25/06/2024
Tuż po śniadaniu wyruszyliśmy do Kletna, do kopalni Uranu. Przewodniczka, Pani Aleksandra, opowiedziała nam bardzo ciekawą historię o tej kopalni, której, mam nadzieję, jak najwierniej będę się trzymała i nic nie poprzekręcam. Dlatego, jak to wszędzie piszą, moja oferta nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu kodeksu cywilnego 😉
W kopalni można znaleźć kwarc, hematyt (przy którym świruje kompas) oraz fluoryt. Fluoryt zmienia kolory w zależności od pierwiastka, jaki znajduje się w jego otoczeniu. Jeżeli jest żółty, oznacza to siarkę w okolicy, jeśli czarny z fioletowym połyskiem, wówczas w pobliżu znajduje się najprawdopodobniej uran, jeśli zaś niebieski, oznacza to, że mamy do czynienia z rudą żelaza. Widzieliśmy także piękne szczotki i rozety kwarcowe, pokryte hematytem, podobne do pumeksu. Staliśmy przy kletnoskiej ścianie płaczu, przy której egzaminy ze znajomości minerałów zdają podobno studenci geologi. Jak rozróżnić fioletowy fluoryt od również fioletowego ametystu? Fluoryt można zarysować, a nawet rozkruszyć. Ametyst jest twardy.
Kopalnia działała w latach 1948-1953. Uruchomiona została przez radzieckich specjalistów poszukujących na terenach Sudetów uranu. Przez te 5 lat, jak twierdzi IPN, pracowało tu 5 tysięcy robotników i wydobyto około 120 kg uranu. Wówczas wystarczyłoby to na wytworzenie dwóch bomb atomowych. Uran ten został wywieziony do ZSRR i nie wiadomo do dzisiaj, co się z nim stało. Pracujący tu górnicy nie wiedzieli, co wydobywają. Kopalnia była tajnym projektem, pracownicy wiedzieli, że wydobywają minerał o nazwie riedel. W latach pięćdziesiątych przeciętna pensja wynosiła 5 tysięcy zł. W kopalni można było zarobić 50 tysięcy miesięcznie. Dlatego chętnych nie brakowało, a warunki pracy znacznie mniej się liczyły. Przeciętnie górnik pracował tutaj pół roku, potem zwykle albo już nie chciał, albo, ze względów zdrowotnych, nie mógł.
Przybyła na te tereny Marianna Orańska była na owe czasy przedsiębiorczynią, której w szczególności spodobał się występujący w Kletnie oraz w pobliskich górach marmur. Wybudowała sobie piękny zamek, cały z marmuru, nawet, podobno, koryta dla koni były marmurowe! Podobno schody z tego zamku znajdują się obecnie w PKiN w Warszawie. Zamek Marianny Orańskiej został spalony.
Śladowe ilości uranu tworzą piękne efekty na tzw. szkle uranowym, które, odpowiednio oświetlone, świeci na zielono.
Widzieliśmy także smolistą blendę uranową, w której znajduje się 2 g uranu. Taka ilość może zastąpić energię wytworzoną przez, uwaga!, 6 t węgla! Licznik Geigera wskazał nam rosnącą dawkę promieniowania.
To tyle. Jeśli coś pokręciłam, wybaczcie...