Robie co robie....
Godzinami projektuje i modyfikuje tracki
Męczę drukarnie o projekty niezwykłych bluz
Czepiam się o detale w naklejkach
Nie chodzę na kompromisy z hotelami
Sam pakuje i rozpakowuje sprzęty
Ale na sam koniec,kiedy czytam takie komentarze... wiem że warto i to dostrzegacie.
Dzięki
Przemek
Cisza na naszym fanpage nie oznacza że zamulamy.
Oznacza tylko tyle że ostro działamy nad wyjazdami jesiennymi.
A będzie się gruubo działo...
Dziś trasa nieco krótsza, tylko 200 km.
Jechaliśmy przez góry, i oczywiście zdarzyły się popisy na szosie.
Najważniejsze, że kolejny, przedostatni już dzień jesteśmy w komplecie na końcu odcinka.
Na kołach nawinięte już ok 1200 km.
Jutro ostatni etap, pakowanie sprzętów i do domu...
Jedziemy i jedziemy a miało być pod Warszawą.
Sprzęty już w Hiszpanii, a my ruszamy jutro samolotem.
Przygoda zaczyna się już w sobote.
Mimo że wszyscy tylko o jajkach, śmingusach i innych, u nas robota wre.
Zjechały sprzęty, pakujemy je na tira i juz w poniedzialek w nocy ruszamy na południe Europy.
Jest dobrze.
Tymczasem każdy sprzęt który do nas przyjeżdza, oklejamy naklejka Desert Rally oraz naklejką wyprawy.
Dobre nam wyszły w tym roku...
Ostatni dzień jazdy był co prawda chwilę temu, ale zmogła mnie choroba i piszę dopiero teraz. W Tunezji od wschodniej prawie do zachodniej granicy rozciąga się gigantyczne, słone wyschnięte jezioro.
Wyschnięte jest tylko w teorii bo w zależności od warunków pogodowych albo słona woda jest tuż POD piaskiem, albo po prostu widać wielkie kałuże które raczej nie puszczają.... jak już się na nich zatrzymasz.
Zatem trzymamy się suchych miejsc, starsmy się nie uwierzyć w fatamorganę i oczywiście jak codzień - kręcimy bączki.
Powoli kończymy wyjazd do Tunezji, ale.... to nie oznacza że zapomnimy co nas tam spotkało...
Dzień za dniem ciśniemy z kilometrami po tunezyjskich bezdrożach i wydmach. Trochę awarii za nami, ale dziś nie o tym.
Dziś przede wszystkim o niekończącej się przyjemności z jazdy, o nielimitowanych niczym bezkresach po których można jeździć, o małych chłopcach którzy zawsze sa skorzy do robienia bezużytecznych ale przyjemnych rzeczy...
Wyprawa do Tunezji powoli się kończy, ale zaraz pakujemy się na Hiszpanię. Ciągle mamy miejsca, jeśli wolisz jeździć niż sledzić facebooka ...
Południe Tunezji.
Wypakowani, gotowi na jutro...
Nikt nie chce iść spać.
Jutro o 9 startujemy do pierwszego odcinka.
Takie widoki... tylko w Hiszpanii.
Idealny odpoczynek po 280 km między Albacete a Teruel...
Ciągle mamy wolne miejsca na najbliższy wyjazd 5-12 kwietnia, więc tydzień po Wielkanocy, czas założyć kask i spalić kalorie...
Tunezja 2024 - plan trasy.
Szósty, ostatni dzien trasy jest długi ale łatwy.
Zadaniem uczestników jest przejechać przez słone jezioro Wielki Szot, czyli chott el jerid.
To płaskie, czasem mokre pustkowie gdzie cisniemy do końca.
Dzień kończy się w miasteczku gdzie kręcono film Star Wars, a które wg uczestników jest albo wow, albo beznadziejne. Głosy rozkładają się po równo. Ostatnia kolacja, pakowanie quadów i droga powrotna do Tunisu.
Tunezja dzień 3 - plan wyprawy
To najbardziej ekstremalny i ekscytujacy dzień jazdy. Po dwóch dniach uczestnicy będą już rozgrzani w 'wjeżdżeni'. Zaczynamy w oazie Ksar Ghillane i ruszamy na wschód w kierunku pasma wydm. Czeka nas ok 170 km w linii prostej wydm, czyli dobrze ponad 200 km na kołach.
Pasma wydm o szerokości pewnie 2-3 km sa rozdzielone pasami płaskiego twardego terenu, zatem tam bedziemy planować odpoczynki.
To morderczy dzień więc zaczniemy go z samegp rana, a skonczymy pewnie tuż przed zachodem słońca.
Kiedy zapadnie noc, zobaczymy najbardziej rozgwieżdżone niebo w tej części świata.
Lista na wyprawę 'Tunezja 2024' już właściwie zamknięta, teraz czas na przygotowanie sprzętów, i cierpliwe czekanie na zbliżającą się przygodę.
Te wydmy które widzicie, to te najprzyjemniejsze - łagodne góry piachu po których swobodnie jeździmy bez większego strachu że nagle wydma się skończy. Jednak takich wydm jest mniejszość - z reguły wydmy z jednej strony są łagodne a z drugiej ścięte, co wymusza dużo uwagi żeby nie złapać wywrotki na przełamaniu.
Jak pokonywać przełamania?
W Polsce wszelkie podjazdy i zjazdy 'robi się' prostopadle do spadku, czyli albo jedziesz pionowo w dol albo pionowo w górę. Wydmy pokonuje się pod skosem. Właśnie po to, aby na szczycie czy przełamaniu nie wyleciec w powietrze.
Za mało gazu na podjeździe spowoduje że nie dojedziesz do szczytu, ale za dużo - że wykonasz lot który raczej nie będzie przyjemny. Na szczęście technikę jazdy łapie się bardzo szybko....
Jedzenie??
Wiadomo że ważniejsze nawet niż jeżdżenie i picie.
A w Hiszpanii, królestwie sera, szynki, oliwek i kawy...
Jeździmy od knajpy do knajpy żeby za parę euro zjeść ogon byka albo inne wynalazki.
Już 5 kwietnia ruszamy na kolejną wypdawę na południe Hiszpanii. Nie może Cię tam zabraknąć....
Oczywiście nie usiedziałem na miejscu, i zawiało mnie z powrotem do Hiszpanii - już trzeci raz w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.
Jeździmy, zwiedzamy i szukamy nowych miejscówek na kolejny wyjazd który już w kwietniu 2024.
A tymczasem piź@#$% jak w kieleckim tak, że każdy dzień kończę stojąc pół godziny pod prysznicem żeby się ogrzać. I dziękuję w duchu inżymierom z BMW za grzane manetki które aż parzą.
A kiedy już przejedziecie te 1200 km po szutrach, wydmach, wyschniętych jeziorach i stwierdzicie, że dość tego quadowania...
Obowiązkowo odwiedzimy el-Dżamm, amfiteatr z czasów rzymskich gdzie zupełmie na luzie można do oporu drzeć m@$$%^ę.
Ale akustyka kozak...