w listopadzie 1830 r. Chopin i Woyciechowski przybyli do Wrocławia 6 listopada o g. 18 i zamieszkali w zajeździe „Pod Złotą Gęsią” („Zur Goldenen Gans”) przy ul. Junkernstrasse (obecnie ul. Ofiar Oświęcimskich) – niestety budynek ten uległ zniszczeniu podczas II wojny światowej i został rozebrany w 1953 r. W tym miejscu, rok po wizycie Chopina, nocował Juliusz Słowacki, który w liście do matki tak opisał zajazd: „Niegodziwy Wrocław, w »Goldene Gans« zdarli mnie okropnie, bo za dni 16 zapłaciłem 30 talarów, i miałem tylko tę przyjemność, że mieszkałem w zupełnie starożytnej kamienicy, której dachy wyższe są niż trzypiętrowe ściany, a pod dachami pieje kogut i krzyczą koty”.
Fryderyk jako miłośnik opery, tego samego dnia zaraz po przyjeździe do Wrocławia (6 listopada), postanowił razem z Tytusem udać się do Teatru Miejskiego, mieszczącego się wówczas przy ul. Taschenstrasse (obecnie zbieg ulic Oławskiej i Piotra Skargi), na przedstawienie Król alpejski Ferdynanda Raimunda z muzyką Wenzla Müllera. Chopin wrażenia po spektaklu zawarł w kilku słowach w liście do rodziny z 9 listopada: „Dziwił się parter nowym dekoracjom, ale my nie mieliśmy ich za co podziwiać. Artyści grali nieźle”.
Dzień po przyjeździe do Wrocławia Chopin odwiedził poznanego 4 lata wcześniej Schnabla, który skorzystał z okazji i zaprosił młodego kompozytora na następny dzień do Wielkiej Sali Redutowej, zwanej wówczas salą „Hotelu Polskiego” (przy ulicy Biskupiej na Starym Mieście), na próbę przed wieczornym koncertem. To, co zdarzyło później, najlepiej oddają słowa samego Fryderyka z listu do rodziny w Warszawie: „Zastałem tam nielicznie, jak zwykle, zebraną na próbę orkiestrę, fortepian i jakiegoś Referendariusa [początkującego prawnika] amatora, nazwiskiem Hellwig, gotującego się do odegrania pierwszego Koncertu Moschelesa Es-dur. Nim on zasiadł do instrumentu, Schnabel, co mię od czterech lat nie słyszał, prosił ażebym spróbował fortepian. Trudno było odmówić, siadłem i zagrałem parę wariacyj. Schnabel się niezmiernie ucieszył, pan Hellwig stchórzył, inni zaczęli mię prosić, ażebym wieczorem dał się słyszeć. Szczególniej Schnabel tak szczerze nalegał, że nie śmiałem staremu odmówić. (…) Pojechałem tedy z jego synem po nuty i zagrałem im Romans i Rondo z 2-go Koncertu. Na próbie dziwili się Niemcy mojej grze: »Was für ein leichtes Spiel« [cóż za lekka gra], mówili, a o kompozycji nic. Nawet Tytus słyszał, jak jeden mówił: »że grać mogę, ale nie komponować«”.
Następnego dnia po niespodziewanym koncercie, Fryderyk i Tytus zwiedzili miasto. Chopin nie wymienia miejsc, które widział, ale można przypuszczać, że głównymi punktami na trasie wycieczki był Rynek oraz Ostrów Tumski. Tym razem kompozytorowi Wrocław się spodobał, dlatego z żalem opuszczał to miasto.
W Parku Południowym, nieopodal skrzyżowania ulic Andrzeja Waligórskiego i Powstańców Śląskich, znajduje się pomnik Chopina odsłonięty 5 września 2004 r., dłuta Jana Kucza, przedstawiający siedzącego w fotelu i zasłuchanego kompozytora.